17:59
17/7/2021

Ten artykuł będzie trochę inny niż zwykle. Dziś napisał do nas Rafał, opowiadając historię swojego kolegi, Michała, który 7 lipca, wieczorem wyszedł z hotelu na Maderze pobiegać i do tej pory nie wrócił. Na miejscu trwa akcja poszukiwawcza i — nie oszukujmy się — za bardzo nie jesteśmy w stanie pomóc rodzinie Michała. Ale Rafał nagłośnieniem tej sprawy chce osiągnąć dwa cele. Po pierwsze, mieć pewność, że niczego nie przegapił w ustalaniu okoliczności zniknięcia przyjaciela (i tu prosimy o Waszą pomoc), a po drugie, Rafał chce przekazać innym sportowcom radę, która może uratować im życie.

Mamy nadzieję, że ani wy sami nigdy nie zaginiecie, ani nikt z Waszych bliskich nigdy się nie zagubi. Ale gdyby tak się stało, to liczymy na to, że sposoby namierzania kogoś po gadżetach i aplikacjach, które zostały przedstawione w tym artykule, okażą się dla Was pomocne. Będziecie wiedzieć co sprawdzić i skąd można pozyskać dane.

Jak namierzyć kogoś „po gadżetach”?

Michał Kozek (35 lat) poszedł biegać z iPhonem X i zegarkiem Garmin Forerunner 945. W hotelu Savoy Saccharum Resort & Spa zostawił żonę i dwójkę dzieci. Miał biec przez całą wyspę. Szlak był wąski, z gęstą roślinnością, wzdłuż nawet 300 metrowych urwisk. W poszukiwania Michała zaangażowano kilka ekip, w tym psy tropiące, drony i helikopter z termowizją. Ani śladu. W styczniu w tej samej okolicy zaginął niemiecki turysta, którego też do tej pory nie odnaleziono.

Bieg Michała można próbować odtworzyć zarówno przez logi operatora GSM (co na górzystym terenie Madery nie jest superdokładne) jak również poprzez ślad GPS, ale tylko pod warunkiem, że Michał biegał z Garminem w trybie Live Tracking (wymaga połączenia z telefonem, aby zapisywać ślad biegu na koncie w czasie rzeczywistym). Niestety, nie wiadomo, czy Michał biegał w tym trybie (zżera baterię, więc nie każdy biegacz z niego korzysta).

Logi od operatorów pobrać mogą jedynie służby. Z Garminem jest podobnie — firma odmówiła dostępu do danych żonie Michała… Ale informacje z konta na Garminie i z aplikacji Strava zobaczyć może już, w zależności od ustawień prywatności, prawie każdy. Niestety, rzut oka na profil Michała na Stravie i profil na Garminie pokazuje, że nie ma na nich śladu ostatniego biegu — jeśli więc pozycja się zapisywała, to tylko na zegarku i ewentualnie w aplikacji lub (o ile synchronizacja z Garminem była aktywna) także na koncie Garmina, ale w formie niepublicznej.

Dwa ostatnie wpisy na profilu Michała na Stravie są autorstwa jego żony, Krysi. Na mapie zaznaczona jest trasa, którą w formie śladu gpx Michał wgrał sobie na zegarek i miał nią podążać. Kółko to obszar ustalony przez służby w oparciu o odczyty z BTS-ów, ostatnie znane miejsce nadawania sygnału:

Wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji nie ma już możliwości ustalenia, którędy poruszała się zaginiona osoba. Ale do dyspozycji jest jeszcze:

  • Mechanizm FindMyiPhone, stosowany na urządzeniach Apple do lokalizacji zagubionego sprzętu. I chociaż telefon pewnie dawno się już wyładował, to serwis powinien pokazać na mapie ostatnią pozycję przed padem baterii. Problem w tym, że żona Michała nie ma dostępu do jego konta iCloud, więc nie może z tego mechanizmu skorzystać
     

    Tu warto wspomnieć, że własną lokalizacją można cały czas, w tle, dzielić się ze swoimi bliskimi, o ile też mają iPhona. Dzięki temu da się nie tylko na żywo kogoś zlokalizować (o ile ma dostęp do internetu), ale także ustawiać geo-alerty. Wtedy, jeśli np. dziecko wychodzi ze szkoły lub dociera do konkretnego miejsca, otrzymamy powiadomienie:
     

    Bez obaw, jeśli ktoś ma coś “prywatnego” do załatwienia, to może udostępnianie lokalizacji innym czasowo zawiesić. W ogóle na smartfonach jest jeszcze kilka innych przydatnych “opcji bezpieczeństwa”, które zdecydowanie warto sobie włączyć, np. tryb SOS na iPhonie, czy “Kontakt Alarmowy”. Tutaj znajdziecie pełen opis krok-po-kroku.

    Na marginesie, w przypadku Androida, o lokalizację można zwrócić się do Google, bo ten system non stop informuje serwery producenta, gdzie się znajduje. Z czego zresztą regularnie korzystają organy ścigania w namierzaniu osób, które były w “okolicy popełnienia zbrodni” (por. Google wie gdzie jesteś i byłeś oraz dzieli się tym z policją.

  • Logi z aplikacji, którym iPhone udostępniał lokalizację (stale, w tle). To może być Facebook, Messenger i wiele innych aplikacji, np. te do obsługi “domowych kamer monitoringu” które wykorzystują dostęp do lokalizacji, aby sprawdzać czy ktoś jest w domu, czy poza nim. Telefon periodycznie wysyła im swoje położenie, co może być zapisywane na serwerach, choć nie zawsze dostępne dla użytkownika z poziomu aplikacji.

Dlatego, jeśli zaginiona osoba korzystała z Facebooka, to warto uświadomić o tym służby. Zwłaszcza, że Facebook ma dedykowany interfejs dla organów ścigania, za pomocą którego można (po uwierzytelnieniu się jako policjant) pobrać informacje na temat konta. Także te, dotyczące lokalizacji. To może pomóc ustalić ostatnie położenie zaginionej osoby.

W przypadku innych aplikacji pozostają dwie opcje: albo wejść na konto zaginionego i przejrzeć je z poziomu osoby zalogowanej albo pisać do działu pomocy i liczyć się z formalnościami, które niestety mogą zająć zbyt dużo czasu, aby móc dotrzeć do zaginionej osoby, zanim będzie za późno

Warto też zastanowić się, czy któraś z aplikacji nie posiada API — czasem odpytując o konto poszukiwanej osoby po API, serwis może zwrócić więcej informacji, niż to co pokazuje na standardowym webowym profilu.

I to chyba wszystkie nasze pomysły, jak można namierzyć sygnał z telefonu/zegarka Michała…

Ale może Ty masz jeszcze jakiś pomysł jak można ustalić to, co mogło się stać z Michałem lub gdzie ostatni raz odezwały się jego urządzenia? Albo znasz kogoś z Garmina / Facebooka / Apple i możesz pomóc w przyśpieszeniu pozyskania danych z konkretnej firmy/aplikacji? W imieniu rodziny Michała, prosimy abyś dał znać w komentarzach pod tym artykułem lub napisał wprost do Rafała: lewymaster@gmail.com

Biegasz? Udostępnij lokalizację najbliższym!

Podsumowując, jeśli wychodzisz biegać, udostępnij lokalizację bliskiej osobie. Z telefonu, aplikacją — jak masz Garmina włącz Live Tracka, ustaw osobę kontaktową a jak zaliczysz glebę to ona się o tym dowie. Albo kup sobie tzw. tracker GPS, który dzięki wbudowanej karcie SIM lub poprzez łączność z satelitą, regularnie pokazuje na mapie swoją pozycję (korzystają z niego np. himalaiści). Jeśli ktoś testował taki sprzęt i wie, który jest “najlepszy”, niech się podzieli rekomendacją w komentarzach..

Ale nawet jeśli nie biegasz, to warto się zawczasu przygotować na różnego rodzaju wypadki, które — mówiąc delikatnie — mogą wyłączyć Cię z obiegu na dłuższą chwilę lub wieczność. W zależności od Twojego stopnia paranoi i akceptowalnego poziomu naruszenia prywatności, Twoim bliskim mogą się przydać:

  • dostępy do Twoich kont, a zwłaszcza skrzynki pocztowej, dzięki czemu będą w stanie zresetować hasła/dostać się na Twoje profile w serwisach, choćby po to aby powiadomić Twoich znajomych, że wylogowałeś się z tego świata na zawsze.
  • Problemem może się tu okazać “dwuskładnikowe uwierzytelnienie”. Jeśli nie jest robione po kluczu, do którego bliska osoba ma dostęp, a wymaga np. podania kodu z aplikacji Google Authenticator zainstalowanej na smartfonie, to komuś musisz zostawić hasło do smartfona (co dla niektórych może być nieakceptowalnym obniżeniem poziomu prywatności) albo wskazać namiary na seedy 2FA, aby bliska osoba mogła odtworzyć Twoje kody 2FA w swojej aplikacji. Może jakiś notariusz?
  • dostępy do rachunków bankowych (i innych miejsc, np. giełd kryptowalut, w których trzymasz szeroko rozumiane pieniądze). W bankach można ustanowić pełnomocników do rachunku. Można też przekazać bliskim dostępy. Czyjeś rachunki bankowe w Polsce można namierzyć, wszystkie. Ale z różnymi innymi “internetowymi portmonetkami” będzie już kłopot…

Oczywiście to nie jest tak, że jeśli coś Ci się stanie, a nie wykonasz powyższych ruchów, to bliscy nigdy nie uzyskają dostępów do Twoich kont i pieniędzy. Są przecież na to odpowiednie procedury. Problem w tym, że czasem bardzo upierdliwe i zajmujące zbyt wiele czasu, aby zastosować je w sytuacji poszukiwań, a niektóre z serwisów na tyle szanują prywatność zmarłej osoby, że bliscy nigdy nie poznają dostępu do Twoich danych i będą w stanie tylko np. zmienić Twoje konto na Facebooku na tzw. tryb “wspomnieniowy”.

Trochę gorzej może być w przypadku rachunków bankowych, bo pewnym ograniczeniem może być tu kwestia prawa spadkowego, które nie zawsze będzie zgodne z wolą zmarłego… Więc generalnie, jeśli zależy Ci na tym, co stanie się z Twoją własnością po Twojej śmierci, to poważnie rozważ spisanie testamentu. Analogowo.

PS. Trochę o tym jak przygotować siebie i bliskich na naszą internetową śmierć mówiliśmy w 19 odcinku naszego podcastu Na Podsłuchu . Polecamy, abyś przesłuchał ten odcinek, np. podczas kolejnego biegu. Zanim będzie za późno…

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

72 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Ja bym sprawdził jeszcze maila. Google Maps zapisuje ostatnio odwiedzone miejsca dość często. Może akurat się coś uda ustalić: https://timeline.google.com/maps/timeline

  2. Taki mały hack w przypadku kontaktu z Facebook, który praktycznie jest niemożliwy. Zakładamy konto reklamowe i wtedy mamy dodatkowe opcje kontaktu z FB. Oczywiście tu chodzi o pieniądze, więc Facebook odpisuje znacznie szybciej, i nawet jeśli sprawa nie dotyczy reklamy, to przekierowują sprawę do właściwych działów.

  3. Moze zona zna jakie kolwiek hasla męża? A mąż nie czytal niebezpiecznika i nie posiada menedżera haseł. Mogli byście spróbować zapuścić atak slownikowy na konto garmina. Zakladam ze w tej sytuacji jest mało prawdopodobne ze ktos sie przywali o złamanie prawa.

    • Już dostęp do komputera dużo dałby. Jest szansa, że byłby wciąż zalogowany do serwisów (Google Timeline) , albo miał zapisane hasła w przeglądarce, np. do Garmina. Trzeba pamiętać, że z czasem z braku aktywności zostanie z nich automatycznie wylogowany.

  4. Garmin ma jeszcze jedną przydatną funkcję – Wykrywanie zdarzeń (to coś innego niż livetrack). W konfiguracji zegarka można wskazać osoby z książki telefonu, które otrzymają wiadomość gdy zegarek wykryje jakieś zdarzenie, na przykład upadek. Zegarek i aplikacja włączy również śledzenie na żywo. Osoby kontaktowe dostają sms z informacją o zdarzeniu, adres/współrzędne oraz link do mapy z pozycją posiadacza zegarka. Warunkiem koniecznym jest oczywiście działający zegarek, telefon z dostępem do sieci gsm.

    • Incident detection w garminach ma jedną wadę: jak walniesz o ziemię telefon skończy żywot zanim wyśle alert. Pod tym względem lepiej sprawdzi się livetrack (z ustawioną opcją przedłużonej widoczności śladu). Wtedy (z dokładnością do zasięgu gsm) widać mniej więcej gdzie byłeś w momencie przerwania transmisji. Mówię z doświadczenia.

      Z sat trackerów zdaje się dobrze działają “inreach” (też garmin). Niedawno widziałem ślad wspinaczki na któryś z ośmiotysięczników zakończony długą prostą wzdłuż stoku.

    • Pozwolę sobie na suplement:

      0) Fakt, że udostępnianie pozycji może pomóc, choć nie zawsze jest zasięg, co dotyczy większości opcji.

      1) Kiedy ostatnio – pisząc kolokwialnie – zaliczyłem orła w górach, byłem zaskoczony sprawnością wykrycia upadku przez mojego Garmina Feniksa Piątego. Jacyś turyści chcieli TOPR wzywać, ale zdecydowałem się iść do auta sam kilka godzin. Po dojściu i powrocie do domu okazało się, iż miałem kilka kości pokruszonych (połamane w niemal całej objętości). Ale na miejscu zdarzenia jeszcze myślałem, że zegarek jest przewrażliwiony i w ogóle “co tak piszczy?”, kiedy sobie przypomniałem o tej opcji. Zatrzymałem wezwanie pomocy, jednak gdybym stracił przytomność, najważniejsze osoby byłyby powiadomione (akurat byłem w zasięgu sieci komórkowej).

      2) InReach jest super i polecam. Mam plan Freedom do tego GEOS (chyba jest w pakiecie) oraz MedEvac (trzeba dokupić, ale rocznie nie wychodzi tak drogo). Jak się dowiadywałem o Czadzie, gdzie oficjalnie plany ratunkowe nie działają, innymi kanałami rodzina w przypadku wezwania SOS może uruchomić Legię Cudzoziemską. Nie wiem, jak jest z następnymi plamami braku usługi na świecie (kilka lat temu była to garstka państw z Czadem, Jemenem oraz Koreą Północną na czele, potem doszła Wenezuela i reszty nie pamiętam, czy w ogóle było coś jeszcze), w każdym razie sama opcja SOS jest przydatna, aby bliscy mogli uruchamiać inne kanały. Przydaje się nawet w przypadku bardziej oficjalnych spotkań – mam znajomego, który trafił na żołnierzy ościennego państwa, gdy przemierzał tereny sporne. Musiał napiąć swoje znajomości dyplomatyczne do końca, aby uniknąć przykrych konsekwencji (znam dwa przypadki, gdzie podróżnicy stracili większość swojego szpeju w konfrontacji; plus sam jako dziecko, jadąc z Tatą przez objętą wojną Jugosławię [do dzisiaj zastanawiam się, co sobie myślał mój ojciec, zabierając mnie na taką przejażdżkę w drodze z Grecji], straciłem wszystko, co miałem swojego, podobnie jak mój staruszek, ogołoceni przez służby mundurowe). Anyway: inReach polecam w najprostszym urządzeniu z ekranem. Przewagi nad mniejszymi urządzeniami komunikującymi się via Iridium, które mogłem odczuć:
      – możliwość komunikacji z logistyką, gdy podróżowałem po Grenlandii;
      – możliwość komunikowania najbliższym, jak się sprawy mają (tańsze urządzenie bez ekranu wymaga telefonu, a to znacznie podnosi zużycie prądu)
      – sprawdzenie pogody, gdy nam rozleciał się silnik na środku jesiennego Bałtyku, w trakcie wyjątkowej flauty, i byliśmy na ograniczonym zapasie wody. Pobrałem kilkadziesiąt prognoz dla punktów na możliwych trasach, przez co pocałkowałem nam trasę i mogliśmy wrócić do portu w najkrótszym czasie.
      – w sumie to w Tatrach też mi się inReach przydał, gdy byłem daleko poza zasięgiem telefonii komórkowej.

      Wrócę jeszcze do Czadu oraz Iridium. inReach używa tej sieci, ale nie ma połączenia telefonicznego. To ważne, ponieważ w państwach tego typu wjazd z telefonem satelitarnych jest często niemożliwy. Znam tylko jedną osobę, która jest w sumie znanym podróżnikiem, która przez kontakty dyplomatyczne i umiejętne wręczanie łapówek, potrafiła przemycić telefon satelitarny w naprawdę nieciekawe miejsca.

      3) Kolejna opcja to nadajniki lawinowe. Połączenie takowego z inReachem lub wykrywaniem upadków z zegarka, gdy jest się w zasięgu sieci, to prawdziwy skarb. Okej: nie zawsze może pomoc dotrzeć na czas. Jak się mawia w górach: najważniejszą pomocą po lawinie jest ta, która jest na miejscu. Już nie pamiętam dokładnie wykresów, jednak jeśli przeżyjesz samą lawinę (circa 3-7% szansy na śmierć w trakcie lotu z masą śniegu), to ma się kilkanaście minut na uratowanie przez śmiercią przez uduszenie (tu jest ponad 80% z tego, co przeżyło), wtedy sam nadajnik jest super ważny, czyli tak zwane lawinowe ABC u towarzyszy. Jeśli jednak nikogo nie było (a jestem na tyle głupi, by skiturować samemu), to ostatnią opcją jest urwany ślad, który wskazuje zejście. Paradoksalnie, jeśli zamarznie się w lawinie lub nie powstał lodowy bąbel (mała szansa, ale jest), to ma się nawet kilka godzin na uratowanie (szansa stale maleje, ucinając po procencie co jakiś czas).

      I tyle, jeśli chodzi o automatykę radiową tudzież mikrofalową w ratowaniu życia w naszych czasach.

    • Ten Garmin to 5 ale plus?

  5. Zawsze udostępniam swojej drugiej połowie lokalizację na czas sportów ekstremalnych lub dłuższych tras, albo takich, które wiem, że mogą być dziwne. Robię to niestety zawsze używając Glympse bo wszystkie sportowe apki i rozwiązania, pozycję na żywo dają nie jako podstawową opcję, a jako bonus w postaci konta premium lub miesięcznej subskrypcji. Nie jestem na tyle aktywnym sportowcem aby za to płacić i tylko w krytycznych sytuacjach wykupuję na miesiąc taką opcję. Zawsze brakowało mi tego jako podstawowej funkcjonalności, choćby ograniczonej do jednego kontaktu za darmo, zawsze coś. Dlatego gdyby ktoś szukał darmowej alternatywy do śledzenia na czas aktywności to Glympse działa, nie idealnie, ale to więcej niż nic.

    • Dla chcących wymienić się lokalizacją między różnymi platformami polecam Life360. Poza samą lokalizacją podaje informacje o prędkości przemieszczania się, ukończeniu przemieszczania się, przebytych trasach, itd. (i to w wersji darmowej). Po opłacie podaje znacznie więcej danych o namierzanej osobie.

    • W Google Maps jest opcja udostępnienia lokalizacji, więc jeśli korzysta się z telefonu, to można udostępnić lokalizację za darmo

    • ja chciałem robić coś podobnego jak @hoek, ale z użyciem pluginu PhoneTrack do NextCloud, ale tak jakoś cały czas się męcze z postawieniem tego Nextcloud :/ to rozwiązanie co prawda może wymagać zarządzania, chociaż nie koniecznie ale wielką zaletą jest to że wiemy gdzie są przetrzymywane dane

    • Zdecydowanie polecam nextcloud i phonetrack. Dane zostają u nas, aplikacja działa znacznie lepiej niż live track garmina i ma o wiele więcej możliwości, a do tego nie pożera baterii.

  6. Drodzy czy przed publikacją zweryfikowaliście wiarygodność Rafała i prawdziwość tych poszukiwań? Np na stronach policji portugalskiej lub polskiej. Lub z rodziną. Oraz czy pan Michał w ogóle istnieje.

    W ogóle publikacja adresu email plain textem na Waszym portalu jakoś tak wygląda jak podpucha…

    • Czy kliknąłeś na dwa pierwsze linki w drugim zdaniu artykułu który komentujesz?

    • Nie klikam w linki w artykułach. Jak teraz widzę to tylko strony z newsami, na Interii brak informacji o źródle newsa. W serwisach PAP nie znalazłem nic, ale na szybko szukałem. Rzetelnym źródłem mogłyby być oficjalne publikacje służb.

    • Jako członek rodziny zaginionego potwierdzam autentyczność artykułu. Jeśli ma Pan jeszcze jakieś wątpliwości proszę napisać na mail marekkindrat@gmail.com. pozdrawiam

    • Tak, Pan Michał istnieje. O zaginięciu piszą nie tylko polskie, ale i portugalskie media.

  7. Może ma więcej applowych urządzeń, mac, ipad. Gdyby udało się do nich dostać, można by użyć find my. Z pomocą operatora, najłatwiej by było poruszć się z tym samym urządzeniem po znanym śladzie i zestawić power w dbm’ach.

    • Wiesz, jestem blisko z całą sprawą i zapewniam, że zaginięcie Michała jest jak najbardziej prawdziwe. Proszę wszystkich o zastanowienie się, czy możecie jakoś pomóc.

  8. Google ma coś takiego jak Menadżer nieaktywnych kont, czyli da dostęp do konta w przypadku dłuższej nieaktywności » https://myaccount.google.com/inactive?continue=https%3A%2F%2Fmyaccount.google.com%2Fdata-and-personalization

  9. Do porad dodam menadżera haseł z opcją awaryjnego dostępu do haseł. Wtedy żona miałaby możliwość użycia “find my iPhone”.

  10. On mial jakis laptop z ktorego logowal sie do wszystkie? Wzieli go ze soba czy moze w domu zostal? Do niego zona ma dostep? Jak tak wbijcie na niego, jak zostal w domu niech ktos z rodziny jak ma klucze udostepni wam. Moze z roboty ma laptop i zniego sie logowal do garmina itp? Dzwoncie do roboty jego.

  11. Był zarejestrowanym dawcą szpiku?

    • A co to ma do tego?

    • A co to zmieniłoby w tej sytuacji?
      W bazie dawców są jakieś dane które pomogłyby go znaleźć?

    • Myślę, że subOP-owi chodzi o teorię wedle której baza dawców szpiku służy jako katalog do wyszukiwania dawców innych organów, również tych niezbędnych do życia ¯\_(ツ)_/¯

  12. A propo banków, jest jeszcze coś takiego jak “dyspozycja na wypadek śmierci” – kosztuje około 14 zł jednorazowo posiadacza rachunku. Pieniądze się wypłacane wskazanej osobie niemal natychmiastowo po śmierci posiadacza rachunku.

    • Szkoda tylko, że jest limit kwotowy, zdaje się że około 100k (łącznie, nie na bank)

  13. Pytanie czy żona nie zna żadnego hasła męża.
    Jeżeli dostanie się na maial może zrestartować hasło do iCloud. Ewentualnie może hasło mailowe ma jakieś słabe zabezpieczenie odzyskiwania typu pytania.

  14. W GOPR jest testowany polski system wsparcia poszukiwań z wykorzystaniem drona. Apka analizuje miejsca poszukiwań oraz profil (fizyczny) poszukiwanej osoby, wskazuje miejsca gdzie może się znajdować, później tam leci i robi zdjęcia. Po analizie zdjęć przez “AI” wskazuje ludzi na zdjęciach.
    Ostatnio kogoś ten system znalazł.

  15. Czy ten Garmin sis sam synchronizuje? moze sie nie rozladowal i wystarczy sie krecic po okolicy z telefonem? Moze nie randomizuje adresu bluetooth/wifi i starczy sie po okolicy z Kismetem pokręcić? Madeira jest raczej bezpieczna jesli chodzi o porwania, raczej źle stanal i spadl z urwiska w krzaki

  16. Ja tylko w kwestii formalnej.
    Pełnomocnictwo do rachunku bankowego wygasa z chwilą śmierci posiadacza rachunku.
    Oczywiście nie mówię tutaj, za pan Michał odszedł.

    Tylko sama prawda w treści podaje pełnomocnictwo się rachunku jako jeden ze “sposobów”, a tak nie jest.

    • Pełnomocnictwo wygasa, ale bank nie musi o tym jeszcze wiedzieć. Jest to trochę shady zachowanie, ale pozwala utrzymać płynność finansową rodzinie.

  17. 21 wiek tysiące satelit i się nie da gościa namierzyć jak by był terrorystą to już by go wojsko namierzyło chore czasy technika dla wybranych

  18. ja bym zaczął od lokalnej grupy biegowej (o ile taka tam istnieje) – biegacze podpowiedzą trasy na kt. się tam trenuje ew. wskazówki dot modyfikacji możliwej trasy -biegacze mają swoje upodobania, modyfikują trasę zgodnie z aktualnym realizowanym planem treningowym (np: więcej krótkich stromych podbiegów itp). Trzeba spojrzeć oczami trugiego biegacza gdzie mógł pobiec. Ja bym puścił grupę 10 osób w odstępach 5 min i sprawdził kto jaką trasę wybierze….

    • Ja bym proponował jasnowidza typu Jackowski. Kiedyś był Klimuszko, to dopiero był gość

  19. Ciekawą aplikacja na Androida jest też XCRetrieve

    https://play.google.com/store/apps/details?id=com.dadasign.xcretrieve

    Pozwala uzyskać lokalizację GPS po wysłaniu SMS

  20. Prośba do pana Piotra o sprawdzenie wiadomości na Messengerze

  21. Wystarczyłoby, gdyby włączył śledzenie na żywo w zegarku Garmina. Najlepiej z automatu po włączeniu aktywności. Wcale nie zwiększa znacząco zużycia energii w telefonie, bo synchronizacja danych pomiędzy FR i zabawy zaistalowanym connect i tak jest, pozycja jest wysyłana co ok minutę. Trzeba pamiętać o włączeniu opcji przedłużonego dostępu do śladu, bo inaczej po zakończeniu aktywności przestaje być dostępny. Włączenie wykrywania zdarzeń również pomaga, nawet bez włączonej opcji śledzenia, w razie upadku i wstrząsu pozycja zostanie przekazana do kontaktów alarmowych.

    Warto zapoznać się z możliwościami urządzeń treningowych, które posiadamy. Lepiej zapobiegać, niż później głowic się, gdzie to ktoś może być. Zwłaszcza w obcym terenie.

  22. przeglądnac historię bliższa i dalszą na kompie lub fizycznych mapach , biegacze planują trasy biegu szczególnie przed datą wyjazdu na wczasy

  23. “i wiele innych aplikacji, np. te do obsługi “domowych kamer monitoringu” które wykorzystują dostęp do lokalizacji, aby sprawdzać czy ktoś jest w domu, czy poza nim. Telefon periodycznie wysyła im swoje położenie, co może być zapisywane na serwerach, choć nie zawsze dostępne dla użytkownika z poziomu aplikacji.” – i do czego niby miałoby to służyć? Lokalizację pobierają i wysyłają na chińskie serwery, bo mogą, a nie dlatego, że jest to do czego potrzebne, Zawsze będzie można je komuś sprzedać. Mam w telefonie siedem takich aplikacji i wszystkie działają bez lokalizacji, a włóczenie niczego nie zmienia.

  24. Nie wiem czy to co sugeruje ten artykul to jest “najszczesliwszy” pomysl. To, ze cos moze sie swietnie sprawdzic jako fabula jednego z seriali kryminalno-przygodowych z lat 80tych czy 90tych nie znaczy, ze dobrze sprawdzi sie w realnym zyciu…

    Zwlaszcza, ze poszukiwanym jest 30-letni facet czyli prawdopodobienstwo idzie mocno w kierunkach: “wyjcia po papierosy” (ucieczki), porwania dla okupu, (samo/za)bojstwa czy podobnych, gdzie poszukiwania nie maja juz takiej wagi jak w przypadku dzieci i kobiet, na poczatku ktorych realna jest jeszcze mozliwosc uratowania poszukiwanej osoby.

    • Madera to spokojna, niezbyt duża wyspa, z której trudno wydostać się inaczej niż samolotem. Niezbyt miałby gdzie pójść.
      Jest to też bardzo górzysta, wulkaniczna wyspa, z ogromnymi przewyższeniami. Szlaki dla pieszych biegną często wzdłuż akweduktów, które maja jednolity spadek i dostarczają wodę z gór do miast na dole. Są to wąskie ścieżki i łatwo się na nich potknąć nad przepaścią. Niezbyt jest możliwość poruszania się poza szlakiem.
      Byłem na Maderze, biegam też trochę po płaskim. Gdybym był ultrawyczynowcem, to biorąc pod uwagę lokalizację hotelu na południowym wybrzeżu i miejsce zaznaczone na mapie na północy, przebiegłbym kilka kilometrów na wschód wzdłuż wybrzeża, a następnie wybrał szlak Llevada Mill (Levada do Moinho). Jest on bardzo malowniczy, a nieco mniej znany. Na trasie są tunele i przepaście z widokami. Następnie można się pewnie jakoś przedostać na szczyt na płaskowyż, a dalej już w kierunku zaznaczonej trasy. Nie wiemy kiedy ta ostatnia lokalizacja miała miejsce, bo to by pomogło określić, czy potencjalnie jeszcze się oddalał, czy już wracał, a może po prosu rozładowała mu się tam bateria.

  25. Z dołączonej mapy wynika że w punkcie zaginięcia zaczyna się jakaś droga. Sprawdzić ją i ewentualny monitoring w pierwszej i ewentualnie następnych miejscowościach.

  26. Czy ktoś próbował kontaktować się w tej sprawie z Apple? Jeżeli miał włączony Find My iPhone zapewne taka informacja znajduje się na serwerach Apple. Nikt tutaj nie prosi o podanie hasła do konta.

    Druga opcja czy jest dostęp do komputera którego używał zaginiony. Czy jest na nim hasło, bo możliwe że był używany wspólnie przez domowników bez hasła. Może każdy z domowników ma osobne konto (nie Microsoft) i jest możliwość resetu hasła z poziomu innego konta z uprawnieniami Administratora? Jeżeli jest to komputer Mac może jest używane wspólnie jedno konto lub tak jak wyżej ktoś jeszcze posiada uprawnienia Administratora i może zresetować hasło na koncie zaginionego. Jeżeli uda się zalogować na to konto i był owłączonye 2FA to istnieje opcja resetu hasła do konta iCloud. Tak samo dostępna jest aplikacja Find my (dawniej Find my iPhone – jeżeli jest zainstalowany straszy macOS). Czy przez domowników jest używany jakiś inny iPhone lub iPad który mógłbyć połączony z tym samym kontem lub ewentualnie w chmurze rodzinnej wtedy członkowie rodziny mogą sprawdzić ostatnią lokalizację iPhone’a zaginionego.

  27. To trochę obok, ale: 1) pełnomocnictwo za życia w banku obowiązuje za życia mocodawcy, pełnomocnik kimkolwiek jest może zrobić z r-kiem wszystko do momentu w którym bank się dowie ( działa to najczęściej w małych miejscowościach skupionych wokół społeczności lokalnych, w dużych miastach rzadko kiedy), 2) można ustanowić bankowy zapis na wypadek śmierci – cenę za dok. ustala sam bank – można wskazać do wypłaty jedynie zstępnych / wstępnych w linii prostej, wypłata max 20 x średniej krajowej wg GUS za ost. kwartał, obecnie ok 100k, plus jest taki, że pieniądze MAJĄ pierwszeństwo przed masą spadkową i tzw. pozostałej rodzinie nic do tego.

    Napiszcie serio do Jackowskiego, skoro technologia zawodzi, on już jest full online, ma na koncie 2000 zweryfikowanych przypadków odnalezienia osób i potwierdzone wielokrotnie przez policje !

    Trzymam kciuki.

    • Jackowski?
      Powie Ci: widzę skały, słyszę szum fal, jakieś ptaki, itd itp…
      I pewnie wszystko się sprawdzi – o ile (co jest mało prawdopodobne) Michał nie uciekł.
      Skuteczność 99,99%
      Chciałbym mieś nadzieję, ale pewnie chłopak spadł w jakąś rozpadlinę lub do wody :(

  28. Duplikat SIM’a i próba resetu haseł na pocztę (Gmail tak działa). Może się tak uda uzyskać dostęp do iCloud (jeśli np. używał adresu Gmail jako login iCloud).

  29. Aha, wybaczcie może ironiczny wpis, ale chwytam się wszystkiego, aby Wam pomóc… może napiszecie apel do adminów / userów forum 4chana ? skoro tak im dziarsko poszło z odnalezieniem flagi (NB pisał o tym) (serio szacun za wysiłek) może zechce im się wysilić jeszcze bardziej w TAK poważnej sprawie ?

  30. Hej, nie sądzę by to co napisało mogło pomóc w tej konkretnej sytuacji, bo na pewno jest tutaj wielu doświadczonych śledczych, ale ponieważ sam się “doktoryzowałem” niedawno w kwestii bezpieczeństwa w terenie to zamieszczam poniżej kilka moich refleksji, może przyda się to komuś z Was, a może i zaciekawi najlepszą na świecie Redakcję :) Na samym końcu podsumowuję dla osób TL;DR

    1. Garmin ma super fajną funkcję live tracku ale wymaga ona by telefon był połączony z internetem. Bo zegarek sam w sobie odbiera satelitarnie wyłącznie sygnał lokalizacji. Tak jak też wspominał Leszek, warto zaznaczyć opcję pozostawania śladu przez 24h od zakończenia aktywności, bo w przypadku wyłączenia się zegarka (brak prądu na przykład) aktywność zostaje automatycznie zakończona. Wedle mojej wiedzy, bez tej funkcji zegarek w trakcie aktywności raczej się nie dzieli swoimi danymi, bo synchronizacja następuje normalnie po zakończeniu aktywności.
    2. Do zabezpiecznia się w terenie możemy użyć co do zasady dwóch rodzajów urządzeń, lokalizatora typu inReach/Spot lub tak zwanego PLB. Pierwsze rozwiązania wymagają subskrypcji, drugie czyli PLB jest teoretycznie bezkosztowe w eksploatacji (Kapitan Poznań), ale PLB wymaga wykonania czynności wezwania SOS, tak więc jak się zkaraulimy ze skały to niespecjalnie jego posiadanie coś zmienia. Wydaje się więc że jednak lokalizator typu inReach/Spot będzie lepszym rozwiązaniem, bo dzięki (dwukierunkowej zazwyczaj) komunikacji satelitarnej urządzenie może wysyłać swoje położenie w czasie prawie rzeczywistym, dodatkowo pozwala również na wezwanie pomocy. Ale tutaj też generalnie najważniejszą praktyką jest uruchamianie tego zanim się wypuścimy w teren.

    Skrót:
    Używamy w naszym zegarku Garmina Funkcji Live Track gdy jesteśmy w zasięgu internetu mobilnego, gdy zapuszczamy się w mniej zinternetyzowane rejony, korzystamy z lokalizatora satelitarnego typu inReach.

    Biorąc pod uwagę jak szalenie potaniały tego typu urządzenia zachęcam Was gorąco do inwestycji, zdecydowanie lepiej mieć i nie potrzebować, niż potrzebować i nie mieć.

    Dla zainteresowanych, mogę odpowiedzieć na kilka pytań w komentarzach o mój setup gdyby ktoś szukał inspiracji jak się zabezpieczyć.

  31. Policja ma uprawnienia do zwrócenia się do zagranicznych podmiotów o udzielenie informacji (np do Apple czy do operatora sieci) dotyczącej ostatniego logowania do sieci wraz z lokalizacją urządzenia. Firma lub operator sieci mają OBOWIĄZEK (a nie dobrą wolę) odpowiedzieć i to w trybie pilnym w przypadku: 1) terroryzmu 2) zagrożenia życia. Pkt 2) zdecydowanie ma tu miejsce. Tak więc proponuję, aby żona/pan Rafał zwrócili się do takiej komórki Policji u nas w kraju, a nie zwykłego posterunku. Da się.

  32. Swoją drogą pytanie Edwarda o to czy jest zarejestrowanym dawcą szpiku, jest niestety zasadne. To nie mity…to rzeczywistość.

    • Możesz rozwinąć? Na jakiej podstawie?
      Bo to trochę brzmi jak czarna wołga…

    • Poczytaj o tym jak to David Rockefeler miał 7 serc i 2 nerki i dożył 101 lat dzięki tym przeszczepom. Teraz pomyśl ile zwykły obywatel czeka w kolejce na ewentualny przeszczep serca w USA i pomyśl jakie jest prawdopodobieństwo że mając 99 lat został zakwalifikowany do siódmego przeszczepu serca uczciwie. Resztę wniosków pozostawiam do przemyśleń.

  33. Byc moze gosc po prostu nie wiedzial jak porzucic zone i wybral taki warian. Sa zwiazki tak toksyczne ze “zaginiecie” i wystartowanie z nowym zyciem gdzies na drugim koncu swiata to bardzo dobre wyjscie. Przy okazji jesli byl ubezpieczony dobrze to zona i dziec beda ustawione.

  34. “Gdyby babcia miała wąsy…”

    Elektronika pomoże jeśli działała, a jeśli nie działała to nie ma co wymyślać scenariuszy jakie usługi najlepiej włączyć u którego producenta/modelu.

    Bardziej tradycyjne podejście:

    – na pierwszym zdjęciu widać p. Michała stojącego na jakiejś kamienistej trasie, z czego można wnioskować, że lubił ryzyko, nie trzymał się wyłącznie wytyczonych szlaków
    – trzeba by ustalić, w którym kierunku pobiegł, prześledzić ścieżki i przyjrzeć się ze szczególną uwagą jakimś bocznym odnogom, po których można by poskakać jak kozica – obstawiam, że p. Michał zobaczył takie miejsce, pomyślał “o, tak, zbiegnę sobie w dół po tych kamyczkach”, potknął się, przewrócił i gdzieś leży

  35. Edit: w tym kierunku bym poszedł

    32°43’12.0″N 17°09’54.5″W

  36. Nie znam szczegółów terenowych, ale jeżeli wyżej wspominacie o 300 metrowych urwiskach, można domniemać nagłe zatrzymanie krążenia, i zupełnie przypadkowe, stoczenie się w/w właśnie gdzieś w niedostępny teren, gdzie będzie problem z odbieraniem sygnałów z urządzeń Garmin jak i z zasięgiem telefonu.

  37. I think it is pretty much the same case as the German tourist earlier this year. The chance of finding the body is close to zero.

  38. W sprawie można zrobić dwie rzeczy
    1. Wynająć miejscowego prawnika aby w naszym imieniu zawnioskował do policji o uzyskanie danych od dostawców usług. Można też samodzielnie skierować taki wniosek po przetłumaczeniu go na portugalski.
    2. Zwrócić się do Appla i Garmina za pośrednictwem maila do kontaktu dla klientów indywidualnych o przekazanie danych o lokalizacji bezpośrednio portugalskiej policji podając numer sprawy. Trzeba się powołać na pilny przypadek, grożące niebezpieczeństwo itp

  39. Poza infrastrukturą i w terenie należało by działać ANALOGOWO, czyli psy tropiące, zwąchana bluza z poprzedniego dnia da znacznie większą szanse sukcesu niż mail do apple.
    Jako biegacz i miłośnik gór liczę na pozytywne zakończenie poszukiwań a po roku na boxbuster o tytule “MADERA ULTRAKILL”

  40. Te porady o włączaniu śledzenie to jakiś żart, niedługo niebezpiecznik będzie polecał włączać je przy wyprawie po piwo do innego osiedla? Bo jakiś turysta wybrał się w nieznany, niebezpieczny teren bez odpowiedniego sprzętu? Przykro mi że mu się coś stało, ale to nie znaczy że bieganie jest niebezpieczne i trzeba spisywać testament przed każdym wyjściem z domu.

  41. WAŻNE

    Madera jest wyspą wulkaniczną. Takie wyspy mają to do siebie, że pod powierzchnią są korytarze wyrzeźbione przez lawę. A takie korytarze mogą posiadać świetliki, otwory na powierzchnię, które są nie do zauważenia, jeśli dane miejsce jest gęsto zarośnięte. Jeśli zaginiony coś zauważył, zboczył z trasy i wszedł w zarośla, to mógł wpaść w taki dół.

  42. Jakieś wieści na temat Michała?

  43. Czy coś udało się ustalić?

  44. A wczoraj zaginął Francuz, w tym samym wieku, też poszedł biegać. Wcześniej Niemiec, też ok. 30-tki.

  45. Tak, niedawno zaginął również Francuz. Również lat 35. Dziwna sprawa. Miał ze sobą sporo sprzętu, w tym namiot i śladu nie ma. Jakby się rozpłyneli.

  46. Byłem dzień po tym jak zaginał Niemiec (23.12.2020- mijałem się z ekipami poszukiwaczy) – i śledziłem jego poszukiwania przez 3 tygodnie. On poszedł szlakiem nieuczęszczanym i prawdopodobnie spadł. Kto tam nie był to niech zobaczy choć zdjęcia jak idą Levady i Veredy – to często jest 100-300 m pionowych skał nad którymi idzie wąska ścieżka. Przez ostatnie lata było kilka wypadków emerytów na wycieczce – ktoś się potknał, ktos miał atak serca – tylko jesli jest grupa to grupa widzi zdarzenie i wzywa służby ratunkowe. Na pewno nie jest to teren dla porywaczy ani handlarzami organami – to dzikie góry gdzie można dostać się tylko na piechote; dodatkowo to jest wyspa którąnie tak łatwo opuścić. Wg mnie porwania są łatwiejsze w kontynentalnej Europie i gdzieś na przedmieściach (bez kamer). Darujcie sobie te teorie spiskowe.

  47. Mnie również trudno uwierzyć w porwanie, ale z ciekawości czytałam trochę na temat wypadków na Maderze. Zdarzają się faktycznie dość często, co nie dziwi, ale do tej pory jednak znajdowano ciała tych osób. Nigdy nie było tak, żeby w jednym roku zaginęły trzy osoby bez śladu. Nie wiem czy to możliwe, ale może powpadali do morza…?

  48. Zaginęli trzej młodzi wysportowani i zapewne zdrowi mężczyżni . Albo byli nieuważni , zbyt pewni siebie w uprawianiu sportów albo co jest bardzo mało prawdopodobne porwani dla organów . Myślę że znajdą się jako szkielety co jest smutne , ale sport to niekoniecznie zdrowie

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: