9:56
28/1/2010

To chyba przekręt wszechczasów. Urządzenie o nazwie ADE-651 sprzedawane jako wykrywacz bomb przez brytyjską firmę do Iraku, okazało się być zwyczajnym kawałkiem plastiku… Drogim kawałkiem plastiku: 40 tys. dolarów za sztukę.

Wykrywacze bomb,

Fałszywy wykrywacz bomb przyniósł Jimowi McCormickowi miliony… Ponoć działał wyśmienicie, a nie miał nawet żadnego zasilania! Miał za to czytnik magicznych kart — w zależności od tego jaką kartę włożył operator, takie materiały wybuchowe mógł wykrywać. Producent twierdzi, że urządzenie działało dzięki energii elektrostatycznej operatora…

Wykrywacz bomb

Ponoć w wykrywacz bomb mieli także zainwestować panowie z CIA… Zobaczcie relacje BBC na temat tego megaprzekrętu:

Nie nasuwa mi się na usta nic innego niż WTF!? I to do kwadratu, bo Irakijczycy kupili i używali tego fałszywego wykrywacza bomb na punktach kontrolnych… Ciekawe ile meteriałów wybuchowych wpuścili do miasta?

Wykrywacz marihuany

Cała sprawa przypomina mi podobny przekręt z amerykańskich szkół. Tam, ochroniarze wyposażeni w różdżki mieli wskazywać szafki uczniów, w których rzekomo znajdować miała się marihuana. Taka szarlatańska metoda wykazała nawet 50% skuteczność — no ciekawe dlaczego…? ;-)

SecurityFail to cykl wpisów o wtopach z dziedziny (nie)bezpieczeństwa — nie tylko komputerowego. Wszystkie posty tego cyklu przeczytasz tutaj.

Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

16 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Niesamowite, że ktoś to kupował! Że znaleźli się ludzie którzy uwierzyli, że to działa.
    Podobnie jak różdżka… W pale się nie mieści :(

    • Nie uwierzyli, tylko ktoś miał w tym interes i tyle. Tzn ten kto zarobił i ten kto chciał żeby bomby przechodziły przez punkty kontrolne.

    • Przyjacielu różdżka to nie czary mary – to działa. Sam osobiście po 30 minutowym szkoleniu szukałem miejsca na studnie. I na dodatek znalazłem. Oczywiście “właściwy operator różdżki” sprawdzał po mnie ale wskazał to samo miejsce.

    • @Sandalarz, gdybyś wykopał 10 metrów dalej, to miałbyś taką samą wodę. Żyły wodne nie istnieją. Jest jakiś konkretny poziom wód gruntowych i tyle.

  2. A mnie to wcale nie zdziwiło…
    Nie dużo lepiej dzieje się przecież w „bardziej cywilizowanym” kraju niż jakiś Irak: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34864,6106578.html ;-)

  3. Nie ma to jak znaleźć dobry rynek zbytu. ;]

  4. Miał Pan McCormick wielki historyczny wzór do naśladowania http://en.wikipedia.org/wiki/J._P._Morgan#Early_years

    “During the American Civil War, Morgan was approached to finance the purchase of antiquated rifles being sold by the army for $3.50 each. Morgan’s partner re-machined them and sold the rifles back to the army for $33 each. These guns were defective and were known to blow the thumbs off of those who used them. The sale became a scandal and the government refused to pay for their own defective weapons resold to them at an exorbitant markup. Morgan sued the government twice to collect on his contract.”

    No, mniej-więcej.

  5. Swoją drogą ciekawe że nie przetestowali zakupionego sprzętu przed użyciem.. machnięcie kawałkiem elektroniki nad granatem chyba nie jest zbyt trudne ?

  6. @ XANI
    Gdybyś uważnie obejrzał wideo – przecież machali tym nad granatem. ;P

  7. Niby tak, ale prawdziwy test polega na tym że jedna osoba chowa a druga osoba która nie wie gdzie jest schowany próbuje go znaleźć. Jeżeli są na tyle głupi (albo skorumpowani) że nie zrobili takich “ślepych testów” to nic dziwnego że ten scam przeszedł.

    Tak czy inaczej kolejny wielki sukces działu marketingu ;]

  8. hm, miniaturka wielkości samego obrazka??????????

  9. Uzywaja tego w siedzibie rzadu w Bagdadzie – w budynku gdzie przebywa Nuri Al Maliki – do dzisiaj, non stop. W paru innych miejscach tez widzialem.

  10. […] Agencje rządowe, które zapewne doskonale zdają sobie sprawę z zawodności wariografu (potwierdza to wszakże sam fakt zatrzymywania tych, którzy twierdzą, że potrafią oszukać urządzenie) mimo wszystko stosują je dalej… No ale w końcu mówimy o ludziach, którzy wydali kupę forsy na fałszywe wykrywacze bomb dla swojej armii. […]

  11. Taki żarcik-makabreska przyszedł mi do głowy po przeczytaniu powyższego:
    W punkcie kontrolnym do podejrzanego samochodu podchodzi facet z tym czujnikiem i zaczyna sprawdzać nim cały samochód. Kierowca do sprawdzającego: panie, zabieraj pan mi ten podejrzany wykrywacz z dala od samochodu, bo mi się jeszcze od niego zapalniki wzbudzą!

  12. […] PS: A przecież wszyscy wiedzą, że bomby najlepiej wykrywa zwykła pszczoła — a profesjonalne detektory groźnych substancji tworzone na potrzeby wojska to ściema. […]

  13. Z tą różdżką to panowie… siara…
    Mogła dać ok. 50% skuteczności tylko pod warunkiem, że ok. 50% wszystkich uczniów miało marihuanę w szafce, a nie dlatego, że “jest albo jej nie ma”. Na tej samej zasadzie wyrzucenie jednego oczka na kostce też dawałoby 50% skuteczności, bo “może wypaść, albo nie”. Statystyka nie kłamie,

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: