12:29
6/8/2020

Cykliści to jednak zło?! Badacze z Holandii udowodnili, że możliwe jest manipulowanie sygnałami na skrzyżowaniach właśnie za pomocą cyklisty, który nawet nie musi być prawdziwy.

O hackowaniu sygnałów świetlnych na skrzyżowaniach pisaliśmy ostatnio w roku 2014. Wspominaliśmy, że choć samo hackowanie możliwe jest, to jednak mało prawdopodobne będzie to co pokazano w Szklanej Pułapce 4. Film z 2007 roku przedstawił ponurą wizję hakera, który jednym kliknięciem włącza zielone światła na wszystkich wlotach skrzyżowań powodując liczne kolizje. Tak się nie da ponieważ włącznie świateł zielonych dla jednego kierunku powoduje automatyczne włącznie czerwonych dla kierunku prostopadłego.

Mimo wszystko temat hackowania sygnalizacji inspiruje do badań. Teraz powrócił teraz za sprawą holenderskiej firmy Zolder, która swoje nowe ustalenia zaprezentowała z okazji konferencji Defcon.  Badacze pokazali, że możliwe jest wpływanie na nowe systemy “inteligentnego transportu” stosowane w co najmniej 10 miastach.

Fałszywy cyklista

Badacze wiedzieli, że systemy sygnalizacji używane w Holandii są podłączone do internetu w celu wykrywania zbliżających się pieszych, rowerzystów lub innych pojazdów. Rozpoznawanie opiera się na aplikacji, która jest zainstalowana na urządzeniu uczestnika ruchu. Badacze przyjrzeli się zwłaszcza infrastrukturze dla rowerzystów bo ta w Holandii jest świetnie rozbudowana (ponad 35 tys. km dróg rowerowych dla ponad 22 mln rowerów).

fotka skrzyżowania

fot. CoolBas (lic. CC BY-SA 3.0)

Pod lupę trafiła aplikacja dla Androida, która – jak się okazało – korzysta z protokołu MQTT. Badacze ustalili adres IP serwera MQTT, nazwę użytkownika i hasło, które zostały w aplikacji zaszyte na twardo. Kolejnym istotnym ustaleniem był fakt korzystania ze standardu CAM. Wiadomości CAM nie identyfikują pojazdu, ale zawierają dane o położeniu, prędkości, pozycji (kierunek, pas) oraz typie pojazdu. A gdyby tak pomanipulować tymi wiadomościami?

Nie. Nie było całkiem łatwo. Konstruowanie obiektów CAM jest dość specyficzne i wymaga wiedzy z branży automotive. Badacze nie czuli się w tym dobrze więc użyli więc frameworka Frida, który pozwolił podłączyć się do aplikacji i modyfikować tylko pewne wartości w przesyłanej informacji. Następnie opracowali skrypt, który tak modyfikował właściwości obiektu CAM aby stworzyć fałszywego rowerzystę ciągle przejeżdżającego tym samym skrzyżowaniem. Udało się włączyć zielone światła dla rowerzysty, ale dla badaczy to było mało. Opracowali drugi skrypt, który dodatkowo rozłączał się i podłączał od nowa. System sygnalizacji rozpoznawał każde nowe połączenie jako kolejnego rowerzystę co stworzyło wrażenie intensywnego ruchu rowerów.

Badacze przyjrzeli się następnie innemu systemowi, który był stosowany w 10 miastach. W tym drugim przypadku aplikacja działała o wiele prościej wysyłając żądanie POST z danymi jak poniżej.

[{“heading”:<DIRECTION>,”latitude”:<LATITUDE>,”longitude”:<LONGITUDE>,”speed”:<SPEED>}]

Nie było żadnego uwierzytelniania. Nie było też sposobu by odróżnić poszczególnych cyklistów. Badacze z powodzeniem stworzyli skrypt w Pythonie, który pozwolił włączyć zielone światło dla rowerów przy braku ruchu, ewentualnie skrócić czas oczekiwania na zielone w przypadku występowania innego ruchu na skrzyżowaniu.

Tylko czy takie ustalenia mogły pozwolić na realny atak? Manipulowanie sygnałami dla rowerów wpływa na sygnały dla samochodów – z automatu dostają czerwone. Teoretycznie można użyć pokazanych metod by zablokować ruch kołowy i przynajmniej mocno zdenerwować kierowców, a kierowca zdenerwowany to kierowca niebezpieczny. Badacze z Zolder nie testowali możliwości wpływania na sygnały dla samochodów, ale systemy inteligentnego transportu mogą rozpoznawać auta służb ratunkowych więc potencjał do dalszych badań jest. Koordynując działania na różnych skrzyżowaniach można by – teoretycznie – sparaliżować lub poważnie utrudnić ruch w jednym mieście.

Co robić? Jak żyć?

Atakom dałoby się zapobiec wracając do bardziej tradycyjnych acz obdarzonych inteligencją metod kierowania ruchem.

Na szczęście nie trzeba stosować środków aż tak drastycznych. Wystarczy zabezpieczyć to co jest dodając np. jakiś rodzaj uwierzytelniania.

W świecie urządzeń IoT od bardzo dawna jest tak, że najpierw wprowadza się efektowne innowację, a o bezpieczeństwie nie myśli się w ogóle. Jeśli hackowanie rozruszników serca jest o wiele łatwiejsze niż wszyscy sądzą to nic dziwnego, że ten sam problem dotyczy sygnałów drogowych. Ba! Zwykłe oświetlenie da się hackować i nikt się tym nie przejmie, dopóki nie wygeneruje to poważniejszych problemów. A może pamiętacie wyciek z bazy producenta rozwiązań smart home? Też się wydawało, że wielkiej tragedii nie ma.

Mamy nadzieję, że prezentacja firmy Zolder uświadomi problem osobom odpowiedzialnym za rozwijanie systemów inteligentnego transportu. Zabezpieczenia muszą się w nich znaleźć zanim komuś naprawdę przyjdzie do głowy atakować te urządzenia.


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

36 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. jako dziennikarz proszę postaraj się być bardziej wstrzemięźliwy w zakresie piętnowania cyt “Cykliści to jednak zło?! “.
    W naszym pięknym kraju w obecnym roku poziom agresji drogowej wobec słabszych w tym roku bije wszelkie rekordy co nie jednokrotnie doświadczyłem na własnej skórze i nie potrzeba naprawdę więcej szczucia na jakąkolwiek grupę społeczną. Ten naród ma wyjątkowy dar do prześladowania wszystkich poza jedynie słuszną grupą stanowiąca wiekszość.

    • Jest jedna rada – przebrać się za 30-letniego heteronormatywnego mężczyznę rasy kaukaskiej – Polaka -wyznania katolickiego – inaczej cię zjedzą zanim zdążysz powiedzieć “dzień dobry”

    • Ale cykliści to naprawdę samo zło. Tir jak jedzie autostrada za długo lewym pasem to dostaje mandat za blokowanie ruchu. Za to rodzinka rowerzystów to święte krowy za którymi wszyscy się wleczą 10 km/h bo jadą całą szerokością drogi.

    • Może nie trzeba byłoby tak pisać, gdyby sami cykliści nie dawali ku temu powodów, zachowując się (w przeważającej części) na drogach jak święte krowy.

    • nie przesadzajmy, odbieram ten fragment o cyklistach jako żartobliwe nawiązanie do teorii spiskowych a nie piętnowanie.

    • Artur: nie masz wrażenia, że to było właśnie celowe odwołanie się do tego stereotypu? Oczywiście problem istnieje i już widać pierwsze jego przejawy pod twoim komentarzem, ale nie odebrałem słów autora jako wpisania się w ten trend, a jedynie odniesienie się do niego w celach humorystycznych.

    • Zgadzam się, też zwróciłam na to uwagę podczas czytania. W zasadzie to bardziej stwierdzenie niż pytanie

    • Jeśli doświadczyłeś agresji drogowej to widocznie jesteś tym cyklistą/kierowcą, który powinien zmienić pojazdy na napęd nożny. Jezdnia to nie kółko różańcowe. A samochody nie ważą 20kg i mogą zrobić kuku.

    • @Ten
      “Jezdnia to nie kółko różańcowe”
      I to jest właściwie postawiony problem. Są ludzie, którzy uważają, że poza kółkiem różańcowym nic nie obowiązuje i można zabijać, albo przynajmniej rozstawiać po kątach, cyklistów, masonów i całą resztę, która nam przeszkadza w danej chwili czy sytuacji.

    • <>: Taką opinię prezentuje osoba, która nigdy nie mieszkała w innych krajach i swoją wiedzę czerpie z przypadku, lub jest zwyczajnie antypolska. Tę pierwszą proszę o wyższy krytycyzm, a nad drugą – rasistowską – ubolewam.

      Cykliści to nie zło. Rozkład ilorazu inteligencji i inteligencji emocjonalnej wśród nich jest pewnie podobny jak w grupie piszącej komentarze w “internetach”. Tych o znacznie mniejszym ich poziomie jest wyraźnie więcej.

    • ja się nie dziwię, to święte krovy:)
      https://img.joemonster.org/mg/albums/082020/main_24_cie_ki_s_dla_lamus_w.jpg

    • Ludzi chorych zdradza używanie określenia święte krowy w stosunku do pieszych i cyklistów. Co do hakowania to popracujcie jak skrzyzowanie mogłoby hakować komputery samochodowe prowadzone przez idiotów tzn jak spowolnić auto i jak je zatrzymać jak jedzie na czerwonym

  2. Czym ten “atak” się różni od złośliwego wciskania przycisku przy sygnalizatorze? Poza brakiem konieczności fizycznego zjawienia się przy przejściu/przejeździe?

    Oczywiste że fałszywe dane o ruchu (zarówno ze skryptów jak i od złośliwych wciskaczy) utrudniają optymalizację działania sygnalizacji ale kompletnego paraliżu nie powinno to powodować. Jeżeli rower ma taki nadpriorytet, że może skutecznie zablokować ruch to znaczy, że problem jest w algorytmie przydzielania zielonego a nie w braku uwierzytelniania. Uwierzytelnianie nic nie da jeśli kilka rowerów (prawdziwych) jeżdżących w kółko po głównych skrzyżowaniach może zablokowac pozostałych uczestników ruchu.

    • sss3: różni się kosztem jego wykonania w przeliczeniu na skalę oraz poziomem anonimowości. Biorąc jako przykład protest przez blokadę na przejściu dla pieszych i wykonując to samo na skrzyżowaniu z drogą rowerową: trzeba wystawić przynajmniej po kilka osób z rowerami na każdym takim skrzyżowaniu. Osoby te nie mogą bać się identyfikacji i konfrontacji. Na tysiąc skryżowań potrzeba więc kilka tysięcy odważnych na rowerze, a całość trzeba przygotować i skoordynować. To jest bardzo trudne do przeprowadzenia. Dla porównania omawiana podatność wymaga jednej osoby, która dodatkowo pozostanie względnie anonimowa i nie musi się znacząco przygotowywać.

      Możliwość uzyskania permanentnego czerwonego dla pojazdów na drodze poprzecznej jako główny problem wydaje się problemem samym w sobie, ale nim nie jest. Nie ma bowiem znaczenia, czy będzie ono ciągle czerwone czy nie: to nie jest problem binarny. Wystarczy, że będzie zbyt długo czerwone. Sposób działania ruchu drogowego w połączeniu z tym brakiem umiejętności prowadzenia samochodu u większości kierowców gwarantuje wzmocnienie nawet niewielkiego spadku przepustowości skrzyżowania.

      Z drugiej strony atak taki dużo taniej rozwiązać, gdy jest przeprowadzany. Zamiast wysyłać zespół funkcjonariuszy na każde skrzyżowanie wystarczy tymczasowo wyłączyć system.

  3. I zamiast cyklista\rowerzysta używaj zwrotu osoba kierująca/poruszająca się rowerem. Badania pokazują bowiem, że ponad połowa kierowców samochodów uważa, że rowerzyści nie są całkowicie ludźmi.
    Analiza wyników ujawniła, że 55 % nie-cyklistów, a nawet 30 % cyklistów oceniło rowerzystów jako nie w pełni ludzkich. To szokujące! Traktowanie kogoś jako „nie człowieka” zmienia całą perspektywę oceny tej osoby. Sprawia, że odbierasz mu prawo do równego traktowania, a w tym przypadku korzystania z tej samej drogi, którą poruszają się oba pojazdy.

    https://phys.org/news/2019-03-offcyclists-human-drivers.html

    • >To szokujące!

      haha, piszesz jak brukowiec

    • Whow! U USA maja BLM u nas pewnie bylo by to Cyklista Rulez (czyli krotki i prosty skrot CR).
      Co do artykulu – da sie hackowac wszystko i tyle, Brak zabezpieczenia oczywiscie jest bledem ale czy jedynym? Moze bledem bylo po prostu zalozenie ze cyklisto-czlowiek bedzie musial cokolwiek naciskac czy w ogole miec ze soba jakas durna apke. Istnieja kamery, analiza obrazu i rozpoznawanie obiektow. To juz Karpinski trenowal piecdziesiat lat temu. Po prostu uzyto niewlasciwego narzedzia a reszta to tylko konsekwencje…

    • Wszyscy znani mi ludzie odróżniają czerwone od zielonego.
      Wnioski wyciągnij sam.

      PS nie mów “kierowca samochodu”, tylko “osoba kierująca samochodem”.

  4. > Wystarczy zabezpieczyć to co jest dodając np. jakiś rodzaj uwierzytelniania.
    I w jaki sposób ma to zapobiec atakowi? Uwierzytelniony klient nadal może wysyłać fałszywe komunikaty. Hipotetycznie można wymagać osobistego zgłaszania się do lokalnego urzędu celem wydania klucza do apki po potwierdzeniu tożsamości, co podniesie koszty zwiększania anonimowości ataku. Ale to jedyna różnica, jaką widzę.

    Chyba że proponujecie śledzenie użytkowników i sprawdzanie, czy otrzymywane sygnały mają sens. Tutaj jednak kłania się prywatność. I chociaż poprawa bezpieczeńtwa systemu następuje, to mówimy jedynie o zmniejszeniu skali ataku z „całe miasto” na „kilka skrzyżowań” (czyli pewnie 4–8 bitów dla większości przypadków, mówiąc w kategoriach rozmiaru kluczy).

    Jako ciekawostka: w Polsce do zablokowania pasa wystarczy czasami kilku osób na rowerach, motorowerach lub nawet mniejszych motocyklach. I to wcale nie złośliwych. W wielu miejscach pętle indukcyjne zostały błędnie ustawione i mają problem z wykryciem czegokolwiek poniżej osobówki. W przypadku zastosowania sygnalizacji acyklicznej w programie sygnalizacji rzadko uwzględnia się „zapasowy” sygnał zielony dla każdego wlotu na wypadek niedziałania detektorów, więc cały pas stoi do momentu aż przyjedzie policja albo ktoś złamie przepisy w celu odblokowania ruchu.

  5. >> W świecie urządzeń IoT od bardzo dawna jest tak,
    >> że najpierw wprowadza się efektowne innowację,
    >> a o bezpieczeństwie nie myśli się w ogóle.

    Mnie to przypomina, za żywo, cytat z podsumowania pierwszych 30 lat istnienia internetu per saldo – kiedy to autor ładnie podsumowywał jak to “najpierw były potrzeby i powstawały usługi i protokoły je wspierające – a dopiero wtórnie, już wiele lat później zastanawiano się jak je (i “czy może by tak ?”) zabezpieczyć jakoś….
    Zupełnie tak jak gdyby twórcy większości standardów wierzyli głęboko w to, że sam fakt korzystania z dobrodziejstwa jakim jest internet czyni ludzi aniołkami i nikt na nikogo (niczyją własność) reki nie podniesie. ;)
    Zresztą b. często na skutek właśnie zderzenia z tego podejścia z rzeczywistością – post factum wprowadzano rozmaite rozwiązania ‘hardeningujace’ i podnoszące poziom bezpieczeństwa w usługach (protokołach) sieciowych. Że wspomnę tylko te najbardziej widoczne czyli SMTP i TLS->STARTTLS , https jako http z SSLem, SFTP / FTPS czy Ssh jako zabezpieczenie a w zasadzie alternatywa dla otwartotekstowych sesji telnetu/terminala ..

    Bardzo mi to przypomina sytuację jaką mamy obecnie (beznadziejną otwartość i ogólne powszechne zaufanie) w świecie IoT. TYLE, że tutaj nie mówimy już tylko o utracie samych wartości mysli i danych, ale także o bardzo fizycznych i możliwych do uzyskania stos. łatwo – stratach materialnych (to “Things” na końcu…)

    • “Zupełnie tak jak gdyby twórcy większości standardów wierzyli głęboko w to, że sam fakt korzystania z dobrodziejstwa jakim jest internet czyni ludzi aniołkami”
      Ależ nie sądzę, żeby oni w to wierzyli. Po prostu Arpanet i wczesny internet miał zabezpieczenia na dużo wyższym poziomie. Tam nikt nie był na dłuższą metę anonimowy. Uczelnie i placówki badawcze wiedziały kto korzysta z danego terminala, więc ew. śmieszka heheszka czy wandala można było post factum namierzyć i w zależności od winy albo próbować sprowadzić na dobrą drogę albo wyrzucić ze studiów czy z pracy.

    • @Doman

      może, w naprawdę wczesnych latach (Arpanetu) to tak, potem raczej – i mocno – już nie .
      Sam pamiętam jeszcze we wczesnych latach 90 komunikację modemową (np. używanie końcówki PAP-owskiej w redakcjach) albo poziom zabezpieczenia przeciętnego terminala dostępnego na dowolnej uczelni (takiej już bardziej zinformatyzowanej) był naprawdę często przyzerowy . Bo oczywiście stacje linuxowe/UNIXowe miały rzecz jasna weryfikację i autoryzację dostępu, ale podówczas dominowały przecież stacje na Win95 a i znacznie starszym Win 3.11 gdzie obejście weryfikacji użytkownika nie nastręczało praktycznie żadnych problemów . A przecież sal, podówczas, monitorowanych przez CCTV w trybie 24h praktycznie nie było. Więc o ile ktoś fizycznie nie znał/zapamiętał kogoś kto z komputera konkretnego korzystał i “akurat sobie go przyuważył” – to owszem, można było cokolwiek dochodzić , ale w zdecydowanej większości wypadków takie dochodzenie utykało w tzw. martwym punkcie. Podobnie jak nieco później – za czasów pamiętnych kafejek internetowych. Tylko w sytuacjach kiedy delikwent korzystał CYKLICZNIE z tego samego miejsca (lub kiedy atak/włamanie miało postać cykliczną/długofalową) to wtedy szanse na złapanie kogoś na gorącym uczynku były znaczne.

      Pamiętam dobrze kilka śledztw z okresu lat 2010-2016 kiedy to na rozmaite wnioski różnych instytucji (jak policja, prokuratura czy ABW) prowadziliśmy własne wewnętrzne dochodzenia w wypadkach przestępstw, naruszeń itp itd. I jakoś tak bywało najczęściej że albo pismo z policji/prokuratury przychodziło zbyt późno (np. po roku i 2 miesiącach) kiedy już nawet szczegółowe logi połączeniowe z tego sektora zostały zaorane – i musiałem wypisywać rozmaite “niestety z przyczyn techn. nie mamy możliwości udzielenia szczegółowej i wyczerpującej odpowiedzi w podanej przez Państwa sprawie” . ABW miało za to szybszy refleks , rekordowo ich ludzie potrafili pojawić się w ciągu doby od wystąpienia …incydentu – ale wtedy również natrafili na ciężki orzech – mianowicie podejrzeniem było objętych tak z grubsza licząc 60-80 stacji roboczych (wszystkie zza konkretnego, dynamicznego NATu) a monitoringu wizyjnego ciągłego naturalnie w tych pomieszczeniach badawczych być nie mogło – z zupełnie innych przyczyn.

      Tak więc bezpieczeństwo i możliwości wykrywania/identyfikacji sprawców – to czasem zupełnie odmienne sprawy .

  6. Jest jeszcze opcja włączenia wszystkim żółtego, migającego. W całym mieście na raz. Wystarczy wygenerować błąd komunikacji.

    • Ale co to da ? Kiedy mija Ci żółte masz obowiązek stosować się do znaków drogowych.

  7. “Badacze z powodzeniem stworzyli skrypt w Pythonie, który pozwolił włączyć zielone światło dla rowerów przy braku ruchu, ewentualnie skrócić czas oczekiwania na zielone w przypadku występowania innego ruchu na skrzyżowaniu.”

    Czy to oznacza, że holenderski system drogowy zaprojektowano tak, aby dawać priorytet rowerzystom, taka cyklistyczna karta LPG?

    • Co to jest karta LPG? od lat jeżdzę na gazie i o niczym takim nie słyszałem

    • Z “kartą LPG” mamy dodatkowe przywileje, takie jak zakaz wjazdu do garaży podziemnych czy niektórych publicznych garaży w bryle budynku.

    • Nie, holenderskie…wróć – niderlandzkie systemy mają ustawiony priorytet na kierowców.

      U nas w Polsce też są podobne systemy, prowadzący ma tak długo zielone dopóki pieszy nie naciśnie przycisku – popularne na drogach przelotowych gdzie ruch pieszych jest głównie w określonych godzinach np. przy kościołach, szkołach, czy przystankach komunikacji zbiorowej w pobliżu danego przejścia.

      Po wygaśnięciu zielonego światła jest uruchomiony licznik który rezerwuje minimalny czas przed ponowną możliwą i wymuszoną działaniem pieszego aktywacją świateł.

  8. To w Holandii muszę mieć aplikację mobilną śledzącą lokalizację, aby móc przejechać przez skrzyżowanie?

  9. Niestety jako praktyk z doświadczeniem w sygnalizacji świetlnej muszę doprecyzować stwierdzenie, że włączenie światła zielonego dla 1 kierunku spowoduje włączenie czerwonego dla drugiego. Istnieje coś takiego Jak MATRYCA KOLIZJI – nie można jej zmienić zdalnie. Kiedyś w bardzo starych sterownikach, ale bardzo możliwe, że gdzieś znajdziemy takie archaizmy działają, matryca kolizji była wykonana za pomocą diód wlutowanych w płytkę drukowaną. Jednak zasada działania jednej i drugiej jest taka sama, Jeżeli dojdzie do zapalenia światła zielonego na kierunkach kolizyjnych to cały system się wyłącza, a na sygnalizatorach zaczyna migać światło żółte. Pozostałe kolory są wyłączone. Aby uruchomić sterownik z powrotem potrzebna jest ingerencja ręczna bo należy wyłączyć i włączyć ponownie zasilanie.

  10. @mosiondz …;)

    Masz zupełną rację, tylko że to nie wyklucza wcale takie wektora ataku jak własnie opisany w artykule . Inteligenty .badacz (a takimi z reguły są specjaliści w tej dziedzinie) nie będzie raczej skupiał się tylko na forsowaniu jednej (na jednym poziomie) technologii tylko o ile zauważy niepodatność/słaba podatność na ataki “strait” spróbuje znaleźć słabośc w innym elemencie. Jak np. w samej aplikacji sterującej (co być może było nawet i najprostsze…)

    sam pamiętam gdzieś tak koło 2013-14 jak po jednym z rutynowychwtedy szkoleń z technologii switchingu i routingu pewnej znanej i wiodącej firmy teleinformatycznej (nie, nie chodzi o Cisco bynajmniej) paru kolegów dostało do łap nową podówczas apkę do zarządzania częścią funkcjonowania infrastruktury via I-Phone . W ramach testów bo to było dopiero co wypuszczone i jeszcze trochę testowo -dla zamkniętego bardziej kręgu odbiorców. I zaczęło się latanie po budynkach i “klikanie sobie” w okolicach punktów dystrybucyjnych (gdzie znajdowały się stacki naszych switchy i inne korowe urządzenia) i zabawa na całego ;) Mnie zainteresował wtedy, bardziej niż samo klikanie, fakt, że firma decyduje się oddać część zarządzania (nie, nie wszystko na szczęście, nie na każdym poziomie) swoją infrastrukturą krytyczną w ręce – hmm… dość słabo zautoryzowanego i zidentyfikowanego klienta, jakim był/mógł być użytkownik takiej apki …

    No , ale “idziemy z postępem” – i następcy będą ‘zapewne’ ostrożniejsi….

    BTW – pozdrawiam mosiężnego Człowieka ;)

  11. Ciekawe, czy skrypt rozpoznając, że cyklista zbliża sie do przejścia z prędkością powyżej 40 km/h włacza mu czerwone na tym przejściu (albo i kilku kolejnych), żeby go nauczyć bezpiecznej jazdy? Dla samochodów takie systemy juz pracują, więc…

    • Z obserwacji częsci rowerzystów, włączenie im czerwonego nie przyniosłoby żadnego rezultatu. Ignorują czerwone światło.

    • @cranky
      Z doświadczenia wiem że porozstawiane przy drogach zwykłe czujniki z wyświetlaczem pokazujące prędkości danych pojazdów wyświetlają prędkości (i to o dziwo poprawne) również jadącym rowerzystom. Nie powinno być więc problemu by bardziej skomplikowane systemy reagowały w sposób jaki opisujesz….

      @ zzzz
      Włączenie czerwonego światła jest podobnie nieskuteczne dla niektórych kierowców..
      Problem jest w ludziach a nie w pojazdach. Do niektórych nie dociera że rowerzysta to w 90% kierowca który akurat z tego czy innego powodu danego dnia przesiadł się na rower.
      Ja za to częściej widzę kierowców niż rowerzystów ignorujących światła, chociaż też pewnie dlatego że aut jest więcej niż rowerów na naszych drogach.

      Jak ktoś nie szanuje prawa to nie będzie go szanował niezależnie od tego jaki pojazd prowadzi. Może i rowerzyści częściej jadą pod prąd czy chodnikiem niż kierowcy, ale który z kierowców nie przekroczył prędkości (nawet o 1km/h) niech pierwszy żuci kamieniem(oczywiście wirtualnym)…

  12. Kolejny chwast językowy – automotive. Nie istnieje słowo motoryzacja?

  13. nie żebym podpowiadał, bo ktoś pewnie już na to sam wpadł,
    że jak mam aplikację która monitoruje ruch pieszy i rowerowy, po to aby włączyć mi zielone
    gdy zbliżam się do przejścia dla pieszych,
    to ja takiej aplikacji nie chcę,
    bo równie dobrze może służyć ona do wystawienia mi zaocznego mandatu,
    w przypadku gdy wykryje iż przeszedłem na czerwonym ;-p

Odpowiadasz na komentarz markooff

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: