9:48
27/4/2010

Samochód Google, pstrykający zdjęcia do projektu Google Maps Street View, wykonał 43 fotografii pewnej Angielce, wyprowadzającej swojego psa…

52-letnie Wendy Southgate niniejszym została najpopularniejsza osobą na Google Maps — chyba, że jesteście w stanie wskazać innego rekordzistę? Niektóre z ujęć Wendy są przejmujące, jakby przeczuwała, że samochód robi coś podejrzanego

W całej historii nie było by nic więcej poza sensacją godną Faktu, gdyby nie dwie sprawy.

Powyższy przypadek udowania obawy, o których w Wielkiej Brytanii mówi się od dawna — Brytyjczycy nie chcą być fotografowani, co odrobinę trąci hipokryzją, ponieważ Wielka Brytania to chyba najbardziej monitorowany kraj — jedna kamera przypada tam na 14 mieszkańców.

Protest nurków goniących Google Car

Druga sprawa, to nasza niemoc, przed powstrzymaniem się od takiej oto futurystycznej wizji:

Za kilka lat, staruszki, zamiast obawiać się zakapturzonych dresiarzy, będą prześladowane przez dzikie hordy Google Carów… Niektórzy zastanawiają się nawet nad swoistą wojną gangów — ople Google vs. mini-vany Binga.

Czyżby powrót czarnej wołgi? ;-)

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

19 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Nie chcą być fotografowani? to niech się za ninja poprzebierają, turyści też robią zdjęcia/nagrywają filmy. I coraz częściej umieszczają je w sieci bez “maskowania” twarzy. Co prawda jestem zwolennikiem prywatności, ale bez przesady. Miejsca publiczne mają to do siebie że możemy tam zostać zauważeni, nagrani, “utrwaleni” na zdjeciu itp. Co innego gdyby te kamery były na tyle wysoko żeby przez mur/gęsty żywopłot itd zaglądać do prywatnych ogródków (to już podpadało by pod naruszenie prywatności).

  2. Z tego co pamiętam, to KAŻDY może wykonać zdjęcie kogokolwiek i czegokolwiek w miejscu publicznym. Uzyskanie zgody osób fotografowanych wymagane jest jedynie w tedy, kiedy ich zdjęcie będzie użyte w celach ‘zarobkowych’.
    Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę…

    PS. Kiedyś robiłem fotki pewnej firmy (na ich stronę WWW), a właściciel pizzerii mieszczącej się w piwnicy tego samego budynku strasznie się zbulwersował, że robię zdjęcia jego lokalowi. Tłumaczenie, że nie chodzi o jego firmę oraz to, że zdjęcia mogę sobie robić kiedy mam tylko na to ochotę jakoś do niego nie trafiły… Skończyło się na patrolu policji i pouczeniu pana, że jego zgoda nie jest mi do niczego potrzebna…

  3. Torwaldzik, jak Kali ukrasc krowe, to dobrze… znaczy: Jak Torwaldzikowi robia foty w cvelach zarobkowych, to musza sie o zgode pytac, ale jak Torwaldzik robi fory w celach zarobkowych (na strone www), to zgody miec nie musi?

    @sig & Torwaldzik:
    Fotki sobie mozna pstrykac zasadniczo bez ograniczen, nie ma z tym problemu. Problem sie pojawia, gdy te fotki, zamiast sobie wsadzic w… album, chce sie opublikowac. Bo na publikacje wizerunku osoby, o ile nie jest osoba publiczna – to zgode trzeba miec.

  4. Czym innym być fotografowanym, a czym innym być monitorowanym…

  5. “Brytyjczycy nie chcą być fotografowani, co odrobinę trąci hipokryzją, ponieważ Wielka Brytania to chyba najbardziej monitorowany kraj — jedna kamera przypada tam na 14 mieszkańców.”

    Jedno nie stoi w sprzecznosci z drugim, wiec nie widze w tym nic dziwnego. Oni nie wybieraja sobie takiego losu i nie chca byc monitorowani. Wydaje sie, ze to raz wybrany rzad przeforsowal podobne ustawy.

    “Protest nurków goniących Google Car”

    To mnie rozlozylo … LMAO! czy moglo byc bardziej groteskowo i absurdalnie?

  6. Chociaż ptaki nic sobie z tego nie robią: http://konieczny.be/skitch/kodak_theater_-_Google_Maps-20100427-122847.jpg ;-)

  7. re Mis puchatek co rozumiesz przez publikację? bo na picassie. nk i tym podobnych aż roi się od fotek z wakacji, ślubów itp jak najbardziej z “przypadkowymi” osobami. Abstrahując już od tego że niezależnie od fotki może cię zobaczyć jakiś przechodzeń, no chyba że patrzenie też jest ograniczone. Wybacz ale dopóki to przestrzeń publiczna o prywatności nie ma mowy.

  8. @sig: on rozumie, to co polski ustawodawca rozumie – ustawa prawo autorskie, ustawa o ochronie dóbr osobistych… http://isip.sejm.gov.pl/ Dużo kontekstu interpretacyjnego w archiwach http://prawo.vagla.pl/ czy http://olgierd.bblog.pl/

    I owszem możesz pozywać ludzi, żeby zaniechali publikacji Twojego wizerunku w tych różnych miejscach, jeśli prośba nie skutkuje, chyba że zdjęcie przedstawia tłum, większą grupę albo jak jesteś tylko sztafażem w plenerze – że tak skrótowo powiem. Z tą publikacją wizerunku to nie ściga się z urzędu tylko na wniosek pokrzywdzonego.

  9. @Mis puchatek
    1. Torwald, bez zdrobnień…
    2. Zdjęcia robiłem na zlecenie firmy, dla której tworzyłem stronę WWW. Chcesz mi powiedzieć, że jeśli w jednym budynku znajduje się więcej niż jedna firma, to nie mam prawa publikować zdjęcia całego budynku lub jego fragmentu ukazującego inne lokale ?
    Mam powycinać albo ‘zaciemnić’ każdy fragment zdjęcia, gdzie pokazany jest kawałek lokalu innej firmy ?
    Widziałeś gdzieś takie zdjęcia ? Bo ja nie…
    Jak niby miałbym pokazać lokal z zewnątrz (dodam, że fotki robione były ‘przez ulicę’…).

    Czekam na genialne pomysły…

    PS. Zdjęcia robiłem budynkowi, a nie ludziom – nikt do mnie nie podszedł i nie powiedział, że nie życzy sobie być obecnym na fotografii. Ci, którzy przypadkowo znaleźli się na zdjęciach (z widoczną twarzą…), zostali lekko ‘rozmyci’…

  10. Logo KFC rządzi. ;>
    Musiałem.

  11. Warto zauważyć, że rozmazywanie twarzy nie na wiele się zdało, gdyż znamy personalia tej kobiety. A że sama zgłosiła się do gazety ze swoją wstrząsającą historią, to już inna sprawa…

  12. @torwald bez zdrobnien:
    W sumie, to jesli nie jestes w stanie wykonac zlecenia zgodnie z prawem, to po co je bierzesz?
    Jesli firma byla/jest wlascicielem/najemca fragmentu budynku, to nie znaczy, ze poniewaz zajmuje 3 pokoje w suterenie na Marszalkowskiej w Wawie, ma prawo publikowac jako wizerunek swej siedziby zdjec Palacu Namiestnikowskiego. Abstrahujac od tego, ze robiac zdjecie budynku wyolbrzymiasz domniemana wielkosc firmy (chyba, ze w swoim zdjeciu dales 3 strzaleczki do okien wynajmowanych przez zleceniodawce pomieszczen), to jest to wykorzystywanie wizerunku innych firm bez ich zgody, a i chyba wiedzy.
    Innymi slowy: jak Twoj kilent da Ci zlecenie: panie, zrob pan zdjatka, zeby bylo, ze jestesmy powazna firma transportowa, to lecisz na Okecie i robisz zdjecia odrzutowca DHLu, bo ta firma dwie paczki tam kiedys poslala?

    @sig: cytowana przez ciebie nk, na twoje zadanie, moze usunac zdjecie, na ktorym widniejesz bez twojej zgody w sytuacjach opisanych przez doh’a

  13. P.S. re: sig: znajdz moje zdjecie w sieci :)
    No, JEDNO bylo, ale po wymianie argumentow z Interia (pozdrowienia dla Pana Kurzawy), zniknelo bezpowrotnie w odmetach dziejow stamtad, a i chache sie poczyscily.

  14. @Mis puchatek – no nie popadajmy w skrajność ;)
    Pizzeria wynajmuje piwnicę, lokal klienta zajmował główny lokal w budynku.
    Przykład z Okęciem i Pałacem jest trochę przesadzony…

    Głównie chodziło o to, żeby pokazać, gdzie lokal klienta się znajduje. W budynku jest chyba z 5 czy 6 innych firm, nikt się nie skarżył poza pizzerią. Swoją drogą to byłaby dla nich bardziej reklama niż uszczerbek na ‘opinii’…

    Stronę robiłem parę ładnych lat temu, młody byłem i mało na ten temat wiedziałem. Teraz pewnie przeszperałbym net w poszukiwaniu informacji na temat tego co mogę, a czego nie…

    PS. Koleś się przyczepił do ROBIENIA ZDJĘĆ, a nie ich publikacji…

  15. @Torwald:
    Czy ja wiem? Ja bym nie chcial, zeby moja np. pizzerie dowozaca papu do klienta kojarzono z zarzadem znanej i duzej firmy Bacutil na ten przyklad :)
    Co do przyczepienia sie do robienia zdjec: widzac faceta wynoszacego o 2:30 w nocy ze sklepu telewizor, zadzwonilbym na gliniarczykow, bo dla obu stron korzystniej jest zapobiegac niz naprawiac szkody.
    Wracajac do Twojego przykladu: 5 min awantury z wlascicielem pizzerri jest mimo wszyskto przyjemniejsze niz sprawa w sadzie o bezprawna publikacje, placenie zadoscucztynienia, odszkodowania oraz publikacja przeprosin w prasie, nieprawdaz?

  16. Dajcie jakieś linki do tych dwóch sytuacji, o których napisaliście. Nie każdy wie gdzie to znaleźć, a chętnie bym dowiedział się coś więcej.

  17. […] czy też spory o ujawnienie liczebności wojsk stacjonujących w Iraku trochę przypominają mi polemikę mieszkańców niektórych miast z Google, a konkretnie z projektem Google Maps (Street View). Czy zdjęcia satelitarne ułatwiają ataki […]

  18. […] Google, robiące zdjęcia do projektu Google Street View, oprócz fotek zbierają także dane na temat mijanych sieci bezprzewodowych — przypomnijcie sobie aferę ze […]

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: