Cześć!
Ktoś odesłał Cię na tę stronę, bo przeczytał Twoją wypowiedź i chce Ci delikatnie dać znać, że choć być może Ty nie dałbyś się złapać na jakiś atak, to inne osoby się łapią. Jakkolwiek nieprawdopodobne Ci się to wydaje, tych osób jest wiele i wbrew pozorom nie są to “debile”, “idioci”, “kretyni”. Smutna prawda jest taka, że:

Każdy może zostać ofiarą internetowego ataku lub oszustwa.

Jako redakcja Niebezpiecznika, dziennie rozmawiamy nawet kilkudziesięcioma ofiarami. Wbrew stereotypom nie są to nietechniczni staruszkowie. Niektórzy z nich to młodzi ludzie, świetnie odnajdujący się w technologiach. A część z nich to nawet szefowie działów IT…

Bo każdego da się podejść. Niezależnie od jego doświadczenia, płci, wieku, wagi, wzrostu.

To czy atak będzie udany, to kwestia odpowiednio dobranego pretekstu i czasu. Być może kojarzysz ten popularny przekręt na “dopłatę do przesyłki”?

Osoby, które dały się podejść i okraść najczęściej wprost przyznają, że tego SMS-a otrzymały chwilę po tym jak coś zamówiły w internecie. Te kilka minut od prawdziwej transakcji zakupowej do otrzymania fałszywego SMS-a było kluczowe dla ich porażki. Treść wiadomości, którą normalnie zignorowaliby, została — ze względu na dogodny czas — automatycznie odebrana jako dotycząca dopiero-co-zamówionej przesyłki.

Jasne, ofiary mogły sprawdzić adres strony. Ale praktyka pokazuje, że jeśli ofiara odbierze treść oszukańczego SMS-a jako wiarygodną, to potem nawet nie sprawdza adresu strony, na którą jest przekierowywana. Byle tylko strona wyglądała tak jak prawdziwy Inpost, prawdziwy pośrednik w płatnościach, prawdziwy bank…

Przestępcy rozsyłający takie i podobne SMS-y robią to masowo. Kampania dociera do kilkudziesięciu tysięcy osób. A ponieważ dziś prawie każdy dopiero coś zamówił przez internet i czeka na przesyłkę, to z tych dziesiątek tysięcy odbiorców co najmniej kilkaset mocniej zastanowi się, czy ten komunikat nie dotyczy ich zamówienia.

Są też inne przyczyny sukcesu internetowych oszustów. Ofiary najczęściej wskazują nam, że dały się podejść, bo… były rozkojarzone (np. po drugiej nieprzespanej nocy, właśnie karmiły swoje dziecko, kiedy dostały SMS-a że PGE odetnie im prąd, jeśli nie dopłacą brakujących 3 złotych). Inni wprost mówią, że byli …pijani.

Ty nie byłeś pijany.
Ty nie karmiłeś dziecka.
Ty nie czekałeś właśnie na przesyłkę.
Dlatego Ty nie nabrałeś się na tego SMSa.
Tym razem.

Ale to nie oznacza, że nie nabierzesz się na inne oszustwo, które będzie bardziej dopasowane do Ciebie treścią lub czasem dostarczenia. Każdego da się podejść.

Dlatego zamiast obrażać ofiary, albo niedowierzać, że ktoś łapie się na ten, czy inny atak — walcz z internetowymi przestępcami. Widzisz podejrzaną wiadomość, zgłoś ją do nas. I ostrzeż swoich bliskich. Pamiętaj, że niezależnie od ich doświadczenia, mogą nie wykryć, że stają się ofiarą, a w dzisiejszych czasach, każdy z Twoich bliskich ma pewnie na swoim urządzeniu jakieś informacje na Twój temat. Więc jak najbardziej powinno Ci zależeć, aby nie zostali zhackowani…

PS. Zainstaluj sobie naszą aplikację CyberAlerty. Aplikację znajdziesz w sklepie Google i Apple — jest darmowa i jedyne co robi, to wysyła ostrzeżenie na Twój telefon, kiedy widzimy nowy lub istotny atak, który zagraża Twoim danym lub oszczędnościom. Aplikacja nie wymaga rejestracji. To taki Alert RCB ale dla cyberprzestrzeni. CyberAlerty warto też zainstalować na telefonach najbliższych osób.