23:36
29/3/2016

Śledztwo dziennikarskie dotyczące Paula Le Roux, międzynarodowego handlarza bronią, gangstera i właściciela setek serwisów internetowych sprzedających leki na receptę obrało dość niespodziewany zwrot. Dziennikarz zajmujący się sprawą trafił na ślady, które łączą aresztowanego i współpracującego z amerykańskimi służbami gangstera z programistą — współtwórcą TrueCrypta, znanego, darmowego i szanowanego oprogramowania do szyfrowania dysków, którego deweloperzy kilka lat temu w tajemniczych okolicznościach porzucili projekt.

Do autorstwa Truecrypta się przyznawał

O tym, że Paule Le Roux był jednym z twórców TrueCrypta wiedzą wszyscy, którzy zadali sobie trud przeczytania “copyrights” dołączonych do programu:

Portions of this software:
Copyright © 2003-2012 TrueCrypt Developers Association. All Rights Reserved.
Copyright © 1998-2000 Paul Le Roux. All Rights Reserved.
Copyright © 1998-2008 Brian Gladman. All Rights Reserved.
Copyright © 2002-2004 Mark Adler. All Rights Reserved.

This software as a whole:
Copyright © 2012 TrueCrypt Developers Association. All rights reserved.

Wnioskując po powyższym, Le Roux oficjalnie porzucił projekt w 2000 roku. Ale jak się za chwilę dowiecie, miał kilka powodów, aby pozostać w ukryciu. Czy jednym z nich był dochodowy i niezwiązany bezpośrednio z kryptografią biznes? Czy pod nazwiskami któregoś z pozostałych developerów w późniejszych latach ukrywał się Le Roux? Wreszcie, czy TrueCrypt finansowany był pieniędzmi mafii?

O ciemnej stronie Paula opowiada pasjonująca seria artykułów pt. Mastermind, dokumentująca śledztwo dziennikarskie Evana Ratliffa, który przez ostatnie 2 lata zbierał materiały na temat Paula, podróżując po świecie i rozmawiając z osobami, które go poznały. W historii są narkotyki, morderstwa, złoto, wielkie pieniądze, sprzedaż zakazanych technologii do Iranu (!) i ciekawy opis początków internetowych biznesów, ale także kulisy działania antynarkotykowej jednostki D.E.A.

Paul Le Roux: handlarz bronią i lekami/narkotykami

Le Roux został pojmany w brazylijskim supermarkecie pod koniec 2012 roku. Przez ponad 3 lata było o nim cicho, ale 2 marca 2016 po raz pierwszy od zatrzymania pojawił się publicznie. Został przesłuchany na sali sądowej, gdzie na pytanie o zawód odpowiedział:

Przez wiele lat pracowałem jako programista

Urodzony w Zimbabwe w wigilię 1972 roku, został oddany do adopcji i wychowany w Południowej Afryce, mieście Mashava, znanym z kopalni azbestu. Przez 43 lata Le Roux dorobił się australijskiego paszportu (oryginalny) i paszportu z Zimbabwe (podróbka) oraz dyplomatycznego paszportu Demokratycznej Republiki Konga (zapewne kupionego za łapówkę). Pierwszy komputer kupił za pieniądze zarobione dzięki myciu samochodu swojego ojca. W komputery wsiąkł totalnie. Był aspołeczny i w wieku 16 lat, w końcówce lat 80-tych, został aresztowany po raz pierwszy. Za sprzedaż …pornografii w internecie.

He_Always_Had_a_Dark_Side

Rodzinna historia mówi o tym, że kiedy Le Roux zapisał się na kurs programowania, to on tłumaczył wykładowcy o co chodzi. Wkrótce po tym miał otrzymać list, z którego wynikało, że nie musi więcej uczęszczać na zajęcia. Rok materiału przerobił w 2 miesiące. W międzyczasie odwiedził też Amerykę z rodzicami i po powrocie do Afryki, uznał że życie na tym kontynencie nie ma sensu. Spakował walizki i wyjechał do Wielkiej Brytanii. Podróż nie obyła się jednak bez przygód — na lotnisku okazało się, że ma za ciężkie walizki, więc pozbył się wszystkich ubrań, ale zostawił książki programistyczne. Przez kolejne lata podróżował pomiędzy Wielką Brytanią, USA i Australią, zostawiając po sobie w internecie ślady, wskazujące na to, że był niezłym (a dokładnie usenetowym) trollem. Oto jedna z jego wypowiedzi:

People like you should be rounded up, castrated, then shot

Poza rasistowskim trollowaniem w internecie, Le Roux w 1997 roku założył firmę E4M, “Encyption for the Masses“, udostępniającą oprogramowanie pozwalające nie tylko na szyfrowanie dysku twardego, ale ukrycie tego faktu (głównie przed organami ścigania), czyli tzw. plausible deniability.

He_Always_Had_a_Dark_Side 2

20 lat temu, na stronie projektu E4M pojawił się (jakże wciąż aktualny) manifest:

The battle for privacy has long since been lost in the real world. As more and more human activity becomes computerised, governments are scrambling to preserve and extend their powers,” he wrote. “Strong Encryption is the mechanism with which to combat these intrusions, preserve your rights, and guarantee your freedoms into the information age and beyond.

Po 2 latach oprogramowanie zostało udostępnione za darmo, a kod źródłowy upubliczniony. W 1999 roku Le Roux rozwiódł się “burzliwie” i przeprowadził do Hong Kongu a potem Rotterdamu, gdzie poślubił Dunkę i spłodził dziecko.

W 2000 roku Le Roux założył firmę SW Professionals, której jednym z klientów został włoski inżynier telekomunikacji, Wilfried Hafner. Jako fan E4M, Hafner chciał stworzyć komercyjne narzędzie do szyfrowania danych. I tak pod nazwą SecurStar powstała (działająca do dziś) firma, w której Hafner zatrudnił Paula. Wraz z innymi programistami rozpoczęli pracę nad programem DriveCrypt. Niestety, Paul został przyłapany na używaniu “wewnętrznego, firmowego” kodu w swoim projekcie E4M, na bazie którego właśnie wydano pierwszą wersję TrueCrypta (Tak, tak, wszystko wskazuje na to, że silnik TrueCrypta powstał po części na “kradzionym” kodzie!).

Ten incydent zakończył współpracę obu panów. Wynikiem powyższego było ogłoszenie na grupie alt.security.scramdisk:

Hi Guys, I’m looking for crypto/or other contract programming work, anybody out there have anything available? if your reading this group probably I don’t need any introduction but I can send my CV as needed.
Paul Le Roux.

Mniej więcej w tym czasie — jak wynika z opowieści osoby spokrewnionej z Paulem — podczas jednej z jego wizyt do Zimbabwe w celu pozyskania aktu urodzenia (zapewne w celu rejestracji firmy), Paul dowiedział się że jest adoptowany. Ta wiadomość miała “zniszczyć jego świat“.

He_Always_Had_a_Dark_Side 4

Ostatnie ślady jego programistycznej, internetowej aktywności kończą się w 2004 roku, na forach poświęconych kryptografii. Ale pewien ślad tamtej “niewinnej” programistycznej tożsamości Paula wiąże go z tożsamością Paula-gangstera. Jest nim strona internetowa, zarejestrowana i należąca do Le Rouxa-programisty, ale przetransferowana później do filipińskiej firmy będącej własnością Le Rouxa, już “narkotykowego” bossa.

Kiedy Le Roux w 2004 roku na dobre porzucił projekt E4M/TrueCrypta, chciał zająć się obsługą programistyczną kasyn, ale ponoć jedna z poznanych osób podsunęła mu pomysł handlu medykamentami w internecie. I tak Paul zaczął rozkręcać swój biznes internetowych aptek pod nazwą RX Limited. Tylko na sprzedaży leków na receptę Amerykanom dorobił się setek milionów dolarów. D.E.A. oceniła w sądowych dokumentach, że apteczny biznes przyniósł mu co najmniej 300 milionów dolarów zysków. Co ciekawe, 100 milionów dolarów (niekoniecznie pochodzących tylko z handlu lekami) miał trzymać we własnym biurze, w wiklinowych koszach ustawionych pod ścianą…

Zyski z handlu lekarstwami Paul zainwestował w …handel kokainą i bronią, a także złotem. Wyrobił sobie też paszport dyplomatyczny Demokratycznej Republiki Konga, co pozwalało mu unikać kontroli na lotniskach:

He_Always_Had_a_Dark_Side 3

Wiadomo, że gangsterskie operacje nie należą do najłatwiejszych. Może dlatego Le Roux podejrzewany jest o zlecenie zabójstwa co najmniej 7 osób. Wiadomo też, że specjaliści od IT to ludzie inteligentni, postępujący w większości logicznie i często mocni jedynie “za komputerem” — to tłumaczyłoby, dlaczego po aresztowaniu w Republice Liberii, Paul nie zdecydował się na milczenie i jeszcze w samolocie D.E.A. transportującym go do Nowego Jorku wyraził chęć współpracy i został informatorem służb antynarkotykowych. Co Paul dostał w zamian? Nie wiadomo. Dokumenty w jego śledztwie są utajnione.

Paul zaczyna sypać…

D.E.A. bardzo oszczędnie informuje o swoich stosunkach z Paulem, a całej sprawie towarzyszy mroczna aura tajemniczości — nawet nazwisko adwokata Paula jest utajnione, w obawie o życie jego i najbliższych mu osób. Paul bowiem, pomógł D.E.A. w kilkunastu sprawach. Wsypał swoich dawnych kolegów, m.in. Josepha Huntera (były wojskowy, twórca siatki płatnych zabójców w celu zabójstwa wymyślonego zdrajcy i rzekomego agenta D.E.A.) oraz Morana Oza, który w biznesie Le Rouxa odpowiadał za logistykę, zatrudniając setki pracowników na terenie Izraela i Filipin.

Joseph Hunter podczas aresztowania przez Tajlandzką policję

Joseph Hunter podczas aresztowania przez tajlandzką policję

Żeby było ciekawiej, jednym z pomocników Josepha Huntera był Polak, Sławomir Soborski, pseudonim Gerald oraz Poznaniak, były funkcjonariusz Biura Operacji Antyterrorystycznych (BOA) Komendy Głównej Policji, zatrzymany w Estonii. Zrekrutowany został przez Huntera, wraz z innymi byłymi specjalsami, do “zdjęcia” rzekomego zdrajcy w Kolumbijskim kartelu narkotykowym. Cel, rzekomy zdrajca, został jednak wymyślony, bo cała sprawa była ustawką D.E.A, która szajkę Huntera zwodziła przez kilka miesięcy. Przed “wielką akcją” zaufanie grupy Huntera agenci zdobywali zlecając im m.in. ochronę pozorowanych konwojów narkotyków na Karaibach. Polak, za udział w akcji miał dostać 25 000 dolarów (ok. 100 000 PLN), a do akcji przez Huntera zachęcany był m.in. w taki sposób (zapis rozmowy pomiędzy Hunterem a jego “ludźmi” pochodzi z podsłuchu):

We only hurt bad people. Right? Everybody that stole money, or conned the boss or whatever.… These are all wrong people so you don’t have to worry about hurting innocent people. (…) This is real stuff. You see James Bond in the movie and you’re saying, “Oh, I can do that.” Well, you’re gonna do it now. Everything you see, or you’ve thought about you’re gonna do. It’s, it’s real and it’s up to you. You know how the government says if you work through the government we don’t know you. Same thing with this job. Same thing you do in the military except you’re doing for these guys you know? This is… Everything’s just like you’re in war. ”

Szajka Huntera to nie zawsze jednak byli rozgarnięci ludzie. Pierwszy z artykułów z serii Mastermind opowiada o znalezionym na śmietniku ciele Catherine Lee, brokerki nieruchomości, którą zabito 2 strzałami w twarz — ślady po kulach znajdowały się poniżej każdego oka ofiary. Została ona skazana na śmierć przez Paula Le Roux za niewywiązanie się z obietnicy. Paul miał przekazać Lee 3 miliony dolarów na zakup posiadłości, ale wskazany przez nią pośrednik zniknął z pieniędzmi. Le Roux kazał więc Hunterowi sprzątnąć Catherine w ramach zemsty. Ten do roboty najął 2 Amerykanów, którzy przez 3 dni jeździli z Lee po różnych posiadłościach na Filipinach i udając potencjalnych kupców, oglądali nieruchomości, przez co wiele osób zapamiętało ich twarze, a później wskazało ich na zdjęciach. Jak się okazało obaj Amerykanie prowadzili wspólnie sklep z bronią, a jeden z nich na swoim telefonie komórkowym w trakcie zatrzymania dalej miał zdjęcia wykonane w trakcie 3 dni oglądania posiadłości…

Ciało Catherine Lee

Ciało Catherine Lee

Paul jako programista i szef apteki

RX Limited działało w prosty sposób. W USA rekrutowali lekarzy, którzy wypisywali recepty na podstawie kwestionariuszy osobowych wypełnianych przez internautów. Recepty trafiały do call center w Izraelu, skąd firma zarządzana m.in. przez Morana Oza, przekazywała je współpracującym z RX Limited aptekom ulokowanym w Ameryce. Aptekarze pakowali leki na podstawie recept i wysyłali je kurierem do pacjentów. Zarówno lekarze, aptekarze jak i call center otrzymywało prowizję od każdej recepty (ok. 4 dolarów za sztukę).

Wszyscy byli także przekonani, że RX Limited działa zgodnie z prawem — handlowcy firmy pokazywali aptekarzom oryginalne licencje lekarzy, a lekarzom oryginalne licencje aptekarzy. Firma dysponowała nawet byłym oficerem D.E.A. który potwierdzał niezdecydowanym do współpracy partnerom, że handel lekami, na które wypisywane są recepty, nie jest nielegalny i nic za to nie grozi. RX Limited rzeczywiście nie przyjmowała zamówień na “substancje kontrolowane” i była poddawana audytom władz. System informatyczny firmy nie pozwalał też przepisywać lekarzom leków temu samemu pacjentowi, przed czasem, w którym poprzednia dawka mogłaby zostać zużyta, a czasem zabraniał wysyłki leku do konkretnego stanu, aby pozostawać w zgodzie z lokalnym prawem. To w oczach pracowników tylko potwierdzało legalność biznesu.

Jedna z aptek, w ciagu 2011 roku z prowizji RX Limited zarobiła ponad 3 miliony dolarów na czysto (przy 27 milionowym obrocie). W większości były to tylko 3 lekarstwa: Fioricet, Ultram (oba przeciwbólowe) i Soma (rozluźniający mięśnie, np. podczas bólu pleców).

Opiekę nad call center sprawował nie kto inny jak Le Roux. Jak wspomina Oz, na wewnętrznym czacie zawsze był małomówny i od razu przechodził do rzeczy. Kazał też szyfrować dyski programem E4M, a potem TrueCryptem. Odwiedzającym go na Filipinach w Manili pracownikom z innych krajów oferował pobyt w ekskluzywnych apartamentach. Ale, jak cześć z nich wspomina, w danym apartamencie byli tylko po kilka dni, a potem byli przeprowadzani do innego, na drugim końcu miasta. Sam Le Roux mieszkał w olbrzymim apartamencie, całkowicie nieumeblowanym, poza jednym biurkiem otoczonym dziesiątkami serwerów.

Payul Le Roux

Payul Le Roux

Firma rozrastała się tak szybko, że Le Roux zlecił Oz stworzenie nowego, większego call center. To właśnie w dokumentach rejestrujących nową firmę (o nazwie SCSM) znajduje się kopia paszportu Paula. Jak, paranoiczny i dbający o prywatność Paul mógł to przeoczyć? Siedzibą nowej firmy został Tel Aviv i biurowiec, w którym piętro niżej znajdowała się rządowa instytucja do przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy. Wkrótce kolejne działy call center otworzyły się na Filipinach i w Indiach. Było to o tyle dziwne, że Le Roux był uważany wśród pracowników za rasistę. Wciąż używał słów “nigga” (ang. “czarnuch”) i “floppy” (południowo-afrykański odpowiednik “czarnucha”), a do filipińczyków zwracał się per “małpo“.

Co ciekawe, pracownicy zatrudniani przez Le Rouxa nie zajmowali się jedynie obsługą call centers. Część z nich dostawała od czasu do czasu niecodziennie zadania. Np. pilnowanie posiadłości Paula w Hong Kongu lub zakup złota bezpośrednio z afrykańskich kopalni czy mieszkań na terenie Konga.

Oz wspomina, że kiedyś w rozmowie ze swoim kolegą z pracy wpadł na pomysł otworzenia apteki w USA, aby ograniczyć koszty firmy i sprostać rosnącym potrzebom. Treść tej rozmowy dotarła do Le Rouxa, który zaaranżował dla Oza dość nietypową wycieczkę jachtową. Podrzucił go pod marinę i kazał udać się w rejs z partnerami biznesowymi. Partnerzy, tuż po wypłynięciu na wody, wyrzucili Oza za burtę i zaczęli strzelać dookoła niego, oskarżając go o okradanie Paula. Kiedy ten wyjaśnił, że pomysł samodzielnego otworzenia apteki nie miał na celu oszukiwania Paula, został z powrotem wciągnięty na pokład, a następnie wraz ze swoimi niedoszłymi mordercami spędził “w zgodzie” noc na jachcie. Po powrocie do mariny, Oz został odebrany przez Le Rouxa, który zarzekał się, że nic nie wiedział o planach partnerów biznesowych i że to są ludzie, których on też musi słuchać.

Jak opowiadają bliscy Oza, od tego czasu stał się paranoikiem. Nie chciał więcej pracować u Le Rouxa, ale wiedział, że nie może zrezygnować. Tamtego dnia, kiedy Le Roux odwiózł go pod dom, na pożegnanie powiedział mu, że najgorsze co teraz Oz może zrobić, to w panice wrócić do Izraela i zniknąć, bo “tamci goście na pewno go znajdą“… Prawnicy Oza obrali następującą linię obrony w trwającym właśnie procesie: Oz był zastraszany i uczestniczył w procederze w obawie o swoje życie.

Zresztą wielu innych wyższych szczeblem pracowników RX Limited też nie odchodziło z pracy, ponieważ obawiali się, o swoje życie. Niektórzy z nich, po złożeniu wypowiedzenia byli odwiedzani przez osoby, które wymownie pokazywały im zdjęcia ich rodzin. I byłoby to może śmieszne, gdyby nie to, że o Le Roux w firmowych kuluarach zaczęto mówić, iż poza biznesem aptecznym handluje także bronią, przemyca ludzi przez granice i szmugluje narkotyki. Paul zaczął też znikać na coraz dłuższe okresy, a kiedy wracał do życia — jak relacjonują jego współpracownicy — był oderwany od rzeczywistości, a pytania które zadawał nie miały sensu. Często też wybuchał nieuzasadnionym gniewem.

Początek końca RX Limited

Agenci antynarkotykowi na ślad RX Limited wpadli przypadkiem. Podczas zupełnie innego śledztwa przejrzeli wpływy jednej z aptek w Chicago i odkryli, że firma wysyła sporo leków kurierem, korzystając z jednego i tego samego konta firmy Fedex. Kiedy zwrócili się do przewoźnika po szczegóły dotyczące tego konta, odkryli, że korzysta z niego jeszcze 100 innych aptek w kraju… D.E.A. zatrzymało i nakłoniło do współpracy właściciela największej apteki, która pracowała RX Limited. To był początek końca firm Le Rouxa, ale nie pierwszy powód do zmartwień dla Paula.

W 2011 roku rząd USA ogłosił, że lek Soma (odpowiedzialny za 30% obrotu w RX Limited), nie może być już sprzedawany poza granice danego stanu. W jedną noc, 1/3 biznesu RX Limited wyparowała. Firma zamknęła biuro w Tel Avivie i Jerozolimie i przeniosła całość call center do Manili na Filipinach. Chwilę później, przelewy od Le Roux przestały przychodzić z Hong Kongu i zaczęły być nadawane w innych dziwnych lokalizacjach, aby wreszcie całkowicie zniknąć. W związku z problemami finansowymi Oz musiał zwolnić ponad połowę pracowników. Paul w końcu przesłał mu 2/3 zaległej kwoty i obietnicę, że wkrótce dośle pozostałą część. Ale kontakt z Paulem urwał się całkowicie. Współpracownicy wspominają, że po części odczuwali ulgę i mieli nadzieję, iż Le Roux umarł.

Czy zniknięcie Le Rouxa to powód zaprzestania prac nad TrueCryptem? Przypomnijmy, że w 2014 roku, a niedługo po aresztowaniu Le Rouxa, projekt w tajemniczy sposób ogłosił “koniec prac”. Czyżby programistom zabrakło pieniędzy? A może cichy mecenas projektu, o ile faktycznie był nim Le Roux, kontrolowany już przez służby zaczął wywierać na programistach podejrzane naciski? Jak było naprawdę, możemy się jedynie domyślać.

Niniejszy artykuł został sporządzony na podstawie 3 artykułów pt. Mastermind. Dziennikarz, który zebrał wszystkie informacje zapowiada publikację jeszcze 4 “odcinków” poświęconych Paulowi Le Roux. Na jego stronie można zapisać się do listy mailingowej informującej o wydaniu kolejnego odcinka, do czego serdecznie czytelników zachęcamy, bo ilość i szczegółowość materiału jest powalająca.

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

96 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Panowie szacunek.

    Czytało się jak niezły kryminał. Chyba jeden z lepszych tekstów, wokołobezpiecznikowych jakie przeczytałem na portalu. Ciekawy i wyczerpujący.

    • Zgadzam się w zupełności, świetny.

  2. Kocham takie historie. Kocham <3

    Ps. może pora zaktualizować i rozszerzyć "10 PORAD BEZPIECZEŃSTWA" ;)

  3. Historia bardzo podobna do książki “Cryptonomicon” Neala Stepehnsona. Szyfrowanie, genialny informatyk jako front operacji i kozioł ofiarny, a w tle filipińska mafia pociągająca z ukrycia za sznurki. Bo chyba nie wierzycie że ten gruby programista naprawdę sam, bez nikogo nad sobą, ciągnął miliony przez Internet, handlował bronią i zlecał morderstwa?

    • jak był wystarczająco charyzmatyczny i zgromadził w okół siebie odpowiednich ludzi, których mógł kontrolować to dlaczego nie…

  4. I tutaj jest właśnie problem z takimi biznesami. Nawet jeśli szybko i dużo zarobimy hajsu, to często nie możemy się wycofać. A przynajmniej jest to bardzo trudne i grozi różnymi nieciekawymi perturbacjami…

    • Powiedziałbym,że prawdziwy problem z tego rodzaju biznesami to LUDZIE – ich głupota,chciwość itd. Niekompetencja współpracowników i ich lenistwo są BARDZO SZKODLIWE DLA ZDROWIA. Ci afiszujący się zabójcy, to jedno konto FEDEXu, czy pomysły z zastraszaniem – albo Le Roux był idiotą albo mafiozi którzy go trzymali na smyczy.

      Obstawiam mafiozów,bo odstrzał kogoś z pistoletu i zostawienie ciała to w stylu starej konserwatywnej mafii – tak samo jak zastraszanie tego całego Oza i innych.

      Wydawałoby się,że ktoś pokroju bohatera artykułu dowiedziałby się skądś, że można przecież zrobić komuś samobójstwo w piątek albo podpiłować linkę hamulcową czy wykręcić kilka śrub w aucie wg starych sprawdzonych SBcko-KGBowskich metod.

  5. Skąd służby wiedziały co pisał La Roux w usenecie ponad 20 lat temu? Mają aż tak długie ręce?

    • To głównie praca dziennikarza, który szperał po LinkedIn, Facebooku i przez 2 lata podróżował do różnych krajów, aby rozmawiać z osobami, które nie do końca usunęły ze swojej obecności w sieci powiązań z wieloma firmami La Rouxa. A Usenet, w zakresie części grup, to jest dobrze zmirrorowany w wielu miejscach :-)

  6. “Watsonie świat jest podły, a najgorzej gdy bystry człowiek zaczyna popełniać zbrodnie…”

  7. Gotowy scenariusz na filmową produkcję Hollywood.
    Czekamy na ekranizację :)

  8. “w końcówce lat 80-tych został aresztowany po raz pierwszy za …sprzedaż pornografii w internecie.”

    Hmmm… to już wtedy istniały sklep internetowe? naciagana ta wasza historyjka albo ktoś dobrze nie czytał źródeł.

    • “Lulu told me that when Le Roux was 15 or 16, in the late 1980s, the local police raided the family home and arrested Paul for selling pornography online. (I’d heard rumors of this before, from an employee who worked closely with him.) The family was scandalized but managed to keep the story private.”

      Końcówka lat ’80 to już działający internet. Jak czegoś nie było w Polsce, to nie znaczy, że nie było za granicą. A na BBS-ach i porn się zdarzał ;)

    • To “online” nie musiało koniecznie oznaczać Internetu jako takiego, a na przykład BBS z pornolami.

      A co do samego określenia “online” Jeszcze w latach 90 w oprogramowaniu używane było określenie “online help” na lokalne pliki pomocy dołączane do programów. Albo określenie “online resources” na różnego rodzaju encyklopedie, także nie będące z niczym połączone zewnętrznie, po prostu programy zawierające jakąś wiedzę.

  9. Wigilia oznacza przeddzień czegoś, czyli “wigilia 1972 roku” może oznaczać 31.12.1971, ale domyślam się, że tutaj chodziło o Wigilię Bożego Narodzenia, co myślę że należało by poprawić.

    • W rzeczy samej, wigilia 1972 roku to wieczór 31.12.1971.

    • No tak, po angielsku, a w tym języku były źródła, Sylwester to New Year’s Eve – wigilia nowego roku. Wigilia – fajne i wygodne słowo, prostsze niż “przeddzień”. Szkoda, że w polskim coraz mniej się go używa.

  10. Też sugerowałam poprawki tłumaczenia – najwyraźniej szanowna redakcja nie przyjmuje krytyki ;)

    • Będzie nam o wiele łatwiej, jak wskażesz konkretne zdania. Kilka literówek zostało przed chwilą wyłapanych i poprawionych. Dzięki!

  11. Na przykład:
    1. antysocjalny -> aspołeczny (chyba że kontekst wskazuje na antysocjalne zapędy La Rouxa)
    2. certyfikat urodzenia -> akt urodzenia
    3. sformułowanie “postrzelić w twarz” – sugerowałoby, że kobieta przeżyła, chyba że zmarła w wyniku postrzału…
    4. raz pod każdym okiem -> …muszę tłumaczyć, dlaczego jest to niezbyt fortunne wyrażenie? :)
    5. wywierać na programistach -> wywierać na programistów
    Jak wskazałam na początku, to przykładowe niedociągnięcia (czasem kalki językowe), w sumie drobiazgi… co w niczym nie ujmuje tematowi i samemu tekstowi, co też zaznaczyłam w moim pierwszym, nie opublikowanym komentarzu. Z grubszych spraw – technikalia -popracowałabym nad polskim tekstem w całości – mogę się tylko domyślać, że lektura oryginału była emocjonująca, co też świetnie oddał tłumacz. W naszym języku, niektóre zabiegi stylistyczne (powszechne w innych) po prostu się nie sprawdzają…

    • Smerfetko, a jak to jest, że jednak robisz błędy ortograficzne? :) Podpowiadam: “nieopublikowanym”.

      Swoją drogą zawsze dziwi mnie masa błędów w tłumaczeniach do filmów i seriali. Jak można zabierać się za tłumaczenia i nie znać języka ojczystego?

    • Najlepszym się zdarza ;). A co do filmów, po prostu wielu tłumaczy robi to “aby było fajnie”, do tego stopnia że czasem lepiej ściągnąć fansuby. Zresztą często z tłumacznieami jest jak z babami – im piękniejsze tym mniej wierne. Nie zawsze, bo często sam oryginał jest fantastyczny, ale często tak jest. Dlatego jako osoba osłuchana i rozumiejąca angielski często wolę oglądać zagraniczne produkcje w tym języku w oryginale.

    • @westlake – pamiętam jak znajomy znalazł lata temu “świecące bulwy” – lightbulbs :)

  12. “Kiedy Le Roux w 2004 roku na dobre porzucił projekt E4M/TrueCrypta…”

    “Czy zniknięcie Le Rouxa to powód zaprzestania prac nad TrueCryptem? Przypomnijmy, że w 2014 roku, a niedługo po aresztowaniu Le Rouxa, projekt w tajemniczy sposób ogłosił “koniec prac”.”

    Fakty gryzą się se sobą.
    Dociekliwym przypominam, że TrueCrypt w wersji 1.0 powstał w 2004 roku.

    • Ale przed 1.0 były bety itd. a w ogóle TC powstąło na podstawie e4m.

    • @SuperTux
      Nie chodzi o to, że były wersje beta czy inny, podobny program.
      Nie neguję jego autorstwa.

      Chodzi o to, że Le Roux pożegnał się z Truecryptem w 2004 roku (oficjalnie w 2000), w roku powstania programu. Wiązanie zamknięcia programu z aresztowaniem Le Roux jest nielogiczne.

      Przez dekadę ktoś pięknie rozwijał program bez Le Roux zajętego robieniem kasy.

      Dzisiejsze powoływanie się na typa spod ciemnej gwiazdy wygląda mi na próbę zohydzenia prawie doskonałego programu.

  13. dobra historia na film ;) albo serial.

  14. Super artykuł! Szkoda, że taki mądry facet tak beznadziejnie skończył.

    • Czemu beznadziejnie?

      Kasę odłożył, na współpracę poszedł. Jak go byli wspólnicy nie dopadną, to może jeszcze trochę pożyje :)

      Tylko TrueCrypta szkoda….

      Tak czy siak, dla mnie gość wchodzi do historii Internetu, zaraz obok DotComa :)

    • Technicznie jestem średni, za to na ludziach znam się całkiem nieźle i po nim widać, że to kretyn. Opanował pewne podstawy, a resztę ukradł, okłamał, oszukał. On jest tak inteligentny jak słynny Juszczyk który miał(znaczy jeszcze ma, ale nie działa) firmę hostingową nie znając się na hostingu. Wiem, że to pierdoła, ale przyjrzyj się temu, co jest o nim personalnie napisane. Co dokładnie on zrobił. Nie on z kolegą, nie z pośrednikami, tylko ON i nikt inny, wtedy zrozumiesz że tacy goście dochodzą do sukcesu CUDZYMI rękoma, zasługi przypisując sobie.

    • Gates, Jobs, Zuckerberg….

    • @slawek:”Gates, Jobs, Zuckerberg….”
      Z Jobsem się zgodzę, ale czemu Gates i Zuckerberg?

      Naprawdę wielkie przedsięwzięcia prawie NIGDY nie są dziełem pojedynczej osoby.
      Co nie znaczy, że ZAWSZE nie stoi za nimi lider, który ma wizję, charyzmę i “siłę przebicia” (tudzież inteligencję, instynkt, szczęście…), aby zebrać i porwać za sobą ludzi, którzy razem są w stanie stworzyć coś wielkiego.

      Ludzie to stworzenia stadne. Razem zawsze osiągną więcej niż w pojedynkę…

    • Jasne i zgadzam się w 100%, tylko dlaczego skoro tak jest jak mówisz, jedna osoba równie głośno nie mówi o tych, którzy pracowali razem z nim i czemu podział zysków też nie jest równy ? O to się czepiam. Bo w ten sposób jednej osobie przypisujemy hiper-mega-giga osiągnięcia których nie dokonała, bo robił to zespół. Tak samo w tym przypadku kiedy to wiele osób pracuje na “sukces” jednego gościa, są zastraszani i grozi im się śmiercią a jeden kretyn zbiera kasę za wszystkich. Do tego się czepiam.

    • “Szkoda, że taki mądry facet tak beznadziejnie skończył.”

      “Mądry” rasista…? Hmm…

    • @Damian
      A dlaczego piramida jest Cheopsa a nie tysięcy robotników, którzy układali kamienie?
      Dlaczego Zamość jest wybudowany przez Zamoyskiego, mimo że tenże (zapewne) własnymi rękoma nie przeniósł ani jednej cegły? Tak ten świat działa, że pamięta się lidera / fundatora, a nie tych, którzy wykonali faktyczną robotę.

    • @Sławek…
      czemu beznadziejnie? Ano temu, że (jeśli to wszystko prawda) to być mordercą jest beznadziejnie. Zamiast być bogatym mordercą wolę być “beznadziejnym” biedakiem… może to błąd, ale cóż.

  15. Ładne, zręczne streszczenie, które dobrze się czyta, ale i tak polecam pełnometrażowe źródło. Trzyma w rówym napięciu a jest tego dużo więcej.

  16. @westlake -> dzięki, choć obie są poprawne; od 2009 jest wskazanie na pisownię łączną i tak też jest rozpowszechniane. Trochę to potrwa :) Ja się trzymam jeszcze tej starej formy… być może z sentymentu.
    Co do tłumaczeń – kiedyś, będąc “młodą specjalistką”, zastanawiały mnie oferty pracy dla tłumaczy z bezwzględnym wskazaniem na absolwentów polonistyki, z dodatkowym językiem obcym… dzisiaj wiem, dlaczego. Może będzie lepiej – przecież jesteśmy jedną z lepiej wyedukowanych językowo nacji :)

    • Jak już się czepiać, to…
      …kiedyś, GDY BYŁAM młodą specjalistką… :-)
      no chyba że to było świadome nawiązanie do skeczy o młodej lekarce – to może być jednak nieczytelne dla wielu współczesnych czytelników, jedynie utrwalające niewłaściwe użycie imiesłowu :-)

    • @kaper – właśnie tak. Świadomie nawiązałam do wspomnianych skeczy :)
      (skoro się czepiasz…) Miłego dnia!

    • Zapomniałam o linku (dla trochę młodszych ;)):
      https://youtu.be/kVVwie1ofWI?list=PLaqWowe3hOj8Zks7SsWK3qGLvMrvbMsq4
      …co się pan przejmywa…

    • od 2009? ciekawe, bo przed moją maturą – ponad dwadzieścia lat temu – pisało się to łącznie i to bezwzględnie. Wyjątek: “nie będący opublikowanym” (przykład mający na celu pokazać zasadę a nie “uwiarygodnić” takie użycie, ponieważ nie znam nikogo, kto by tak mówił).

    • “Com napisał – napisałem”. Szanowna Redakcja uznała moje propozycje :)

  17. On miał paszport Demokratycznej Republiki Konga, a nie Republiki Konga – to dwa różne kraje. Widać to wyraźnie na zdjęciu paszportu.

  18. Świetny artykuł, świetna historia, dobra robota!
    Wszystkim, którzy lubią czytać historie takich super-mózgów polecam historię Maxa Butlera aka Iceman. Historia świetnie opisana w książce “Haker” autorstwa innego hakera – Kevina Poulsena. Opis jak powstawało imperium cardingowe w internecie + poboczne projekty. Czyta się całość równie dobrze jak powyższy artykuł, zdecydowanie polecam.

  19. Był rasistą, bo wypowiadał słowa, które mogą wypowiadać wszyscy poza innymi rasami? Nie poniosło kogoś? Czarnuch mówiący na czarnucha “czarnuchu” nie jest rasistą, czarnuch mówiący do białego “czarnuchu” nie jest rasistą, czarnuch mówiący do białego “śnieżynką” nie jest rasistą. Latynos nazywający czarnucha “czarnuchem” nie jest rasistą, czarnuch nazywający latynosa “ese” nie jest czarnuchem. Biały nazywający czarnucha “czarnuchem” jest rasistą, biały nazywający czarnucha “śnieżynką” jest rasistą i ksenofobem, biały nazywający białego “śnieżynką” jest rasistą, biały nazywający latynosa “ese” jest rasistą. Wygląda na to, że to chyba nie z białymi jest problem.

    • Z białymi bo mamy ksenofobiczny kolor skóry… ;)

    • >czarnuch nazywający latynosa “ese” nie jest czarnuchem.
      nawet chichłę xD

    • Nie uważasz, że jedno słowo wypowiedziane przez różne osoby może mieć inne znaczenie? Jak powiesz “idioto” do przyjaciela, to będzie to przekomarzanie się, żart, a do obcego – obraza. Albo bardziej miejski przykład: młode dziewczyny mówią do siebie per “cipeczka”, ale mówią to między sobą. Facet mówiący im “cipeczko” przy pierwszym spotkaniu to co innego. Podobnie z “nigger”. Z kolei biali mówią do siebie w USA “white trash”, ale od czarnego to jest rasizm. http://www.wikiwand.com/en/List_of_ethnic_slurs – polecam

  20. Błąd w artykule Le Roux urodził sie w 1982 a nie 1972 roku.

    • Skąd takie informacje? Popatrz w akt urodzenia :-)

  21. Polski wątek powinien byc Sławomir S. – ma postawiony zarzut i Choć to USA to nawet na TVN są inicjały. Kto chce to sobie znajdzie.

    I nie “gerald” tylko “Geronimo”

  22. Człowieku – możesz mi powiedzieć gdzie nauczyłeś się tak pisać ?

  23. coś nie gra z datą urodzin i datą na paszporcie

    • Ten paszport jest ponoć fałszywy, więc pewnie dlatego.

  24. Paszport dyplomatyczny, w którym nazwisko urzędnika Valentin NKINSI BEMBO jest pisane Comic Sansem :)

  25. zabrakło akapitu: Handlowałem z RX Limited na dużą skalę…Jak żyć? :P

  26. Tyle przedsiebiorczosci w jednym czlowieku… Ja bym go zatrudnil.

    • Ja raczej nie.I nie chodzi o to,że nie jestem właścicielem żadnej firmy i póki co nie mam na to kasy. Raz: jest umoczony w przestępczość i co gorsza pewnie ŚCIGANY przez jakąś Policję/mafię.To oczywiście szkodzi interesom. Dwa: poszedł na współpracę i zniszczył swoich współpracowników – inaczej mówiąc: jest NIELOJALNY. Trzy: Skoro uwikłany się w zabijanie i inne takie a potem dorwały go służby to POPEŁNIAŁ BŁĘDY – czy to osobiste czy kadrowe. Cztery: A potrafiłbyś kontrolować takiego pracownika który o kryptografii może wiedzieć więcej od ciebie lub zmotywować go w jakikolwiek sposób do pracy dla ciebie zamiast na własny rachunek ? JEŚLI NIE – ZATRUDNIAJĄC GO TO TY BYŁBYŚ PEWNIE JEGO PRACOWNIKIEM…

  27. Publikacja o 1 dzień za szybko! ;-)

  28. Dzięki za tekst – świetny. Kolejny przykład, że informatyk też potrafi… zarobić.
    Ta sprawa z TrueCrypt’em – sam nie wiem – projekt był open. Sam przerabiałem źródła i kompilowałem sterownik – ten kod jest jakościowo bardzo dobry – nie wiem czy to jego dzieło ale jeśli tak to szkoda że zszedł na złą drogę.
    Swoją drogą ciekawe czy facet teraz wie, w którym momencie przekroczył granicę, zaa której już nie mógł się wycofać i czy było to związane z jego pasją komputerową czy raczej z zarabianiem kasy w dowolny sposób.

    • Jest oczywiste,że z tym drugim. A kiedy poszedł za daleko tak,że nie mógł się wycofać ? Domniemuję,że wtedy gdy miał pierwszy kontakt z mafią w realnym świecie lub wtedy gdy otworzył firmę.

      PS: A jakby jednak TO był żart… nie używam TC tylko VC.

  29. Zakładałem dziś konto w mBanku. Nie mieli protokolu https. Co sie dzieje z tym swiatem.

    • A to na pewno był bank?

  30. 1 kwietnia się zbliża ;)

  31. Świetny artykuł, ale tl;dr

    • Na snapczacie mamy streszczenie w 10 sekundach.

    • No i teraz siedzę i usiłuję sobie wyobrazić obrazkowe streszczenie tekstu. Na razie wymyśliłem tak: gość siedzi przy kompie na 4 obrazkach – tylko kompy się zmieniają. Na 5 pojawia się w tle półka z lekami i można dać wchodzącego zza kadru kuriera. A na 6 agenci z wielkim DEA na plecach zarzucają na gościa przed kompem sieć :)

  32. Zapewne dobry wstęp na jutro – czyli 1 kwietnia… ;-)

  33. The Wolf of Wall Street jest znaczącym przykładem, jak naiwni są ludzie i jak łatwowierni!
    Jak wielu uwierzyło?! To jest problem – ludzie uczciwi ufają i nie dopuszczają długo myśli, ze coś jest nie tak! Nie możemy ich krytykować jeżeli są przekonani ze świat jest w większości uczciwy!

  34. Te niebieskie pieczątki lwów są zajebiste… ;D

  35. A brakuje podsumowania (obiecanego!!!!) z zeszłorocznej akcji…

  36. Moją pierwszą myślą też było: to nie może być prawda, to musi być akcja specjalna, ale historia wydaje się mieć solidne potwierdzenie autentyczności szukając po angielsku w google. Jedyny moment zawahania jaki się u mnie pojawił to wspomnienie somy – przecież to narkotyk z literatury science-fiction (“Nowy wspaniały świat”), ale po przeszukaniu internetu (no chyba, że maczał tu palce jakiś hacker i na poważnym serwisie podmienił artykuł;)) okazuje się, że jest na rynku USA lek potocznie zwany somą.

  37. Kojarzy ktoś wirusa o takim md5 c1aa955e57409bcacf3d5b68abd46945? Wie ktoś jak to usunąć?

  38. Czekam na artykuł prima aprilisowy !!!!!!!!!!

  39. Fajna historyjka. Czekam na zakończenie, zapewne pod koniec dnia ;)

  40. A gdzie żart na 1 kwietnia :(. W ostatnim roku mnie tak wkręciliście, że aż łezka się w oku kręci :) – prawie wyrzuciłem macbooka :D

  41. Ja tez musze pochwalic redakcje – czyta sie miodzio :)

  42. Mam rozumieć, że w tym roku żartem jest brak żartu?

  43. Prima aprilis?

  44. Panowie jest żart prima aprilisowy tylko trzeba się go doszukać, także wysilać mózgi :-)

  45. “deweloperzy kilka lat temu w tajemniczych okolicznościach porzucili projekt”

    przypomne kilka faktów:
    1. Snowden i jego slajdy, na których wyraxnie widać z czym NSA sobie nie radzi między innymi TC
    2. projekt TC zostaje porzucony, z powodu “BRAKU BEZPIECZENSTWA”
    3. niezależne audyty wykazują że TC nadal dobrze sobie radzi – zagrożeń brak
    4. powstaje VC – twórcy nieznani, niby bezpieczny niby nie, nieznane źródła finansowania

    wnioski można wyciągnąć samemu

    • A skąd masz takie wieści że “VC – twórcy nieznani, niby bezpieczny niby nie, nieznane źródła finansowania”?
      http://veracrypt.codeplex.com/ Chyba że masz na myśli jakiś inny VC?

    • @rr 2016.04.09 10:24

      a ty jesteś użyteczny idiota, czy co?
      zaglądałeś pod linka, który wkleiłeś? chyba nie!

      jak może być społecznie wiarygodna firma, której głowny inwestor ma 660mln euro obrotu planowanego na 2017 rok! ja pier…

      człowieku, ty masz atak! dzwoń po karetkę!

  46. Nie ma żartu, nie ma co wysilać.

  47. To jak w końcu z tym TrueCryptem. W pierwszym punkcie waszego poradnika bezpieczeństwa jest szyfrowanie dysku TrueCryptem.

  48. Całe szczęście w tym roku bez tych durnych żartów…

  49. Ludzie, ciekawe opowieści. Tylko czemu przeciętny laik z nich wyniesie prostą wiedzę szyfowanie=zło?

    Nie chciałbym nic mówić, ale taki artykuł wygląda na przykład “pożytecznego idioty” – przepycha się społecznie wiedzę, że szyfrowanie=zło, mafia, ciemne interesy.
    Jednocześnie duże firmy współpracujące z wielkim bratem (Google) pochwalają szyfowanie… no tak, bo ono tam nic nie daje.

    I czy chcesz, czy nie NSA łatwo się dowie np. że kupujesz wibratory analne, albo, że masz kochankę, albo że jesteś pedofilem (w sensie oglądasz filmy porno z dziećmi). Jaki fajny haczyk na każdego polityka/działacza – wystarczy kilka słów w rozmowie i już gość zrobi co chcemy.

  50. to zdecydowanie zwieksza wiarygodność TC

  51. A mogl zainstalowac backdoora , bylby szanowananym obywatelem. Tak zrobili zmieszali go z blotem. Niedluo pulicer dla dziennikarza:)

  52. dzisiaj jest 3. rocznica dodania tego komentarza, tak tylko mówię :)

  53. Tu się za dużo nie zgadza. Właśnie oglądam film o tym na YouTube i jest dużo wątpliwości. Nawet przekręcili nazwisko tego rzekomego Polaka na Soborksi. Zdjęcie nie pasuje do podróżnika. Pracownik DEA też wygląda niewiarygodnie. Po co taka opowiastka? To jakaś propaganda, produkcja sensacji. Trzeba pamiętać, że rząd USA sam jest uwikłany, pisze chyba jakieś przykrywki. USA to gigaćpalnia, DEA tam ma chyba od dekad wieczny urlop albo działa wręcz odwrotnie. Nie mogą nagle zablokować wszystkich kanałów, bo co by te ćpuny ćpały? Najwyżej pewnie zwalczają konkurencję. Niektóry wyglądają na aktorów. Zdradza się za dużo szczegółów, to wygląda na fake opowiastkę.

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: