18:27
15/6/2010

1700 aparatów cyfrowych firmy Olympus (model Stylus Tough 6010) zawiera na swojej karcie pamięci złośliwe oprogramowanie.

Wirus w aparacie fotograficznym

Wirus dla aparatu nie jest groźny. Nie usuwa zdjęć i nie ma wpływu na pracę cyfrówki. Kiedy jednak użytkownik będzie chciał zgrać zdjęcia na komputer (wyposażony w Windows) i podłączy doń kartę pamięci, wtedy wirus pokazuje co potrafi.

Olympus Stylus Tough 6010

Zainfekowany model aparatu był reklamowany jako “odporny na wstrzący i wodę” — niektórzy żartobliwie dodają, “szkoda, że nie na wirusy”.

Reakcja Olympusa jest ciekawa

Olympus w interesujący sposób postanowił walczyć z malwarem na kartach pamięci. Producent udostępnił na swojej stronie widżet, który po wpisaniu numeru seryjnego aparatu podpowiada, czy jest on zainfekowany, czy nie. Strona dostępna jedynie w języku japońskim.

“Hej, hej, hej, inni mają jeszcze gorzej”

Podobne problemy z malwarem w swoich urządzeniach miały ostatnio firmy akie jak Samsung (smartphone o nazwie Wave), TomTom (nawigacja satelitarna), Apple (iPod Video) oraz IBM (pendrive) i Energizer (oprogramowanie do ładowarki).

Niektóre chińskie fabryki chyba muszą zaktualizować swoje antywirusy…

Przeczytaj także:

 

14 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. “(nawigacja satelitarna,” zamknij nawias :P i w ogole ostatnia sekcja spodziewalem sie ze bedzie linkami do starych artów, a nie jest :(

  2. To zagrywka marketingowa rządu Japonii, która ma na celu popularyzację ich języka w krajach zachodnich. ;P

  3. No bo to pewnie jedna fabryka w Chinach robi :D

  4. A wyprodukowany sprzęt nie jest nawet testowany z kompami, bo nie ma czasu, trzeba eksportować jak najszybciej ;) Chyba pominięto kilka zasad bezpieczeństwa podczas produkcji tego sprzętu.

  5. Pewnie właśnie był testowany z kompami i stąd te wirusy. Test zaliczony, wirusy zainstalowano pomyślnie ;)

  6. X – a moze poprostu cala partia przeznaczona byla tylko na rynek japonski?

  7. >> Kiedy jednak użytkownik będzie chciał zgrać zdjęcia na komputer (wyposażony w Windows) i podłączy doń kartę pamięci, wtedy wirus pokazuje co potrafi.

    a co potrafi ten wirus?

  8. Pewnie jeśli mamy wyłączony autostart nośników, to nic ;)

  9. Jak wynika z pierwszego zdania, wina nie musi leżeć po stronie Olympusa, tylko producenta kart pamięci, bo wynika z tego, że to nie trojan wkradł się do firmware’u, a jedynie z aparatem dostajemy kartę z “preloadowanym” (huh) trojanem :) czyli format w aparacie i po sprawie…

  10. Co za problem sformatować kartę pamięci? A poza tym to pewnie jakiś badziew w deseń autorun.inf, więc wyłączony autorun albo dyski potraktowane Flash Disinfectorem i z dyńki.

  11. […] i powszechna sprawa. Często infekcja jest jednak przypadkowa i pochodzi od samego producenta (por. przypadek Olympusa lub […]

  12. […] Tu musimy jednak podkreślić, że nie jest to jednak pierwszy przypadek fabrycznie zainfekowanej elektroniki — na naszych łamach pisaliśmy już kilka lat temu o fabrycznie zainfekowanych ładowarkach do baterii oraz aparatach marki Olympus. […]

  13. […] z nim do czynienia ostatnio w przypadku popularnego telefonu z Androidem, a wcześniej w przypadku aparatów Olympusa, szpiegowskich żelazek czy wręczanych politykom zainfekowanych ładowarek na organizowanym przez […]

  14. […] W 2010 roku opisywaliśmy zainfekowane ładowarki Energizera oraz cyfrówki Olympusa, które na fabrycznej karcie pamięci posiadały trojana. Wśród złośliwości urządzeń prym wiedzie jednak rosyjskie żelazka i czajniki, które […]

Odpowiadasz na komentarz michal

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: