20:22
16/6/2013

Afera podsłuchowa wywołana przez Edwarda Snowdena przynosi pierwsze rezultaty. Pod presją opinii publicznej łamie się NSA (która w końcu przyznała, że może podsłuchiwać bez sądowego nakazu), a serwisy oskarżone o współpracę z służbami stają na głowie, żeby odzyskać zaufanie swoich użytkowników i pokazać internautom, że ich nie inwigilują (a przynajmniej nie bardziej niż jest to konieczne).

0,001% kont na Facebooku jest inwigilowanych przez NSA

Firmy internetowe takie jak Google, Facebook czy Microsoft, chociażby bardzo chciały, to niestety zgodnie z prawem nie mogą ujawnić nawet faktu otrzymania nakazu FISA, czyli dokumentu wystawionego głównie na żądanie NSA a zobowiązującego dany serwis do przekazania informacji na temat konkretnego konta/użytkownika. Raz, że taka konstrukcja prawna nakazów FISA utrudnia transparentność i kontrolę przed nadużyciami, dwa, że pozwala na snucie teorii spiskowych odnośnie skali inwigilacji — nic dziwnego, że serwisom regularnie otrzymującym FISA się to nie podoba.

Oryginalne Logo PRISM NSA

Oryginalne Logo PRISM NSA

Po oskarżeniach, które pojawiły się po burzy medialnej, jaką rozpętał Edward Snowden, i niezbyt precyzyjnych sugestiach, że NSA ma bezpośredni dostęp do serwerów Microsoftu, Facebooka czy Google, firmy te dosłownie zaczęły błagać władze, aby umożliwiły im wybielenie się przed swoimi użytkownikami poprzez ujawnienie chociażby zbiorczej liczby nakazów FISA. Rząd się zgodził, ale nie na publikacje liczby nakazów FISA, a na publikacje informacji dotyczących wszystkich otrzymanych nakazów związanych z ujawnieniem informacji w sprawie “bezpieczeństwa narodowego” (w tej liczbie zawierają się nakazy FISA wystosowane przez NSA, ale nie wiadomo dokładnie ile ich jest).

I tak,

  • Facebook wyznał, że w ciągu drugiego półrocza 2012, otrzymał od wszystkich jednostek rządowych USA ok. 9 000 – 10 000 nakazów dotyczących 18 000 – 19 000 kont (na 1,1 miliarda wszystkich kont).
  • Microsoft ujawnił, że otrzymał ok. 6500 nakazów dotyczących łącznie 32 000 kont.

Nie wszystkie z nakazów jako powód dostępu do danych wskazywały terroryzm. Celem niektórych było zlokalizowanie zaginionej osoby (dziecka albo przestępcy).

Google milczy — dlaczego?

Zapewne zauważyliście, że Google nie ujawniło żadnych informacji. Firma tłumaczy, iż czeka na zgodę na opublikowanie bardziej szczegółowych statystyk dotyczących nakazów rządowych, jakie otrzymuje. Niektórzy już spekulują, że może to być związane z większą niż w przypadku innych firm liczbą nakazów, jakie Google otrzymuje.

Na chwilę obecną, jedno jest pewne — publikowany przez Google Transparency Record nie zawiera danych związanych z nakazami FISA — nie jest więc (i nigdy nie był) kompletny… I w zasadzie nie ma co winić Google, bo jako jedyna firma dość otwarcie podeszła do transparentności kontaktów z służbami; niektórzy jednak zarzucają gigantowi, że w Transparency Report mógł od początku pojawić się komunikat, iż dane nie są kompletne bo nie obejmują nakazów FISA, chociażby po to, żeby zasugerować czytelnikom iż “coś jeszcze dzieje się bez ich wiedzy”.


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

43 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Damn it! Czemu tu nie ma komentarzy? Tylko ja siedzę całą niedzielę przy kompie…? :/

    • “If you’re doing nothing wrong, you have nothing to hide from the giant surveillance apparatus the government’s been hiding.” @StephenAtHome

      w wolnym tlumaczeniu: Jesli nie robisz nic zlego, to nie masz nic do ukrycia przed gigantycznym projektem podsluchowym ktorego istnienie ukrywa rzad.

    • Tylko tu nie chodzi o to czy akurat Ciebie podsłuchują ,
      tylko na ile rząd sobie więcej pozwoli mając taki aparat
      inwigilacyjny , 90% to będą przypuszczenia o terroryzmie ,
      pedofilstwie czy szukaniu zaginionych a 10% będzie celem
      zatuszowania informacji, niszczenia konkurencji lub tylko dlatego
      że ktoś zapłacił

    • Zgadzam sie z trololo – jak dlugo nie jestesmy podejrzani o
      cokolwiek nikt nie powinien nas szpiegowac – widac jak na dloni USA
      to najwieksza zaklamana demokracja! Uzywam Androida ale jak tylko
      pojawia sie europejskie produkty Jolla czy Tizen, nawet niszowe
      koncze z tym falszywym swiatem amerykanskich obietnic poszanowania
      praw obywateli i wykopie google na smietnik!

  2. Obecne pokolenie nastolatkow i kolejne za nimi to imho
    ogolnie banda obojetnych owiec. Spytasz takiego nastolata na ulicy:
    “podaj mi imie i nazwisko?” To oczywiscie ci nie powie, zacznie
    chronic swoja prywatnosc :D Pytac sie o co Ci chodzi, czemu pytasz,
    ze Cie nie zna, po co Ci takie informacje i Ci ich nie da. Po czym
    robisz mu zdjecie, wrzucasz do wyszukiwarki obrazow Google,
    znajdujesz jego publiczny profil na fejsie a tam masz wszystko. Jak
    sie nazywa, do jakiej szkoly chodzi, co lubi, kogo lubi, gdzie
    imprezuje najczesciej, kiedy wyjezdza i z kim na wakacje, jakiej
    muzy slucha, filmy oglada itp. itd. Idioci :) Imho 80%
    fejskupowiczów ma wyjeb**e na kwestie prywatnosci. Wali ich to czy
    ktos ich bedzie szpiegowal, analizowal, przeswietlał i ostatecznie
    kontrolował. Są jak kowce… Ważne, że jest żarło i fun. Promocje
    na fejsie i fun ze znajomymi. Kowce :) Dlatego nieważne co ujawni
    Fejsqpa,Microqpa czy Gougle Make Evil. Porażająca większość
    pokolenia 14-25 latków ma na to wywalone. Czas przestać się
    podniecać tym, że jesteśmy podsłuchiwani i permanentnie
    inwigilowani (“rozmowa kontrolwana… rozmowa kontrolowana” ;))
    Freaku od security i tak o tym wiedza a cała reszta kowiec ma to
    gdzieś. Niech kontrolują byle dawali “żreć” (zabawa, igrzyska,
    promocje, pozory władzy -> “napisalem na profilu
    KorporacyjnaQpa ze zepsul mi sie Iphone z Foxconnu produkowany
    przez obdzieranych ze skory ;) chinczykow i gosciowie z Korp
    odpisali mi ze zaraz mi wymienia bo bali sie syfu na swojej Qpie.
    Paczcie ;) jak to dziala. Mam wladze!!!” ;D

    • zes sie chopie napisal, a przy tym nic madrego w twoim
      poscie nie ma. szkoda tylko bajtow

    • Poczytaj czym jest socjotechnika, co indeksuje google i jak faktycznie można otrzymywać dane. Znalazł się “jedyny oświecony gimbus”.

    • Ogólnie to prawda co napisałeś. Ale to nie tylko wina nastolatków. To także wina szeroko pojętych mediów, w tym internetu które mydlą ludziom oczy, że produkty które oferują są bezpieczne i zapewniają anonimowość. Ludzie ufają tym zapewnieniom a potem jest wielkie zdziwienie.

      Obecnie pokolenie to pokolenie medialne. Ja zaliczam internet do mediów. Dlatego ci którzy zdecydowali się na samodzielne myślenie i zachowanie pewnego dystansu od mediów, będą w niedalekiej przyszłości elitą.

    • ^ This.
      Czasem tak patrzę po ludziach na różnych stronach i sobie z nudów szukam. Kiedyś, przy większej popularności nk, z for się zapisywało numery gg i wrzucało listę na nk – znajdywało dużo ponad połowę. Na Facebooku za to więcej infa, ale można też szybko ręcznie wyszukać.

      Dlatego, mimo bycia jedną z tego ‘młodego pokolenia’, mimo że mam konto na twarzoksiążce, nie dodaję praktycznie nic (zdjęcia, posty, zainteresowania w stopniu ograniczonym) i pilnuję ustawień widoczności.
      Od jakiegoś czasu jeszcze paranoidalnie blokuję/czyszczę niepotrzebne ciasteczka (bo co ma mnie śledzić jakaś strona, na którą weszłam tylko na minutę coś zobaczyć? a już szczególnie teraz z tego nie zrezygnuję, patrząc po tej sprawie z NSA).

      A za to znajomy z mat-infu(!) stwierdził, że jestem dziwna, bo mam długie hasło do laptopa (z jakimś komentarzem, że robię tak jakbym miała coś do ukrycia… nie zrozumiem nigdy tej logiki)…

    • Gdy się wie gdzie ktoś słucha można mówić to co trzeba ;-). Warto mieć świadomość, że zawsze ktoś może podsłuchiwać.

      Ochrona danych osobowych to fikcja. Admin i tak zawsze ma dostęp do wszystkiego. Ktoś musi. A przecież nikt tak do końca adminów nie kontroluje, bo niby jak? Tak naprawdę większość osób to olewa.

      Jest zresztą jeszcze lepiej. Miałem takie ciekawe doświadczenie z jednym z dużych banków ;-). Czym oni mianowicie argumentują przekazanie danych innym podmiotom, mimo że klient nie wyraża na to zgody? Tym, że zawarli umowę i przekazali im wszystko, a system nie umożliwiał przekazania informacji o braku zgody na przekazywanie danych (sic!). Strach pomyśleć co było w dumpie bazy danych skoro tak proste filtrowanie przerastało możliwości “systemu”…

    • Trzeba być w znajomych osoby której chcesz szpiegować, aby detale profilu zobaczyć.
      Myślę że, jak ktoś robi konto na FB, to świadomie pozbywa się części prywatność. Nie wspominając o krótkim regulaminie.

      Bawi mnie jak ludzie reagują na takie zdarzenia.
      1. Tyczy to USA i “wrogów rządu USA”.
      2. Nikt nie przegląda i nie analizuje twoich danych “manualnie”, robi to jakiś automat. np. pod przykrywką prowadzenia statystyk lub w ramach ich. Gdy zostaniesz wyróżniony przez automat, wtenczas tobą się zajmą.
      3. Bez powodu nie wymyślono tajemnicy państwowej, nawet jak “rozwiążą” NSA, to i tak będą robić swoje.

    • Jak zwykle napisze. Ktos uzywa FB z autentycznymi danymi –
      wiem z definicji, ze skonczony kretyn. Po prostu wiem.

    • @glass, a nie zawsze. Jeśli ktoś zakładał kiedyś konto, to
      domyślnie większość infa była widoczna dla wszystkich. Dopiero ci
      nowsi lub uświadomieni mają pozmieniane. + Jeśli ktoś chce, to
      jakieś fikcyjne konto założy i dotrze chociażby do wspólnych
      znajomych (szczególnie jak listę user udostępnia). Wtedy już
      wystarczająco dużo informacji jest. A nawet po takich
      udostępnianych ogólnie informacjach można wiele wyciągnąć potem,
      wystarczy nieco dalej poszukać.

    • @TrashO2
      Analogicznie można powiedzieć, że ktoś żyjący pod własnym nazwiskiem jest kretynem.
      Tak już u nas jest – nie wybierasz swojej tożsamości, lecz ją kreujesz – w taki sposób, jak sobie wymarzysz. Osobiście nie widzę niczego złego płynącego z korzystania z fb w sposób, zgodny z jego założeniami – czyli po prostu forma kontaktu ze znajomymi. Nie oszukujmy się – jeżeli chcesz porozmawiać o czymś kontrowersyjnym powinieneś robić to wyłącznie osobiście gdzieś w środku lasu (a nawet tam musisz liczyć się z podsłuchem).

      Mogę powiedzieć: ludzie korzystający z telefonów to barany, bo można ich podsłuchać.
      Mogę powiedzieć: ludzie rozmawiający ze sobą to barany, bo każdy w promieniu 5 metrów ich słyszy.

      Niestety, takie zdanie będzie błędne – oni mówią o sprawach absolutnie codziennych, doskonale znanych wszystkim.
      Kiedy podsłuchujesz rozmowę dwóch uczniów – wiesz czego się spodziewać, np. pytań o lekcje, rozmowę o ocenach, dziewczynach itp. Sęk w tym, że takie informacje są praktycznie publiczne – to naturalne, że uczniowie rozmawiają o szkole, muszą to robić i jest rzeczą nieistotną, gdzie sobie porozmawiają. Rozmowa o lekcjach na fb jest tak samo nieistotna jak rozmowa o frytkach w mac donaldzie. Po podsłuchaniu czegoś takiego krzywda Cię nie spotka. Natomiast ludzie, którzy tylko widzą dwóch uczniów mogą się domyślać, że oni rozmawiają o tych właśnie lekcjach.

      Apeluję – to nie posiadanie fb jest złe – to nieumiejętne korzystanie z niego jest głupotą.

      Tak samo Ci, którzy mówią o fikcyjnych kontach – po co Ci fikcyjne konta skoro masz w znajomych prawdziwych ludzi z Twojego otoczenia, którzy wiedzą jak się nazywasz.

      Bez obrazy, ale moje nazwisko i twarz jest na swój sposób informacją publiczną – codziennie korzystam z obu, i jakoś mi to nie przeszkadza. Co więcej, jestem dumny zarówno z twarzy, jak i nazwiska.

      Nie zrozumcie mnie źle – tak samo mi przeszkadza, że ktoś może podsłuchiwać moje rozmowy o lekcjach – dla zasady nie powinno tak być, jednak nazywanie kogoś kretynem bo nie załatwia każdej rozmowy osobiście w lesie, na gałęzi szeptem w stroju khaki jest lekką przesadą.

    • @Karol “Analogicznie można powiedzieć, że ktoś żyjący pod własnym nazwiskiem jest kretynem.” …uzywanie takich analogi, plaskich demagogicznie idiotyzmow tylko potwierdza moja opinie o “inteligentnych” uzytkownikach FB.

    • @TrashO2 Możesz sobie zakładać konto pod fałszywym
      nazwiskiem, a nawet z kontem mailowym założonym pod fałszywym
      nazwiskiem, ale chyba nie sądzisz, że da Ci to cokolwiek jeśli już
      na poważnie zainteresuje się Tobą NSA? A poza tym nieładnie tak
      przezywać gospodarza portalu, na którym się wypowiadasz
      :-].

    • Wypowiem się jako przedstawiciel tego pokolenia i przyznam ci racje, tak to prawda mamy to w dupie, czy nas ktoś podsłuchuje. No i nie widzę w tym nic dziwnego, cały świat tak nas ogłupił, że o tym nie myślimy.Widzimy w reklamie margaryny, że ludzie są szcześliwi i my też tacy jesteśmy, jak by pokazali w dzienniku, że trzeba wykastrować wszystkich rudych, to pewnie nikt by się nie zastanawiał dlaczego i po co tylko by robił to co inni.My myślimy tylko o tym kiedy się najebiemy i czy jest skąd ogarnąć.A tak poza tym cała ta szpoka z inwigilacją jest tylko odwróceniem uwagi od innych gorszych rzeczy.

  3. Na wykresach google widać że rządy polskie w małym stopniu
    ingerują w googlu, tak samo bardzo mało było wniosków o dane
    osobowe z polski w porównaniu z innymi Państwami. Natomiast
    wniosków o dane z USA są ogromne ilości, mnie ciekawi ile %
    wniosków USA tyczy się polski czy innych krajów, jak wygląda
    polityka google dla zapytań między Państwami.

  4. Sebastian, teraz jest nas już dwóch .____.

  5. Tytuł artykułu nie mówi prawdy. Ani MS, Ani FB nie
    ujawniły, ile żądań otrzymały od NSA (w formie postanowienia FISA).
    Jedyne, na co na razie zgodził się rząd, to ujawnienie ŁĄCZNYCH
    wartości dla żądań w postępowaniach kryminalnych oraz “FISA”.
    Podane wartości dotyczą zatem pewnych zbiorów, których nieznaną
    częścią są przedmiotowe nakazy FISA. Google natomiast odmówiło
    publikowania tych danych, ponieważ czeka na zgodę na opublikowanie
    osobno danych FISA (bo dane w sprAwach kryminalnych już publikuje
    od dawien dawna).

  6. Widocznie tak. Martwimy się o nasze dane i bronimy je cały
    dzień ;)

  7. A skąd np. taka pewność, że jak dzwonimy sobie do kolegi to nasza rozmowa nie jest nagrywana i przekazywana do takiego NSA (czy jak to się zwie)? Nie ma, i przykra prawda – internet wie więcej o nas niż my sami o sobie :( Trzeba nauczyć się z tym żyć.

    • Skąd podejrzenie że nie jest?

  8. 19000/1.1mld to 0.001727% a nie 0,01% ;)

  9. Google wciąż milczy nie bez powodu, Google wciąż liczy… ;)

    • bardzo dobre :)

  10. W użytkowaniu (np.) Facebooka “home use” nie powienieneś
    mieć powodów, żeby się bać. Problem się pojawia się wtedy gdy rząd
    zacząłby krzywdzić obywateli np. Ciebie i Twoich znajomych, a ty
    chciałbyś próbować się bronić – wtedy zaczyna się problem, bo
    wychodzi na to, że usługi w internecie, które niby obiecują
    prywatność nie mogą jej zagwarantować. Z drugiej strony trzebaby z
    jeszcze większą ostrożnością podchodzić do serwisów typu Facebook,
    jeśliby informacje przedostawały się do sfery handlowej li tylko
    pod tym kontem były analizowane i dalej sprzedawane te wnioski w
    celach marketingowych.

    • Prywatność w internecie – to taki oksymoron jak uczciwy prawnik. Prywatność w ogóle jako taka zanika z każdym dniem na nasze własne życzenie. Masz karę paypass? Co za problem wbudować odpowiednio mocne czytniki NFC w słupy przy przejściach dla pieszych czy przystanki – nawet nie będziesz potrzebował gsm trackera aby wiedzieć gdzie dany człowiek jest – wystarczy że ma kartę paypass przy sobie. Za parę lat jak się upowszechnią chipy podskórne albo podczerwone czytniki tęczówek oka działające ze znacznej odległości nawet nie będziesz wiedział kiedy jesteś namierzany. I masz “Raport mniejszości” – idziesz i Ciebie bzykają na każdym kroku. A wszystko w imię wygody i bezpieczeństwa.

    • To już wycieka – zauważ iż fejs-dzbuk tudzież inna nasza kibloza ma reklamy profilowane.

  11. Made my day ;)

  12. “A za to znajomy z mat-infu(!) stwierdził, że jestem
    dziwna, bo mam długie hasło do laptopa (z jakimś komentarzem, że
    robię tak jakbym miała coś do ukrycia… nie zrozumiem nigdy tej
    logiki)…” Niech zgadne 3v : serial do Windowsa95 ? :)

    • ProductKey z naklejki na spodzie obudowy :)

  13. Ja1ZnamMojeSwoetneHasloKtoreUzywamtylko1raz!

  14. Widać, że Google ma polskie służby w … głębokim poważaniu
    :)
    http://www.google.com/transparencyreport/userdatarequests/PL/

  15. W US tak sie maskuja z inwigilacja , a u nas – Rostowski
    zapisal w nowej ordynacji podatkowej pełny i nieskrępowany wgląd
    skarbówki w finanse podatników – “Banki, domy maklerskie, fundusze
    inwestycyjne, SKOK, firmy ubezpieczeniowe, fundusze emerytalne-
    będą musiały za darmo przekazywać organom skarbowym wszystkie
    informacje o rachunkach klientów, dokonywanych wpłatach i
    wypłatach, udzielonych kredytach i pożyczkach, sposobach ich
    zabezpieczenia i spłaty. Poczta będzie musiała ujawnić fiskusowi
    dokonywane za jej pośrednictwem przekazy pieniężne. Kto odmówi
    współpracy z kontrolerami, zapłaci karę.”

  16. po co komu PRISM skoro jest FACEBOOK ?

  17. Najgorsze że na ujawnienie podanych ilości inwigilowanych
    osób musiało się zgodzić NSA , prawdopodobnie mają direct access ,
    a ilości podali by nie niepokoić użytkowników …

  18. A nie prawda, jest inwigilowane 75%. Resztę ja mam pod kontrolą.

  19. Jak dla mnie to tylko wybielanie całej sprawy, pewnie tak
    jak większość tych rzekomo udaremnionych zamachów. Snowden wyraźnie
    powiedział, że mógł śledzić kogo tylko chciał. PRISM nadal działa,
    żadnego kajania się rządzących. Widocznie bronią swojego
    bastionu.

    • e tam bronią się , nie bronią się bo nie muszą , wszystko zgodnie z prawem jakie sami ustanowili , nikt nic nie może zrobić , szum szybko wyciszą

  20. A mnie coś się widzi że ta cała akcja to jest wierzchołek góry lodowej. Tj z pewnym prawdopodobieństwem sporo takich spraw jest ujawnianych, tylko albo dziennikarze nie chcą takich tematów publikować, choćby z takich względów że dostęp do tego typu osoby jest b. cenny (vide dobrze płacą przedstawiciele “NSA” z drugiej strony barykady) albo nie trafia to do dziennikarzy tylko od razu na drugą stronę ww. barykady :)

  21. Dokladnie jak prowadzenie stron www sluzbowe moze przeksztalcic Twoje
    przedsiebiorstwo ?

  22. […] PPS. Na sam koniec, warto przypominieć, że “ciałem wykonawczym NSA” często jest właśnie FBI. Warto też zauważyć, że to właśnie ta afera dała podwaliny pod instytucję “nakazów FISA”, które miały być lekarstwem na brak kontroli odnośnie tego kogo i jak można inwigilować. Niestety, jak pokazują ostatnie wydarzenia, nakazy FISA stały się narzędziem służb do zatajania swoich działań. […]

Odpowiadasz na komentarz kryniol

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: