19:30
12/9/2018

U operatorów ciągle zdarzają się reklamacje związane z błędnymi naliczeniami kosztów połączeń. Wynikają z błędów systemu rozliczeniowego, powodując najczęściej naliczanie zbyt dużej liczby jednostek za zestawione połączenie. W czasach, gdy większość ofert to taryfy typu “no-limit”, przypadki te są raczej rzadkie. Niemniej ciągle się zdarzają, także  podczas korzystania z różnych ofert pre-paid, czyli “na kartę”.

Niniejszy artykuł jest autorstwa naszego Czytelnika ukrywającego się pod pseudonimem “Sopel“. Jeśli i Ty chciałbyś się podzielić ze społecznością niebezpieczników ciekawym tematem — zapraszamy do kontaktu, nasze łamy stoją przed Wami otworem :)

Era na nowo

W dniu 16 września 1996 roku spółka Polska Telefonia Cyfrowa uruchomiła pierwszą w Polsce sieć GSM, określaną dziś jako standard GSM 2.0 lub po prostu jako 2G. Mowa tu o sieci Era GSM, która w 2011 roku zmieniła swoją nazwę na T-Mobile. Nie była to pierwsza sieć telefonii mobilnej na terenie naszego kraju, ponieważ już od roku 1992 działała sieć Centertel, oparta o analogową technologię NMT, jednak jej zasięg był ograniczony tylko do terenów centrum Warszawy, Katowic, Gdańska i Poznania i nie była to sieć cyfrowa. Jeszcze w tym samym roku, bo 1 października została uruchomiona sieć Plus GSM (Polkomtel), a 1 marca 1998 r. Centertel został przemianowany na nazwę Idea, uruchamiając jednocześnie trzecią sieć komórkową GSM w Polsce, która obecnie od 2005 roku jest znana pod marką Orange.

Ponieważ jednak ceny połączeń w ofertach abonamentowych były dość duże jak na ówczesne czasy, operatorzy zauważyli potrzebę wprowadzenia oferty z możliwością swobodnego kontrolowania wydatków na połączenia telefoniczne i SMS. Tak powstały trzy pierwsze oferty „na kartę”:

  • Tak-Tak (Era GSM)
  • Simplus (Plus GSM)
  • POP (Idea)

W każdej z tych ofert rozliczanie kosztów połączeń wyglądało inaczej. W związku z tym, iż platformy billingowe pre-paid dopiero raczkowały w Polsce, a wzrost użytkowników telefonów „na kartę” był o wiele większy niż się pierwotnie spodziewano, platformy rozliczeniowe nie były od początku przystosowane do obsługi kolejnych nowych ofert, taryf i promocji dość szybko wprowadzanych już od początku działania tych usług. Ponieważ jednak nie można było ze względów na ogromne koszty i możliwe problemy tego już zmienić (Plus GSM musiał jednak tego dokonać, ale o tym później), wprowadzano modyfikacje i “hacki”, pozwalające na obsługę nowych ofert. Doprowadziło to do ciekawych sytuacji.

Niestety nie miałem od samego początku możliwości sprawdzenia działania oferty Tak-Tak (wrócimy do niej później, ale już jako „T-Mobile na kartę”), rozpocznijmy więc od oferty moim zdaniem najbardziej wówczas sprawiającej problemy użytkownikom, czyli Simplusa.

Wyłącz i włącz telefon

Jedną z reklamowanych funkcji, która miała wyróżniać Simplusa na tle konkurencji, miała być możliwość wyświetlania stanu konta na ekranie telefonu:

Fukncja ta korzystała ze zdefiniowanej przez standard GSM 2.0 możliwości kontrolowania kosztów poprzez kartę SIM. Aby mogło to funkcjonować, telefon musiał taką funkcję obsługiwać. Ponieważ większość wówczas produkowanych telefonów musiała posiadać wszystkie funkcje określone w specyfikacji GSM, aby otrzymać stosowne homologacje i certyfikaty, zwykle nie było problemów z obsługą kart SIM Simplusa. A jednak…

Omawiana możliwość kontroli kosztów za pomocą funkcji karty SIM pozwalała na rozliczanie wyłącznie połączeń głosowych i nie obsługiwała różnych stawek połączeń zależnie od numeru docelowego. W praktyce gdy zadzwoniliśmy pod dowolny numer, nasz telefon co minutę odejmował od stanu konta wartość domyślnej stawki za minutę – gdy wartość stanu konta była niższa niż koszt minuty, nie mogliśmy wykonać połączenia lub aktualnie trwające zostało przerwane. Wartość konta była cały czas wyświetlana na ekranie głównym telefonu. JaK jednak rozwiązać fakt, iż nie wszystkie numery mają taką samą stawkę za połączenie i jak rozliczyć wiadomości SMS?

Twórcy Simplusa zastosowali bardzo sprytną sztuczkę. Przy zmianie różnicy stanu konta pomiędzy wartością prawidłową a obliczoną przez telefon o wartość większą niż 2,50 zł lub upłynięciu 24 godzin od ostatniej aktualizacji, gdy te kwoty się nie zgadzały następowało wysłanie sieciowej wiadomości do karty SIM, aby zapisała ona nowy prawidłowy stan konta uwzględniający korektę o połączenia i SMSy (a także uwzględnieniu kwoty doładowania w przypadku wprowadzenia kodu doładowania), natomiast użytkownik otrzymywał wiadomość (przykład):

Oplata za wiadomosci SMS – wylacz i wlacz telefon.

Sztuczka ta miała poważną wadę – dopiero po ponownym zainicjalizowaniu karty SIM (czyli w praktyce po restarcie urządzenia) telefon mógł odczytać „prawidłowy” aktualny stan konta, ponieważ wcześniej przechowywał on i wyświetlał cały czas ten, który miał w pamięci operacyjnej, nie mając żadnego sygnału informującego o jego zdalnej aktualizacji przez operatora (rozliczanie kosztów przez kartę SIM nie umożliwiało takiej operacji, a aktualizacja konta odbywała się przez jednostronne wiadomości serwisowe, które nie są nawet częścią tej funkcji i są niezależnie obsługiwane przez wewnętrzny procesor karty SIM). Większość użytkowników ignorowała tę czynność i nie restartowała swoich telefonów (lub robiła to tylko przy doładowaniu). Za chwilę o tym, jakie były tego ciekawe efekty i fatalne skutki uboczne.

Minus w Plusie

Możemy się domyślić, że po stronie operatora Simplusa za każdym razem obliczane były dwie kwoty stanu konta – ta, która jest kwotą faktyczną oraz druga, która teoretycznie powinna znajdować się w pamięci karty SIM, obliczona przez telefon. Co jednak, jeśli nie będziemy restartować telefonu przez dłuższy czas w związku z niezgodnościami tych wartości, a dalej będziemy wykonywać połączenia oraz wysyłać SMSy?

W tym drugim przypadku autorzy platformy przyjęli najprostsze rozwiązanie polegające na weryfikacji stanu faktycznego konta – jeśli nie posiadaliśmy odpowiednich środków na koncie, wiadomość nie zostawała wysłana, a my otrzymywaliśmy po prostu standardowy komunikat sieciowy informujący o jej odrzuceniu i niepowodzeniu wysłania wiadomości.

W przypadku połączeń istniała możliwość wykonania połączenia o większym koszcie niż ten dostępny na ekranie – takie droższe połączenie mogło trwać maksymalnie tak długo, jak połączenie o standardowej stawce. I tutaj zaczyna się robić ciekawie, gdyż w standardowej (pierwszej) taryfie Simplus wszystkie połączenia krajowe kosztowały tyle samo, w praktyce rzadko kiedy różnice wynikały z innych powodów niż wysłanie wiadomości SMS, wykonywanie połączeń międzynarodowych lub na numery specjalne operatora (np. biura obsługi klienta lub poczty głosowej). W ten sposób mogliśmy po aktualizacji stanu konta ujrzeć tytułowy minus w saldzie konta na ekranie.

Do ok. 2003 roku nie było możliwe wykonywanie połączeń na numery specjalne 80x… oraz 70x… z sieci komórkowych.

Wzrost popularności oraz konkurencyjności ofert pre-paid spowodował konieczność wprowadzenia promocji i zniżek, aby przyciągnąć jak najwięcej klientów do swojej sieci. Powstawały taryfy, w których można było wybrać tańsze połączenia do wybranych numerów, pakiety minut o niższej cenie, pakiety SMS oraz pierwsze usługi dostępu do Internetu poprzez GPRS z pomocą WAP, a także wiadomości MMS. Zakupując pakiet SMS lub minut oczywiście musieliśmy znów zaktualizować stan naszego „lokalnego” konta. Dane pakietowe GPRS oraz wiadomości MMS były rozliczane jak do tej pory wiadomości SMS, czyli po przekroczeniu różnicy 2,50 zł lub czasu 24 godzin. Tylko jak wyglądała sprawa rozliczania tańszych minut lub minut z pakietów?

Aby skorzystać z tańszych połączeń lub minut z zakupionego pakietu, należało najpierw posiadać odpowiednią ilość środków na koncie, aby najpierw wykonać połączenie według domyślnej stawki (!), a następnie po połączeniu kwota ta (lub różnica) zostawała nam zwrócona w formie słynnego SMSa – nie można było oczywiście według telefonu zejść poniżej kwoty 0 zł. Wspomnę jeszcze, że do tej mieszanki wybuchowej dodano rozliczanie sekundowe w kolejnych ofertach operatora. Użytkownicy sfrustrowani koniecznością częstego restartu telefonu, aby dokładnie znać dokładny stan konta rezygnowali z korzystania z Simplusa na rzecz pozostałych ofert pre-paid, które rozliczały stan konta w pełni po stronie operatora, a sprawdzenie odbywało się poprzez wysłanie odpowiedniego kodu zamiast numeru telefonu do połączenia (tzw. kody USSD, zaczynające się od znaku * i zakończone znakiem #).

Czas na remix

W czerwcu 2004 roku Plus GSM wprowadził (kilka miesięcy później z podobną ofertą zadebiutowała sieć Idea) markę MixPlus. Było to połączenie oferty abonamentowej i oferty pre-paid. Użytkownik zobowiązywał się do wykonania określonej liczby doładowań o minimalnej określonej kwocie w ciągu określonego czasu, najczęściej 24 miesięcy. Była to bardzo atrakcyjna oferta dla osób, które nadal chciały mieć pełną kontrolę kosztów, a także nabyć atrakcyjny telefon w niskiej cenie, a najprostsze modele były dostępne nawet za złotówkę. Z czasem ten sam format oferty trafił do konkurencyjnych sieci (Idea Mix oraz Era Mix, które były również prezentowane pod innymi nazwami, różniącymi się głównie dostępnymi taryfami, jak np. Zetafon w Idea POP).

Początkowo, karty SIM dostarczane do usługi MixPlus były identycznymi, jak te w ofercie Simplus. Nowa oferta Plusa korzystała z tej samej platformy, co Simplus i dziedziczyła tym samym wszystkie niedociągnięcia systemu rozliczeń. Jednakże na rynku pojawiało się coraz więcej telefonów 2.5G (posiadających GPRS, a następnie EDGE), które nie posiadały już wsparcia dla funkcji rozliczania kosztów poprzez kartę SIM (według wytycznych standardu 2.5G była ona już nieobowiązkowa i większość producentów, którzy nowe telefony opierali o nowe rozwiązania konstrukcyjne nie implementowali już tej funkcjonalności). Plus nie mógł zatem wprowadzić do swojej oferty bardzo wielu modeli nowych telefonów w zestawach pre-paid i do oferty MixPlus, ponieważ nie obsługiwałyby one jego dotychczasowej platformy billingowej.

Ten fakt oraz słabnące przez słynne denerwujące SMSy zainteresowanie samym Simplusem zmusiło Polkomtela do przeprojektowania platformy, aby wszystkie rozliczenia odbywały się po stronie operatora. Dzięki temu, wszystkie karty SIM przeznaczone dla drugiej odsłony MixPlusa były pozbawione funkcjonalności wyświetlania stanu konta na ekranie i sprawdzenie go odbywało się kodem, jak w innych sieciach, jednakże spowodowało to, że karta SIM działała prawidłowo we wszystkich modelach telefonów.

Co zatem mogło się dziać, gdy włożyliśmy kartę SIM z rozliczaniem konta za pomocą funkcji karty SIM do telefonu bez jej obsługi? To już zależało od telefonu. Zazwyczaj był to jeden z poniższych przypadków, zależny od modelu telefonu lub jego producenta:

  • telefon nie rozpoznawał takiej karty jako prawidłowej karty SIM,
  • karta SIM logowała się do sieci, ale nie można było wykonać żadnego połączenia (ale np. mogło działać wysyłanie SMS),
  • telefon ignorował tę funkcję i działał normalnie, wyświetlał stan konta ale go nie aktualizował (było ono „zamrożone”),
  • telefon ignorował tę funkcję i działał normalnie, nie wyświetlając żadnych informacji o stanie konta.

Najczęściej spotykanymi przypadkami był ten ostatni w przypadku telefonów o nowych konstrukcjach (np. Sony Ericsson, Siemens) oraz trzeci w przypadku telefonów opartych na rozwiązaniach lub oprogramowaniu starszych, obsługujących jeszcze tę funkcję modeli (głównie telefony Nokia).

Plus GSM umożliwił przy starcie MixPlusa II użytkownikom Simplusa oraz pierwszej wersji MixPlusa przełączenie się ze starej platformy opartej na rozliczeniach SIM na nową umożliwiającą już rozliczenia po stronie operatora – ale w określonych przypadkach ta operacja mogła doprowadzić do logicznego zablokowania się karty SIM i konieczności jej wymiany – będzie o tym później.

POP Music

Ponieważ z usług sieci Idea (a konkretniej z oferty POP) korzystałem mniej więcej do momentu zastąpienia Idei marką Orange, nostalgicznie zamieszczę tutaj pewną reklamę, którą większość z osób znających jeszcze markę Idea zapewne może skojarzyć. Nie tylko Play przecież korzysta z wizerunku celebrytów do promowania swoich marek:

Po różnych cyrkach związanych z platformą Simplusa i MixPlusa mogłem śmiało stwierdzić, iż platforma Idea POP była dość stabilna i według mojej opinii działała sprawnie. Odpowiedzi sieci przy sprawdzeniu stanu konta czy aktywacji pakietów były bardzo szybkie (jednak zauważałem czasami bardzo długi czas wysyłania zwykłych wiadomości SMS), a samych błędów w rozliczeniach nie zauważyłem, dopóki nie zacząłem korzystać z GPRS.

Może to nie jest jakiś większy błąd, ale bardzo denerwujący – kilka razy musiałem dzwonić do biura obsługi klienta z prośbą o korektę stanu konta, co z kolei wymagało złożenia reklamacji technicznej i 10 minut podawania wszystkich szczegółów, łącznie nawet z adresem zamieszkania. Dziś mamy już rejestrowane numery i RODO, ale to inna kwestia.

Na czym więc ten błąd polegał? Jeśli połączyłem się z GPRS, dokonałem transmisji danych i zakończyłem poprawnie połączenie, odpowiednia kwota została odliczona od stanu konta. Wszystko jak najbardziej w porządku. Problem nieprawidłowego stanu zaczynał się, gdy to połączenie nie zostało zakończone „czysto”, czyli np. na skutek rozładowania się baterii, nagłego braku zasięgu i rozłączenia się podczas jego braku lub błędu telefonu (np. nagłego restartu bądź błędu aplikacji przeglądarki).

W starszych telefonach przed epoką smartfonów to poszczególne aplikacje sterowały połączeniem GPRS/EDGE i połączenie takie nie było ogólnodostępne dla całego systemu – jak mamy to współcześnie od czasów Androida i systemu iOS.

Taka nieprawidłowo zakończona transmisja nadal była odejmowana od stanu konta, jednak nie była ona wyświetlana – podobnie jak wyświetlanie salda konta na rachunku bankowym – kwota pobrana za już przetransmitowane pakiety danych została zablokowana, ale nie była odejmowana od stanu wyświetlanego dla użytkownika. Ten stan jednak nie korygował się sam po pewnym czasie, co zmuszało do złożenia reklamacji – można było bowiem pomyśleć że ma się np. 10 zł na koncie a nie móc wykonać żadnego połączenia, bo naprawdę nie posiada się środków – to 10 zł to nieprawidłowo zakończone sesje GPRS, które zablokowały środki ale nie zostały zdjęte z wyświetlanego salda.

Błąd ten został naprawiony po wprowadzeniu nowej taryfy Orange Go.

Starter z koperty

Około roku 2005 postanowiłem wrócić do Simplusa – najbardziej przekonała mnie do niego najkorzystniejsza wówczas oferta pakietów internetowych, co w połączeniu z posiadaniem nowoczesnego na tamte czasy telefonu Sony Ericsson K750i i debiutu przeglądarki Opera Mini pozwoliło mi na posiadanie pierwszej wersji „prawdziwego” mobilnego Internetu (WAP istniał już od kilku lat, ale oferował przeglądanie tylko specjalnie przygotowanych stron). Ponieważ nigdzie w okolicy nie mogłem znaleźć startera z ciekawym i łatwym do zapamiętania numerem telefonu, postanowiłem takowy nabyć na pewnym popularnym portalu aukcyjnym.

Otrzymałem przesyłkę, a w środku znalazłem… Kopertę – taką zwykłą kopertę jak do tradycyjnego listu pocztowego, ale z kolorową poligrafią marki Simplus, gdzie w okienku na adres odbiorcy była przyklejona od wewnątrz nowa, nie wyjęta z ramki karta SIM. Po szybkiej analizie samego wyglądu i danych (pierwsze logo Plus GSM i Simplusa, numer seryjny karty SIM) okazało się, że karta ta została wyprodukowana w 2002 roku! Nie będąc tak naprawdę pewnym, czy tak stara karta w ogóle będzie jeszcze aktywna (numer był ciekawy a sama karta kosztowała o wiele mniej niż przesyłka), włożyłem ją do telefonu. Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast nazwy sieci zobaczyłem…

PLN 3,00

Otrzymałem jakieś nietypowe wydanie jednej ze starszej serii starterów Simplusa, z nietypową kwotą startową. Ponieważ chciałem przejść na najnowszą wówczas taryfę, powinienem najpierw przejść na nowszą platformę, aby pozbyć się mechanizmu naliczania opłat przez kartę SIM, z wiadomych przyczyn.

Pisałem wcześniej o możliwości logicznego uszkodzenia takiej karty w pewnych przypadkach. A taki przypadek spotkał moją znajomą. Dokonała ona przejścia, gdy posiadała na „lokalnym” koncie mniej niż domyślny koszt minuty i zrobiła to kodem z poziomu telefonu, który nie obsługiwał tej funkcjonalności (wariant telefon ignorował tę funkcję i działał normalnie, nie wyświetlając żadnych informacji o stanie konta). Teoretycznie w Plusie wszystko odbyło się gładko i mogła korzystać normalnie z numeru. Problem pojawił się, gdy przełożyła tę kartę do telefonu obsługującego tę funkcję. Okazało się bowiem, iż karta nadal działa w takim telefonie „po swojemu” – telefon bez obsługi odpowiedniego parametru nie odebrał wiadomości sieciowej, która powinna nakazać mu wyłączenie tego mechanizmu na karcie. Karta więc została zablokowana logicznie – nie pozwalała na wykonanie połączenia na telefonach obsługujących stary tryb rozliczeń.

Operator uwzględnił w tym przypadku reklamację i bezpłatnie wymienił kartę SIM na nową. Ciekawostka: na wariancie telefon ignorował tę funkcję i działał normalnie, wyświetlał stan konta ale go nie aktualizował (było ono „zamrożone”) po włożeniu tej karty nadal po migracji wyświetlane było saldo konta lokalnego obecne w momencie zmiany platformy (wykonywanie połączeń było możliwe).

Znając powyższą historię, postanowiłem dokonać tej operacji przekładając najpierw tę nową kartę do starej Nokii 3510i, która działała z tą skomplikowaną technologią. I udało się, bez żadnego problemu – po restarcie telefonu zniknął napis z informacją o stanie konta, na nowszym telefonie również się on już nigdy nie pojawił.

In The Mix

Telefony Sony Ericsson były bardzo ciekawe pod względem możliwości instalacji bardzo rozbudowanych gier i aplikacji Java, a także łatwej modyfikacji ich oprogramowania. Postanowiłem więc zamienić mój telefon na nowszy model, a numer Simplusa przeniosłem do MixPlusa, nabywając nowy telefon.

Ponieważ pakiety internetowe w Simplusie i MixPlusie były bardzo atrakcyjne cenowo, często z nich korzystałem do przeglądania sieci na telefonie, a także do pobierania poczty e-mail. Pewnego dnia aktywowałem pakiet internetowy, a następnie po otrzymaniu SMSa potwierdzającego aktywację pakietu zacząłem korzystać standardowo z aplikacji. Po ok. 2 godzinach nagle mój numer przestał logować się do sieci. Zadzwoniłem więc do biura obsługi klienta, po czym dowiedziałem się, że na moim koncie znajduje się 246 zł na minusie! Po trwającej chwilowo konsultacji otrzymałem informację, że ten debet spowodowany jest naliczeniem opłat za połączenie GPRS/EDGE (które poza pakietem według standardowej taryfy wynosiło prawie 1 zł za 100 KB, oddzielnie liczone jako odebrane oraz wysłane dane).

Zgłosiłem więc reklamację w sklepie firmowym Plusa – przez cały czas okresu oczekiwania na rozpatrzenie reklamacji (wówczas to było 28 dni) mój numer był oczywiście zablokowany, również do połączeń przychodzących. I teraz najciekawsza rzecz w tej historii – reklamacja została oczywiście rozpatrzona pozytywnie ponieważ system zamiast policzyć dane z już aktywowanego pakietu, odliczył je bezpośrednio z konta, ale… Kontrakt w tym Mixie był na 24 doładowania. W ramach uwzględnienia reklamacji nie zwrócono mi tej błędnie naliczonej kwoty bezpośrednio na konto, a w formie doładowań po 50 zł oraz pojedynczego na mniejszą kwotę by suma wynosiła błędną różnicę, co automatycznie skróciło mi okres umowy o 4 miesiące. Do tej pory nie wiem czy to był błąd nie uwzględniający takich sytuacji, czy po prostu celowa forma rekompensaty. Tak, czy inaczej – na Plus.

Bóbr, co zna 1000 bitów

Rok 2006 nie był dla Plusa najlepszym rokiem, ponieważ częste awarie ich pre-paidowej platformy billingowej ogromnie frustrowały użytkowników (jak opisywałem powyżej, również mnie taki problem dotknął), powodując masowe rezygnacje użytkowników Simplusa oraz ogromną liczbę reklamacji związanych z MixPlusem. Polkomtel, wiedząc już o tym, że należy stworzyć nowy system, który będzie bardziej odporny no kolejne rozbudowy i modyfikacje oraz będzie w stanie obsłużyć większy ruch, utworzył kolejną, trzecią już platformę rozliczeniową dla usług pre-paid, a po raz pierwszy została ona wprowadzona w nowej marce 36.6 (która miała działać na podobnej zasadzie, jak wówczas wprowadzona 2 lata wcześniej marka Heyah w Era GSM).

Miałem okazję przez miesiąc testować tę usługę ponieważ potrzebowałem tymczasowego numeru na miesiąc czasu w czasie rozpatrywania reklamacji opisanej powyżej.

W porównaniu do poprzedniego systemu oraz tego „usprawnionego”, faktycznie można było odnieść wrażenie przyspieszenia niczym Turbodymomen (być może o to chodziło twórcom kampanii reklamowej?) – nawet platforma Idea POP nie reagowała tak szybko. Być może było to spowodowane obsługiwaniem tylko jednej nowej marki, która tak naprawdę moim zdaniem mogła robić za „poligon testowy” do wprowadzenia na nią kolejnych Simplusów oraz MixPlusów. I tak było, tam również zdarzały się błędy i dziwne przypadłości. A o tym za chwilę.

Beta-niedźwiedź

Po zakończeniu kontraktu MixPlusa korzystałem jeszcze z usług Play oraz Orange, jednak nie zauważyłem w trakcie korzystania z nich większych błędów, nie pamiętam również by spotkały mnie w tym czasie jakiekolwiek dziwne sytuacje.

Plus natomiast już nie tak dawno, bo w 2014 roku postanowił wprowadzić kolejną własną markę, a mianowicie Plush bez limitu. Co ciekawe, jest to kolejna marka w obrębie tego samego operatora, która oferuje lepszą ofertę w tej samej cenie, co marka bazowa (podobnie jak to było z Heyah wobec Ery – następnie T-Mobile, Nowego POPa wobec Orange Go, czy obecnie Red Bull Mobile wobec Play).

O ofercie dowiedziałem się wcześniej, gdyż jeden z portali branżowych przed startem oferty udostępnił zdjęcia zrobione w czasie konferencji prasowej, na którym były już widoczne kody aktywacyjne taryfy (36.6 oraz Plush to po prostu nic innego jak taryfy działające już na najnowszej platformie). Ponieważ posiadałem wówczas numer w Plusie na kartę, przetestowałem działanie opublikowanych przedpremierowo kodów. Zadziałały, w dość dziwny sposób.

Wszystkie pakiety działały prawidłowo, z jednym wyjątkiem – po przekroczeniu transferu danych w ramach danego pakietu nie nastąpiło zmniejszenie prędkości danych. Mogłem więc dowolnie korzystać z Internetu w pełnej prędkości nawet po przekroczeniu pakietu. Moja teoria jest taka, że być może aktywowałem pakiet z nie do końca jeszcze skonfigurowanymi parametrami (np. testowymi) – zrobiłem to klika dni przed oficjalną premierą, więc może to być prawdopodobne. Tym bardziej prawdopodobne, że na innym numerze, na którym ten pakiet został aktywowany już po premierze, wszystko działało prawidłowo i zgodnie z założeniami.

Pakiet ten był aktywny przez pół roku (nie wyłączył się się ani nie przedłużył nawet po upływie jego miesięcznego terminu ważności) – więc znów na Plus, natomiast „zniknął” on w tym samym momencie, gdy do ofert Plush wprowadzono kolejne nowe pakiety. Ciekawe.

100 MB na cały miesiąc?

Ponieważ pierwsza oferta Plush była dla mnie korzystna (bardzo!), postanowiłem pozostać przy tej marce, nie chcąc już bawić się w kolejną zmianę operatora oraz przenoszenie numeru. Około rok temu chciałem skorzystać z kolejnych nowych pakietów w ramach tej marki, które oferowały coraz większe paczki internetu w tej samej lub niższej cenie. Jednym z nich były nielimitowane połączenia głosowe, SMSy, MMSy oraz tzw. Mini-Internet (100 MB). Ponieważ tzw. opcja „full-wypas” posiadała większy pakiet internetowy niż taki, jaki mi by w zupełności wystarczył, postanowiłem zakupić ten pakiet bazowy oraz mniejszy pakiet internetowy – w sumie wychodziło taniej niż ten największy pojedynczy (niestety nie było do wyboru pośrednich).

Co się teraz okazuje? Pakiet Mini-Internet powinien zwolnić prędkość przesyłu danych po jego wykorzystaniu, jednak nie powinno się tak dziać gdy posiadamy jeszcze dowolny inny pakiet internetowy. Tak się natomiast nie działo – jakiś błąd (prawdopodobnie w konfiguracji) powodował, iż pomimo posiadania innych pakietów nadal o prędkości transmisji decyduje ilość jednostek pozostałych na tym oferującym nielimitowane połączenia i SMSy. Oczywiście mogłem za każdym razem składać reklamację na ten fakt – jednak wolałem już po prostu za chwilę przenieść się do innej sieci, szczególnie że akurat niedługo później pojawiła się w niej atrakcyjniejsza oferta.

To już prawie koniec moich opowieści – pozostała nam jeszcze tylko jedna moja obserwacja, z tego roku i prawdopodobnie nadal aktualna. Tymczasem wróćmy jeszcze do początku na chwilkę…

Czy możemy być winni grosik?

Wspominałem wcześniej, że wrócimy do Tak-Taka. Tak, tak.

Miałem okazję jeszcze nie tak dawno zakupić starter marki T-Mobile na kartę ponieważ przypadkiem znalazłem w sieci sklepów z owadem w nazwie bardzo łatwy oraz ładny numer, a jednocześnie potrzebowaliśmy w firmie nowego numeru telefonu, celem przeniesienia go do abonamentu. Starter kosztował przy zakupie równe 5 zł brutto, natomiast na start na koncie znajdowało się na nim 4,99 zł brutto. Doładowałem konto za równe 25 zł brutto i miałem na koncie wówczas równe 30 zł brutto. Czy to błąd? Nie.

Zarówno Simplus, jak i Idea POP już od startu rozliczały ceny wszystkich usług jako kwoty brutto. W Era Tak-Tak natomiast były to kwoty netto i od samego początku użytkownicy widzieli stan konta netto, co z kolei zniechęcało niektórych mniej inteligentnych użytkowników – doładowywali oni konto kwotą brutto, natomiast tylko kwota netto była dopisywana do konta. Po pewnym czasie zostało to zmienione, a wyświetlaną kwotą była już kwota brutto. Cały jednak system rozliczeniowy nadal operuje kwotami netto i to, co widzimy na ekranie to po prostu wynik sumy naszej dostępnej kwoty netto + 23% VAT zaokrąglony do dwóch miejsc po przecinku.

Red Bull doda Ci skrzydeł

Ta obserwacja związana jest z aktualnie obowiązującą taryfą SieMa na kartę w Red Bull Mobile (operatorem marki Red Bull Mobile jest Play), w której przypadkiem znalazłem ciekawy sposób zarządzania pakietami internetowymi (być może podobnie jest również w innych taryfach Play).

We wspomnianej ofercie można zakupić cykliczny pakiet nielimitowanych połączeń, SMSów i MMSów oraz paczkę 10 GB danych, odnawiany automatycznie co 30 dni (a precyzyjniej – tego samego dnia miesiąca, co dzień aktywacji). Co się jednak stanie gdy go wyłączymy wcześniej, a następnie aktywujemy ponownie przed upływem tych 30 dni?

Przy normalnym automatycznym cyklicznym odnawianiu się pakietu, liczba pozostałych nam megabajtów w ramach danego pakietu jest uzupełniana do określonej wartości (tutaj: 10 GB). Jeśli jednak mamy ich więcej, ta wartość nie jest modyfikowana.

Gdy zdezaktywujemy ten pakiet „no-limit”, okazuje się nagle, że nadal mamy pakiet internetowy, ważny do dnia ważności tego pierwotnego. Zakupujemy więc kolejny, i… Otrzymujemy pakiet, którego termin ważności będzie dniem ważności nowo zakupionego pakietu, natomiast jego megabajty będą sumą pozostałego oraz pełnego nowego. W ten sposób możemy zachować niewykorzystane megabajty z poprzedniego pakietu cyklicznego.

Co jest dość ciekawe: jeśli wyłączymy taki „połączony” pakiet przed upływem terminu ważności tego pierwszego, tego dnia zostanie nam tylko pozostałość po drugim, natomiast jeśli zrobimy to już po dacie ważności tego pierwszego – pozostanie nam na koncie ich suma z ważnością drugiego. W ten sposób można (było?) takim “mykiem” przenieść niewykorzystane megabajty do kolejnego pakietu cyklicznego. Sposób ten jednak nie działa z pakietami jednorazowymi, gdyż każdy z nich jest liczony oddzielnie (według daty aktywacji – od aktywowanego najwcześniej).

W taryfie SieMa na kartę obowiązuje jeszcze tzw. bonus za doładowania – jest on liczony w pierwszej kolejności przed pozostałymi innymi pakietami – więc warto również o tym pamiętać – jeśli go nie wykorzystamy to inne pakiety mogą stracić ważność przed jego wykorzystaniem.

Dzień trwa dwa dni

Inne ciekawostki związane z Play, które postanowiłem umieścić w formie krótkiej listy:

  • Wszystkie pakiety jednodniowe w Play kończą się o północy dnia następnego – aktywując pakiet tuż po północy będzie on aktywny (prawie) dwie doby
  • W Play o północy następuje odświeżenie usług dostępnych dla numeru – jeśli doładowaliśmy numer, na którym zostały zablokowane połączenia wychodzące, to po doładowaniu musi minąć najbliższa północ aby można było aktywować jakiekolwiek usługi i pakiety
  • Nazwa sieci na wyświetlaczu jest kontrolowana przez operatora: po zmianie taryfy np. z Play na Red Bull Mobile lub odwrotnie, po kilku minutach zmieni nam się napis w miejscu nazwy sieci, niezależnie od karty SIM lub startera (w przeciwieństwie np. do Orange gdzie karty SIM Idea POP lub Orange POP zawsze wyświetlały napis „POP” zamiast nazwy sieci, nie można było tego zmienić bez konieczności wymiany karty SIM) – możemy nawet sami ustawić sobie dowolną nazwę za pomocą usługi Etykietka
  • Play jako jedyny polski operator korzysta z domeny web.facebook.com zamiast www.facebook.com dla tego serwisu i zawsze przekierowuje wszystkie zapytania HTTP oraz HTTPS pod tę pierwszą

Na zakończenie

W Polsce rynek usług telefonii pre-paid kształtował się bardzo długo i przeżył dużo zmian od samych początkowych założeń do stanu, jaki znamy obecnie. Polska jako pierwsza na świecie wprowadziła oferty typu mix, a także za pomocą sprytnych zabiegów również pakiety minut, zniżki i pakiety internetowe (nie zapominajmy, iż w Europie jesteśmy liderami pod względem zasięgu sieci LTE) oraz oferty bez ograniczeń połączeń. Niektóre z rozwiązań zostały wprowadzone jako hacki do istniejących już systemów, inne natomiast opracowane od nowa. Połączenie wszystkich tych platform w jedną spójną infrastrukturę operatora nie jest łatwe, więc zawsze może zdarzyć się nietypowa sytuacja, na którą możemy trafić zupełnie przypadkiem – lub może ona nawet dotyczyć większej ilości klientów w wyniku większego błędu lub niedopatrzenia.

Mam nadzieję, że udało mi się opowiedzieć przyjemnie kilka błędów i ciekawostek, jakie mnie spotkały lub jakie odkryłem. Jeśli spodobał się Wam ten artykuł, być może będę w stanie jeszcze przypomnieć sobie inne moje odkrycia związane z operatorami komórkowymi (nie tylko na temat platform billingowych) – część z różnych moich odkryć nich była również powiązana z tematami modyfikowania oprogramowania starszych telefonów (np. brandowanie oprogramowania, blokady operatorskie i inne podobne tematy), a także nadajnikami (tzw. BTSami), czy po prostu samymi ofertami bądź usługami – pamięta ktoś może PlusNet?

Od redakcji: my do artykułu Sopla chcieliśmy dorzucić dwie zabawne historyjki. Każdy posiadacz Siemensa C35i w sieci POP mógł bardzo łatwo “oszukać” system billingowy. Wystarczyło wysłać SMS-a i poczekać aż animacja na telefonie wykona jedno przesłanie koperty (od lewej do prawej strony ekranu) i — to najważniejsze — przerwać (czerwoną słuchawką) wysyłanie SMS-a przed powtórzeniem animacji. To dawało czas mniej-więcej 2 sekund. W tym czasie telefon wprowadzał do sieci SMS-a (i SMS sobie wędrował do odbiorcy) ale system billingowy nie naliczał za niego opłaty (ze względu na przerwanie procesu wysyłania). Ewidentny race condition. W ten sposób można było wysyłać także SMS-y na numery zagraniczne — np. numery ICQ, dzięki czemu bez pakietów internetowych, w czasach wczesnego WAP-u można było czatować ze znajomymi (oni za pomocą ICQ mogli wysyłać darmowe SMS-y na nasz numer).

Druga ciekawostka dotyczyła sieci Heyah. Zakup startera i korzystanie z internetu (ale niewykonanie żadnej rozmowy głosowej) dawało możliwość bezkarnego przekroczenia limitu danych. Aż do kolejnej północy. Na najtańszym starterze można było “wysurfować” setki złotych “za darmo”.

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

73 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. W playu w taryfie lubie to internet jest za darmo, ale ograniczony do 32kb. Przez kilka miesiecy lejek obowiazywal dopiero drugiego dnia, wiec wystarczalo codziennie zmieniac taryfe i nie miec lejka. Wada bylo, ze po 100MB rozlaczalo, wiec ustawialo sie auto relogin. Z 3 lata temu tak bylo.

  2. Pamiętam że w Idei brałem kredyt na złotówkę, odpalałem gadu, po jakimś czasie wyskoczył SMS “Brak środków na koncie” i dopóki miałem połączenie z GPRS mogłem siedzieć po kilka godzin :)

  3. Całkiem fajny artykułu. Pracowałem w dziale reklamacji pre-paid u jednego z operatorów i podobne rzeczy jak opisane wyżej nadal się zdarzają. Przynajmniej u mnie była to, chyba w znacznej większości przypadków, kwestia błędów w komunikacji kilku platform np. w jednej pakiet no limit jest wyłączony a w drugiej aktywny. Zależnie od sytuacji możemy np. korzystać z pakietu bez jego ponownego wykupienia. Dodam jeszcze że jest jedna starsza Pani która u nas ma kilkanaście numerów i drugie tyle u konkurencji i uwielbia wyszukiwać niedociągnięcia w konfiguracji pakietów lub regulaminach. Zanim się nią zaopiekowaliśmy z kolegą potrafiła wydzwonić 200 godzin w miesiącu!

    • Hehehe, Pani Marysia?:D

    • Już nie żyje?

  4. Zajebiste to, żądam więcej :)

  5. W Plusie na kartę za dzieciaka osobiście nabiłem coś około -160zł (dokładnie nie pamiętam) korzystając z wiadomości sieciowych, czy jak to tam się nazywało, chodzi o komunikaty np z pogodą, żartami, horoskopy czy inne badziewia… były takie funkcje bezpośrednio na kartach sim danego operatora. Pewnego razu po prostu nie mogłem wykonywać połączeń ani wysyłać sms, sprawdzam stan konta a tam 8zł niby, poszedłem do salonu, pracownik sprawdził i poinformował o minusowym stanie konta. Wyszedłem z salonu, sprawdzam jeszcze raz stan konta a tam malutki minusik przy ósemce na który nie zwróciłem uwagi nawet bo do głowy by mi nie przyszło że można zejść poniżej 0zł. W każdym razie licznik nie zszedł niżej niż to -8, wg pracownika nabiłem na ponad -160zł. Co zrobiłem? Wyrzuciłem kartę do najbliższego kosza i kupiłem nową w kiosku za 30zł ;)

    • Bo czym innym były darmowe ogłoszenia i wiadomosci sieciowe (przeglądanie ogłoszeń towarzyskich gwarantowało czasem masę zabawy), a czym innym płatne usługi sim.

    • Ja za dzieciaka (jakoś okolice 2006) dostawałam od rodziców często nowe numery – mama pracowała w firmie, która m.in. rozprowadzała startery i czasem jej jakiś zostawał, to zamiast kupować mi doładowanie dawała mi nowy numer.
      I tak kiedyś wiedziałam, ze mam „wyczyścić” konto na starym numerze z Heyah, bo jak tylko zablokują mi połączenia wychodzące to dostanę nowy numer. Być może był to właśnie ten błąd o którym ktoś już pisał, bo telefon służył mi głównie do puszczania strzałki do mamy, która następnie oddzwaniała, wiec w sumie nie wykonywałam połączeń wychodzących, jedynie SMSy. Natomiast mała ja odkryła świat internetu (głównie google grafika mi działała, bo czekało się całą przerwę niekiedy, żeby niektóre strony się pobrały) i lajfhak życia – zamiast kupować tapety z okładek gazet (co wymagało jakiejś specyficznej konfiguracji telefonu, nawet już nie wiem jakiej – być może odbiór mmsów?) można je po prostu ściągnąć z internetu!
      Pamietam ze licznik zatrzymał mi się na jakiejś stosunkowo niewielkiej kwocie, wiec się ucieszyłam ze mi nie nabija kasy za surfowanie. Pod koniec dnia wyłączyła mi się kompletnie możliwość obsługi internetu, ale chyba dalej mogłam odbierać połączenia :D przez jakieś 2 dni żyłam w strachu, czy mama się nie rozmyśli i nie da mi doładowania jednak xd

  6. W Heyah był kiedyś ciekawy błąd, jeżeli kupiło się starter i nie wykonało połączenia głosowego transfer danych nie naliczał opłat.

  7. Tekst długi a nie za dużo tutaj o tym jak można było dzwonić za darmo. Ja miałem kilka przygód z Idea pop z kontem promocyjnym.
    – W 2005 roku przez 5 miesięcy dostawałem co miesiąc doładowanie 180-250zł na konto promocyjne, nie mam pojęcia skąd, do tego ta kasa się kumulowała oraz istniał sposób na usunięcie terminu ważności środków na koncie promocyjnym, więc korzystałem z tych środków później kilka lat (mało dzwonię). Nie pamiętam tego sposobu na bezterminową ważność, ale chyba któraś promocja doładowująca to konto tak działała.
    – Innym sposobem na skasowanie ważności konta promocyjnego była korekta jego stanu przez reklamacje. Coś się źle policzyło, składało się reklamacje, uznawali, i ustawiali stan konta promocyjnego z ręki, z bezterminową ważnością, i tą bezterminową ważność miałem do 2009 albo 2010 roku, gdzie nagle została skrócona do 30 dni i konto promocyjne wygasło (złożyłem nawet bezczelnie reklamacje, ale nie uznali :D )
    – Koledze zdarzyło się po reklamacji, że konto główne miał bezterminowe, jednak po doładowaniu termin się ustawił.
    – Innemu koledze zdarzyło się przekręcenie licznika ważności konta do ponad pięćdziesięciu tysięcy dni – zamiast wyłączenia numeru po roku bez doładowań.

  8. Jeżeli dobrze pamiętam, to sieć NMT była nie tylko w głównych miastach w Polsce. Mieszkam w małym miasteczku na płd-wsch Pomorzu i pracowałem w firmie drogowej. NA PEWNO były u mnie w firmie 3 telefony NMT. W tym samym czasie choć krótko ale funkcjonowała też w moim miasteczku sieć przywoławcza (pager).

  9. Dodam, że jeszcze w końcówce lat 90-tych pierwsze 5 sek było darmowe! Nieraz dzwoniłem do żony i starczyło czasu, by powiedzieć: “Zaraz będę! Wstaw wodę na kawę!”

    • Pamiętam – złote czasy i początki polskiej cebuli :-)

    • Nie “pierwsze sekund bylo darmowe”, a polaczenia trwajace do 5 sekund nie byly taryfikowane przez niektorych operatoro2.

  10. Naprawde ?! Tak długi artykuł, a nie wnosi nic ciekawego. Błedy się zdarzaja, a to co tu przedstawione to jakieś drobnostki i sumie nic poważnego. Nie dało sie tego przedstawić krócej ? Czekałem na jakąs rakiete na koniec i nic z tego…

  11. Fajny artykuł, nie spodziewałem się takich rozwiązań. Ja w latach 2008-2012 gdy byłem w Simplusie pamiętam że kilka razem przesyłałem 20GB mając pakiet 25MB. A 20GB wtedy to było bardzo bardzo dużo, pamiętam że w Simplusie 500MB kosztowało 35zł (relatywnie w mniejszych pakietach cena jednego MB wychodziła dużo drożej). Pamiętam w Erze 5zł za 5MB . :D
    Ciekawe czy od platformy bilingowej zależało też to, że nie dochodziły SMSy w Plusie gdzieś w 2012/2013r (u mnie). To było bardzo niedobre szczególnie na początku znajomości… ale już z żoną jesteśmy w Orange od dawna. :) I słyszałem o takich przypadkach u innych osób.
    Co do platform bilingowych, szkoda, że Orange w prepaid nie ma platformy która obsługuje połączenia oczekujące czy połączenia konferencyjne…
    Plus zmienia platformę na Huawei – http://rpkom.pl/artykul/1280604.html

  12. Kiedyś w PLAY była oferta z internetem bez limitu po doładowaniu. Za doładowanie za 5 zł dostawało się nielimitowany internet ważny przez 5 dni. (Po osiągnięciu jakiegoś limitu spadała prędkość transferu). Wystarczyło zmienić taryfę na inną przed upływem ważności konta na inną i z powrotem, a licznik wykorzystanych danych się resetował a ważność konta była przedłużana o 10 dni. 7 miesięcy na internecie bez doładowywania konta ;)

    Z kolei teraz jestem w Orange. Taryfa Orange Free, przez jakiś czas kupowałem co miesiąc za 25 zł pakiet darmowych rozmów do wszystkich sieci, później włączyłem sobie ten pakiet cyklicznie. Raz miałem okazję taniej wyłapać doładowanie za 200 zł, a wiadomo im większa kwota tym więcej internetu po doładowaniu, szczególnie że jakaś promocja była i konto ważne rok, i 200GB było. Więc co miesiąc sobie ściągali z konta 25 zł, kilka złotych za sms-y, i z 8 dyszek na sms-y premium poszło. Tak po 4-5 miesiącach z 200 nie zostało nic. Przyszedł jeden sms że brak pieniędzy na koncie aby przedłużyć pakiet, drugi, trzeci, piąty. I nic. Dalej za rozmowy nic nie płaciłem. Ważność już minęła z 2 tygodnie wstecz, na koncie 0.00 zł a dzwonić można. Doładowałem konto, z myślą że teraz te 25 zł mi zniknie, ale nie. Jakiś błąd i od ponad 2 lat nie płacę za rozmowy na numery komórkowe. Jestem ciekaw jak długo jeszcze to potrwa, bo w między czasie kilka pakietów doszło i trochę zmian było :)

    • Miałem identyczny błąd w Orange. Ile miesięcy bez doładowania dzwoniłem bez limitu. Tylko, że pewnego dnia po prostu przestało to działać.

  13. Dawno dawno temu Play Online chyba na kartę, pierwsze parę dni (może tygodni) po włączeniu pakietu nocnego nolimit (chyba za 5 albo 10zł czy jakoś tak) naliczało połączenia wg taryfy w której rozpoczęto połączenie. Efekt, jeśli się nie rozłączyło połączenia przed 23 to się płaciło normalnie… ale jeśli się rozpoczęło połączenie przed 9 rano…. to i cały dzień był za darmo dopóki sesji nie rozłączyło. A to były czasy kiedy routerów prawie w ogóle nie było, praktycznie jedyny jaki był to WRT54G3G i się trzymało kompa włączonego. Niestety połapali się dość szybko i internet był rozłączany codziennie po 9 i 23…

    No i klasyk orange co prawda tylko na abonment: “VPN” kto korzystał ten wie: nolimit w cenie 1GB, gdzie najwyższa taryfa to było chyba jakieś 6GB/mc. Po podpisaniu umowy na osobę prywatną należało przekonać do tego że bardzo przeszkadzają nam skompresowany obrazy (tak orange puszczał cały ruch przez serwery kompresujące), niektórzy konsultanci byli oporni, inni bez problemu dawali upragniony dostęp do APN “VPN” gdzie orange nie grzebał w danych transmisyjnych a dodatkowo nie zliczał tego bądź nie potrafił nakładać 32kb/s lejka. Ba nie dość, że nie było limitu to transfery były wyższe, bo te serwery kompresujące w pewnym momencie już nie wyrabiały z wydajnością. Nie wiem ile lat to działało, ale dziurę załatali jak janusze zaczęli na allego SPRZEDAWAĆ sposób na nielimitowany internet orange…

    • Dziś w Play jakakolwiek aktywacja pakietu wymusza przelogowanie się do sieci (aktywujesz paket – kilka sekund później przez kilka sekund brak zasięgu – telefon restartuje moduł SIM i ponownie loguje się do sieci).

  14. No i w jaki sposób można było dzwonić za darmo, bo takiej informacji w tekście nie ma.

    • Nie wiem dlaczego zmienili tytuł tego artykułu.

  15. Dwa dodatkowe sposoby – telefon w Plusie miałem od bardzo dawna – od pierwszej historycznie taryfy Contact (telefon z dużą kartą SIM, numer 601 612…, a wtedy były to naprawdę pierwsze numery w Warszawie, 601 212 to małe karty). Następna z taryf oferowała darmowe przekierowania na dowolny numer w Plusie. Trochę później pojawiła się promocja z połączeniami po 5 gr za minutę do jednego numeru (normalna stawka minutowa to było około 1zł w szczycie). Ustawiałem przekierowanie i dzwoniłem na “swój” numer. W ten sposób dzwoniłem do wszystkich znajomych w Plusie :)
    Do innych ludków dzwoniłem inaczej – znalazłem w Polsce dwie analogowe centrale telefoniczne dołączane do sieci TPSA z sygnalizacją dekadową. Gdy na taką centralę zadzwoniło się z komórki podając gwiazdkę zamiast jednej cyfry końcowego abonenta, centrala dostawała jedenaście impulsów, na co odpowiadała sygnałem wołania. Wybierałem wtedy numer abonenta docelowego. Na bilingu jednak pojawiał się numer niekompletny – takiego abonenta nie było. Wystarczyło złożyć reklamację. Później takie numery wypadały na etapie procesingu i w ogóle nie pokazywały się na moim bilingu. Z kolei na centrali docelowej też nie było ich na bilingu, bo tamtego połączenia nie inicjował żaden lokalny abonent. Z tego co wiem, sporo ludzi wpadło na ten sam pomysł. Ostatnią znaną mi centralą, która dawała takie możliwości, była centrala w sieci kolejowej z wyjściem w jednym z miast. To były pionierskie czasy. Gdy dziś ludziom mówię o stawce 2,20zł/min z taryfikacją co 30 sekund to nie wierzą… Taka była taryfa Contact Plus.

    • Inna ciekawostka: w czasach pierwszych sieci GSM, gdy chcieliśmy zadzwonić na numer centrali analogowej (wiejskiej) należało zadzwonić pod numer takiej centrali i oczekiwać pani telefonistki aż odbierze i przełączy kabelki… Pamiętam za dzieciaka, że z dzwoniąc do kogoś z telefonu stacjonarnego, należało najpierw poczekać na zgłoszenie się telefonistki a później poprosić o połączenie z numerem “na wiosce” podając albo numer wewnętrzny (który później po wprowadzeniu jednolitej numeracji to były ostatnie 3 cyfry numeru) lub nazwisko :) aby wyjść “poza wioskę”, należało zamówić połączenie – pani telefonistka wówczas składała połączenie i za chwilę oddzwaniał nam telefon, po podniesieniu słuchawki “realizowane” było takie połączenie.

  16. Ja natomiast miałem kiedyś w Erze ekstra usługę która wyświetlała numery przychodzące nawet te zastrzeżone. Czasem tylko prefiksy, ale zawsze coś było. Odpalane przez kogoś w Bok-u :)

  17. 5 sekundówki były za darmo ze względu za ułomność systemów billingowych i generowania informacji billingowych (CDR) przez centrale. Poprostu za słabe procki były i oprogramowanie.

    • No właśnie. Pamiętam, że za studenckich czasów od początku działania ERA GSM jakoś do roku 1998 dzwoniliśmy do siebie za darmo. Wystarczyło:
      – zadzwonić
      – wypowiedzieć swoją kwestię (max 5 sek)
      – rozłączyć się
      – czekać aż ktoś oddzwoni i będzie kontynuował rozmowę (znów max 5 sek)
      … i tak w kółko
      Człowiek uczył się przechodzić szybko do meritum bez pieprzenia
      :D

  18. Zgadzam się z tym

  19. A ja dalej tęsknię za darmowymi 5-sekundówkami w Erze… ;-)

  20. Ja kiedyś jako dodatek do nagrody w konkursie dostałem starter Fakt Mobile (sieć Play). Zwykły starter, akurat w czasie bonusów za rejestrację numeru, więc dostałem 10 GB i no-limit na miesiąc + rok ważności konta (a w telefonie mam nie-hybrydowy dual-sim). Magia polegała na tym, że po miesiącu od aktywacji karty internet wcale nie zniknął i dział z pełną prędkością cały rok. Być może działałby nadal, ale nie doładowywałem tej karty – w międzyczasie włączyłem 1410 GB w Orange i jakoś tak już zostało.

    W Orange mam też śmieszny błąd ze Skarbonką. Według regulaminu podczas korzystania z Przelewu SMS nie powinna się naliczać kasa do Skarbonki – a nalicza się. Przelewając komuś 5 zł (dzienne max), kosztuje nas to dodatkowe 20 gr, a odbiorcy oprócz 5 zł wpada 25 gr do Skarbonki za “doładowanie”. W ten sposób zamiast zapłacić za przelew pomiędzy numerami, wyprodukowaliśmy 5 gr :)

    Co do aktywacji pakietów po północy, to dotyczy to też Orange i bywało dawniej szczególnie przydatne przy pakiecie 100 MB na 1 dzień – a w rzeczywistości na 2 dni (100 MB wtedy, na nie-smartfonie to był praktycznie no-limit)

    • Istnieje jeszcze pewien sposób, by z dowolnej taryfy w Play przejść na Fakt Mobile (za pomocą specjalnego kodu USSD), a następnie z tej “taryfy” na pierwszą wersję Red Bulla gdzie jest nielimitowany Internet przy połączeniach LTE – nie opisałem tego mechanizmu jednak w artykule, ponieważ zbyt wiele osób z niego korzysta do tej pory i prosili mnie by to zachować na później :)

  21. W tak-taku istaniala opcja doladowania konta minutami do konca zycia. Trick polegal na tym, ze istnial tam program bonus – za kazde 2 minuty przychodzace dostawalismy jedna wychodzaca w gratisie, wazna tak dlugo jak nasze konto. A, ze na rynku pojawil sie Play i Orange z ich rozmowami bez limitu… Pamietam, ze dzwonili do mnie co 2 dzien zeby zmienil taryfe na taka bez bonusa :)

    • Będąc w pierwszej Play Mixturze w pierwszej pracy, dużo miałem telefonów od szefa i współpracowników – w praktyce dzwoniłem za darmo bo mało osób miało wówczas numery w Play :) dziś sytuacja jest zupełnie odwrotna – 3/4 moich znajomych ma numer w Play :D

  22. Piękny artykuł ;]

  23. Na samym początku prepaidy nie miały SMS. Wprowadzili je po kilku latach.

  24. Mnie za to spotkała miła niespodzianka z Orange. Tak się złożyło że wyjechałem do Włoch 15.06.2017 – w dniu w którym ruszył “bezpłatny” roaming. Posiadając dwie karty w tym Orange do internetu zamierzałem zakupić pakiet bodajże 150MB do internetu. Na koncie miałem ~20zł. Ale ku mojemu zdziwieniu internet działał przez trzy tygodnie do wyjazdu.. A z konta nie zeszła nawet złotówka. Leżąc na plaży zużyłem 34GB za free:). W tym roku nie przeszło.

  25. Za dawnych czasów na starym simensie, w Heyah jak dobrze pamiętam siedzieliśmy chyba z miesiąc na darmowym internecie .
    Dzwonki tapety gry wszystko szło – piękne czasy

  26. Sieć NMT miała też swoje zalety i choć początkowo obejmowała tylko największe miasta to później cały kraj, a nawet więcej – to była jej ukryta zaleta.

    Po pierwsze – nawet przy słabym zasięgu – coś można usłyszeć, bo to była transmisja analogowa i dzięki temu rybacy na kutrach do iluś Mm od brzegu mogli rozmawiać z lądem przy pomocy NMT. Gdy Centertel zdecydował się w końcu na wyłączenie tej sieci to właśnie rybacy najgłośniej domagali się utrzymania sieci.

    To komórki, a jeszcze były pagery w różnych odsłonach. Z pagerami było o tyle fajnie, że istniały darmowe bramki – na które odpowiednio formatując maila można było otrzymywać informacje – nie pamiętam, czy były limity. Więc – w czasach, gdy WAP raczkował, maile również – można było mieć darmowe powiadomienia o mailach na pagery obsługujące wiadomości alfanumeryczne.

    A na te obsługujące wiadomości numeryczne można było sobie wysyłać kody, np. stan systemów, które się nadzoruje.

  27. Kiedys to były takie czasy, że jak się wysylało z zagranicy smsy – to operator rozliczał konto z opoznieniem (zalezy jaki kraj ale opoznienie moglobyc nawet kilku godzinne – np. cypr :)

    Swego czasu gralem sobie w rozne gierki online (ogame .itp) Wiec fajnie zasilało się gre ;)
    Kupowało się karte za 5zl (wazne zeby na koncie bylo wiecej niz koszt jednego smsa ;)
    i pozniej wysylało sie tyle smsow az do zablokowania ;D
    Dzieki temu ja i kilku moich znajomych doladowane mielismy gry na maxa :D
    Po tej akcji zostalo kilka starterow, ktore kupowali mi znajomi zebym bedac za granica wysylal sms :)

    Fajna sprawa – trwało to ponad rok ;)

  28. Tytuł to click bait. Przeczytałęm artykuł i było bardziej o bugach i mało znaczących furtkach w systemach. Opowieść o problemach z telefonami jednego “badacza”. Tylko notka od redakcji na końcu o Siemens C35i troche ratuje tytuł.
    O wiele ciekawsze była by spowiedz kogoś z wewnątrz firmy. O błedach które już dawno naprawili i napweno było ich wiecej.

  29. Jakiś czas temu przeszedłem z Play do nowej, nieznanej sieci Rebtel. Wszystko ok, bo rozmowy i smsy za free (jedynie za neta powyżej 1GB trzeba płacić). Problem był jednak w tym iż cyklicznie ginął zasięg i już nie wracał, aż do restartu telefonu. W związku z tym ponownie postanowiłem przejść do Play (nie bez problemów, ale to już inna kwestia).
    W każdym razie finał jest taki, że mam ten sam numer aktywny w dwóch sieciach: Rebtel i Play.

  30. Za czasów Ery pamiętam taki “hak”, który pozwalał na “darmową rozmowę”.
    Dzwoniło się pod numer (nie pamiętam dokładnie) 8000 lub podobny i wybierało się z klawiatury nr drugiej osoby. Pozwalało to nam nagrać się na czyjaś pocztę głosową. I tak rozmawiało się z ludźmi za pomocą nagrań na poczcie. Można też było wejść” na czyjąś” pocztę, bo mało kto wtedy zmieniał pin zamiast standardowego typu 1234.
    Więc się nagrywało ludziom nasze własne powitania :)
    To se ne vrati…

  31. W Idei byl tez blad z roamingiem, nie obciazali konta w sieci za granica, dopiero po zalogowaniu sie do Idei w Polsce. Jadac np do Niemiec, kupowalo sie starter za pare zł, gadało bez ograniczen a po przyjezdzie do PL stan konta: -320zł, mialem tak w 2004 :-)

    • Miałem tak samo w taktaku na wakacjach na Słowacji, też chyba w 2004 :) Tylko najpierw się nacieszyłem że jest “za darmo”, a po powrocie grzecznie uzupełniłem ujemny stan konta, bo chciałem zachować numer

  32. Myk z siemensem działał jeszcze na siemensie s35 – sam takiego miałem, bardziej wypasiony telefon :)

  33. Redakcjo, a może wiecie co było powodem mojego darmowego Internetu w plusie jakieś 10 lat temu :)
    Trik polegał na włączaniu i wyłączaniu danych mobilnych (nokia n73) aż do skutku, udawało mi się osiągnąć na mojej wiosce 120-160 kbs co było zawrotną prędkością… Tak robiłem hotspot i korzystałem z internetu… Proceder działał spokojnie ponad rok :)
    Ciekawi mnie czy może spotkaliście się gdzieś z tym błędem.

  34. Zaliczyłem 4 darmowe miesiące w Folx. Nikt nie wie dlaczego, konto zamrożone z powodu błędów w naliczaniu subskrypcji. Potem bogata korespondencja z kolejnymi konsultantami. Żaden nie potrafił zidentyfikować kłopotu i podawał zupełnie sprzeczne wzajemnie informacje. Ja korzystałem jednak bezproblemowo przez 4 miesiące w pełni że wszystkich usług w tym dwa za granicą w roamingu. Obecnie folx wycofuje się z rynku i zalecono mi przeniesienie numeru do innej sieci. Tym razem jednak blokada usług udała im się w stronę OUT. W stronę IN numer funkcjonuje bez problemów. Dziwne. Dziękuję Ci Folx ;)

  35. Świetny artykuł. Ciekawi mnie jeszcze, jak były generowane kody doładowujące w Simplusie. Jako ciekawostkę napiszę, że kupiłem sobie Simplusa we wrześniu 1998 i miałem dwie karty doładowujące po 50 zł – traf chciał, że z bardzo ciekawymi kodami, sugerującymi, że poszczególne grupy cyfr są wynikami funkcji matematycznych. Pamiętam, że spędziłem wówczas ładne kilka dób (rozbitych na kilka tygodni), próbując robić różne analizy matematyczne tych kodów, aby móc samodzielnie generować kolejne. Skończyło się w pewnym momencie telefonem z centrali i ostrzegawczą blokadą doładowań na 3 dni :)

    I jak się okazało później, kolejne kodu zupełnie nie pasowały do żadnych założeń poczynionych na podstawie analizy dwóch pierwszych. Niestety nie było mnie wówczas stać, aby kupić od razu więcej kart. Ale do dzisiaj ciekawi mnie, czy te kody są po prostu losowe, czy też są oparte na jakichś funkcjach matematycznych, ew. z użyciem jakiegoś niejawnego seeda.

  36. Dawno dawno temu w erze TakTak mieli buga z internetem związanego.
    Miałem telefon ME45 (już dość stary w tym czasie) i internet przez IRde ;)
    Można było z neta (GPRS) korzystać bez ograniczeń pod warunkiem że karta nie została aktywowana (przez rozmowę). Kupiłem starter za 5zł…. nie dzwoniłem i targałem przez irde ile się dało. Efekt jak się zoriętowali -250zł…. i karta do kosza :)

  37. Pamiętam kiedyś, jak jedna dziewczyna mnie i mojego kumpla wkurzyła – nagadała bzdur różnym osobom. Miała telefon w plusie, a w plusie można było wysłać SMS z internetu wysyłając mejla na adres numer telefonu@plusnet.com.pl czy jakoś tak. Więc wysłałem mejla zawierającego czysty tekst w postaci losowych znaków ASCI o objętości około 1 MB. 1 SMS to 160 znaków, telefon mógł przyjąć maksymalnie 10 SMS-ów, tekst z mejla był dzielony na wiadomości po 160 znaków. Z tego co wyczytałem, SMSy u operatora były trzymane tydzień, a ona po skasowaniu jednego SMS-a dostawała kolejnego.

    • Po pewnym czasie ograniczyli tę funkcjonalność do maks. 10 SMSów – ale ona do tej pory działa, testowałem ją ze znajomym jeszcze pół roku temu. Jeśli masz telefon w Plusie, wyślij maila na +48numer@text.plusgsm.pl – bez HTML (bo dostaniesz w treści SMS taki HTML zamiast wiadomości), a dostaniesz treść jako SMS :) http://www.plus.pl/uslugi/e-mail-przez-sms

  38. W 2003 lub 2004 roku Era miała prepaid karty z których przez 3 tygodnie nie schodziły pieniążki. Była to określoną grupa kart zakupionych w jednym punkcie. Były to ciekawe chwilę ponieważ dzwoniłem wszędzie a stan konta nadal b te 20 kilka zl

  39. W Heyah (w Era pewnie też) jakoś na tak trochę na początku był pełen błąd z którego można było mieć darmowy internet.
    Wystarczyło kupić nowy starter. Aby z niego korzystać trzeba było wykonać połańczanie lub wysłać smsa aby się aktywował. Wystarczyło zadzwonić na darmowy numer poczty głosowej a następnie można było się łączyć z internetem. Z stanu konta nic nie ubywało. Błąd trwał jakieś trzy tygodnie. Potem go naprawili ale nie do końca. Bo po aktywacji przez pocztę głosową już normalnie pobierało z stanu konta ale można było jeszcze korzystać z internetów. Wystarczyło tylko nie rozłączać połączenia. W skutek tego po pewnym czasie jak się sprawdzało stan konta to można było sobaczyć na wyświetlaczu – stan konta wynosi poniżej -576zł :D
    Ale potem też i rozliczenia aktywniej sesji naprawili.

  40. szkoda ze w a2mobile nie było błędu :P Ale w sumie i tak mają tanio, wiec…

    • oni akurat najlepsze co mają to darmowy transfer na social media.

  41. Bo czym innym były darmowe ogłoszenia i wiadomosci sieciowe (przeglądanie ogłoszeń towarzyskich gwarantowało czasem masę zabawy), a czym innym płatne usługi sim.

  42. NMT z zasiegiem w czterech miastach? Moze tuz po uruchomieniu sieci. W 1996 zasieg byl juz bardzo dobry w calym kraju, i operatorzy GSM mogli tylko smutno zerkac na mapy zasiegu. Blad rzeczowy, dyskwalifikujacy wiarygodnosc autorzyny. W 1998 zrebrandowano Centertela na Idee Zarzadzanie polaczeniem sieciowym dopiero od Androida? A takie cos jak Windows Mobile? Byl juz wtedy autorzyna na swiecie? W kilku miejscach zjedzono jakies slowa, przez co powstal niegramatyczny belkot. Slabo.

  43. Niezły wpis, ale fuck’upy z systemami bilingowymi działają nawet teraz.
    Parę lat temu był sposób aby dzwonić za darmo z PLAY poprzez “umiejętne” nabijanie darmowych minut za rozmowy przychodzące :)

  44. Teraz oferty są bardzo dobre w porównaniu z przeszłością. ALe i tak oferty na kartę biją oferty abonamentowe. Ja mam kartę z mobile vikings i płace 25 zł. a mam totalny no limit. i 15 gb. Kiedyś mogłem tylko pomarzyć o czymś takim. Zwłaszcza za takie pieniądze

  45. Dawno dawno (2004 a moze i 2005) temu w erze (taktak) za kazde 2 minuty przychodzące dostawało się minute na rozmowy wychodzące – trik polegał na tym żeby włączyć jedna z opcji poczty głosowej która oddzwaniała do nas jeśli byliśmy poza zasięgiem a akurat ktoś nam się nagrał. Wiec wyłączasz swojego taktaka, dzwonisz z innego telefonu i nagrywasz się na pocztę, włączasz taktaka za chwile dzwoni Twoja poczta głosowa a Ty poprostu odsłuchujesz te wiadomość w kolko. Po 60 minutach takiego loopa masz 30 min darmowych połączeń wychodzących. Pamiętam jak nie raz zasnąłem z telefonem w ręce :)

    Drugi patent jaki miałem okazje używać przez jakiś czas to pop z którym było coś nie tak kupiony od studentów we Wrocławiu – mianowicie nie dało się na niego zadzwonić ani odpisać bo nie pokazywał numeru ale dzwonić można było do bólu. Najdziwniejsze bylo to ze saldo leciało w dol a o północy wracało do zera? Do dziś nie wiem jak oni to zrobili???

    • Może jakaś telemetryczna? Dziś technicy takich używają, nie wiem czy zachowują się jak opisałeś, ale kto wie

  46. Sprytną praktyką w celu optymalizacji zapytań o stan konta/pakietów na wysłane kody USSD jest odpowiedź poprzez SMS. Jest to mniej wygodne dla użytkownika (na odpowiedź na zapytanie trzeba czekać kilka-kilkanaście sekund), ale dla systemów operatora to pewnie duża oszczędność.

    • Może jakaś telemetryczna? Dziś technicy takich używają, nie wiem czy zachowują się jak opisałeś, ale kto wie

  47. masakra, platforma plusa była najlepsza darmowe sms premium do bólu, opłacało sie kupic 100 starterów i pukać do bólu, era darmowy internet, orange nie lepiej saldo konta zamiast maleć rosło i po całym dniu można mieć było z 20zł 600zł ;) pierwsze bugi były najlepsze99 rok albo konkursy jak wygrac? wystarczyło stać pod nadajnikiem i kilka razy zafgrać póżniej odpowiadac na te same pytania w najkrótszym czasie ahhh te orange :D

  48. Długi tekst i mało o dzwonieniu za darmo, bardziej o błędach i wchodzeniu pod kreskę czyli w sumie okradaniu operatora. Dzwonienie za darmo (autorskie): Jedna z taryf plusa gdzie przekierowanie na dowolny numer było za darmo, ale minuta połączenia druga + drugi telefon z ofertą plusa, gdzie za parę złotych można było ustawić jeden numer na który miało się 500 minut darmowych połączeń. Brało się pierwszy telefon, ustawiało kodem przekierowanie na numer na których chcieliśmy zadzwonić, brało się drugi telefon z ustawionym numerem pierwszego telefonu i korzystało się z 500 minut darmowych połączeń na dowolny numer w czasach gdy minuta kosztowała ponad 1zł. Plus zmienił z mojego powodu regulamin już parę razy :) Obecnie korzystam z orange, płacę za telefon z netem mniej niż 10zł miesięcznie, GB zawsze mam nadmiar, minut i smsów niby po 200 w pakiecie, ale jak braknie to dokupuję i zupełnie nie rozumiem osób które w dzisiejszych czasach płacą ponad 50zł/mc.

  49. W Heyah natomiast zdarzało się, że wysłany SMS wisiał gdzieś w przestrzeni i nie dochodził do odbiorcy. Kiedy jednak wysłało się kolejnego, wtedy ten pierwszy był przepychany i dochodził razem z następnym. Ale to nic…. kiedyś otrzymałem odpowiedź na SMS wysłanego przeze mnie… kilka lat wcześniej! Jako, że numeru tel nie zmieniam od wieków, a sytuacja była bardzo charakterystyczna – od razu to skojarzyłem, choć przyznam, że na początku ciężko mi było w to uwierzyć.

  50. Jeszcze za czasów Ery i Tak Tak-a dostałem od rodziców używana Motorolę V3. Już wtedy nie zachwycała parametrami ale przez około pol roku miałem darmowy internet. Jak aktywowałem darmowy pakiet na Gadu Gadu i zminimalizowałem okno to system w ogóle nie podliczał zużycia internetu. Czyli miałem darmowy internet aż do złożenia reklamacji o głupie 10 zł…

  51. To z ciekawych błędów w cieciach pamiętam jeszcze w Idea POP bład polegający na prostym manewrze:
    Wysyłało się sms na określony numer specjalny o określonej treści.
    Trik polegał na tym aby robić to bardzo często, a system idea nie prawidłowo to bilingował.
    Efekt był taki że najpierw dostawało się powiadomienie o minusowym stanie konta (np -500 PLN) a po jakimś czasie idea zwracała te środki na konto i robiło się +500 PLN na koncie.
    Nie pamiętam szczegółów ponieważ akcja miała miejsce koło 2000 roku

  52. Z archiwum X telefonii GSM…
    Rok 1998, mieliśmy ze znajomą telefony w różnych sieciach – Idea i Era i jak sobie wysyłaliśmy smsy, to co któryś przechodził przekłamany – dodane jakieś inne słowa, albo zupełnie przekręcone, zastanawiałem się czy to sprawy paranormalne, czy ktoś się bawi w centrum operatora? Szczególnie jesli wysyłałem sms na erę z ichniejszej bramki sms.
    Rok 2009/2010 – miałem wtedy TakTaka, na którym w pewnym momencie przestało ubywać pieniędzy. Nie chciałem nadużywać tego, bo obawiałem się że mogą zablokować, ale miałem internetową znajomą, z którą gadaliśmy codziennie, czasem po kilka godzin.. i nic nie ubywało…
    Inna ciekawostka, moze 2005-2007, sieć Heyah, na mojej poczcie głosowej pojawiały się pliki dźwiękowe pochodzące z kont innych osób, czasem dość dziwne – może się baza wykrzaczyła, albo pliki skrzyżowały?

  53. W erze smsy rozliczane były co 5 widaomosci a stan konta pomniejszany o koszt 5 sms-ów.
    Wystarczyło kupić najtańszy starter za 5zł, i wysłać 5 smsów płatnych po 10zł (np doładować konto w jakiejś grze) po czym blokowało kartę, która lądowała w koszu.

  54. z tego co piszesz to wynika, że 36.6 weszło w 2006 a tak naprawdę to był rok 2008. pamiętam to, bo pracowałam wtedy w plusie. co prawda na postpaid ale i tak się wiedziało, co prepaid porabia. pamiętam zmiany platform i błędy w naliczaniu, sama ze swoim simplusem chodziłam do kolegów z prepaidu żeby mi pomogli bo coś źle naliczone było :)

  55. To nieprawda, że zasięg NMT był tylko w dużych miastach. Sygnał emitowały nawet wiejskie stacje bazowe, oczywiście nie wszystkie.
    Serio ludzie uciekali z Simplusa, bo trzeba było telefon restartować? Nie wpadłbym na to. Też mi problem.
    Kody USSD w POP-ie to były bardzo późno w porównaniu z Erą, nie pamiętam już jak to wyglądało w porównaniu z Plusem.
    Nieprawda, że w Playu nie można było włączyć pakietu od razu po doładowaniu tylko po północy.
    Ale całkiem rozwalił mnie już “nowoczesny” K750i do netu xD Przecież to nawet EDGE nie miało w przeciwieństwie do telefonów konkurencji. Chyba tylko masochiści używali tego wynalazku z gołym GPRS do netu.
    Artykuł zawiera mnóstwo błędów.

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: