17:46
18/2/2014

Czy osobie, której zdjęcie wrzucono do serwisu Nasza Klasa należy się odszkodowanie? O tym na blogu kancelarii Olesiński i Wspólnicy, która właśnie wygrała tego typu sprawę (ale nie reprezentowała “poszkodowanego” a serwis internetowy).

Przeczytaj także:

Ten wpis pochodzi z naszego linkbloga *ptr, dlatego nie widać go na głównej.
*ptr możesz czytać przez RSS albo przez sidebar po prawej stronie serwisu.

8 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. To o niczym nie świadczy bo u nas nie ma precedensu i inny sąd może orzec inaczej. Sorry, taki kraj…

    • A to precedens jest niby taki fajny? Bo amerykański?

  2. Co tu jest przełomowego?

    • Przełomowy to były, jakby powód wygrał sprawę.

  3. Moim zdaniem -> Równie dobrze mógł oskarżyć firmę hostingową lub dostawcę prądu. Przyczynili się w podobnym stopniu do tego zdjęcia co portal nk… No jeszcze producenta komputerów by można, albo położna – też w jakimś stopniu się przyczyniła do pojawienia się tego zdjęcia.

    • IMHO nk na prośbę “poszkodowanego” powinna zamazać twarz i usunąć jego nazwisko, każdemu z nas należy się “jakaś” prywatność. Prawo jednostki powinno zostać uszanowane. Roszczenia powoda są absurdalne – może przez emocje, może przez chęć wyłudzenia odszkodowania, ale gdyby administracja portalu wykazała się profesjonalizmem to sprawy pewnie by nie było.

  4. Kiepsko. Chyba fotografia + personalia to dane osobowe. Z tego ynika, ze kazdy moze obanażac inną osobą w internecie.

  5. Wyrok nie jest przełomowy – ot, jakiś tam sąd apelacyjny coś sobie orzekł. Przełomowy będzie, gdy zapadnie w najwyższej instancji, bo mimo że nie precedens – stanowi wskazówki dla sądów niższych instancji (na zasadzie, skoro sprawę analizowali specjaliści, to widocznie tak jest – chociaż np. orzeczenie NSA w składzie 7 sędziów NIE STANOWI prawa, ale staje się de facto jego obowiązującą wykładnią).

    Sprawa nie jest też przełomowa dlatego, że:

    1. sąd wydał mylną opinię, czym jest ‘rozpowszechnienie’ (idąc typ tropem, serwery P2P wymagające logowania mogłyby “nie-rozpowszechniać” treści chronionych prawem autorskim),

    2. żądania powoda nie były podyktowane jego szkodą – zdjęcie grupowe sprzed 30 lat, o ile nie jest w dobrej jakości, a powód nie posiada jakichś cech jednoznacznie go identyfikujących (typu: dwie głowy, zielony kolor skóry, nie wiem), ciężko jednoznacznie nazwać ‘wizerunkiem’, którego rozpowszechnienie uwłacza jego prawom.

    Dobrze to ujął dopiero NSA – brak indywidualizacji==brak sprawy. Jan Kowalski to nie jest dana osobowa, ale może nią być Ezehiel Bertrand III Asomanowarowański.

    Wysokość roszczeń nie ma żadnego wypływu na orzeczenie. Krótko mówiąc: żaden news.

Odpowiadasz na komentarz Gustlik

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: