Ten wpis pochodzi z naszego linkbloga *ptr, dlatego nie widać go na głównej. *ptr możesz czytać przez RSS albo przez sidebar po prawej stronie serwisu.
Czym skorupka za mlodu nasiaknie tym na starosc traci…
Piekne. Doprawdy piekne… “Czy uzylas otwarto-zrodlowego oprogramowania zeby zaoszczedzic czas i byl w nim zakodowany wirus?”… odpowiedz powinna brzmiec “Nie pierdolowaty madralo… kupilam za 300 baksow egzeka od Microsoftu i nie mam pojecia co w nim bylo…” to bylby rookie mistake…
Dobrze, niech uświadamiają. Moim zdaniem, to nie propaganda anty OS, tylko zwykły “uświadamiacz”. Kto z otwartoźródłowców zanim skompiluje patrzy w źródła? No, przyznać się :) Dlatego należy pobierać z zaufanych źródeł, sprawdzać sumy kontrolne – sam tego nie robię i tylko czekam, kiedy się na tym przewiozę…
Oczywiście, to moja naciągana teoria, bo fucktycznie niefortunna jest ta “gra słów”…
No dobra: załóżmy, że przeczytałeś źródła ze zrozumieniem. Skąd masz pewność, że binarka jest zrobiona z tych samych źródeł?
A jeśli jesteś skrajnym paranoikiem i skompilowałeś program samodzielnie: skąd wiesz, że kompilator nie podrzuca złośliwego kodu? Chyba że sam skompilowałeś kompilator, ale jakim kompilatorem?
W OpenSource istnieje teoretyczna, chociażby, możliwość weryfikacji co “toto” robi.
Fakt nikt prawie tego nie sprawdza, ale ile jest oprogramowania zamkniętego, które szpieguje, a ludzie dowiadują się o tym, albo i nie, jak okazuje się, że 10 prenumerata jakiegoś gniota znów trafiła do ich domu, mimo ze już 5 razy zmieniali adres.
OpenSource też ma swoje filary i moczary.
Jest różnica miedzy dużymi projektami, gdzie programiści codziennie mają kod na palcach i jedyna możliwość to zmowa wszystkich, nierzadko połowy świata,
by ukryć kilka razy dziennie sprawdzany kod.
Inną sprawa gdy to są projekty, które powstały jako spin-of afery politycznej, narzędzia hakierskie, albo super hiper zoptymalizowany kliper wykorzystujący jakieś wspaniałe nowe algorytmy. Który tak na prawdę nie wiadomo co miałby robić, oprócz tego, że powstał szybko, a kod czasem jest nieosiągalny, mimo że “open”, gity i svny są jakoś dziwnie niedziałające i istnieje tylko prze-kompilowana wersja do ściągnięcia, spakowana upxem.
Posłuchaj jednego z naszych 8 cyberwykładów. Wiedzę podajemy z humorem i w przystępny dla każdego pracownika sposób. Zdalnie lub u Ciebie w firmie. Kliknij tu i zobacz opisy wykładów!
Każdy powinien zobaczyć te webinary! Praktyczna wiedza i zrozumiały język. 6 topowych tematów — kliknij tutaj i zobacz szczegółowe opisy oraz darmowy webinar.
Brace yourself – komentarze w stylu “sponsorowane przez Apple/Microsoft”, oraz inne komentarze zbulwersowanych pingwinów nadchodzą.
Sesese… – powiedziala Zlosnica i dodala – Oni juz tu sa…
Pozdrawiam.
Andrzej
A to ch*je!
This video gave me cancer! :D
Czym skorupka za mlodu nasiaknie tym na starosc traci…
Piekne. Doprawdy piekne… “Czy uzylas otwarto-zrodlowego oprogramowania zeby zaoszczedzic czas i byl w nim zakodowany wirus?”… odpowiedz powinna brzmiec “Nie pierdolowaty madralo… kupilam za 300 baksow egzeka od Microsoftu i nie mam pojecia co w nim bylo…” to bylby rookie mistake…
Zalosne…
Pozdrawiam.
Andrzej
Disney wydaje gry na Xboxa. Nie jest trudno sie domyslic kto w tym maczal swoje paluchy :]
Dobrze, niech uświadamiają. Moim zdaniem, to nie propaganda anty OS, tylko zwykły “uświadamiacz”. Kto z otwartoźródłowców zanim skompiluje patrzy w źródła? No, przyznać się :) Dlatego należy pobierać z zaufanych źródeł, sprawdzać sumy kontrolne – sam tego nie robię i tylko czekam, kiedy się na tym przewiozę…
Oczywiście, to moja naciągana teoria, bo fucktycznie niefortunna jest ta “gra słów”…
No dobra: załóżmy, że przeczytałeś źródła ze zrozumieniem. Skąd masz pewność, że binarka jest zrobiona z tych samych źródeł?
A jeśli jesteś skrajnym paranoikiem i skompilowałeś program samodzielnie: skąd wiesz, że kompilator nie podrzuca złośliwego kodu? Chyba że sam skompilowałeś kompilator, ale jakim kompilatorem?
tak w temacie, i tylko to dla zakutych łbow, z innego ptr’a – “Fałszywe instalki TOR-a”
W OpenSource istnieje teoretyczna, chociażby, możliwość weryfikacji co “toto” robi.
Fakt nikt prawie tego nie sprawdza, ale ile jest oprogramowania zamkniętego, które szpieguje, a ludzie dowiadują się o tym, albo i nie, jak okazuje się, że 10 prenumerata jakiegoś gniota znów trafiła do ich domu, mimo ze już 5 razy zmieniali adres.
OpenSource też ma swoje filary i moczary.
Jest różnica miedzy dużymi projektami, gdzie programiści codziennie mają kod na palcach i jedyna możliwość to zmowa wszystkich, nierzadko połowy świata,
by ukryć kilka razy dziennie sprawdzany kod.
Inną sprawa gdy to są projekty, które powstały jako spin-of afery politycznej, narzędzia hakierskie, albo super hiper zoptymalizowany kliper wykorzystujący jakieś wspaniałe nowe algorytmy. Który tak na prawdę nie wiadomo co miałby robić, oprócz tego, że powstał szybko, a kod czasem jest nieosiągalny, mimo że “open”, gity i svny są jakoś dziwnie niedziałające i istnieje tylko prze-kompilowana wersja do ściągnięcia, spakowana upxem.
Ciekawe, bo w filmie Tron: Legacy było baardzo dużo nawiązań, że Open-Source – Tak, Zamknięty soft – Nie.
Ja zamknietego softu nie biore, bo jest do bani…