14/11/2013
Google właśnie przedstawiło na swoim blogu statystyki zapytań służb poszczególnych krajów o dane użytkowników. Polska prosiła Google o informacje na temat użytkowników 496 razy, o daje nam 10 miejsce na świecie. O dane najczęściej pytali Amerykanie, Hindusi i Niemcy (odpowiednio: 10918, 2691 i 2311 razy).
Szczegółowe dane na temat Polski znajdziemy w Transparency Report
Jak widać, Google w ostatnim okresie średnio odpowiedziało na ok. 1/4 żądań.
PS. Warto podkreślić, że liczby udostępnione przez Google nie zawierają tych żądań, które miały miejsce, ale o których Google, zgodnie z prawem, nie może nic powiedzieć (chodzi o żądania na podstawie tzw. Foreign Intelligence Surveillance Act — firmy, które są proszone o dane na tej podstawie nie mogą nawet ujawnić, że otrzymały takie żądanie).
Ktoś Wam screena podmienił.
Znalazłem błą;) Literwóka w zdaniu: “Jak widać, Google w ostatnik okresie średnio odpowiedziało na ok. 1/4 żądań.” ma być “… ostatnim…”
Znalazłem błąd;) Literówka w zdaniu: “Jak widać, Google w ostatnik okresie średnio odpowiedziało na ok. 1/4 żądań.” ma być “… ostatnim…”
To literówka,a nie błąd.
@Ilona:
(za Wikipedią).
Trzeba w końcu odsunąć ten PIS od władzy, robią nam z kraju
państwo policyjne!
A zaraz po nich LSD.
Tak, i DSL.
moze piguły znow polecą pod kancelarie premiera trzaskac butelkamy zeby tego straśnego kaczynskiego odsunac od władzy!
To chyba miała być ironia. Za czasów PiS media nieustannie oskarżały władze o tworzenie państwa policyjnego. Można zacytować klasyka “Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie.”
496 razy wygląda całkiem niewinnie, można odnieść wrażenie , że ten Transparency Report ma za zadanie jedynie uspokajać, ze niby wcale nie jest tak źle
Media oskarżały, a teraz władza/służby jeszcze bardziej się panoszą. Google transparency report jest ukazywany nie od dziś:
https://www.google.com/transparencyreport/userdatarequests/PL/
Zarówno ilość żądań o dane, jak i odsetek spełnionych żądań rośnie.
Ale to nic w porównaniu do żądań o dane klientów od służb do polskich telekomów.
Operatorzy telekomunikacyjni na każde żądanie policji, ABW, CBŚ, CBA, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej czy innych służb państwowych muszą dostarczać im billingi wskazanych abonentów.
(..)
Jak wynika z danych zebranych przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, przygotowanie odpowiedzi na jedno pytanie służb kosztuje firmę średnio 40 zł. Biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku takich pytań było niemal 1,9 mln, operatorzy łącznie wydali 74 mln zł.
Media oskarżały, a teraz władza/służby jeszcze bardziej się
panoszą. Google transparency report jest ukazywany nie od dziś:
https://www.google.com/transparencyreport/userdatarequests/PL/
Zarówno ilość żądań o dane, jak i odsetek spełnionych żądań rośnie.
Ale to nic w porównaniu do żądań o dane klientów od służb do
polskich telekomów.
http://forsal.pl/artykuly/648407,miliony_na_inwigilacje_polakow_telekomy_wystawiaja_rachunek.html
Operatorzy telekomunikacyjni na każde żądanie policji, ABW, CBŚ,
CBA, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej czy innych służb
państwowych muszą dostarczać im billingi wskazanych abonentów. (..)
Jak wynika z danych zebranych przez Ministerstwo Administracji i
Cyfryzacji, przygotowanie odpowiedzi na jedno pytanie służb
kosztuje firmę średnio 40 zł. Biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku
takich pytań było niemal 1,9 mln, operatorzy łącznie wydali 74 mln
zł.
2,5 roku minęło… i nadal aktualne :-(
Dane oficjalne w takich sprawach maja sie do rzeczywistosci jak piesc do nosa.
Nie Polska, tylko państwo polskie i nie krajów, tylko państw.
No i co tam uzyskały z tego, że ja o danym IP wpisywałem o 23:58 frazę “big boobs” ?
Nie do końca. Choć w przeglądarce jak mam nadzieję wszelkie “inteligentne” szukanie czy przypominajki do paska adresu powyłączałeś, okazuje się, że często sami właściciele różnych stron ułatwiają Googlowi działanie instalując ich kod np. do statystyk czy tak dziś popularnego content hostingu.
A skorygował by koś te liczby o wielkość populacji kraju którego dotyczą statystyki. W tedy będzie bardzie prawdziwy obraz…
No Polska pytała o dane 0,001% obywateli, więc jak dla mnie to to nie wygląda niepokojąco.
Nawet nie 500 oficjalnych zapytań przez pół roku z czego rozpatrzono zaledwie 23%. Wydaje się to strasznie mało jak na ok. 38 mln kraj.
Chociaż w czymś jesteśmy dobrzy. Może nie najlepsi, ale 10 miejsce to zawsze coś :)
Jeśli Polska pytala google o dane tylko 500 razy to ja mogę spać spokojnie..
Może za każdym razem pytali o dane tysiąca obywateli? Nie jest sprecyzowane co znaczy “request”.
@Konieczny: za każdym razem pytali o dane średnio około
jednego i jednej piątej obywatela. Tu masz sprecyzowane:
https://www.google.com/transparencyreport/userdatarequests/PL/
Oni juz mnie niczym nie zaskocza…
@Konieczny: za każdym razem pytali o dane średnio około jednego i jednej piątej obywatela. Tu masz sprecyzowane: https://www.google.com/transparencyreport/userdatarequests/PL/
Cholera, zapomniałem kliknąć “Reply”… prośba o nie przepuszczanie komentarza, zaraz wyślę poprawnie wyżej. ;)
Wiecie co ;)
Panowie mogą mnie w pupę pocałować.
Tajemnic nie mam.
Głupi nie jestem.
Technologii używam ze świadomością tego, że WSZYSTKO zostawia ślad.
Jeśli mnie coś wkurza to tylko to, że ktoś gromadzi moje zapytania nie dla służb, ale po to by zrobić ze mnie konsumenta i wepchnąć mi do mózgu coraz perfidniejsze reklamy.
Uświadamianie postawy use it when you need and never more – nawet fajne hasło mi się napisało ;) czyli używaj narzędzi w sieci świadomie by firmy marketindode nic się o tobie nie dowiadywały, bądź wolny od komputera, używaj przycusku POWER – to jest przyszłość wolnego społeczeństwa.
“czyli używaj narzędzi w sieci świadomie by firmy marketindode nic się o tobie nie dowiadywały” – raczej utopia. Grunt to zdawać sobie z tego sprawę. Jak chodzisz po supermarkecie i widzisz te wszystkie sztuczki stosowane “abyś kupił”, to się śmiać chce. Wcale też nie trzeba być zalogowanym w sieci – wystarczy, że masz kartę “na punkty” w (dajmy na to) stonce i już mogą ci nawet zwykłą pocztą przesłać wcelowaną reklamę – a przycisk POWER kliknięty – sprytne, co? ;)
To jest jak z kontem na fb – nie jest lepiej go nie mieć, tylko mieć fałszywkę. Przy takim podejściu traci sens targetowanie reklam.
[…] postanowiło poszerzyć swój “Transparency Report” o sekcję pt. “Safer E-mail“, w której ujawnia jacy znani dostawcy poczty nie […]
[…] informacji o użytkowniku. To czy te dane otrzyma i w jakim zakresie, to już inna kwestia (por. Polska w TOP10 krajów proszących Google o dane użytkowników). Ponieważ ten proces wnioskowania o dane użytkownika jest długi, a bywają nagłe sytuacje, […]