20:46
22/2/2015

W dzisiejszych czasach o prywatność coraz ciężej. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że nie mamy jej w internecie, gdzie jedni podsłuchują nas nas celowo i masowo, a drudzy nieświadomie na podsłuch narażają. Powoli przyzwyczajamy się także do braku prywatności “w realu” — ciężko jest przejść przez miasto nie łapiąc się w obraz kamer monitoringu, a jeszcze ciężej iść wzdłuż ulicy i nie być nagranym na samochodowy rejestrator.

Ubranie, które “prześwietla zdjęcia”

Dla tych, którzy chcą zachować anonimowość pojawił się nowy gadżet — specjalne ubrania, które zostały zaprojektowane tak, aby odbijać błysk lampy z aparatu i powodować w ten sposób prześwietlenie zdjęcia.

Flashback - ubranie odbijające flashe

Flashback – ubranie odbijające flashe

Twórca tych ubrań, Chris Holmes, na pomysł wpadł podczas towarzyszenia Paulowi McCartneyowi (jeśli gościa nie kojarzycie, to jest to ten facet, z którym niedawno zdjęcie pstryknął sobie Kanye West).

Ani to nowe, ani skuteczne

Pomysł “psucia” zdjęć autorstwa Chrisa Holmesa, nie jest idealny (psuje tylko zdjęcia robione z flashem). Nie jest też nowy. Wspomnijmy chociaż te okulary, które “psują” zdjęcia poprzez emitowanie podczerwieni:

Człowiek z diodą na czole. Widok z boku i na wprost.

Człowiek z diodą na czole. Widok z boku i na wprost.

Ciekawe zastosowanie tej techniki to …podświetlanie tablic rejestracyjnych pojazdów. Zgadnijcie dlaczego ;-)

Tablica nie do rozczytania

Tablica nie do rozczytania

Ponieważ na naruszenie prywatności narażeni jesteśmy nie tylko przez kamery, ale również lotniskowe skanery — przypominamy, że tu ciekawą opcją dla chcących zachować prywatność jest kupno bielizny z metalizowanym przekazem skierowanym do straży granicznej:

Majtki z metalicznym nadrukiem

Bokserki z metalicznym nadrukiem

PS. Nie zastanawiało Was nigdy, dlaczego na wszystkich drogach wyjazdowych z większych miast na każdym pasie są kamery (i nie jest to połączone z VIATOL-em)? Ciekawe gdzie wędrują nagrywane przez te kamery numery tablic rejestracyjnych i jak długo są przechowywane…


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

89 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Te kamery to wagi, maja na celu wylapac przeciazone ciezarowki, ale do mandatu pojazd musi byc zwazony stacjonarnie przez patrol ITD

    • Wagi? Na drogach WYjazdowych? Na wjazdowych jeszcze bym zrozumiał, chociaż ważenie przez analizę obrazu wydaje mi się małowiarygodne.

    • wagi to inna sprawa, poznasz po “nitkach” zatopionych w asfalcie. Ale przy wy/wlotówkach masz na bramach duży zestaw niby viatoli, masywnych kamer i czego tam jeszcze… rejestrują wszystko

    • Te “nitki”, to nie waga a pętla indukcyjna ;)

    • Niby możnaby wykorzystać jakiś sprężysty asfalt i tensometrycznie ważyć. Z mostami w ogóle świetna sprawa, bo te mają podpory pooblepiane tensometrami i można jednocześnie analizować ruch tirów na podstawie viatola + obciążenie danego segmentu w czasie i prostym algorytmem odizolować “szumy” w postaci innych samochodów.

    • Teoretycznie wyłapanie przeciążonego auta które nie ma zawieszenia pneumatycznego to nie problem z poziomu kamery… – chyba każdy widział kiedyś przeciążony samochód -nawet osobowy, tylne koła chowają się pod nadkola i to gołym okiem widać.

    • lewy87r to ja Ci życzę, żebyś zapłacił mandat za przekroczenie prędkości, bo policjant widział, że jechałeś za szybko :)

    • @lewy87r
      “tylne koła chowają się pod nadkola i to gołym okiem widać.”
      Czyli wszystkie osobówki z tzw. “glebami” też mogą być podejrzane :).

  2. “Nie zastanawiało Was nigdy, dlaczego na wszystkich drogach wyjazdowych z większych miast na każdym pasie są kamery (i nie jest to połączone z VIATOL-em)? Ciekawe gdzie wędrują nagrywane przez te kamery numery tablic rejestracyjnych i jak długo są przechowywane… ”

    I to jest pytanie nadające się idealnie do sprawdzenia jak kiepsko działa dostęp do informacji publicznej ;)

    • Jeżeli dobrze pamieŧam, to kamery pstrykają zdjęcia pojazdom żeby później rozliczać ciężarówki z przejazdów. Tak trochę przy okazji pstrykają zdjęcia wszystkim, ale „osobówki się kasuje”.

    • Nie trzeba długo szukać
      http://rebelya.pl/post/3548/system-via-toll-robi-zdjecia-wszystkim-inwigila

  3. “dlaczego na wszystkich drogach wyjazdowych z większych miast na każdym pasie są kamery” pewnie Unia nakazała włączenie do jakiegoś programu typu prism, indect czy iskip, mała cegiełka do większego programu, tam gdyby kto był zwolennikiem teorii spiskowych to bardziej narzekałby na samoloty wojskowe pryskające chemtrails, testy nieznanymi szczepionkami w większych miastach czy inwigilacja ludzi w domach z dronów

    • Domy z dronów? To domy z betonu już przestały być modne, rozumiem?

    • co ma ściana betonowa do zaglądania przez okno na 10-tym piętrze?

    • Nie zrozumieliście się. Jednemu chodziło o inwigilację osób w domach przez drony, drugi zrozumiał, że domy budowane są z dronów.

    • Trzeba znaleźć jakiegoś ekscentryka, który zrobi dom z dronów !!! Wtedy użyte powiedzenie nie będzie już takie dziwne. Może zapoczątkujemy nową modę, w końcu łazienki z kafelkami z procesorów intel już przestały być modne

    • Co to jest ten chemtrails skoro trzeba go pryskać?

  4. mnie bardziej zastanawia dlaczego ludziom nie podoba się to, że ktoś/coś rejestruje fakt ich obecności w przestrzeni publicznej, skoro i tak są widziani oczami światków ………

    • *świadków.

      I dwa – jest drobna różnica. Jedna osoba nie prześledzi mojego toru dokładnie. Wie, że o 14:31 byłem w sklepie i tyle. A te kamery… wiedza, że pojechałem autem, zaparkowałem je na 57 minut, byłem w 4 sklepach, wróciłem z 3 torbami zakupów i po tym wszystkim udałem się za miasto…

      Pojedyncza obserwacja nic nie daje, ale połączenie kilku i śledzenie nieprzerwane daje zbyt dużą ilość informacji – przestaję być “jakąś tam anonimową osobą w sklepie”, a już jestem tym jednym konkretnym mariomem…

    • Oprócz rozróżnienia na obserwację ciągłą i incydentalną, o którym pisze mariom, jest jeszcze wyjaśnienie “bo tak”. Prywatność nie wymaga uzasadnienia. Wystarczy, że nie chcę i już.

    • @sibelkacem
      nie mogę sobie zamontować kamery w aucie, bo ty będziesz tamtędy przechodził?

    • większa władza prowadzi do większych nadużyć, normalnie musieliby zatrudnić ludzi co by śledzili wybrane osoby, przykładowo tuszowanie milionowych przekrętów gdy ktoś coś się dowie, gdzie przebywał, z kim się spotykał, czy na dane osoby coś można znaleźć wg zgromadzonej historii …

    • @Jarek Żeliński. Naprawdę nic nie rozumiesz? Ludzie tylko patrzą, a kamery nagrywają.

      Powiedz, gdybyś siedząc w restauracji zobaczył, że ktoś z sąsiedniego stolika cały czas nieprzerwanie na Ciebie patrzy, cały czas, to nie przejąłbyś się? Wszystko byłoby ok? To tylko, jak to określiłeś “świadek”, ale podejrzewam nie dokończyłbyś posiłku w spokoju. Kamery są właśnie takimi patrzącymi non stop kolesiami, którzy w dodatku nagrywają. Gdy będziesz po prostu szarym, smutnym, kolejnym klientem, to może po kilku miesiącach rejestracja Twojego posiłku zniknie z twardych dysków, ale jak tylko się wyróżnisz, choćby przypadkowo, to Twoja “historia” pozostanie na wieki, np. jako instruktarz, albo filmik na YouTubie – gdy przy wychodzeniu walisz głową w wielkie szklane drzwi – w kategorii: Śmieszne, pod tytułem “Idiota roku”.

      Pomyśl o przyszłości, gdy kamer będzie 10-100 razy więcej i zaczną automatycznie analizować rejestrowany obraz. Będziesz chodził jak zegarek. Nie za szybko, bez gwałtownych ruchów, bez rozglądania się, z przyklejonym uśmiechem lub bez emocji, bo wszystkie niepozytywne staną się podejrzane. Ty staniesz się podejrzany.

      A tymczasem możesz uśmiechnąć się do kamery nad pisuarami w publicznej toalecie na Centralnym w Warszawie: http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,co-tam-mosty-na-centralnym-kamera-obserwuje-pisuary,158465.html

    • @wertwretwer

      Obserwacja przez twoją kamerę jest obserwacją incydentalną.
      Tu chodzi o obserwację chmarą kamer.

    • Światków, czyli takich małych światów :)

    • @szary i nie tylko
      Moje wypowiedzi są dążeniem do określenia logiki jakiegokolwiek zakazu, bo argument “bo tak” akurat zaliczam do trollowania. Nie mam prawa nikomu zabronić gapienia się na mnie w knajpie, bo niby na jakiej podstawie???

      Z czystej przekory drążę ten temat bo jak na razie nie dotarłem i nie usłyszałem żadnego sensownego (logicznego) powodu zakazu monitoringu przestrzeni publicznej (argument “bo ja sobie nie życzę” jest nie do obrony). Każdy taki zakaz bardzo łatwo daje się sprowadzić do absurdu co czyni go – taki zakaz – absurdalnym (elementarna logika). Kilka Państw w Europie np. zabroniło posiadania kamery w samochodzie na drodze i już są absurdy, bo np. nie wiadomo teraz co zrobić z turystą kręcącym sobie film z malowniczych dróg górskich w Austrii? Za w na wyspach brytyjskich samych fotoradarów jest prawie 2500, nawet tysiące i jest to obecnie najbezpieczniejszy kraj w europie… (na drogach też). Sam widywałem tam sytuacje, w których bójka chuliganów na środku ulicy owocował radiowozem w ciągu pięciu minut, i na mój stan wiedzy nie ma protestów (poza paroma oszołomami w mniejszości) przeciwko monitoringowi. Tak więc proszę o jakieś logiczne uzasadnienie, a nie “bo tak”, albo “bo ja sonie nie życzę”, bo ja akurat nie życzę sobie żyć w strachu na spacerze w parku czy deptaku.

    • Jeśli godzimy się na systemowy monitoring przestrzeni publicznej to tak, jak byśmy zgodzili się na łażenie za nami 3 kamerzystów i fotografa, którzy uwiecznialiby co w miejscach publicznych kupujemy, gdzie chodzimy, jak chodzimy, czy ktoś do nas dzwoni, jaki mamy rozmiar buta, na jakie osoby rzucamy spojrzenia w tłumie.
      Prywatna kamerka jakiegoś prywatnego kolesia w samochodzie nie zarejestruje tyle, co monitoring całodobowy. To ogromna różnica.

    • @wikrap1

      ok, zbuduj łatwą do użycia przed sądem definicję granicy pomiędzy np. legalnym namolnym obywatelem a nielegalnym monitoringiem, bo jak na razie próby są razie dotychczasowe próby są dość absurdalne albo sztuczne i mało mierzalne. Chcę wiedzieć kiedy, od jakiego momentu popełniam przestępstwo bo to nie powinno być uznaniowe, uznaniowa może być wysokość kary – i są w kodeksach widełki – ale nie to czy popełniłem przestępstwo czy nie. Tu juz mamy przykłady walki z logiką: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/801169,ustawa-o-monitoringu-wizyjnym-niejasny-zakres-i-brak-kontroli.html

    • “jak byśmy zgodzili się na łażenie za nami 3 kamerzystów i fotografa, którzy uwiecznialiby co w miejscach publicznych kupujemy, gdzie chodzimy, jak chodzimy, czy ktoś do nas dzwoni, jaki mamy rozmiar buta, na jakie osoby rzucamy spojrzenia w tłumie.” to jaką szkodę nam to wyrządza….???? Bo karać można za wyrządzenie szkody….

    • Wg mnie granica jest prosta – należy ograniczać system (państwo), a ludzi zostawić w spokoju.

    • Należy pamiętać o tym, że samo rejestrowanie przez kamery tego co gdzie się dzieje nic nie daje, należy jeszcze ten obraz analizować. Im więcej istnieje kamer tym więcej potrzeba zasobów żeby analizować obraz z nich, zatrudnić ludzi którzy będą ten obraz przeglądać lub stworzyć system komputerowy który ten proces zautomatyzuje.

      W pewnym momencie przekraczamy próg opłacalności śledzenia każdego człowieka i nastawiamy taki system na wyszukiwanie wzorców, a nie na analizę co który obywatel robi. Kamery zaczynają służyć wyłącznie temu do czego zostały stworzone, a nie są używane do śledzenia każdego w każdej sytuacji, więc de facto więcej kamer = lepiej, bo nikt nie będzie miał zasobów na śledzenie nimi każdego człowieka.

    • Jesteś tu zadaniowo?

  5. Tam od razu psucie fleszy – Takie ubrania powinny być modne z innych powodów. Z powodów bezpieczeństwa, ale nie prywatności, tylko życia.

    Takie ubranie to jeden wielki odblask. +100 do bycia widocznym po zmroku na nieoświetlonej ulicy. Nie obraziłbym się, gdyby takie ubrania stały się bardziej popularne i przystępne cenowo (do tej pory widziałem jedną taką kurtkę zimową tylko)

    • cale szczescie ze nie sa popularne, swiatla w pojazdach sa coraz mocniejsze cala ulica by sie swiecila jak zarowka jak masz problem z widizlanoscia to nie chodz po zmroku a jak masz problem z zauwazaniem to idz do specjalisty i nie jezdz po zmroku :)

    • zmartwię cię. światła nie mogą być coraz mocniejsze. ilość lumenów jest ściśle limitowana przez ustawę. lumenów może być więcej, pod warunkiem że światła mają stabilizowane zawieszenie, a i to z drugim limitem jasności, i ściśle zdefiniowaną wiązką.

    • A jeszcze jedno. Te ubranka reagują na flasha, bo flash ma dużo UV, a ubranko je odbija. Co do świateł samochodowych, to halogeny są zwykle pokryte filtrem UV, po to by nie degradować przezroczystego plastiku który od przodu ma reflektor, żeby nie matowiał. Tak więc ubranko działać nie będzie tak jak ze smartfonem.

    • Szanowny Dupku – nie widzę tu zagrożenia bezpieczeństwa. Samochody, znaki, rowery – wszystko jest obwieszone odblaskami i to jedynie poprawia bezpieczeństwo. Dodatkowo, taki odblask z ubrania prawdopodobnie będzie gorszej jakości (inaczej kosztowałoby to krocie) więc będzie odbijał światło na całej powierzchni, ale jeszcze słabiej, niż markowe odblaski. Nie widzę tu zagrożenia bezpieczeństwa. A co do “masz problem z(…)” to sprawdź sobie ile mamy ofiar śmiertelnych na drogach. http://www.sewik.pl Jesteśmy w Europie trzeci od końca pod względem ofiar na drodze.

      PolonistaX – nie wiem skąd teoria o UV. Te kurtki są lekko szarawe – wyglądają jak najzwyklejszy w świecie odblask mikropryzmatyczny. Odbija wszystko jak leci.
      P.S. Matryce cyfrówek praktycznie w ogóle nie reagują na światło UV. Dodatkowo większość fotografów ma filtry UV na swoich obiektywach, żeby chronić je przed starzeniem (trochę mit) i dodatkowo chronić szkiełko przed zarysowaniem itp. :P

  6. od kiedy przebywanie w przestrzeni publicznej jest “prywatnością”?

    • Idąc Twoim tokiem rozumowania niedługo prywatność we własnym domu nie będzie istniała ponieważ ludzie podobni do Ciebie nie potrafią walczyć o swoje prawa i coraz bardziej popuszczają pasa rządzącym. Najłatwiej wyjść z założenia, że skoro coś nie istnieje w świetle prawa to obyczajowo również tego nie ma, nieprawdaż?

    • Widzę że mam do czynienia z typowym Trollem przez wielkie T.
      Serio nie wiesz czym jest prywatność w przestrzeni publicznej ?
      W wielu miejscach mówi o tym prawo, choćby dając nawet Tobie prawo do ochrony wizerunku.
      Fakt wyjścia na ulicę, gdzie są inni ludzie, nie sprawia że tracisz prawo do prywatności
      i w związku z tym nikt nie powinien Cię śledzić, czy to osobiście, czy też za pomocą np kamer.
      Jeśli chcesz i masz np telefon z androidem – załóż stronę na której dziel się swoim położeniem, obrazem z kamery na czole oraz numerami kart itd, Twoja wola. Ale nie rżnij głupa odmawiając innym należnych im praw i to jeszcze w takiej otoczce człowieka który wie najlepiej, a inni są idiotami.

    • on jest tu zadaniowo. To troll. Nie karmcie go.

  7. “Nie zastanawiało Was nigdy, dlaczego na wszystkich drogach wyjazdowych z większych miast na każdym pasie są kamery” Jeżeli mówimy o czymś takim http://img.truck.pl/artpics/AMT/945/04d.jpg to przynajmniej we Wrocławiu są one wykorzystywane do mierzenia czasu przejazdu samochodu przez miasto. Jest to analizowane a następnie wyniki wyświetlane na tablicach podpowiadających którędy jechać w danym kierunku aby było szybciej. Akurat w przypadku tego w/w zdjęcia są one także spięte z wagą dla cieżarówek + rejestrują prędkość danego pojazdu. Za prędkość mandatu nie będzie bo nie mają homologacji na jej mierzenie.

    • Drogi Marcinie, im chyba chodziło o to, że oprócz analizowania tego jak zakorkowane jest miasto, takie kamery mogą nagrywać każdy samochód jaki wjedzie (numery tablic) i przechowują te dane przez dość długi okres czasu. Na podstawie tego (w połączeniu z innymi kamerami), są w stanie ustalić gdzie i kiedy był twój samochód ;-)

  8. “dlaczego na wszystkich drogach wyjazdowych z większych miast na każdym pasie są kamery”

    Niektóre kamery przy drogach wyjazdowych z miast (na pewno na wschodzie, nie wiem jak w reszcie kraju) służą m.in. masowemu robieniu fotek tablicom rejestracyjnym. Następnie są zczytywane tablice rejestracyjne. Następny etap to sprawdzanie tych tablic w jakiejśtam (nazwy nie pamiętam) ogólno-europejskiej bazie co umożliwia ustalenie czy pojazd był skradziony. Nie jeden gang już został tak rozbity ;)

  9. “Nie zastanawiało Was nigdy, dlaczego na wszystkich drogach wyjazdowych z większych miast na każdym pasie są kamery (i nie jest to połączone z VIATOL-em)? Ciekawe gdzie wędrują nagrywane przez te kamery numery tablic rejestracyjnych i jak długo są przechowywane…”
    tak, jak najbardziej .. wiec? DO ROBOTY REDAKCJO :)

  10. A propos P.S. – tu jest filmik pokazujący jak to działa:
    https://www.youtube.com/watch?v=vTqcBPc31UU
    Nie wiem, czy swoją drogą kiedyś na Niebezpieczniku nie było…
    Było też coś a propos Froga w białym M3 – że go właśnie na takiej bramownicy wyłapali, jak wracał do miasta i Policja wtedy wznowiła poszukiwania. Ale wybaczcie, nie chce mi się teraz szukać źródeł, bo zaraz idę spać ;-)

  11. A propo kamer drogowych – W Trójmieście takie kamery są częścią systemu Tristar, który ma monitorować i usprawniać ruch (sterować światłami na skrzyżowaniach, wyświetlać informacje o proponowanych objazdach i cholera wie co jeszcze). System nie jest jeszcze w pełni sprawny ale infrastruktura jest już na miejscu. Kamery są nie tylko na wjeździe/wyjeździe, są także rozrzucone po całym mieście (głównie kluczowe skrzyżowania). Domyślam się że w innych miastach istnieją/powstają podobne systemy.

  12. Panowie,
    Nie chcę psuć zabawy ludziom którzy świetnie się bawią przy szukaniu dziury w całym, ale chętnie dostarczę ciekawym świata informacji o w/w systemie – ponieważ sam przy nim pracuję.

    Otóż Panowie, kamery ustawione na skrzyżowaniach są odpowiedzialne za koordynację ruchu w godzinach nocnych. Możliwe że byliście świadkami sytuacji kiedy w NOCY na drodze TIR dojeżdżający do skrzyżowania z niewiadomych powodów włączył wszystkie światła i wyglądał niczym choinka bożonarodzeniowa. Kamera bada światło w lumenach, a włączenie wszystkich świateł powoduje, że system myśli że jest więcej samochodów.
    (taki mały lifehack: jeśli będziecie osobówką DOJEŻDŻAĆ do skrzyżowania (a nie już stać i czekać) a pali się czerwone, MRUGAJCIE DŁUGIMI ŚWIATŁAMI, system pomyśli że jest więcej samochodów i włączy wam zielone.

    Jeśli chodzi o kamery ustawione na bramkach przy wyjazdach. mają one wiele zadań (nie zgadlibyście jakich) ale piszę ten komentarz o 6 nad ranem w poniedziałek, więc napisze kolejną część później – jeśli oczywiście Pan Admin to przepuści, bo nie wiem czy to jest dobre miejsce, bo informatykiem nie jestem.

    • Jak urządzenie punktowe ma badać strumień w lumenach? Może badać co najwyżej natężenie światła w punkcie, w lux. Żeby zbadać strumień świetlny w lumenach, musiałbyś badać natężenie w każdym kierunku, albo skupić wszystko w jednym punkcie za pomocą specjalnej czasy (tak to się robi). Lumen określa moc strumienia świetlnego – moc całego światła, które wychodzi z reflektora.

      Ot taki mały szczegół, dla porządku. :)

  13. Te bramownice są ciekawe,zwłaszcza że na obwodnicy Krakowa,są o ile dobrze pamiętam,tylko przy węźle Zakopane(A4).

    Co do inwigilacji, Impersonalnych (Person od Interest) nikt nie zna?

    • Nieprawda – są przy wyjeździe i wjeździe do Krakowa od strony A4 (Zabierzowa) – na wysokości stacji benzynowej przed poligonem i Leroy Merlin.

  14. Obraz z kamer w jakości HD jest rejestrowany przez gddkia. Wykorzystywane do współpracy np. z Policją, aby ustalić w jakim kierunku uciekał przestępca – np. złodziej tablic rejestracyjnych.

  15. Jak widać po przykładach (zdj. nr 1, film) zdjęcia są niedoświetlone a nie prześwietlone.
    Automatyka ekspozycji aparatu “widząc” nadmiar odbitego światła z przedbłysków pomiarowych skraca czas naświetlania, przymyka przysłonę, zmniejsza moc błysku (do wyboru lub wszystko na raz) i dlatego ogólnie zdjęcia są skrajnie ciemne.

    • A każdy średnio ogarnięty paparazzi sam sobie doda troszkę EV (jednostek ekspozycji) albo wyzwoli lampę z mocą ustaloną manualnie (lub otworzy przesłonę) na weselach się to też zdarza z niektórymi sukniami – i jakoś sobie fotografowie radzą. Dodatkowo można błyskać z innego kąta – prof sprzęt foto to nie telefon – paparazzi zżuci lampę chwyci w ręce metr od obiektywu i już to super ubranie nie działa;) btw, na dyskotece jak chłowiek nie chce zostać sfotografowany ustawia lampę błyskową pod stołem na siebie aby reagowała na 2 błysk i jest się białą plamą na zdjęciach;)

  16. Nie rozumiem argumentu o moim ataku na prywatność w domu prywatnym, dom (każda prywatna własność) nie jest przestrzenią publiczną. Natomiast w przestrzeni publicznej nie ma pojęcia prywatności, jak masz wątpliwości to spróbuj na środku rynku, parku czy np. drogi publicznej odbyć stosunek płciowy ….. Prywatność w przestrzeni publicznej jest nierealizowalna bo ani prawnie ani fizycznie nie ma możliwości zakazania wzajemnego patrzenia na siebie przechodniów, po drugie nie rozumiem co takie “prywatnego i tajnego” może robić uczciwy człowiek w przestrzeni publicznej. Jeżeli ktoś nie lubi jak na niego patrzą to sugeruje nie wychodzić z domu. Żadna logika nie uzasadnia obsesyjnego strachu przed rozpoznaniem na ulicy, nie licząc złoczyńców ale Ci akurat mają wiele do ukrycia.

    • Ile Ci płacą za trolowanie? Ja nie życzę sobie bycia identyfikowanym na ulicy i śledzonym. Jeszcze nigdy nie wyszło nic dobrego dla dobrych ludzi z ich śledzenia, a źli ludzie i tak robią co chcą.

    • A mogę odbyć stosunek płciowy w lasach państwowych? Zignorujcie tego ‘Pana’ – on po prostu liczy na wzrost popularności jego strony :-)

    • Ciekawe czy gość należy też do gangu pro-rosyjskich trolli.

    • @e
      Skrajny troll ubliża od trolli. A jak na samym środku tej ulicy kilka razy dostaniesz w zęby, to będziesz błagał o jakikolwiek monitoring, albo sam zaczniesz z takim łazić…
      Prywatna to prywatna, publiczna to publiczna. Granice otwarte, jak coś nie pasi.

  17. Odnoszę wrażenie, że wiele piszących tu osób podchodzi patologicznie do swojej prywatności – nie wiem, czy to na skutek jakiegoś urazu z dzieciństwa, anarchistycznych poglądów czy też może po prostu… z obserwowania realnego życia zza ekranu montora?

    Otóż, jakkolwiek bardzo cenię sobie swoją prywatność (nie mam żadnego FB, nie publikuję zdjęć, nie mam kart płatniczych, podaję nieprawdziwe dane osobowe gdy tylko ktoś/coś zmusza mnie do rejstracji, nie wyrażam żadnych zbędnych zgód na przetwarzanie danych, nie figuruję w spisie abonentów tel. komórkowej – tym, który jest opcjonalny /nie wiedzieliście, co?/), o tyle jak ktoś nieco rozejrzy się po sieci, to cośtam o mnie znajdzie (osobna sprawa, czy znajdzie mnie prawdziwego czy nie…).

    A w przestrzeni publicznej, chyba części nolife’ów należy to uświadomić, znajduje się również element w niej nieporządany, który mi – jako jednostce również tam przebywającej, zagraża znacznie bardziej, niż (wiem wiem, faszystowskie, szpiegujące, orwellowskie) państwo. Elementem tym jest wszelka chołota, która kradnie, niszczy, zaczepia itp. Jeżeli nigdy na ulicy nie dostaliście po ryju, nie skradziono wam rowera, nie porysowano samochodu, to ja się pytam – gdzie wy żyjecie?! Mówcie prędko, zaraz się tam do was przeprowadzam! Obawiam się jednak, że żyjecie w sieci onion, gdzie kupuje się towary za bitcoiny (które jak wam ukradną to pierwsze co, to lecicie na posterunek policji); to co wam przeszkadzają kamery za oknem?

    Dam wam taką radę – oglądajcie mniej serializny pokroju CSI, mniej chamerykańskich fimów o szpiegach, a udajcie się na najbliższy komisariat celem jego zwiedzenia, a później na staż do firmy obsługującej monitoring. Jak już się przekonacie na własne oczy, że Państwowy Aparat Ucisku ledwie wygrzebuje się z maszyn do pisania, nasze służby martwią się bardziej o paliwo do samochodów i przeglądy sprzętu, niż masową inwigilację, a pensje w resortach siłowych są tak niskie, że nie istnieje praktycznie możliwość stworzenia skutecznego systemu śledzenie obywateli, gdy sami zobaczycie, do czego podłączone są te kamery, jak długo trzymają nagrania i że nie ma żadnego globalnego komputera kwantowego rozpoznającego twarze i rejestrującego każdy wasz krok (poza zasięgiem kamer – z satelit i dronów oczywiście) to może w końcu zrozumiecie, że państwo jest zbyt nieudolne, aby wam zagrozić, a te wszystkie systemy monitoringu nie są zintegrowane.

    Obraz z połowy kamer nie nadaje się do niczego więcej jak stwierdzenie, że faktycznie osobnik przypominający człowieka (ale niekoniecznie) gdzieś przebywał. Nie ma tam przypisanej informacji o jego komórce, nie zostały odczytane RFID-y, w zasadzie nie zarejestrowano niczego, co pozwoliłoby na określenie czegokolwiek, poza najwyżej godziną zdarzenia. Obraz z tych kamer przydatny jest wyłącznie wtedy, gdy ktoś może od razu wezwać np. patrol (grupy interwencyjnej, policja ma jakoś 1 radiowóz na 100 tys. mieszkańców miasta do jakichś głupot typu napady, włamania, kradzieże, reszta zarabia na drogach), albo gdy takiego monitoringu wymaga np. ubezpieczyciel.

    Natomiast ta wąska grupa nagrań dobrej jakości zajmuje zbyt dużo miejsca, aby była przechowywana długo – np. mój rejestrator samochodowy (na którym da się poznać twarz i odczytać numery tablic, nawet czasem nocą) to kilka dni i nadpisuje (mam kartę 32 GB, bo więcej nigdy nie będę potrzebował – ważne nagrania po prostu oznacza się do pozostawienia), dłużej dane leżą na rejestratorze z obiektów (bo tam mniej ruchu, więc i jego detekcja i kompresja dobrze sobie radzą), ale mój obiekt to mój obiekt i jak komuś zapis jego facjaty się nie podoba, to niech nie wchodzi.

    Wiem, wiem – wy się obawiacie systemu kamer HD z detekcją twarzy połącznego z odciskiem radiowym (BTS-y, RFID-y, WIFI) i najlepiej z ruchem IP, mapującego wasze zachowanie i przechowującym te dane po wieki. To kogo powinniście się obawiać? Już mówię:

    1. kogoś, kogo na to stać (ma odpowiednie know how i kasę),
    2. kogoś, komu to się może przydać.

    Służby państwowe nie spełniają żadnego z tych warunków (kasa by się znalazła, ale utopiliby w przetargu i biurokracji, a dane będą przydatne, o ile startujecie do senatu).

    Jedyne zatem, kogo faktycznie trzeba się obawiać, to duże międzynarodowe korporacje. Są wystarczająco efektywne w swoich działaniach, żeby dobrą kasę wydać na dobrych specjalistów, mają dostęp do doskonałej techniki, mają dostęp do danych, bo ludzie sami im je podają (zachęceni programem ‘czajnik za milion punktów’ albo ‘loteria przeterminowanych kosmetyków’), no i wreszcie potrafią te dane przełożyć na realne zyski. A przede wszystkim – działając globalnie są w stanie uciekać przed lokalnym prawem, często będąc wspierane przez swoje rodzime służby (USA z ich NSA).

    Więc jeżeli chcesz chronić swoją prywatność, to unikaj amerykańskich sieci społecznościowych (facebook), amerykańskich banków (city), amerykańskich telekomów (Skype, UPC – Liberty Global), amerykańskiego ‘internetu’ (google); piszę o amerykańskich, bo rosyjskich ani chińskich w naszym kraju i tak się nie używa, a europejskie są zbyt zajęte rozdmuchanym socjalem.

    A obraz z kamer na drodze zostaw w spokoju, może ci się kiedyś przyda, jak będziesz ofiarą kolizji czy wypadku, którego sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.

    • Piszesz o rzeczach, które wszyscy doskonale rozumiemy. Problemem nie są wprowadzane rozwiązania tylko brak jednoznacznych regulacji i informacji na ich temat, niepotrzebne poszerzanie wszelakich uprawnień czy próby wymuszenia zmian pod pretekstem poprawy bezpieczeństwa bez wcześniejszych konsultacji społecznych. Żyjąc w przestrzeni publicznej mam prawo wiedzieć co się w niej dzieje, jeżeli jest monitoring to mam prawo do informacji pod kogo (a nie pod jaką instytucję) bezpośrednio on podlega, gdzie i w jakim celu wykorzystywane są nagrania, a nawet znać imiona, nazwiska i zdjęcia wszystkich operatorów.

  18. @gotar, dzięki za głos rozsądku! Zgoda w 100%? Ja rozumiem przeciwników wszechobecnej inwigilacji, bo nie widzę, że kamer przybywa z dnia na dzień – tylko nikt nie mówi po co je stawia, co tworzy kolejne teorie spiskowe. Nasze Państwo byłoby dużo bezpieczniejsze, gdyby zamiast instalowania dodatkowych kamer i rozbudowy biurokracji, zaczęło informować społeczeństwo co i jak robi, konsultowało projekty ustaw, czy publikowało wyniki swoich działań. Im władza bardziej zamknięta, tym większa podejrzliwość społeczeństwa.

    • @Marek – teorie spiskowe istnieć będą zawsze, pytanie tylko, jak głupie (bo są i takie bardziej rozsądne i totalnie kretyńskie). Najdurniejsze teorie powielają ludzie najgorzej wykształceni i po prostu najgłupsi – np. o wklęsłości Ziemii. inne są bardziej wysublimowane i wymagają specjalistycznej wiedzy – np. zderzak Łągiewki (który żadnej fizyki nie zmienia i zamontowany na samochodzie w żaden sposób nie polepsza sytuacji pasażerów; wytłumaczenie Łągiewki jest kompletnie błędne i pokazywane przez niego zastosowania są manipulacją). Wiedza na ten temat jest powszechnie dostępna i co? Nic – ludzie dalej w to wierzą, bo wytłumaczenie jest zbyt skomplikowane, żeby zrozumieli, bądź burzy ich utrwaloną wizję świata (dysponans poznawczy).

      Co z tego, że obok kamery będzie tabliczka z danymi administratora? Paranoik powie, że tego administratora finansuje Tajna Służba Inwigilacji Polaków. Co z tego, że ustawa określi maksymalny czas przechowywania nagrań na 7 dni? Paranoik powie, że on słyszał od szwagra, który pił kiedyś z sąsiadem, którego suka miała szczeniaka, który po przeszkoleniu trafił do Tajnej Milicji i przekazał mu szczekaniem, dzięki wszczepionemi w głowę chipowi (dlatego na codzień nosi ameliniową czapkę), że te nagrania po 7 dniach przesuwane są tylko do Tajnego Archiwum, gdzie specjaliści od odczytywania mowy z ruchu warg robią stenogramy z każdej rozmowy.

      A “państwo”… cóż – formalnie jest osobą cywilnoprawną, ale faktycznie jest to zlepek luźno powiązanych instytucji, każda o bardzo ograniczonych kompetencjach, które mają bardzo sformalizowany sposób porozumiewania się między sobą (czyt. nieskuteczny). Dlatego “państwo” nikogo nie informuje, nic nie konsultuje (przede wszystkim samo z sobą by musiało zacząć konsultować) i w żadnym wypadku nie jest zamknięte – “państwo” tworzy armia urzędników, którą ci nieliczni wytwarzający prawdziwy przychód rodacy utrzymują ze swoich podatków. Jedyne, do czego ta armia jest zdolna, to przyklaskiwanie podczas wyborów tym, którzy nie zagrażają ich bytowi (etatowi od 7:00 do 15:00 z przerwami na kawusię). A że budżetówka wraz z rodzinami stanowi gigantyczną grupę społeczną, to “państwo” się coraz bardziej rozwadnia.

      Nie jest żadną nowością fakt, że dyktatura czy dowolna inna forma władzy, która nie musi podlegać weryfikacji przez “lud”, jest bardziej efektywna – nie ma handlowania przywilejami, rozdawnictwa ani żadnego populizmu. Jest zamordyzm. Skuteczny. Dopóki nie zdeprawuje dyktatora.

      Demokracja jest dobrym systemem, ale nie demokracja totalna. Kto powiedział, że demokracja oznacza równe prawa dla każdego (w tym: do głosowania)? – strasznie skłamał. W demokracji np. nie głosują dzieci, czyli jest cenzus wieku. A dlaczego nie ma cenzusu wiedzy (w formie np. egzaminu)? Dlaczego wagi głosu nie uzależniać od stopnia zrozumienia gospodarki, ekonomii, społeczeństwa? – dzisiaj mamy możliwości techniczne (no, PKW nie ma…) aby każdy obywatel miał przypisaną wagę swojego głosu. I w ten sposób głosy kupione za ćwiartkę czy kurczaka będą mniej warte, niż osoby zamującej się na codzień np. tą gospodarką. Dlaczego nie ma cenzusu wieku z drugiej strony? – Japonia ma problem z emerytami głosującymi za zadłużaniem się państwa na ich przywileje (nie oni spłacać będą długi).

  19. *bo widzę

  20. Do kamer przy wylotówkach z miasta, jak i w samych miastach ma dostęp policja. Mogą dzięki temu sprawdzić czy nie przejeżdżał tędy jakiś przestępca, bądź kradziony pojazd. Z tego co wiem w przyszłości ma być wprowadzony system, który sam będzie zczytywać numery rejestracyjne i sprawdzać czy są wporzo

  21. @Bartek – cóż, ustawa o monitoringu powstaje, jak i wszystkie pozostałe, w wielkich bUlach. Gdyby był to portal polityczny to zapytałbym, która tO Partia kłamała, że ma szuflady pełne ustaw, a mimo posiadania bezwzględnej większości w sejmie, senacie oraz własnemu prezydentowi obiecanych rozwiązań nie wdraża… No ale że nie dyskutujemy tutaj o polityce, to niech każdy sam wyciągnie wnioski.

    Tylko zanim mnie skrytykujecie, że jednak ja tu piszę o polityce, to pozwólcie się wytłumaczyć! Otóż uważam, że ŻADNA partia w naszym kraju nie wprowadziłaby sprawnie żadnego dobrego prawa (no chyba że mniejszość niemiecka przyjęłaby po prostu prawo niemieckie). I ten właśnie fakt niech będzie najlepszą ilustracją mojej tezy, iż państwo jest tak nieudolne, że na pewno nas nie zinwigiluje – ze strony władzy nie mamy się czego obawiać, bo tam się zajmują ważniejszymi sprawami korytowymi.

  22. UK najbezpieczniejszym krajem. Hahahahahaha dobre.

  23. Mieszkam od lat w UK. Na głównej ulicy w mieście nieraz dochodziło do poważnych pobić. Kamery rejestrowy numery rejestracyjne , ludzi, ale sprawców nigdy nie znaleziono. I po co te kamery. Może jednak chodzi o coś więcej…

  24. Kamerki HD to w tej chwili standard. Mamy 2015 heloł

    • Tak, jasne – kamery HD standardem, dawno się tak nie uśmiałem. Masz na myśli te chińskie wynalazki z sensorami rzędu 320×200 px, interpolujące zapisywany strumień do HD? Czy może kamery megapikselowe (~1 Mpix, więc jeszcze kawał drogi do HD), które w wersji IP i z mechanicznym filterm IR kosztują przynajmniej 1200 zł? A może jakieś tanie dziadostwo, które sensor HD owszem, ma, ale brakło już funduszy na optykę, podgrzewanie, hermetyczną obudowę, podświetlanie itp., a podpięte jest na 200 metrach najtańszego koncentryka do rejestratora, który robi tylko MJPEG? Weź człowieku zajrzyj na allegro, co za badziew jest w tym 2015 roku standardem. Złom, który zapisuje obraz jakości VHS.

    • @gotar, nawet chińskie badziewne kamerki za 500zł mają sensor co najmniej mega-pixelowy. Zgodzę się że kamerki z najniższej półki udają że sensor ma więcej pixeli ale z sensora o rozdzielczości VGA albo mniejszej nie wyczarujesz nawet najniższego full-hd.

  25. Panowie,
    ustawa o monitoringu powstaje w bólach gdyż krzyżują się tam różnego rodzaju interesy począwszy od producentów, pracodawców, poprzez służby (nie tylko straż miejską:-)
    Założenia do ustawy powstały już dawno. Poprzedni GIODO starał się przyspieszyć tempo prac nad ustawą ale niestety nie wyszło… w pewnym momencie zacząłem się nawet zastanawiać czy potrzebna jest ustawa o monitoringu czy nie wystarczy urealnić Ustawę o ochronie danych osobowych. Monitoring w przestrzeni publicznej może stać się zagrożeniem dla prywatności obywateli – wystarczy połączyć dane z kilku źródeł. Dzieje się już w chwili obecnej. Nowe systemy monitoringu są w stanie rozpoznać twarz, płeć zidentyfikować zagrożenie na podstawie zachowania. Sam monitoring nie jest zły problem jest w tym iż w naszym kraju zbyt często sięga się po zebrane dane nieadekwatnie do celu. Pokusa rośnie wprost proporcjonalnie do ilości zebranych danych. Wystarczy porównać jak często nasze służby korzystały z danych operatorów komunikacyjnych. Dołączmy do tego dane z monitoringu wizyjnego, płatności kartami i zastanówmy się kto może/powinien mieć do tego dostęp.

    • Do telco nie ma co porównywać, bo firm działających w tej branży jest w Polsce ok. 10 tys., natomiast monitoring przestrzeni publicznej to każdy potencjalny zakład usługowy czy handlowy (fryzjer, warzywniak), samorząd terytorialny, osoby prywatne (kamery obejmujące obszar za płotem, rejestratory samochodowe). Nie ma technicznej możliwości, aby tych wszystkich administratorów rejestrować i zobligować do udostępnienia danych – Kowalskiemu zawsze może się kamera rozpiąć, skończyć miejsce na rejestratorze itp. Tych systemów nie da się spiąć w jeden, nie da się opracować np. interfejsu LI, żeby jakiś UberUrząd miał podgląd on-line na cały kraj.

      Mówiąc krótko – retencja danych telco to obowiązek operatorów, zaś nagrywanie otoczenia to wolność obywatelska (którą w jakimś zakresie należy ograniczyć).

  26. Nie jest żadną tajemnicą że “służby” wysyłają zapytania do adminów kamer na bramkach viatolovych czy dany pojazd przewijał sie po tablicach rej w danym okresie na danym odcinku

  27. Większość tych kamer to systemy ARTR. Ale oczywiście w PL jak PL – każda instytucja chce mieć własne …. poligja, gmina, uc itp żadnego ujednolicenia.
    Wiem iż kilka kamerjest do lokalizacji pojazdów i podpięte po publicznym ip …….
    Krótki tekst o ARTR
    http://fir.zpsb.pl/sites/fir.zpsb.pl/files/artykul/pdf/firma_i_rynek_1_2013_miklasz_kawka.pdf

    Oczywiście za nasze …….

  28. Zabawnie się czyta wypowiedzi ludzi, którzy myślą, że różne służby nie mają nic lepszego do roboty, niż śledzenie każdego obywatela. O skuteczności tej “inwigilacji” niech świadczy lista spraw, gdzie figurują “nieznani sprawcy” gdy przestępstwo miało miejsce praktycznie w centrum miasta. Ile gigabajtów zajmie jedno nagranie FullHD z jednej kamery trwające jedną dobę? Powiedzmy, że 32GB. W Londynie znajduje się już ponad dwa miliony kamer. To będzie zaokrąglone 64 petabajty na dobę. AGH teraz stawia sobie superkomputer za drobne 42mln złotych, będzie mieć “dysk twardy” o pojemności 10 petabajtów. Ile superkomputerów, i jak dużych by było potrzebnych by skorelować ruchy wszystkich obywateli w takim Londynie przez jedną dobę, jeden tydzień czy jeden miesiąc? Ile by to robić na obszarze całej Polski, i to z pominięciem jakichś 95% kraju będącego poza zasięgiem wszelkiego monitoringu? Trza by też doliczyć koszty stawiania kolejnej infrastruktury teleinformatycznej, a to też nie są tanie rzeczy. A na dokładkę trza by zatrudnić dziesiątki tysięcy specjalistów i zwykłych robotników by to funkcjonowało. Od speców w rozproszonym przetwarzaniu danych by pisali oprogramowanie dla superkomputerów przez informatyków zdolnych ogarnąć sieć WAN w skali kraju na tysiącach sprzątaczek skończywszy. I jeszcze trza by zatrudnić drugie tyle osób do śledzenia pracowników by nikt niczego nie wygadał. I przynajmniej kilka “sprzątaczek” wyspecjalizowanych w brudnej robocie. I to jeszcze w Polsce, gdzie złapanie pirata drogowego nabijającego się z Policji stanowiło problem. Powodzenia..

    • Ująłeś sedno sprawy. Część z tych paranoików nie zrozumie tych wyliczeń (“bo przecież szwagier ma kamerę i nagrywa mu się miesiąc na najtańszej karcie, więc to NIE MOŻE tyle kosztować”), inna część uzna, że dane przechowywane są w “chmurze” (bo to darmowe jest, sam ma dysk google’a), inni uznają, że w specjalnym superobiekcie w USA i mają superkompresję i wogóle nie znasz nowych kodeków, jakimi dysponuje armia USA, a obraz przetwarza komputer kwantowy – i wcale nie muszą zapisywać obrazu w jakości HD, tylko od razu im się zapisuje PESEL/SSN (obywatel rozpoznany z nowych zdjęć paszportowych i DNA pobranego w szpitalu), a jak potrzebują zobaczyć coś wyraźnie, to biorą obraz 100×50 px i wydają komendę “przybliż i wyostrz” (tak jak w CSI). W ten sposób opracowują także dane odbite np. na powierzchni oka nagranego człowieka, więc możesz być zarejestrowany nawet wtedy, gdy nie stałeś bezpośrednio przed kamerą!

      Laicy nie zrozumieją, że można łatwo przechwytywać, przechowywać i przeszukiwać IDENTYFIKATORY cyfrowe (połączenia telekomunikacyjne, nagłówki, lokalizacje, IMEI, IP, odczytane numery tablic rejestracyjnych), natomiast DANE cyfrowe pochodzące z domeny świata rzeczywistego (np. obraz) od analogowych różnią się jedynie sposobem zapisu na nośniku, co w żaden sposób nie ułatwia ich analizy.

    • Żeby nie być gołosłownym jakie systemy się instaluje nawet w zapyziałej Polsce, przedstawie przykładowy SIWZ. http://bip.strazmiejska.lodz.pl/artykul.html?id=387
      W zamówieniu jest macierz dyskowa ok 200TB z możliwością dodania dysków żeby powiększyć zapis. Dla obrazu full-hd przy 89 kamerach tego dysku wystarczy na około miesiąc przy nagrywaniu 24/7. Można?

  29. Platforma zrobiła Państwo Policyjne. Jak jesteś po złej stronie to wszystko na Ciebie mogą znaleźć.

  30. cóż, a propos kamer. przykro mi, ale prywatność w miejscu publicznym jest istotnie ograniczona. sama nazwa wskazuje, publicznie, a więc dostpepne dla wielu, dla publiczności. zarówno obywatel i jak i władza ma mieć możliwość nagrywania czego chce i iloma kamerami chce, o ile nie jest to wymierzone w konkretną osobę.

  31. ale toż to jest właśnie aktualnie jedno z wielu wyzwań dla “big data” i zapewniam cię wielu już nad poprawieniem zdolności wyszukiwania, indeksowania i analizowania “materiału analogowego” pracuje i wydaje na to sporo kasy. Nie zdziwiłbym się jakby się znalazła korporacja chętna do sfinansowania całej infrastruktury tylko za prawo gromadzenia i analizowania danych i zarabiania na tym co może z tych danych wyciągnać, nawet bez naruszania prywatności konkretnego kowalskiego.

  32. “drudzy” poprawcie to

  33. “na pomysł wpadł podczas towarzyszenia Paulowi McCartneyowi (jeśli gościa nie kojarzycie, to jest to ten facet, z którym niedawno zdjęcie pstryknął sobie Kanye West).”

    Znak czasu… oburzyło mnie, że ktoś myśli, że ludzie bardziej kojarzą jakiegoś rapera niż legendarnego Beatlesa, ale Google Trends potwierdza: http://www.google.com/trends/explore#q=%2Fm%2F02l840%2C%20%2Fm%2F03j24kf&cmpt=q&tz=

  34. Tablice nie są w żaden sposób chronione w polsce, możesz sobie nagrywać wrzucać itd. archiwizować i robić biga data czy jak to sobie nazwiesz.

    Tablice nie identyfikują właściciela dla osób bez dostępu do danych odpowiedniego urzędu. Był wyrok w tej sprawie polskiego sądu, jakiś ma yt się awanturował że jego numery były z karnym penisem w necie :)

  35. Zdjęcia z kamer wędrują do projektu ISKIP, gdzie po analizie dane takie jak pełen numer rejestracyjny, kolor i marka samochodu, ZDJĘCIE KIEROWCY i wiele innych są archiwizowane w wielce tajemniczej bazie przez nie znany czas w nieokreślonych (lub co najmniej sprzecznych) celach.
    Dane te służą nie analizie ruchu drogowego (na co mogłaby wskazywać nazwa instytut), ale inwigilacji przez ABW i CBŚ (zgodnie z zapisami na stronie ISKIP). Całość została wykonana w dużej części za pieniądze UE, podczas gdy większość narodu myślała, ze te fundusze ida na budowę dróg czy przebudowę skrzyżowań.

  36. Wy tu o bramach z kamerami, odblaskach a mało kto zauważył, że profesjonaliści używają lamp błyskowych z ruchomą głowicą. W wielu przypadkach wystarczy skierować lampę na sufit. Albo wyzwolić drugą lampę za pomocą nadajnika podczerwieni. Używam lampy z dwoma reflektorami i da się zrobić zdjęcia nawet gdy ktoś ma profesjonalną kamizelkę odblaskową. Podobne ubranie odsieje tylko amatorów z gejfonkami – profesjonalista sobie da rade. W wielu przypadkach zawodowcy w ogóle nie będą potrzebowali flesza – po coś Canon i Nikon robią nowe puszki, w których ISO 12800 nadaje się do weba, na jakiegoś dupelka. Przy takiej czułości i jasnym obiektywie da się zrobić zdjęcia póki cokolwiek widać.

  37. Bardzo przykre, że gwiazdy muszą się tak chronić przed paparazzi. Wczoraj oglądałem film o Przybylskiej, w ostatnich miesiącach jej życia paparazii nie dawali jej spokoju.

  38. Też widziałem ten film. Szokujące co paparazii zrobią dla dobrego zdjęcia. Nawet nie dobrego, a obnażającego.

Odpowiadasz na komentarz Moryc

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: