25/6/2012
Jak informuje Gazeta Wrocławskia, złodzieje najpierw umieszczali woreczki przy wylocie monet, a teraz zapychają wloty monet do biletomatów. Po wrzuceniu monety, grzęźnie ona w otworze – ale złodzieje potrafią ją wydostać.
Ataki na biletomaty we Wrocławiu
Według Gazety Wrocławskiej, sprawca mi są drobni przestępcy (bo suma zebranych w ten sposób monet nie może być duża: 5-10 złotych). Dziennie tego typu incydentów notuje się we Wrocławiu ok. 40. Ale i karalność sprawców jest całkiem wysoka — wrocławska policja ponoć reaguje natychmiastowo i już ponad 40 sprawców ma założone sprawy.
Nie jest to pierwszy przypadek “ataków” na wrocławskie biletomaty — rok temu po internecie krążył film dotyczący awarii jednego z biletomatów. Najgorsze w tym wszystkim dla Wrocławia jest chyba to, że każdorazowe “naprawienie” biletomatu to wydatek rzędu 1000 PLN…
A może po prostu firma “naprawiająca” zdobywa w ten sposób zlecenia ? :)
Eh, nie zdziwiłbym się aż tak bardzo. Cały ten system z kartą miejską i biletami jest jakiś dziwny…
Zanim te systemy w miastach powstały, to czekałem 1-2 godzin w kolejce po nowy bilet okresowy, a w automatach kupuje w 5 min i to jeszcze kartą mogę zapłacić.
Krakowski biletomat lepiej wygląda.
Kupno biletu przed wprowadzeniem biletomatu zajmowało góra 10 minut we Wrocławiu. W zasadzie czasy były bardzo podobne. Masz jakieś porównanie Wrocław-Kraków. Ja mam i powiem , że “wygląd” jest sprawą baaaardzo subiektywną :P
Tysiak za naprawę? OMG…
1. Otwarcie pokrywy serwisowej – 200PLN
2. Zlokalizowanie wlotu monet – 150PLN
3. Usunięcie szmaty – 450PLN
4. Zamknięcie pokrywy serwisowej 200PLN
Tak? :)
Z drugiej strony, złodziej usuwa szmatę drucikiem za 5-10PLN. Może lepiej złodzieja zatrudnić?
Drucik za 5 zł? Chyba pozłacany. :)
@Michał: niefortunne sformułowanie. Odwrócę szyk zdania:
“Złodziej szmatę drucikiem usuwa za 5-10PLN”
Żeby nie było, że szmata 5-10 PLN kosztuje – chodziło o koszt jej usunięcia. Na chwilę obecną już płacony w stratach, jakie odnoszą klienci.
Wracam poćwiczyć pisanie zdań prostych :)
Bo porządni złodzieje kończą prawo i odpowiednimi umowami z Urzędem Miasta zarządzają swoim monopolem
Jakie “omg”? Nic w tym dziwnego. Niewiele takich zleceń, niewiele specjalistów z “uprawnieniami do kręcenia śrubokrętem” (to tak jak ze zdjęciem kratki w samochodzie, też trzeba mieć te uprawnienia), więc wyższa cena.
Skoro biletomaty są tak podatne to znaczy, że komuś na tym zależy, a “firma naprawiająca” powinna to robić ZA DARMO w ramach rękojmi.
Poczytajcie moze wczesniej dlaczego naprawa tyle kosztuje! Biletomaty sa chyba takie same w calej europie, wrocław to jedyne miasto w europie, które swoje biletomaty wyposażyło w alarm. Naprawy są kosztowne, dlatego że przy zapychaniu wlotu/wyciaganiu “łupu” goście uszkadzają machanizm, który liczy wrzucone monety.
1000zł!? Chętnie “przepcham te dziury” za połowę ceny… mimo, że musiałbym dojechać z drugiego końca Polski…
Krótko po tym jak w Gdańsku pojawiły się biletomaty, była taka sama sprawa. Ktoś zatykał wylot reszty, a po całym dniu wyciągał blokadę i zgarniał monety.
Szkoda, bardzo sobie chwaliłem biletomaty jak byłem ostatnim razem we Wrocku – bardzo wygodna sprawa, żadnego stania w kolejce do kiosku, gdzie jakiś moher 5 minut zastanawia się jakiego koloru mydło kupić, czy odliczania drobniaków u kierowcy (w biletomacie można zapłacić kartą). Niestety w Polsce zawsze się znajdzie jakiś cieć który dla 5 złotych jest gotów uprzykrzyć innym życie, ehh…
Pamiętacie te stare niebieskie aparaty telefoniczne (dobre 15-20 lat temu) w budkach telekompromitacji polskiej? Pierwsze aparaty na kartę magnetyczną. Google grafika “TSP-91”. Tam karta była przeciągana przez automat a po zakończeniu rozmowy wypadała na dole. Niezbyt przemyślane rozwiązanie, wystarczyło wepchać kartkę papieru w wylocie a wieczorem wrócić i zgarnąć kilkanaście kart. Wtedy nie były one takie tanie.
Z tego co pamiętam, był również numer z taśmą naklejaną na tą kartę :) Wtedy nie odliczało impulsów bodajże.
btw. Mam jeszcze taką kartę w portfelu, z chipem również. Ktoś się może orientuje, czy istnieją jeszcze budki na karty z chipem?
Misiek: tak, ale raczej mało.
@misiek: u mnie na osiedlu są tylko z chipami.
Juz widze, jak “zapychaja” sie wyloty z bankomatow…
Marny z ciebie jasno(czarno?)widz:
[http://krebsonsecurity.com/wp-content/uploads/2010/03/cashtrap.jpg]
Na szczęście w bankomacie to nie jest takie proste.
Ciekawą kwestię poruszyłeś- czy ktoś kiedykolwiek słyszał o zapychaniu wlotów/wylotów do bankomatów?
Czy może sam aspekt monitoringu działa odstraszająco? A może mechanizm jest na tyle niezawodny, że jeszcze nikt nie wymyślił i nie zastosował na większą skalę?
Możnaby pokusić się o następującą teorię: Ktoś kupujący bilet w biletomacie przeważnie “wpłaca” kwotę najwyżej dziesięciu złotych i zazwyczaj śpieszy się na autobus/tramwaj/metro/itp. Biletomat zżera max. kilka złotych reszty, a pasażerowi nie chce się dla nich czekać na serwis. Odchodzi od biletomatu, złodziej zgarnia łup. Grosz do grosza i będzie kokosza. Ktoś wypłacający kasę z bankomatu przeważnie wypłaca kilkaset złotych. Niekoniecznie się śpieszy, zapewne chce po prostu mieć jakąś gotówkę pod ręką. Bankomat zżera te kilka stów. Niewiele osób pogodzi się z utratą tak znacznej kwoty. Zostaje przy bankomacie aż do przyjazdu serwisanta i odzyskania pieniędzy. “Pułapka na kasę” zarekwirowana, sytuacją zapewne zainteresuje się policja.
// Błąd “sprawca mi”
kolega byl na meczu w wroclawiu i opowiedzial mi historie pijaczka jak to wyciagaja kase z tych maszynek, mowi “prosta sprawa” Co do policji to sciema moze i ich łapia ale nic im nie zrobia bo pijaczki dostaja oskarzenie za znikome niszczenie mienia, a sumy sa duzo wieksze niz pare zł
klasyczny atak “szmata in the middle”
Kiedyś po wrzuceniu monety do automatu wydobyłem ją sam, używając dostępnych materiałów i metod. Znalazłem puszkę po piwie (długą). Wyciąłem scyzorykiem podłużną i wąską blaszkę. Złożyłem ją na pół i zacząłem gmerać w otworze z intencją założenia mojej pętelki na monetę. Zadziałało. Okazało się, że tkwi tam kilka innych monet. Koniec końców wrzuciłem 2 zł, a wyjąłem… 4,8 zł. Zysk ponad 100% w 15 minut. Być może żulernia z Wrocka tak zarabia na życie.
Tak jak w miejskim za jazdę bez biletu dostaje się wezwanie do zapłaty w wysokości kilkadziesiąt razy wyższej niż jeden bilet, tak koleś złapany na czymś taki powinien zapłacić za jakieś 3~5 napraw.
Sam bylem swiadkiem jak wrzucona moneta “zniknela” – biletomat jej nie policzyl ani nie zwrócił.
Placi sie chyba x10 wartosci biletu
Bankomat zjada kasę po 30 s jak nie zostanie odebrana
bo w zasadzie ma sens biletomat wyłącznie na karty kredytowe … są takie wewnątrz wrocławskich tramwajów…
W Krakowie, otwór na monety jest normalnie zamknięty i zamyka się po każdym wrzuceniu monety. Wpychanie tam drutu lub szmaty skończy się błyskawiczną blokadą tego zamknięcia i wszczęciem alarmu. Więc pewnie nawet nie dojdzie do próby uszkodzenia mechanizmu liczącego, który jest gdzieś głębiej w trzewiach maszyny. Nie bez powodu te automaty tyle kasy kosztowały – jednym z warunków była podwyższona wandaloodporność.
Natomiast biletomatów w tramwajach na karty płatnicze, to Wrocławiowi pozazdrościć.
@Michał: Nie bez powodu te automaty tyle kasy kosztowały – jednym z warunków była podwyższona wandaloodporność.
Żartujesz? Zarówno same biletomaty jak i ich serwis mogą być kilkukrotnie tańsze, ale gdyby inwestorem była prywatna firma, a gmina czy skarb państwa. Bardzo możliwe, że podstawowym przekrętem jest zarabianie na serwisie tych maszyn.
kiedyś tak samo gnojki blokowały publiczne automaty telefoniczne (niebieskie) na karty. I podobnie jak tu, strata była nieduża, natomiast naprawa kosztowna.
[…] borykano się z bezdomnymi, który w prosty sposób, bez użycia elektroniki, zawieszali i okradali miejskie biletomaty. 0.50 […]