22:49
17/8/2015

Zapraszamy na drugą część artykułu opisującego życie internetowego scammera. W części pierwszej opisaliśmy jak wszedł w branże sprzedawania podróbek butów, elektroniki i leków. Idylla nie trwała długo, oszukany przez wspólnika wrócił do szarego życia. Wciąż jednak ciągnęło go do handlu w sieci…

Ten wpis jest tłumaczeniem artykułu, który pierwotnie ukazał się na łamach serwisu Deepdotweeb. Oryginalni autorzy to Ex-SR1 i “Fuckthepolice137″. Pierwsza część znajduje się tutaj.

Pewnej nocy wybrałem się na wybrzeże, gdzie od czasu do czasu odwiedzałem przyjaciółkę, która tam mieszkała. Wziąłem ze sobą jointa, ale tej nocy znajoma nie miała ochoty na palenie, więc, jak się później okazało, około 1/4 jointa zostało w popielniczce mojego samochodu. Pechowo, kiedy od niej wracałem zatrzymał mnie patrol policji. Wyczuli ten charakterystyczny zapach, a ponieważ poprosili o “wszystko co miałem”, wręczyłem im popielniczkę, zakładając, że jak zwykle znajduje się tam niewielki niedopałek. Niestety, ku mojemu zdziwieniu policja zapakowała niedopałek do foliowej torby, z pieczołowitością większą niż na hollywoodzkich filmach. Badania wykazały, że w niedopałku było “aż” 0,02 miligrama substancji psychoaktywnej THC. Po godzinie tworzenia raportu, policjanci poinformowali mnie, że zatrzymują mi prawo jazdy na 30 dni i zgłaszają jako narkomana, co oznacza, że będę musiał spotkać się z kuratorem. Twierdzili, że mogło być gorzej — mogli zarekwirować i zlicytować mój samochód lub nawet zmusić mnie do zapłacenia kilku tysięcy euro grzywny.

1336370761497_9476348

To zdarzenie mocno mnie zmieniło. Doświadczyłem absurdalnej sytuacji. Robisz coś niegroźnego i jesteś traktowany jako kryminalista. Moja uczciwa praca i płacenie podatków równa się prawie zawsze puste konto bankowe i kurator. Natomiast mój “kolega” scamujący ludzi w internecie zbija fortunę i nikt nie pyta go, oficjalnie bezrobotnego, dlaczego przez jego konta przepływa tyle gotówki. Kiedy poszedłem go odwiedzić i spalić razem jointa, okazało się on już całkiem nieźle się zabawiał, wciągając kokainę z kim? Z jego znajomym policjantem… To zabawne, że ludzie, którym płacą aby strzec prawa, w pewien sposób sprawili, że zacząłem coraz mocniej prawo łamać.

192897-us-davis-police-lt-john-pike-dousing-seated-students-with-pepper-spray

To policja i prawo zrobiły ze mnie degenerata

Od tej chwili zacząłem respektować tylko te z przepisów, które sam uważałem za sensowne. W kilka dni znalazłem dostawców Sibutraminy (lek anorektyczny) i jak tylko zacząłem ogłaszać się na forum, otrzymałem dużo zapytań. Zapotrzebowanie było tak wielkie, że sprzedając je najtaniej na forum i tak zarabiałem prawie trzy razy tyle ile wydawałem na ich zakup.

Czułem się obrzydliwie, kiedy klientom odpowiadałem na pytania tak, jakbym faktycznie był doktorem. Tłumaczyłem sobie, że zaraz zarobię wystarczająco dużo i będę mógł się odciąć od tego bagna. Rynek był jednak na tyle chłonny, że przez kilka miesięcy nie nadążałem z zamawianiem kolejnych dostaw. W pewnym momencie włoska policja zrobiła nalot i zarekwirowała forum razem z logami i prywatnymi wiadomościami. Ale wtedy spotkałem starego znajomego ze szkoły średniej, który pokazał mi Tora, Silk Road i Bitcoina… Ta trójka stała się integralną częścią każdego mojego dnia.

Tor, Silk Road i Bitcoin zmieniają moje życie

Był 2012 rok, a ja byłem w szoku. Dowiedziałem się o istnieniu technologii, o których wtedy nie śniłem. Czarny rynek zbudowany tak, żeby nie można było go namierzyć i zlikwidować. Anonimowa waluta z rokowaniami na wzrost jej wartości…

Zabawy z Silk Road zacząłem od zakupów. Podałem adres firmy, w której pracowałem — głównie dlatego, że spływały do niej dziesiątki paczek. Ostrzegałem dozorców, którzy zajmowali się odbiorem przesyłek w firmie, na jakie dane przyjdzie paczka, aby mógł ją dla mnie odłożyć. Zioło ze Szwajcarii przyszło po 3 dniach. Nie było dobrej jakości, ale oczarowało mnie, że sprzedawca przesłał je w opakowaniu po DVD. Zamawiałem Charas z Indii, papierosy ze wschodniej Europy i wszystko dochodziło. System działał. Ryzyko wpadki było minimalne. Byłem gotowy na większe zamówienie.

Zanim wcieliłem swój plan w życie, postanowiłem kupić 10 gramów ekstazy. W tym momencie popełniłem dwa błędy. Jako odbiorcę, za namową dozorcy odbierającego paczki, podałem nazwisko byłego pracownika …i zapomniałem dozorcy powiedzieć, że ma się spodziewać paczki dla mnie. Nie sądziłem, że przyjdzie w 2 dni…

Kiedy następnego dnia, kiedy szedłem do pracy zauważyłem kilka policyjnych patroli pod firmą. Zauważyłem też, że na zmianie jest jeden z dozorców, który w pracy nie pojawiał się od miesięcy. On nic nie wiedział o moim biznesie, więc kiedy zobaczył przesyłkę adresowaną na byłego pracownika, po prostu zaniósł ją do pokoju, w którym “słup” kiedyś pracował. Mogę sobie tylko wyobrazić, co się stało, kiedy koledzy “słupa” otworzyli kopertę… To był koniec zakupów na Silk Road. Ale nie koniec przygód z Silk Road. Postanowiłem zarejestrować się jako sprzedawca (wciąż miałem trochę narkotyków do opchnięcia).

tumblr_mg0bbeNaiV1qc301eo1_500

Pierwsze kroki jako sprzedawca

Przez tydzień nikt nie interesował się moimi pigułami. Ponieważ sam od lat paliłem marihuanę i hasz, postanowiłem przekwalifikować się na zioło. Ogłosiłem, że jestem nowym sprzedawcą i szukam 5 chętnych osób, chętnych na darmowe próbki. Chciałem potwierdzić swoją rzetelność. Na mój apel odpowiedziły 4 osoby — Włoch, para z Wielkiej Brytanii i Amerykanin. Towar wysłałem im jeszcze tego samego dnia.

Hash pokroiłem na cienkie plastry. Zawinąłem w folię a potem wielokrtonie w gazetę, robiąc małe prostokąty. Prostokątów (pustych) dodałem do koperty więcej, dzięki czemu ktoś kto ją ścisnął miał wrażenie że zawiera wypełnienie. Ponieważ rozmiarem prostokąty przypominały kości RAM, uznałem, że nadawcą będzie producent RAM-u. Nie chciałem zostawiać żadnych śladów, dlatego doszedłem do wniosku, że wizyta na poczcie nie jest dobrym pomysłem. Po prostu nakleiłem znaczki i wrzuciłem przesyłkę do skrzynki na listy. W końcu lepiej stracić wartą kilkadziesiąt euro przesyłkę, niż ryzykować nagranie na kamerach monitoringu na poczcie. Po pięciu dniach miałem już 3 pozytywne opinie zachwalające jakość moich usług i produktu. Zgłoszenia zaczęły napływać.

W niedługim czasie sprzedawałem tygodniowo ok. 200 gramów haszyszu i 100 gramów marihuany. Ceny były dość napompowane. Sprzedawałem 3 razy drożej niż kupowałem, a i tak moja oferta była poniżej średniej na forum.

Oferty sprzedaży marihuany na Silk Road

Oferty sprzedaży marihuany na Silk Road

Aby zwiększyć bezpieczeństwo przesyłek postanowiłem kupić zestaw do próżniowego pakowania. Paczki pakowałem 3 razy próżniowo, za każdym razem obkładając je warstwą papieru. Docierały bez przeszkód. Nigdy nie wysyłałem więcej niż 25 gramów w jednej przesyłce. Zawsze jednak wysyłałem je ze skrzynki oddalonej około 10 kilometrów od mojego domu…

Mało brakowało, czyli objawy paranoi

Kiedy pewnego dnia wybrałem się do skrzynki aby nadać 3 paczki, zauważyłem że w pobliżu skrzynki kręcą się 2 policyjne patrole. Przestraszyłem się, ale nie straciłem zimnej krwi. Szedłem prosto, bez głupich ruchów. Nigdy nie dowiedziałem się, czy byli tam po mnie… ale od tamtego czasu zacząłem używać innych nazw nadawcy i zacząłem rozsyłać przesyłki z różnych skrzynek.

Moje życie socjalne prawie nie istniało. Przez dwa etaty straciłem kontakt z wszystkimi przyjaciółmi. Rano wysyłka paczek, potem praca, a po powrocie do domu obsługa zgłoszeń na Silk Roadzie. Nierzadko chodziłem spać o 3 nad ranem. Żartowałem sobie czasem, że wysyłałem narkotyki do prawie wszystkich krajów. Skuteczność dostarczeń: 95% — jeśli któryś z klientów twierdził, że nie dostał przesyłki, wysyłałem ją jeszcze raz biorąc koszty na siebie.

Stałem się też paranoikiem. Kiedy tylko usłyszałem dźwięk syren za oknem, wydawało mi się, że zaraz jakiś mundurowy zapuka mi do drzwi. Oglądałem się za siebie, bo byłem pewny, że ktoś mnie śledzi. Jedyne co mnie podtrzymywało na duchu, to myśl, że niebawem moja przyszłość będzie lepsza.

Kiedy już zaczęło być świetnie…

W trakcie mojej aktywności na Silk Roadzie zarobiłem około 400 BTC. Wymieniałem je na euro tylko w ostateczności. Chciałem przekonać mojego dilera, żeby akceptował bitcoiny, ale ten wolał gotówkę (wciąż nie mogę uwierzyć jak wielki to był błąd).

Po raz pierwszy w życiu byłem zadowolony z siebie. Oferowałem jakość i bezpieczeństwo. Większość klientów była zadowolona. Zawsze starałem się im pomóc jeśli mieli specjalne życzenia. Mimo wszystko dalej ciągnąłem mój normalny etat. Choć zarobki były kiepskie, była to dobra przykrywka dla mojego narkobiznesu. Bolało mnie tylko jedno — nikomu nie mogłem powiedzieć, co robię. Wyjątkiem było kilku znajomych i mój diler. Cieszyłem się, że wszystko to zbudowałem sam i że nie musiałem nikogo prosić o pomoc. Moje sny się spełniły.

I wtedy stało się nieuniknione…

Jak wpadł nasz bohater i jak przebiegała jego interakcja z służbami? O tym w kolejnej części niebawem.

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

21 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Z samym Silk Roadem jest związanych wiele ciekawych historii, zakończenia tej zdradzać nie będę ;)

  2. “Bolało mnie tylko jedno — nikomu nie mogłem powiedzieć, co robię. Wyjątkiem było kilku znajomych i mój diler.” faktycznie nikomu

    • Bo to pewnie tacy znajomi, których łatwo usunąć, czy cuś [;

    • Z tego co pamiętam tak było napisane w oryginale.

  3. nie no co to za cliffhanger… dawać resztę :D

  4. Niebezpiecznik jest jak Polsat, przerywa w najlepszym momencie

    • i przed zakończeniem wcisną jeszcze Kevin sam w domu

    • Od września zaczynamy wydawać wam paszporty :)

    • Wejścia na stronę same się nie nabiją.

  5. No nie, w takim momencie przerwać… dajcie ciąg dalszy! ;)

  6. doskonale! ja bym wrzucil jeszcze “a wtedy nagle…” ;]

  7. To tłumaczenie jest do niczego, zdania są na maksa skracane przez co jest inna treść od oryginalnej.

  8. Ciekawe. Ciekawe, jak mu dalej poszło. Ja też sprzedawałem na SR, będąc za granicami Polski. To był fantastyczny biznes. Te wojny cenowe o zwykły piracetam. Skończyłem na miesiąc przed zamknięciem SR, pewnie jakieś moje dane mają, ale byłem płotką, więc pewnie jestem na szarym końcu listy do sprawdzenia.

    • Może chciałbyś opisać, jak to wyglądało z Twojej perspektywy – podany przez Ciebie e-mail, jest niepoprawny, w razie czego wiesz jak zostawić namiar na siebie :-)

  9. Jasne, do niedzieli powinienem się wyrobić i dam znać.

  10. Gość pieprzy jak potłuczony, zaprzeczając sam sobie:
    “Od tej chwili zacząłem respektować tylko te z przepisów, które sam uważałem za sensowne. ”
    “Ponieważ sam od lat paliłem marihuanę i hasz”

    Jak widać już wcześniej wybiórczo traktował kodeks karny.
    Mam nadzieję, że pisze to z jakiegoś pierdla, debili należy eliminować z populacji.

    • masz racje oszust (było to napisane w pierwszej części) hipokryta, bo potrzebował tylko wymówki jaki to świat zły itd.

  11. Czy można się spodziewać premiery trzeciej części artykułu zanim wyjdzie Half Life 3? :D

  12. Podpisuję się pod tym obiema rencyma – kiedy trzecia część?:D

  13. Część trzecia jest jak przestrzeganie prawa przez polityków… Zaraz? Co?

  14. trujka?

Odpowiadasz na komentarz DtN

Kliknij tu, aby anulować

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: