16:13
6/3/2014

to… Satoshi Nakamoto. Tak twierdzi Newsweek, który podobno odnalazł prawdziwego Satoshi. Ma nim być starszy mieszkaniec Kalifornii, który na widok dziennikarzy wezwał policję. Nie żyje jak bogacz, buduje modele pociągów (Anybody Sheldon?).

Ponoć zasugerował, że miał swój wkład w Bitcoina ale teraz zajmują się nim inne osoby…

Ten wpis pochodzi z naszego linkbloga *ptr, dlatego nie widać go na głównej.
*ptr możesz czytać przez RSS albo przez sidebar po prawej stronie serwisu.

Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

7 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. *Sheldon, anybody?
    Sheldon nie budował modeli pociągów.

    • budował trasy pociągów i bawił się w maszynistę, ok. nie czepiajmy sie szczegółów, mimo to wzmianka przywodzi uśmiech na twarzy. Piotrek lubi swoich ;)

  2. Dzisiaj zaprzecza http://www.coindesk.com/satoshi-nakamoto-denies-bitcoin-involvement/

  3. http://youtu.be/vt0Y39eMvpI?t=44s

  4. Moim zdaniem to jest wlasciwy tworca waluty Bitcoin dlaczego bo email – jezeli jest inny Nakamoto w jego interesie jest nie odzywac sie!

    • …chyba że przewidział, że jak się odezwie, to inni pomyślą, że gdyby to nie był on, to by się nie odzywał, tylko wykorzystał sytuację – więc skorzystał z sytuacji i się odezwał.

      Z takiego wnioskowania nie można korzystać analizując zachowanie osoby inteligentnej, szanse będą zawsze 50/50 (on albo nie on).

      Osobiście w całym bitcoinie widzę kilka możliwych scenariuszy, np.:

      1. BT faktycznie powstał w garażu, ale osoby bliskie tego procesu wykopały furę BT (skoro kopanie staje się coraz trudniejsze), żeby sprzedać na szczycie, a nie w celu naprawienia świata, odebrania władzy bankierom czy dla innych górnolotnych idei (czyli klasyczna pimida finansowa – wchodzący na początku wygrywają, później są tacy co wyjdą w okolicy zera, może zarobią jakieś drobniaki, na końcu dawcy kapitału, którzy zostaną z bezwartościowymi ochłapami).

      2. BT powstał na zamówienie służb, żeby w odpowiednim momencie pozbawić wroga środków (z Mt.gox zniknęło 750 kBTC, czyli ponad 3,5% WSZYSTKICH DOSTĘPNYCH – i aż 6% z obiegu). Mogły zostać zdefraudowane lub skradzione (to wersja optymistyczna) albo po prostu zniszczone bezpowrotnie – wiadomo, że ludzie z czasem też gubią portfele, są awarie (a backupy w trybie przyszłym robione), więc pula BTC będzie się z czasem zmniejszać. Mając kontrolę nad kilkoma ‘bankami centralnymi’ (o tym w następnym punkcie) można wywoływać niezłe wahania (i trzepać kasę z jeleni).

      3. Brak banków centralnych – a może raczej dowolność tworzenia banków centralnych? Operatorzy botnetów (do niedawna wykopywanie, w przyszłości pobieranie prowizji za liczenie), właściciele farm superkomputerów (służby), obecni posiadacze dużych ilości BTC (wykopanych/kupionych za grosze, teraz pompujących bańkę) – mogą najzwyczajniej w świecie spekulować. Kto jeszcze będzie mógł to robić? Po ostatnich wydarzeniach to chyba jasne – właściciele giełd i portfeli on-line. Nie tylko dlatego, że ludzie są głupi i dla wygody trzymają gigantyczny kapitał w ‘banku’ (zamiast w bezpiecznym portfelu lokalnym – o ile rozumiem trzymanie 1 BTC ‘gdzieś’, sam mam jakieś grosze na paypalu, o tyle trzymanie 40 tys. wartych po 1k$ każde jest objawem absolutnego zaniku szarych komórek), ale także …z powodu cech samego BT… – dalej w 3a.

      3a. Jakiś rok temu chciałem z ciekawości przeprowadzić synchronizację z siecią BT. Po chyba dwóch dniach moja ciekawość wygasła – normalni ludzie (o tym w 4) nie będą nigdy w ten sposób obsługiwali portfeli, czyli waluta nie dość, ze narażona jest bardziej niż inne na ataki spekulacyjne (nie znamy kapitalizacji podmiotów, nie znamy źródła ataków), to jeszcze odbiera pieniądze z ręki właściciela i zapisuje w jakimś ‘zaufanym’ banku lokalnym – gorzej, niż zwykłe karty, bardziej jakby kartę wydał paypal i rozliczał w swoich żetonach.

      4. Kto korzysta? Nie chcąc nikogo obrażać od razu zaznaczam, że lista ani nie jest poparta badaniami, ani nie uważam jej za zamkniętą:

      a) ludzie chcący sprzedać/kupić nielegalny towar/usługi – to jest chyba jasne, Silk Road najlepszym przykładem,

      b) skrajni paranoicy obawiający się inwigilacji (sam płacę gotówką i nie mam kart, ale bez przesady – nikogo nie interesuje, co jem czy piję, chyba że coś nielegalnego – a śledzić i tak mogą mnie fizycznie),

      c) antyglobaliści, anarchiści i inni ideowcy (sam zaliczam się do przeciwników korporacji),

      d) fani nowych technologii i wszelcy fascynaci,

      e) posiadacze dużych ilości BTC (np. wcześnie wykopanych, na zasadzie ‘nie ja płacę za prąd, gonimy się chłopaki kto więcej nakopie’).

      Jeżeli chodzi o pierwsze grupy (celowo nie piszę, ile), to bez wątpienia jest to stan umysłu, często chorobliwy bądź patologiczny – nazwijmy ich ‘bad guys’, później mamy ‘geek/nerd’ i na końcu spekulantów. Gdzie w tym wszystkim ZWYKŁY CZŁOWIEK? W markecie, płaci tym, czemu ufa – Kowalskiego nie obchodzi bank centralny (najwyżej pójdzie palić opony na barykadach) czy anonimowość lecz stabilizacja i wygoda. Zwykłe waluty zapewniają to w stopniu wystarczającym (o tym w punkie 5 i 6), więc po co zmieniać?

      4a. sam bym pewnie kopał BTC gdyby nie to, że zanim się zabrałem, było już o tym głośno. A jedna z podstawowych zasad inwestowania mówi: jak o produkcie rozmawiają już sprzątaczki, to najwyższa pora sprzedawać. Jasne, może urośnie jeszcze o 20%, a może od razu walnie na łeb – to już nie jest inwestycja, to spekulacja (rzecz, której również najchętniej bym zakazał – tak samo jak zakazałbym kredytów na cele inne, niż inwestycyjne, w szczególności konsumenckich – możecie mnie teraz smiało klasyfikować w pkt. 4).

      5. Bezpieczeństwu waluty zagrażają różne czynniki makroekonomiczne. Bezpieczeństwu MOJEJ waluty zagraża koleś z nożem stojący za rogiem. Wszyscy fani BTC tak się zachwycają anonimowością, brakiem możliwości wyśledzenia pieniędzy, brakiem banku centralnego – ale jak przychodzi co do czego i ktoś obrobi im portfel albo padnie giełda, to z płaczem biegną po pomoc państwa. Dlaczego? Nie chcieli być w obrocie nadzorowanym, niech lamentują na forum, a nie u prokuratora.

      6. Zabezpieczeniem funduszy w normalnym banku jest u nas fundusz gwarancyjny. Zabezpieczeniem waluty jako całości są rezerwy (dewizowe, kruszce) oraz ogólnie pojęty MAJĄTEK NARODOWY (dobra naturalne, tereny, dzieła sztuki, infrastruktura itp.) Nawet w przypadku bankructwa emitenta (państwa), można od biedy sprzdać chińczykom jakąś wyspę – a problem złych papierów rozlewa się na resztę świata (takich posiadaczy obligacji) i łagodzi znacznie jego LOKALNE skutki. Niewypłacalna była Argentyna, niewypłacalne było USA, niewypłacalna była Grecja – a jakoś trawy jeść nie musieli. Gdyby upadła waluta wirtualna – skutki byłyby opłakane, lokalne społeczności na szybko musiałyby do rozliczeń wynajdywać jakieś muszelki czy inne koraliki.

      7. brak kreacji pieniądza (pod kredyt) z góry dyskwalifikuje BTC jako ostateczną walutę światową (chyba że będą istniały mechanizmy pomocnicze). Kredyt inwestycyjny pchnął nasz świat do przodu, nikogo nie byłoby stać na byle linię produkcyjną (a co tu mówić o wcześniejszych badaniach), gdyby wcześniej musiał sobie uciułać kasę na jej wybudowanie.

      Podsumowując: osobiście uważam, że bitcoin jest genialnym rozwiązaniem, jednak w wersji beta – zebrane dzięki niemu doświadczenia pozwolą na stworzenie w przyszłości waluty wirtualnej, jednakże będącej pod nadzorem jakiejś instytucji publicznego zaufania/dyktatury (jak tam ludzie uważają, niech sobie nazywają) mającej realne zapecze (choćby rezerwy cząstkowe). Dzisiejszy rynek bitcoina to głównie spekulacja, a jak ktoś lubi hazard to wytłumaczy sobie cokolwiek, czy to będzie ruletka, czy też forex.

Odpowiadasz na komentarz marendil

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: