12:28
4/5/2011

* Pozew za znalezienie dziury

To spotkało niemca, Acidgena, który znalazł błąd w Music Maker 16 i opublikował exploit PoC.

Ten wpis pochodzi z naszego linkbloga *ptr, dlatego nie widać go na głównej.
*ptr możesz czytać przez RSS albo przez sidebar po prawej stronie serwisu.

Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

3 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. HINT: czy przed opublikowaniem exploita skontaktował się z producentem softu?

    Bo fakt jest faktem, że szukanie dziur to jedno, a publikowanie exploitów, “niezamówione” audyty serwerów itd.. to są takie działania “na pograniczu” prawa i nie ma się co dziwić, że potem ktoś naśle na nas policję czy innego prokuratora.

  2. HINT: Czytanie źródła często wyjaśnia takie wątpliwości :)
    “After ‘several friendly email exchanges’, Acidgen sent a “non-harmful” proof-of-concept demonstrating how the flaw could be exploited. Acidgen said he planned to publish the vulnerability after it was patched.”

    Stawiałbym na machlojki pr’owców. Ktoś lepiej obeznany z kulturą korporacyjną mógłby wskazać nieco bardziej prawdopodobnych sprawców?

  3. Pewnie kolesie odpowiadający na maile mieli takie pojęcie o tym temacie, jak u kumpla w firmie. Koleś na głowie staje, żeby projekty miały ręce i nogi, a potem wiozą go na miejsce ‘akcji’ i zastaje sprzęt kupiony w MM “bo było blisko – to chyba wystarczy”. Ja nie wiem skąd on zdrowie na to bierze… ;)

Odpowiadasz na komentarz Chris

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: