11:45
15/4/2019

Dla stałych czytelników Niebezpiecznika nie będzie zaskoczeniem ani to, że Google wie gdzie znajdują się użytkownicy Androida, ani to, że tę lokalizację od lat zapisuje i robi z niej użytek. Wiele razy linkowaliśmy strony Google, na której każdy może zobaczyć gdzie bywał przez ostatnie lata. Co do minuty. O ile tylko miał ze sobą urządzenie z Androidem.

Zalinkujmy więc jeszcze raz:

…i przypomnijmy, że ustawieniem “śledzenia przez Google” możecie sterować. Historię logowania lokalizacji możecie wyłączyć. Poniższa opowieść to kolejny argument za tym, dlaczego warto rozważyć zaprzestanie przekazywania Google danych o swojej o lokalizacji…

Policja go aresztowała, bo Google powiedziało, że jego telefon był na miejscu zbrodni

NY Times przytoczył ciekawą historię. Jej bohaterem jest Jorge Molina. Jorge we wrześniu trafił do aresztu, bo policja poprosiła Google o informacje na temat każdego telefonu, który był w okolicy pewnego morderstwa, jakie zdarzyło się 9 miesięcy wcześniej. Wśród osób w tej czasoprzestrzeni był telefon Jorga.

Ten dowód pięknie połączył się z niewyraźnym nagraniem morderstwa, którym dysponowała policja. Nie dało się z niego co prawda zobaczyć kto strzela, ale dało się ustalić, że napastnik poruszał się białą Hondą. Taki właśnie samochód miał Jorge.

Sprawa rozwiązana. Jorge w areszcie. Załamany. Bo przecież on nikogo nie zabił. Szczęśliwie dla niego, śledczym udało się ustalić, że mordercą był jednak ktoś inny. Były chłopak matki Jorgego, który pożyczył tego feralnego dnia samochód Jorgego, w którym najwyraźniej znajdował się też telefon Jorgego, albo inne urządzenie do którego był zalogowany.

Paradoksalnie, Jorge został uratowany przez inne dane z telefonu. Jego przyjaciół, którzy w momencie strzelaniny potwierdzili, że byli z Jorgem w jego domu. Na dowód przekazali SMS-y i rachunki Ubera.

Jorge cieszy się, że nie siedzi w areszcie. Ale ten incydent kosztował go jego pracę. Został aresztowany w sklepie, w którym był zatrudniony.

Sensorvault

To nazwa bazy danych Google, która zbiera informacje o lokalizacji z urządzeń produkowanych przez Google. Po co? Wiadomo — żeby lepiej targetować reklamy.

Co ważne, Senorvault może przechowywać dane lokalizacyjne z telefonów nawet do kilku(nastu?) lat wstecz. A operatorzy telefonii komórkowej w różnych krajach mają różne ograniczenia, tzw. retencję danych. Z reguły rok lub dwa lata.

Czasem opieszałość organów ścigania nie pozwala na wyrobienie się w 12-24 miesiącach z całą papierkologią i służby tracą możliwość sięgnięcia do istotnych dla sprawy danych lokalizacyjnych. Tu właśnie z pomocą właśnie może przyjść Google. Aż trudno uwierzyć, że dopiero teraz policja wpadła na ten pomysł.

Policja zaczęła zalewać Google pytaniami

Jak informują pracownicy Google, przez lata dostawali zaledwie kilka zapytań na tydzień, jeśli chodzi o lokalizowanie telefonów użytkowników. Od kilku miesięcy jednak firma odnotowuje nawet do 180 wniosków na tydzień. Ktoś chyba zrobił odpowiednie szkolenie policjantom i wskazał im “nowe, skuteczne możliwości”.

Google nie dzieli się danymi tak chętnie. Firma opracowała specjalną procedurę. Dane setek osób ze wskazanego obszaru firma przekazuje tylko na podstawie ważnego nakazu sądowego i w pierwszym kroku “jedynie w zanonimizowany sposób“. Policjanci z tych informacji, na podstawie ruchów telefonów, wyłuskują konkretne przypadki i muszą zawnioskować drugi raz do Google. Dopiero wtedy otrzymają dane wyselekcjonowanych użytkowników.

Policja uspokaja, że na podstawie tych informacji może dotrzeć zarówno do podejrzanych jak i świadków zdarzenia. Że nie od razu wsadza kogoś do więzienia na podstawie danych od Google. Ale przypadek Jorge’a trochę temu przeczy i choć nie przekreśla całkowicie tej metody, to stawia pod znakiem zapytania jej skuteczność.

Tylko Google daje, Apple nie

Warto tu podkreślić, że choć takie same prośby o dane kierowane są przez służby do Apple, to producent iPhonów nie udziela służbom żadnych danych. Nie może, bo ich nie ma.

Usługi Apple są projektowane według zasady “privacy by design”. Oznacza to tyle, że jeśli stworzysz system, który ma jakieś dane, to ktoś po nie przyjdzie. A jeśli danych nie ma, to przyjść oczywiście może, ale niczego nie dostanie. Nie stoją za tym puste słowa — przypomnijmy jak Apple walczyło o prywatność swoich klientów w sądzie, w sprawie terrorysty z San Bernardino, kiedy FBI chciało zmusić firmę do wbudowania backdoora do swoich telefonów, bo kod blokady okazał się zbyt ciężki do obejścia.

Choć Apple w ramach usług FindMyiPhone czy FindMyFriends potrafi lokalizować swoich użytkowników, to lokalizacja ta jest ograniczona do “danej chwili”. Firma nie zapisuje historii lokalizacji, a więc nie może jej przekazać organom ścigania.

Czy użytkownicy na tym tracą (bo nie mogą zobaczyć gdzie byli przez ostatnie 10 lat, dzień po dniu?) czy zyskują? Niech każdy oceni sam.

Ale lokalizację iPhonów też da się śledzić

Powyższe nie oznacza, że użytkownicy iPhona nie mają się czego obawiać. Ich dane także otrzyma policja, bo ma je Google — o ile korzystają na swoich iPhona z aplikacji Google. Wedle NY Times, wystarczy, że jadą z nawigacją Google Maps.

Zresztą w wielu przypadkach wystarczą jakiekolwiek darmowe aplikacje, o czym pisaliśmy w artykule pt. “za darmowe aplikacje płacisz swoimi danymi” — wiele z darmowych aplikacji na serwer reklamowy przesyła dane o lokalizacji swoich użytkowników. Niby zanonimizowane, ale niektórzy z developerów aplikacji (i reklamodawców) znają pewne tricki, które mogą na podstawie anonimowego identyfikatora ustalić inne dane użytkownika i go zidentyfikować.

Każdy jest śledzony, sorry

Nosimy w kieszeni małego brata. Wszyscy. I Ci z robotami i jabłkami na telefonach. Nasze dane są wysyłane w wiele miejsc, z których części możemy nie być świadomi. Służą do lepszego dopasowywania reklam. Ale nie ma się co dziwić, że i policja chętnie z nich korzysta. I chyba powinna, prawda? W końcu każdy z nas chce, aby społeczeństwo było skutecznie oczyszczane z morderców. Pytanie tylko, czy tak nieuregulowany jak teraz, sposób zbierania danych nie zagraża za bardzo naszej prywatności? Operatorzy muszą kasować dane po określonym czasie. Google nie. Operatorzy chcą kasować te dane (nie chcą ich trzymać, bo to kosztuje). Google chce je trzymać, bo dzięki temu może dopasować nam reklamy lepiej, skuteczniej. Ile lat historii to już jednak za wiele? 5? 8? 10?

PS. Pamiętajcie, że nawet wyłączenie GPS z telefonu może nie być wystarczającą ochroną przed lokalizowaniem Waszego położenia. Jesteście podpięci do BTS-ów. Wysyłacie żądania do serwerów z konkretnych adresów IP. Aplikacja widzi unikatowe nazwy sieci Wi-Fi. To wszystko, choć nie tak precyzyjnie, pozwala komuś określić Waszą lokalizację. I jej zmianę w czasie. To czy policji uda się do tych wszystkich baz danych dotrzeć i zrobić z nich użytek, to już zupełnie inna sprawa…


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

104 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Pora na open sourceowy soft na telefon, jakiś “Android wolny od Google” i podobnej korporacji…

    • Już jest Android AOSP.
      Ale od żonglowania takimi softami bym chyba wyłysiał – chcę dobry telefon, z funkcjami za które zapłąciłem i nie chcę go kastrować albo szukać zestwów apliakcji które będą działać i się nie sypać (gogole camera). Więc po prostu kupiłem używanego iP6 za grosze, nowa bateria i wio. Mam spokój, mało wydałem, jestem zadowolony.

    • Oczywiście jeżeli coś masz do ukrycia to to jest najlepszy sposób. Ktoś kto nie ma nic do ukrycia nie musi się martwić o to że informacje o jego lokalizacji są gdzieś przechowywane

    • A próbowali. Problem w tym że ludzie są zbyt uzależnieni od ekosystemu google żeby to przeszło (google play+youtube+mapy, itd.). Za mały popyt byłby.

      Moje rozwiązanie to zwyczajnie zostawiać telefon w domu gdy nie chcę żeby ktokolwiek wiedział gdzie jestem.

    • Paradoksalnie, goły Android jest wolny od Google. Zło jest w “Google Services”, bibliotekach które są wymagane przez 95% aplikacji. Bez nich to lepiej kupić sobie od razu “telefon dla seniora” z 12 przyciskami i akumulatorem na miesiąc.

    • Lineage OS (z usługami Google albo bez) + F-Droid.org + NewPipe.
      Ja mam taki zestaw i mi pasuje bardzo, ale ludzie dziwnie na mnie patrzą.

    • https://puri.sm/

    • Takie telefony i systemy operacyjne istnieją, tylko są rzadkie. Na rynku jest Jolla i SailfishOS, wkrótce wyjdzie Librem 5 od Purismu. Z bardziej znanych “marek” open-source jest na przykład KDE Plasma Mobile

    • Wylacz sobie to i owo, a jak chcesz kogos zamordowac albo kreca cie dzieci to zostawiaj telefon w domu. W czym problem?
      Gmaila mam tylko dlatego, ze Google Play/Services tego wymaga. Nie uzywam go jako podstawowego klienta poczty. Nie mam i nigdy nie mialem konta na FB, TT, TikTak, Snapchat itp. W formularzach podaje zawsze zmyslone dane. Nie uzywam Chrome, a jak juz musze to jestem wylogowany z Google. W FF i Chrome mam zestaw wtyczek utrudniajacy zycie “szpiegom”.

    • > od żonglowania takimi softami bym chyba wyłysiał – chcę dobry telefon

      Żonglowanie bywa bardzo wkurzające, ale telefon który informuje producenta o każdym Twoim ruchu nie może być “dobry”. Z definicji.

    • Jakbub:
      Cieszymy się, że nie masz nic do ukrycia, podlinkuj proszę kopię swojego ostatniego PITu i jeszcze opowiedz, co żona lubi robić w łóżku…

    • Lego_Las: ale jesteś, chciałem zapytać o pit i nie zdążyłem :P

    • @Jakub każdy ma coś do ukrycia tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Prosty przykład bardzo trywialnych niuansów, które decydują o naszej tzw. strefie komfortu. Dlatego w miejscach publicznych zakrywasz częściowo swoje ciało (o ile nie jesteś ekshibicjonistą) pomimo, ze przykładowo jest ciepło a w swoim mieszkaniu używasz od czasu do czasu rolet/żaluzji pomimo tego, że na zewnątrz jest ciemno i to już jest coś co ukrywasz przed innymi. Mniej trywialne rzeczy to przykładowo twoje życie prywatne, twoje preferencje seksualne, wiara, pogląd na świat itp. te rzeczy też ukrywasz przed obcymi i niechętnie się z nimi dzielisz takimi informacjami prawda?

    • skiba, kura i Lego_Las jemu raczej chodzilo o ukrywanie zainteresowan typu pornografia dziecieca i inne nielegalne dzialania, a nie co i jak robi z zona. Czytajcie ze zrozumieniem.

    • “Oczywiście jeżeli coś masz do ukrycia to to jest najlepszy sposób. Ktoś kto nie ma nic do ukrycia nie musi się martwić o to że informacje o jego lokalizacji są gdzieś przechowywane”

      Ale mnie wnerwiają ludzie co tak gadają. Nie popełniłem żadnego przestępstwa za które mógłbym być ścigany ale jestem wolnym człowiekiem i nie podoba mi się to jak w obecnych czasach inwigiluje się ludzi. Każdy ma prawo do prywatności i każdy, w jakimś stopniu próbuje ją chronić i Ty Jakubie, z pewnością też jakąś sferę swojej prywatności chronisz.

    • :D :D
      Zawsze jak jest obalanie poglądu “nothing to hide”, to padają argumenty o lubienie dzieci, pejczyki w sypialni, i ludzkie przedramię w lodówce.
      Sam używałem takich argumentów, ale Panowie, są lepsze:
      · Nie dostaniesz wymarzonej pracy …
      · Nie dostaniesz kredytu …
      …, bo twój profil zbudowany w oparciu o zebrane dane nie będzie przedstawiał cię jako godnego kandydata.

      src: https://media.ccc.de/v/34c3-8797-social_cooling_-_big_data_s_unintended_side_effect

    • swego czasu był jeszcze open source projekt z canocial od Ubuntu. chyba to Ubuntu Touch było. Trochę szkoda, że nie wypaliło na dłuższą metę, bo pierwsze Nexusy na systemie Ubuntu były całkiem ciekawe.

  2. W P.S. zabrakło chyba słowa “nie”

  3. “PS. Pamiętajcie, że nawet wyłączenie GPS z telefonu może być wystarczającą ochroną przed lokalizowaniem Waszego położenia”

    Chyba brakło tam “nie”

  4. Debian:D i to na rasbery pi:D pi phone/PDA

  5. Android jest darmowy i każdy producent oraz użytkownik może sobie zrobić własny fork i sprzedawać z tym telefony. Problem? Bez certyfikacji od Google nie możesz sprzedawać takiego telefonu z aplikacjami Google na pokładzie. A w ich skład wchodzi choćby i Sklep Play.
    Więc dopóki sam sobie robisz custom rom i wrzucasz mu GAPSy, to pewnie nikt się nie będzie czepiał.
    Ale żaden producent nie zdecyduje się na taki krok.

  6. Czyli jak popełniasz przestępstwo to najlepiej zostaw swój telefon w domu, a zabierz kogoś na kogo spłyną wszystkie oskarżenia :D

  7. …wystarczy włączyć tryb samolotowy

    • A potem Urząd Skarbowy spyta za czyje pieniądze od 4 lat ciągle latasz praktycznie nie wychodząc z samolotu.

    • Tryb samolotowy nie musi wyłączać GPS, bo telefon działa tylko jako odbiornik. Wyobrażalnym jest, że telefon zbiera dane o lokalizacji, zachowuje je lokalnie, a następnie, gdy podłączymy się do Internetu, wysyła całą ich paczkę.

    • Dane są lokalnie w cache i dosyłane co jakiś czas

    • Dokładnie tak jak @CluelessKiwi napisał. Dane z GPS nadal mogą być zbierane. A nawet jeśli GPS się wyłączy to i tak nie ma gwarancji, że usługi Google jednak z niego nie korzystają :)

    • W trybie samolotowym możesz używać Wi-Fi

  8. Równie dobrze mogli go namierzyć po tablicach rejestracyjnych i też musiał by się tłumaczyć . Jeśli on był by mordercą to był by artykuł że dzięki google jest jednego mordercę mniej? Choć można tak powiedzieć bo dzięki temu śledczy rozwiązali sprawę

  9. Czy ktoś kto nie jest przestępcą ma się czego obawiać? Czego ma się bać przeciętny obywatel nawet jeśli służby przeczytają jego e-maila czy podsłuchają rozmowę? Niech każdy odpowie sobie na pytanie czy naprawdę uważa, że służby będą się nim interesować? No, chyba, że tak to już nie wnikam…

    • Problem nie jest w zainteresowaniu służb. Jeżeli są zainteresowane *konkretną* osobą i na tę konkretną osobę uzyskają postanowienie sądu o inwigilacji, to nie ma problemu. Od tego są by śledzić *podejrzanych*.

      Problem – i to ogromny bo ignorowany przez wielu takich jak Ty – polega na tym, że dane zbierane są na *każdego*, trzymane są na *zawsze*, a często służby je pozyskują po latach *bez* postanowienia sądu.

      Dowolne masowe zbieranie danych o zachowaniach poszczególnych osób (nie ma znaczenia czy przez państwo czy przez prywatny biznes) na każdego jest mrożące krew w żyłach, jeśli tylko pomyśleć co się stanie gdy do władzy dojdzie autorytarny albo totalitarny rząd.

      Precedensy już są – spis ludności w przedwojennych Niemczech i dane o pochodzeniu etnicznym, które ułatwiły hitlerowskim władzom Niemiec dotarcie do Żydów.

      Albo rejestr PESEL stworzony przez zbrodniarzy z SB, który pierwsze masowe użycie miał w grudniową noc 1981 r., gdy weszli do wielu mieszkań wielu nietuzinkowych ludzi w PRL…

      Porażające jest że ten rejestr istnieje do dziś, a rząd PiS właśnie łączy na stałe w bazie numery PESEL rodziców z numerami PESEL ich dzieci. Plus zdalny dostęp wszystkich służb do wszystkich akt stanu cywilnego wszystkich Polaków. O tym że bez wiedzy Polaków budują ich gigantyczne drzewo genealogiczne, z olbrzymią wiedzą o życiu rodzinnym dziesiątek milionów ludzi, rządzący oczywiśnie nie pisną ani słowa.

      Robią to oczywiście “dla wygody obywatela” i do “świadczenia” mu cyfrowych “usług”. Państwo promuje się jako przyjazne: nie ma procedur administracyjnych, są za to “cyfrowe usługi dla obywateli”. Słowa kształtują rzeczywistość. Tylko co to za “usługa” za nieskorzystanie z której jest grzywna 5000 PLN (wyrobienie dowodu na przykład)?

  10. Własną historię lokalizacji w Google każdy może sobie dowolnie edytować. Dodawać/usuwać miejsca, trasy – praktycznie w dowolny sposób, bez śladu informacji o tym, czy dane byly edytowane czy nie. Można to zrobić w apce albo na komputerze kilkoma ruchami. To żadna wiedza tajemna. W ujęciu dowodowym ta usługa posiada wiarygodność zerową. Natomiast jeśli Google pomimo wyłączenia historii lokalizacji zbiera dane logowania do BTSów, wifi w zasięgu i odczyty GPS to trzeba mieć świadomość, że wyłączenie historii lokalizacji będzie skutkować tylko brakiem reklam związanych z lokalizacją, a nie tym czy Google faktycznie zbiera (i przekazuje) o nas dane czy też nie. Z tekstu wynika, że raczej takie dane Google zbiera. Nie ma więc sensu sugerować, że wyłączenie historii lokalizacji cokolwiek daje w zakresie ochrony naszej prywatności przy korzystaniu z urządzeń Android. Pytanie dodatkowe – jakie informacje zapisywane są w systemach Google z usług Google (np. map) na urządzeniach Apple?

    • > Nie ma więc sensu sugerować, że wyłączenie historii lokalizacji cokolwiek daje w zakresie ochrony naszej prywatności przy korzystaniu z urządzeń Android

      racja!

      > powalające jest uzależnienie od smartfonów, przebijające nawet w tym tekście…tak jakby nic nie można było zrobić.Widać, jak sprytną politykę marketingową prowadzą operatorzy kreując popyt na coś co w sumie nie jest potrzebne.Sprawiając, że ludzie nie wyobrażają sobie życia bez smartfonów, jest to przerażające i przykre zarazem

      w punkt!

  11. obawiam sie, ze nie jest tak rozowo :)

    http://www.novikos.com/2018/06/07/google-is-tracking-you-even-when-youre-in-airplane-mode/

  12. No, tylko równie dobrze można tak zdobić jakieś alibi, nie było mnie tam. Bylem gdzieś. Poza tym korzystam z historii google i wcale taka dokładna nie jest. Często wie mniej od tego co bym wiedzieć chciał. Przykładowo mój tel olewa miejsca w których byłem jeżeli go nie odblokuje, odblokowany bez wejścia w mapy mniej więcej wie gdzie byłem – najczęściej myli się 100m do 25km;) Wiec dupy nie lokalizacja i kto bierze telefon ze sobą jak idzie mordować czy coś?

  13. Tryb samolotowy ORAZ GPS. W trybie samolotowym telefon zbiera dane lokalizacji i wysyła je jak tylko złapie internet.

  14. Uwaga, komentarz niemerytoryczny!
    Imię Jorge czyta się “horhe”, a odmiana to nie “Jorga”, tylko “Jorgego”, nie “z Jorge”, tylko “z Jorgem”.
    Nie ma za co. ;)

  15. Warto mieć drugi, zwykły, pancerny telefon np. Solida i problem po części rozwiązany. No, chyba ze chcemy całkowicie zrezygnować z dostępu do sieci i BTSów to fakt, trzeba nosić w kieszeni tylko scyzoryk i gumę do żucia ;)

    • Kiedyś tak żyłem i było całkiem fajnie! I nie było tokenów fizycznych, kodów wysyłanych SMSem, tylko szło się do banku i wypłacało złotóweczki. A ludzi okradano na ulicy, a nie w jakiś Internetach, czy cuś. ;-)

    • I w ryj można było dostać od “pana kierownika” :)

  16. Wystarczy nie używać smartfonów…to takie proste i oczywiste zarazem.
    Z drugiej strony powalające jest uzależnienie od smartfonów, przebijające nawet w tym tekście…tak jakby nic nie można było zrobić.Widać, jak sprytną politykę marketingową prowadzą operatorzy kreując popyt na coś co w sumie nie jest potrzebne.Sprawiając, że ludzie nie wyobrażają sobie życia bez smartfonów, jest to przerażające i przykre zarazem.
    Jakieś parę lat temu miałem smartfona, ale zaczął mnie wkurzać, zacząłem znowu używać telefon starego typu i jestem zadowolony.Polecam Wam przesiadkę na telefony starego typu.

  17. Proszę poprawcie jeśli się mylę, ale chyba sam system jest wolny od ‘szpiegów’ – bo to zwykły Linux?
    Jeśli tak, to czy można by znaleźć otwarte zamienniki dla aplikacji?

  18. A skąd pomysł, że policji należy się tylko obawiać? Jeśli ktoś nie ma nic na sumieniu to jego historia lokalizacji jest dla niego wręcz alibi (przypadek Jorge jest skrajny, ale ostatecznie dane z innego urządzenia oczyściły go z zarzutów).

    • Powiedz to Tomaszowi Komendzie, katowanemu przez policjantów “wolnej Polski” by zmusić go do przyznania się do winy.

    • Komenda nie miał smartfona, więc słaby przykład;)

    • @Gustlikk:
      Kosma zapytał “A skąd pomysł, że policji należy się tylko obawiać? ”
      I przykład Komendy to dobry argument, i to ogólny: w policji są ludzie zdemoralizowani. I dlatego nie wolno im ufać. Zwłaszcza przy ich uprawnieniach i przy masowym pozyskiwaniu danych o każdym użytkowniku telefonu.

  19. z igły widły
    raz że dotyczy to Stanów Zjednoczonych
    dwa że musi być wyrok sądowy
    3 polskie służby to jeszcze mają większy problem żeby dostać takie dane od Google
    Moim zdaniem przesadzony artykuł poza tym i tak i tak w PL dane lokalizacyjne są przechowywane przez wszytkich z niekontrolowanym i łatwym dostępem,
    z aut też nawet jak wyłączysz telefon bo w większości nowych aut jest lokalizacja przez kartę Sim

    art. 180a w zw. z art. 180c
    przechowywanie danych
    5) lokalizacji telekomunikacyjnego urządzenia końcowego, z którego inicjowano połączenie, są:

    a) w przypadku telekomunikacyjnego urządzenia końcowego znajdującego się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej:

    – w czasie inicjowania połączenia identyfikator anteny stacji BTS,

    – w czasie, przez który zatrzymywane są dane odnośnie połączenia:

    – – współrzędne geograficzne stacji BTS, w obszarze której znajdowało się telekomunikacyjne urządzenie końcowe,

    – – azymut, wiązkę i zasięg roboczy anteny stacji BTS,

  20. Wydaje mi się, że lineageos i różne inne customROMy nie mają instalowanych domyślnie usług google. Tylko jak przychodzi co do czego to i tak większość osób zainstaluje je, bo będą chcieli z tych usług korzystać

  21. “Każdy jest śledzony, sorry
    Nosimy w kieszeni małego brata. Wszyscy. I Ci z robotami i jabłkami na telefonach.”
    To nie ma już użytkowników nie-smartfonów? A co z użytkownikami Windows Phone z wyłączoną usługą lokalizacji?
    Są ludzie co korzystają z telefonu do dzwonienia i pisania smsów i sprawdzenia sporadycznie czegoś w necie.

    • “To nie ma już użytkowników nie-smartfonów? […] Są ludzie co korzystają z telefonu do dzwonienia i pisania smsów i sprawdzenia sporadycznie czegoś w necie”

      Są, nawet całkiem sporo ich jest, tylko może nie widzą potrzeby zgłaszania swojego sprzeciwu się pod każdym artykułem lub komentarzem “uzależnionej” większości.

      Inna sprawa, że zaczyna się przyjmować, iż każdy ma i korzysta – tym sposobem Poznański ZTM testując naklejki NFC na przystankach komunikacji miejskiej wspomina mimochodem, że koszt takiego systemu to tylko promil kosztu tablic elektronicznych, zupełnie, jakby zamierzał przestać takowe montować. A przecież nie każdy ma smartfona i nie każdy smartfon ma NFC.

    • No, ja przez dłuższy czas mniej więcej takim właśnie użytkownikiem byłem. Miałem Nokię C5-00 i z telefonu korzystałem głównie do dzwonienia, sprawdzenia maila, czasami nawigacji czy sprawdzenie czegoś w necie, ewentualnie blik. Z początku wszystko to działało idealnie, ale potem przestał działać (efekt zakończenia wsparcia) klient poczty, nawigacja stawała się coraz mniej aktualna, w końcu blik przestał działać… A gdy wreszcie okazało się że na przestarzałej operze mini już nawet zalogowanie się przez webmaila na pocztę, oraz sprawdzenie w necie np. ceny jakiegoś produktu który właśnie oglądałem w sklepie zaczyna sprawiać problemy to stwierdziłem że nie ma wyjścia – trzeba albo dokupić tablet albo zmienić telefon na smartfona. Ze względu na gabaryty padło na smartfona. Więc niestety, jeśli dla kogoś sama możliwość rozmów i sms to za mało to nie ma obecnie za bardzo innego wyjścia jak zakup smartfona. Nawet jeśli ktoś z dodatkowych funkcji potrzebuje tylko aparatu to i tu smartfony dużo lepiej się sprawdzą.

  22. Podpowiem ci, że istnieje coś takiego i nazwa się LineageOS. Wystarczy nie instalować gappsow

  23. Przecież LineageOS nie ma żadnych usług Google i trzeba je zainstalować osobno

  24. Takie wskazanie może być bardzo przydatne jak ktoś zaginie, ale nie można z tym czekać miesiącami. Gdyby to wszystko uczciwie i dobrze ogarnąć, to te informacje mogły by zrobić dużo dobrego.

  25. Pitu, pitu, pierdu, pierdu. Nawet mając zabytkowy telefon (np Nokie 3310) dalej będziemy śledzeni na podstawie jego logowania się do BTS-ów. I takie dane polska policja i inne służby bez problemu wyciąga od operatorów telkomów. A warto wiedzieć, że Polska jest w europejskiej czołówce takich zapytań o bilingi i takie tam przeróżne dane lokalizacyjne, z ich liczbą podjeżdzającą rocznie nawet w okolicach miliona (!) dla wszystkich uprawnionych służb łącznie. I szary obywatel nawet nie ma prawa się dowiedzieć czy był pod lupą, bo wszyscy wykręcają się tajemnicą państwową i innymi bzdetami dla lemingów. A jak ktoś bredzi, że nie ma nic do ukrycia to:
    1. Niech lata na golasa po ulicy. W końcu nie ma nic do ukrycia.
    2. Niech od razu przeprowadzi się do Chin i zasmakuje ich cybernetycznego Orwella napędzanego sztuczną inteligencją.

    • Mat dokładnie i konkretnie.
      dla tych co “nie mają nic do ukrycia” jasne że tak nik nie jest przestępcą ale może lekko wyobraźnie włączyć, i zobaczą co się stało z turcją . albo jak w PL nauczyciele są z pracy wywalani za zdjęcia na FB że protest popierają (to jakiś czarny protest parę lat temu)
      przykłady można mnożyć, jak machina państwowa miażdży ludzi w PL a dodaj trochę komuny nacjonalizmy, zamordyzmu władzy jak np Węgry dalej chcesz żeby wszystko służby o tobie wiedziały .

    • Bo mądry człowiek nie zakłada konta na szajsbuku i tyle… nie ma żadnych problemów.

  26. googole to śmieć szpiegujący donoszący… jakby było mało potrafią ścierwa pytać o opinię sklepu nawet jak w nim nie kupujesz tylko jesteś na parkingu i czekasz na znajomego i to przy wyłączonym GPSie znają twoją pozycję.

  27. Dlatego Zbigniew, Antoni, Beata używają Jabola. Jedynie Jarosław chodzi ze starą Nokią. Antoni wcześniej używał BlackBerry. To wszystko tłumaczy że Apple to nie lans, tylko większe bezpieczeństwo.

  28. best honeypot ever

  29. >Co ważne, Senorvault może przechowywać dane lokalizacyjne z telefonów nawet do kilku(nastu?) lat wstecz. A operatorzy telefonii komórkowej w różnych krajach mają różne ograniczenia, tzw. retencję danych. Z reguły rok lub dwa lata.
    >Czasem opieszałość organów ścigania nie pozwala na wyrobienie się w 12-24 miesiącach z całą papierkologią i służby tracą możliwość sięgnięcia do istotnych dla sprawy danych lokalizacyjnych. Tu właśnie z pomocą właśnie może przyjść Google. Aż trudno uwierzyć, że dopiero teraz policja wpadła na ten pomysł.

    w polsce serwis WYKOP przechowuje wszystkie adresy ip i useragenty z których logowaliście się na swoje konto od czasu jego założenia. policja ma dostęp 24/7 do interfejsu administratora.

  30. Wszystko działa w dwie strony. Lokalizacja jak widać jest przydatna, jednak w Polsce nie jest jeszcze wyczerpującym dowodem w sprawie. Jeśli artykuł byłby o ciut innej tematyce tj. Jak złapali nieuchwytnego przestępce, to opinie o tej funkcji byłyby zupełnie odmienne i nie byłyby już negatywne.

  31. Odkupiony telefon w lombardzie z zaslonieta twarza itd, wymontowac modul gps, kamery, glosnik i mikrofon, zmienic imen na jakis z noki 3310, do tego modem z lewa karta sim i vpn, wszystko prowadzic przez internet. Gotowe

  32. Ale przeczytałeś artykuł że zrozumieniem? Przecież wspomniany Jorge był właśnie zwykłym, uczciwym obywatelem, który nic złego nie zrobił. I o mało nie wylądował za kratkami z wyrokiem za morderstwo!

  33. Wyjściem jest albo jak ktoś już napisał Purism Librem 5, albo Necunos.
    https://necunos.com/
    Necunos nie bedze miał w ogóle modemu GSM, tylko WIFI.
    Ceny, z uwagi na małą skalę przedsięwzięcia będą wysokie.
    Na razie obydwa są w budowie. Ale będzie na nich działał Linux i chłam od Apple/Google/Microsoft itd. nie będzie potrzebny. Oczywiście jeszcze długo, albo i nigdy, te telefony nie będą “przyjazne” dla przeciętnego człowieka, ale z czasem GNOME i KDE staną się używalne.

  34. Sprawę ogólnie można odwrócić. Dzięki lokalizacji Google możesz mieć kiedyś właśnie alibi, że nie było Cię tam, o co Cię podejrzewają.

    Ja mam to włączone, wyłączając raczej nie zablokuje Googlowi zbierania tej informacji, tylko wyłączę sobie dostęp do przeglądania tego ;)

  35. Skąd pomysł, że to dotyczy tylko Androida???!

  36. Coś do dupy, o mnie najwyraźniej nie wiedzą nic mimo że noszę telefon przy tyłku praktycznie cały czas. Fakt, nie jestem kolekcjonerem apek a te domyślne w systemie wywaliłem albo wyłączyłem – ale nie jestem mistrzem i pozbyłem się tylko tego, co dało się załatwić z podstawowych ustawień. Ale coś jednak powinno jeszcze działać, c’nie?

  37. W androidzie wystarczy włączyć dokładną lokalizacje (tylko GPS) jak wtedy jest wyłączony telefon to nie działa GPS bo jest domyślenie włączone oszczędzanie baterii. I tylko jak jest włączona jakaś aplikacja która korzysta z GPS (jak mapy google) to będzie śledzona pozycja.

    Można sprawdzić w mapach Google czy zapisała się lokalizacja.

    Sam korzystałem z lokalizacji (do tej pory bo teraz znalazłem apkę która mi dokładniejsze dane zapisze do pojedynczego pliku telefonie) bo można te dane z google zciągnąć (tzw. Takeout w formie spakowanego JSON-a) i używałem tych danych żeby do moich zdjęć robionych lustrzanką podpisać GPS (żeby mieć te dane automatycznie na flickr i innych serwisach, które wyszykują zdjęcia po lokalizacji).

  38. “Ktoś kto nie ma nic do ukrycia nie musi się martwić .. ” – większej bzdury chyba nie można wymyślić!
    Jak ktoś jest nikim, nic nie ma, na niczym mu nie zależny – to faktycznie jego prywatność nie ma żadnej wartości. W każdej innej sytuacji dane o czyjejś lokalizacji można wykorzystać ze szkodą dla właściciela. Wszystko zależy kto się do tych danych dobierze i jak bardzo mu zależy aby je wykorzystać.

    • Ale zawsze ktoś może pomyśleć, żeby z takiego “nikogo” zrobić kozła ofiarnego.

  39. Skoro na niczym mu nie zależy, to i zostanie kozłem ofiarnym go nie zaboli. Tylko jeżeli prawdziwy winowajca przez to da nogę, to jest to problem całego społeczeństwa.

  40. Paranoicy.

    • Optymiści.

      Ja tam wolę być ostrożny – nie wiadomo jak rozmaite dane mogą być wykorzystane w przyszłości i nie chcę się o tym osobiście przekonać.

  41. Aha, jeżeli takie nowinki będą dalej wychodzi – zobaczycie ze wielu ludzi zrezygnuje z androida i nowy sof będzie liderem. Bo inwigilacja już przekracza pewne granice – dlatego lepsze czasy będą jak korzystanie z internetu będzie tylko w mocnych potrzebach a nie codziennością.

  42. Jak już ktoś napisał wcześniej, każdy telefon zalogowany do sieci jest inwigilowany. Inwigiluje gógiel, inwigiluje (z racji specyfikacji działania systemu telefonii mobilnej) operator – logi z BTS-ów. I nie ważne czy masz smartfona z ądroidem, z jabłkiem, czy zwykły telefon bezsystemowy. Istnieje co najmniej jeden sposób, który pozwala na oszukanie sieci komórkowej i logów BTS, ale za pewną cenę np. braku dostępu do wielu usług typu pogoda, fb, internet (bardzo ograniczony) lokalizacja satelitarna itd. Więc jeśli komuś zależy na ukryciu swojej lokalizacji przed operatorem (i wszystkimi innymi aplikacjami wykorzystującymi lokalizację) to da się to zrobić.

    • jestem ciekaw jak chcesz BTS oszukać, jedynie zmieniając codziennie IMEI i mając jakąś “inną” kartę tylko że to nie są standardowe i w miarę wygodne rozwiązania,
      z drugiej strony ktoś mądrze tu napisał odwracając sytuację że takie logi i zebrane dane mogą zapewnić alibi i ochronić obywatela. No i tak też w tym przypadku się stało bo logi z rozmów Uber i innych usług i znajomi pomogło. Ogólnie jest ok z logami, ale strach jak jednak władza obraca się przeciw obywatelowi, jak w paru europejskich krajach .

    • W sieci 3G możesz wybrać częstotliwość NodeB – w Polsce są używane dwie częstotliwości: 900 MHz i 2100. Telefon loguje się do najbliższego NodeB. Jeśli najbliższy NodeB pracuje w częstotliwości 2100 to, możesz zalogować się do dalszego, który pracuje w paśmie 900 MHz. W sieci 2G działa to dość podobnie, ale tam każdy BTS ma przydzielone kilka kanałów. Zawsze możesz wybrać kanał, który jest na dalszym BTS-ie. Przykładowo: najbliższy BTS obsługuje kanały nr 1, 2, 3, 4, 5 i 6 i telefon łącząc się z najbliższym BTS-em wybiera któryś z tych kanałów. Automatycznie co najmniej dwa inne BTS-y widzą telefon – metodą triangulacji i mocy sygnału można ustalić położenie. Rzecz polega na tym, że można wybrać jeden kanał na BTS-ie (nie musi to być najbliższy BTS), do którego się zaloguje telefon. Inne BTS-y nie będą widziały telefonu, zatem nie da się ustalić miejsca położenia telefonu – znajduje się on w odległości maksymalnie do 35 km (12 km – 1800 MHz) w kącie 120 stopni. Zatem szukaj wiatru w polu.

  43. a jak wygląda sytuacja, gdy na androidzie nie jest się i nigdy nie było zalogowanym na konto google i apki instaluje się z alternatywnych sklepów? Aczkolwiek preinstalowane aplikacje googla (Chrome, Maps, YouTube) są używane ale bez zalogowania się

    • Musisz zdeinstalować googleplay….

  44. O co tyle rabanu? O to, że Google UMOŻLIWIA KAŻDEMU UŻYTKOWNIKOWI ANDROIDA WYŁĄCZENIE HISTORII LOKALIZACJI, tylko domyślnie jest włączona i komuś się nie chciało jej wyłączyć, albo odpalić… Google (tfu!) i sprawdzić, jak to się robi?

    PS. W ustawieniach samej lokalizacji używam tylko GPS. Żadnego namierzania przez WiFi, czy inne internety.

    • Ty tak na serio? Naprawdę w to wierzysz, że google na Twoją komendę wyłączy śledzenie? Owszem wyłączy. Możliwość podglądu historii lokalizacji przez Ciebie w danym okresie czasu. I tyle. A jak w ustawieniach samej lokalizacji używasz tylko GPS (a zapewniam Cię, że nie tylko, chyba że fizycznie zniszczysz w telefonie odbiornik/nadajnik dla GSM itd) i uważasz, że wszystko cacy, no to pogratulować. Jak będziesz gasić pożar, to nie zapomnij go polać benzyną.

  45. hmm logowałem się. Jakiś dziwny jestem. Ostatnia aktywność wyszła na tej stronce, że miałem w 2017 albo 2018. Odrazu jestem podejrzany dla służb pewnie :D

  46. Ludzie to jednak zniewieściałe karły intelektualne.
    Jak widzę recenzje gimbusów i do nich kierowane, bo smartfom na ramkę na dole grubszą czyli ma podbródek, to mnie krew zalewa. Naprawdę wychowujecie swoje dzieci na takich kretynów czy tylko takich z siebie strugają w necie?

    A może w szkołach powinno być nauczane jak używać AFirewall+, TitaniumBackup przez mrożenie aplikacji, albo właczania internetu wtedy kiedy jest to potrzebne a wyłączanie GPS i danych kiedy jest to niepotrzebne.
    Używania każdego narzędzia się uczy ale cóż jeśli się jest durnowatą mamusią, wyszminkowaną pindzią albo papusiem złotego melona, z cyklu wszystko mam synusiowi dam, to czego możecie nauczyć młode pokolenie?

    egoizm nie idzie zawsze w parze z mądrością. Tysiące zajęć pozalekcyjnych jakie zapewniacie swoim dzidziom nie koniecznie idzie w parze z tym, że ktoś zostaje wychowany na mądrego człowieka, więdzącego np. jak używane są jego dane.

    Akurat mam do ukrycia tylko tyle, że w niedzielę zjadłem kosmitę, ale poza tym mój google pokazuje głupoty. Prawie nic nie widzi, widzi tylko to, jak włączę appkę z użyciem GPS, np. AndroiTS GPS Test, podobne.
    Może akurat nie chce się z użytkownikiem dzielić tym co wie, ale jak jest zblokowany na firewallu to wątpię, że coś potrafi przesłać.
    Signal, protonmail, MyLocalAccount+MyPhoneExplorer, a google i głupobóka zostawcie do zabawy.

    To, że z irca pamiętam lcamtufa, nie znaczy, że jestem hakerem. Po prostu interesowało mnie to czego używam i jak używam. ;)

  47. a gdyby non stop zmieniać dane gps i go oszukiwać by telefon ciągle myślał że jesteśmy gdzie indziej? to powiedzieliby w sądzie że coś chciałeś ukryć i dlatego tego używasz czy nie wzieliby pod uwagę Ciebie ponieważ za bardzo pokręcone Twoje logi? czy sama zmiana gps nie wystarcza bo anteny jeszcze zbierają informacje o Twoim położeniu?

  48. a ja nie mam niczego do ukrycia. nie mam też zbyt wiele do stracenia. oczywiście kocham siebie, swoje życie, swoich bliskich, swój majątek itd. ale żeby się z tym kryć, oszukiwać BTSy, zagłuszać GPSy, wykrywać podsłuchy czy ukryte kamery – szkoda mi na to czasu, nie wyczuwam zagrożenia choć staram się być czujny. smarfon, komputer, karta płatnicza – korzystam że wszystkiego w normalny naturalny sposób i ułatwia mi to na co dzień życie oraz pomnażanie majątku.

    korzystam z iPhona ale mam zainstalowane wszelkie aplikacje Google oraz WŁĄCZONĄ historię lokalizacji w Google Maps. I jestem z jej działania bardzo zadowolony.

    Raptem tydzień temu zrobiłem z tej historii lokalizacji użytek – z magazynu firmowego w okresie zimowym skradziono mi letnie opony. Opiekun magazynu twierdził, że nigdy tych opon ode mnie nie dostał… Oczywiście ja sam zgłupiałem, bo po kilku miesiącach zimy nie pamiętałem jak było na pewno, ani tym bardziej w jaki dzień opony przywiozłem. Dzięki historii lokalizacji natychmiast sprawdziłem kiedy i o której godzinie zmieniałem opony i kiedy je przywiozłem na magazyn. Od administratora sieci i monitoringu dzięki tym informacjom natychmiast dostałem zdjęcia (wideo już było nadpisane, ale zdjęcia z chwil rejestrujących ruch były na serwerze) na których pięknie było widać moment pozostawienia opon i chowania ich do magazynu. Dzięki temu nie jestem w plecy z konkretną kasą, a opony były nowe. Nie wiem czy bez tej historii lokalizacji udało by się znaleźć te 2-3 zdjęcia spośród dziesiątków tysięcy (nie pamiętałem nawet czy zmieniałem opony w październiku, listopadzie czy grudniu)

    Drugi przykład. Sąsiad po bójce ze mną oskarżył mnie o próbę przekupstwa – zeznał na policji że przyszedłem do niego z prezentami, żeby on wycofał oskarżenia (wcześniej oskarżył mnie o włamanie i pobicie i zniszczenia). Na policji jak zadano mi pytania sugerujące powyższe odpowiedzi zdębiałem – ale na szczęście na pomoc przyszła historia lokalizacji googla. Nie wiem co sąsiad sobie myślał kłamiąc na policji, nie wiem też co policja sama z tym zrobiła – pewnie jeszcze potwierdzała moją wersję u operatora (?), ale historia lokalizacji google bardzo przyspieszyła moje przesłuchanie. a sąsiad od tego czasu jakiś taki mniejszy i cichszy się zrobił, nawet przestał mi grozić :)

    Gdybym miał coś do ukrycia, pierwszą rzeczą jakiej bym się pozbył całkowicie byłby telefon.

    • > a ja nie mam niczego do ukrycia. nie mam też zbyt wiele do stracenia.

      Jak nie masz nic do ukrycia to podaj nam tu login i hasło do konta bankowego, numer PESEL, nazwisko panieńskie matki i PIN do głównej karty.

      > oczywiście kocham siebie, swoje życie, swoich bliskich, swój majątek itd. ale żeby się z tym kryć, oszukiwać BTSy, zagłuszać GPSy, wykrywać podsłuchy czy ukryte kamery – szkoda mi na to czasu

      to skoro kochasz bliskich to nie pozwalaj google’owi śledzić gdzie są

      > nie wyczuwam zagrożenia choć staram się być czujny

      Twoje odczucia nie mają żadnego wpływu na rzeczywiste zagrożenie, którym jest gromadzenie danych o każdym i trzymanie ich na wieki. Jeżeli zagrożenia w tym nie widzisz, to radzę silniejsze okulary sobie kupić.

  49. Polska juz chyba 4 razy przesuwała termin kasowania danych. Tak na prawde zapisywane sa lokalizacje, sms-y i 3 minuty poczatkowej rozmowy. Wszystkie
    po prostu nie ma opcji kasowania. Myslimy wprowadzali telefonie juz w innych czasach

    • jakieś dowody na to czy to osobista opinia?
      3 min rozmowy nagrywają to nowość dla mnie ,
      co innego logi BTS i sms,
      ale nagrania 3min rozmów (często rozmowa trwa krócej ) wszystkich polaków przez cały czas i przechowywanie tego od wielu lat ???
      które dataceter to obsługuje ?

  50. Mam tel z andoidem, ale jakoś tak się składa że nie mam i nie miałem konta na google. Co prawda jestem root-em na swoim telefonie i usunąłem googleplay i inne wtyczki.
    Tak więc mam pytanie, czy i ja mogę prześledzić gdzie byłem ostatnio ? Pytam poważnie, interesuje mnie to z czystej ciekawości.

  51. Wiara w to że wyłączenie historii lokalizacji w Google spowoduje że ten nie będzie jej zbierał wydaje mi się mocno naiwna. Na pewno nie będzie jej nam z powrotem udostępniał, ale co zbiera to jego

  52. A ja jakoś czekam na ruskich. Mam cały czas nadzieję, że stworzą jakiś VLAD-OS :-)
    Wolę śledzenia przez ruskich niż tych zza oceanu. Ami go home !!! A tak mamy tylko OSy z USA, więc na 100% mają nasze wszystkie dane wszystkie instytucje amerykańskie na 3 litery.

  53. Właśnie pomyślałem o Malezyjskim Boeingu 777…

  54. mnie takie logowanie z googla uratowało na sprawie w sądzie :)

  55. A co jak pod sprawdzonym linkiem nie ma zadnych moich sladow aktywnosci, bo mam wszystko powylanczane. Czy w takim wypadku google tez zapisuje jak sobie tego nie zycze?

  56. Google to najgroźniejsi bandyci na świecie.

  57. To tak samo jak z każdym innym rozwiązaniem. Z jednej strony będzie korzystne, jak komuś uratuje dupę w przypadku bezpodstawnych oskarżeń. Z drugiej zaś niekorzystne, jak w wyniku błędów systemu, ktoś beknie za nie swoją winę.
    Ciężko będzie stworzyć narzędzie, które będzie w tym zakresie idiotoodporne i zawsze korzystne w zastosowaniu.

  58. […] Wtedy każdy sam, lokalnie, czyli z zachowaniem prywatności, będzie mógł sobie sprawdzić, czy był na terenie, gdzie wykryto wirusa, a jeśli tak, to porówna znaczniki czasowe. Ze swoją pamięcią, albo — ci mniej pamiętliwi, ale bardziej techniczni — z logami lokalizacyjnymi na telefonie (tak, tak, telefony systemowo nagrywają lokalnie gdzie się znajdują ale można też prościej, odczytać to z mapy Google). […]

  59. […] Na marginesie, w przypadku Androida, o lokalizację można zwrócić się do Google, bo ten system non stop informuje serwery producenta, gdzie się znajduje. Z czego zresztą regularnie korzystają organy ścigania w namierzaniu osób, które były w “okolicy popełnienia zbrodni” (por. Google wie gdzie jesteś i byłeś oraz dzieli się tym z policją. […]

  60. Niestety aktywni użytkownicy korzystający z aplikacji google pozostawiają po sobie sporą historię. Zaczynając od historii lokalizacji po płatność G-Pay w danym sklepie stacjonarnym czy sklepie internetowym. Zawsze gdzieś zostawiamy po sobie ślad, ale czy kogoś interesuje zwykłe co dzienne zakupy zwykłego obywatela oraz jego historia lokalizacji ? Raczej tylko dla google aby spersonalizować swoje reklamy. Pozostaje kwestia osób, które mają coś do ukrycia i kwestia tego, że jednak w pewien sposób jesteśmy inwigilowani i znani ze swoich zachowań zakupowych i lokalizacyjnych.

Odpowiadasz na komentarz Gustlikk

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: