Agenci FBI zamknęli popularny serwis umożliwiający wymienianie się plikami przez internet – Megaupload.com. Straty, jakie przemysłowi “medialnemu” przynosił ten serwis oszacowano na 500 milionów dolarów.

Megaupload

Megaupload.com

Zmknięcie serwisu nie przeszło bez echa. Najbardziej zdenerwowani są ci internauci, którzy z serwisu “zamkniętego z powodu łamania praw autorskich” korzystali w legalny sposób i posiadali płatne konta, na których przechowywali gigabajty swoich prywatnych danych, często będących kopiami zapasowymi rodzinnych zdjęć i filmów.

Reakcja internetu na zamknięcie MegaUpload

Szybko zareagowała nieformalna grupa obrońców wolności internetu – Anonymous. Anonimowi rozpoczęli atak DDoS na amerykańskie strony rządowe, w tym fbi.gov, oraz serwisy należące do organizacji walczących o “ochronę” praw autorskich: RIAA i MPAA.

Zamknięcie MegaUpload miało też skutki poboczne — akcja FBI przestraszyła część innych serwisów “wymiany” plików: np. serwis FileSonic zablokował wymianę plików pomiędzy użytkownikami (można ściągać tylko wgrane przez siebie pliki). Podobnie zareagowały serwisy: Fileserve, Uploaded.to, FilePost, FileJungle, UploadStation, UploadBox, x7.to, 4shared.

Wybieraj chmurę rozsądnie

Z powyższych wydarzeń płynie ciekawy wniosek dla zwykłych użytkowników — jeśli chcecie przechowywać swoje pliki online (w chmurze) — powierzcie je zaufanemu serwisowi. Strony, które oprócz przechowywania plików użytkowników “zarabiają” także na udostępnianiu filmów i muzyki objętej prawami autorskimi raczej do zaufanych nie należą, i jak widać, FBI może je w każdej chwili zamknąć.