9:48
10/5/2013

Niedawno Keith Alexander, dowódca amerykańskiego CYBER COMMAND oraz dyrektor National Security Agency (NSA), stwierdził, że w 2013 roku znacząco wzrośnie liczba ataków dotyczących amerykańskiego sektora bankowego oraz prywatnych przedsiębiorstw. Jak od strony prawnej i od strony obronności państwowej przygotowujemy się na tego typu ataki?

Autorem niniejszego tekstu jest Szymon Sobociński. Jeśli i ty chcesz opublikować swój artykuł na łamach Niebezpiecznik.pl prześlij go nam.

Użycie siły w internecie

Już od dawna ataki internetowe są przyczyną wycieku informacji oraz kopiowania technologii. Nie służą one jednak tylko elektronicznemu szpiegostwu. Niedawny przykład z Irańską placówką w Natanz (Stuxnet) pokazuje, że finał działań w cyberprzestrzeni urzeczywistnia się w świecie realnym — zniszczenie wirówek gazowych do pozyskiwania izotopu Uranu-235 (poprzez zmianę programu sterowników PLC marki Siemens).

Stuxnet USA

Stuxnet – made in USA & Izrael

Próby skodyfikowania praw dotyczących walk w internecie podjęło się NATO — zleciło grupie 20 międzynarodowych specjalistów utworzenie wstępnego zarysu prawa dotyczącego użycia siły w cyberprzestrzeni. “Kodeks” został wydany w postaci instrukcji do prawa międzynarodowego przez Centrum Współpracy Obrony Cybernetycznej w Estońskim Tallinnie (Cooperative Cyber Defence Centre of Excellence). Co ważne, zawiera on w sobie zapis, który umożliwia zabijanie tzw. “wolnych strzelców” (czyli “hackerów”, nie związanych ze strukturami wojskowymi).

Doszukując się drugiego dna w założeniach, które zostały przedstawione w 2009 roku, celem było także wprowadzenie terminu “cyber warfare” czyli legalizacji złośliwego oprogramowania takiego jak Stuxnet. Jak wiadomo, każde dotacje w Stanach Zjednoczonych dotyczące rozwoju przemysłu zbrojeniowego przechodzą przez Kongres, a co za tym idzie określenie złośliwego oprogramowania w kategoriach broni przyczyni się do jego rozwoju.

Napięcia pomiędzy USA a Chinami

Na niedawnym (06.05.2013r.) zebraniu kongresu David F. Helvey przedstawił raport dotyczący modernizacji chińskiego wojska. Helvey wskazał Chiny jako jednego z cybernetycznych agresorów na Stany Zjednoczone.

“(…) w 2012 roku, liczne systemy komputerowe na całym świecie, włączając te w posiadaniu rządu Stanów Zjednoczonych, były celem włamań, z których niektóre wydają się być bezpośrednio przypisane do [Chińskich] rządowych i wojskowych organizacji”.

Zbrojenia wojsk (chińskich i amerykańskich) pokazują kolejne pole bitwy jakim są sieci komputerowe.

Autorem niniejszego tekstu jest Szymon Sobociński. Jeśli i ty chcesz opublikować swój artykuł na łamach Niebezpiecznik.pl prześlij go nam.

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

17 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Wczoraj czytałem na filmwebie :) że trudno jest pisać fantastykę naukową ponieważ może ona się szybko stać faktem… Lepiej żeby motyw znany z Terminatora się nie urzeczywistnił.

    • nie ma odwrotu od rozwoju, to co 100 lat temu uważano za fantastykę dzisiaj funkcjonuje, pytanie dokąd zmierzamy ?

    • Skynet to AI – do prawdziwej jeszcze nam trochę brakuje. Fizycznie pewnie juz możliwe ale wciąż brakuje rozeznania jak to ma działać by choć w części przypominało Wintermute czy Neuromacera.

    • @mnmnc widzę, że mamy podobne upodobania ksążkowe ;)

  2. “w 2013 roku znacząco wzrośnie liczba ataków”
    Ciekawe, że nikt nie zauważa iż liczba ataków wzrasta wraz ze wzrostem produkcji chłamu. Doktryna wojenna “Quality” (na nasz rynek nie dopuszczamy dziadostwa) chyba nikogo nie interesuje. Mamy spiralę zbrojeń, bo tak chcemy.
    Na szczęście ruszył projekt Mars i szykują się kapsuły. Czyli jak przyjdzie co do czego, najlepsi synowie i córy Narodu, umkną z rozpadającej się Ziemi. To nie jest sci-fi tylko prognoza długoterminowa

    • Rozwiń-zaciekawił mnie Twój komentarz.

    • @Dżoni Mars to mżonka. Siedzieć w przyczepie kempingowej przez lata to jak karcer. Człowiek wychodzi zezwierzęcony. Więc siedzieć do końca życia na Marsie w puszce to projekt dla robotów albo osób upośledzonych, takich dla których brak ciepła słonecznego czy widoku zielonej trawy nie zrobi wiecej róznicy. Wyobrażasz sobie nigdy wiecej w życiu nie poczuć piasku plaży między palcami stóp, albo wiatru szarpiącego włosy? Nie łudźmy się – Ziemia jest naszym skarbem i nie można do niej podchodzić jak do czegoś co w ostateczności można porzucić i uciec na Mars czy inna planetę (przynajmniej dopóki całkowicie nie obalimy tezy Alberta E.).

    • To mi przypomniało tę postać z filmu “Dzień świra”, tego sąsiada “świra”, który się nie dał Chińczykom nacinając skarpetki żyletką.

    • @mnmnc też nie widzę siebie na Marsie. Może nie z powodu braku piasku, ale np. braku majowego grilla. Niestety od Marsa nie uciekniemy. Zakończyła się fascynacja podbojem kosmosu, rozpoczęta w latach 50′ ubiegłego wieku. Dzisiaj już wiemy, że bez pomocy “gwiezdnych wrót”, zaginania czasoprzestrzeni czy innych “skrótów”, naszymi rakietami nigdy nie dolecimy do planety podobnej do Ziemi. Czyli trzeba zasiedlać i przekształcać to, do czego możemy dolecieć. A Mars, jako jedyny w naszej okolicy, daje nadzieję na możliwość terraformowania. Pewnie nie tak jak na filmach, ale są mikroorganizmy z kominów geotermalnych czy różne krzyżówki genetyczne.
      Trzeba będzie poprosić Rudiego Schubertha, żeby odświeżył swój przebój i zaśpiewał “Mars wita was”

  3. Dawno, dawno temu byłem na jakiejś konferencji poświęconej bezpieczeństwu. Byli tam też przedstawiciele producentów telefonów komórkowych. Na pytanie, dlaczego oprogramowanie do tych telefonów jest takie dziurawe i kiedy zostanie poprawione – z rozbrajającą szczerością odpowiedzieli, że klient oczekuje przede wszystkim nowych możliwości i funkcjonalności i być może te dziury nie zostaną załatane nigdy. Potem przyszły smartfony, tablety czy smartTV i dzisiaj już nikt nie stawia takich pytań. Jest to oczywiste dla wszystkich. Zarówno urządzenia jak i oprogramowanie jest tworzone byle jak, byle szybko i byle najwięcej wodotrysków. Ze względu na wszechobecną zasadę antyekonomii (http://www.youtube.com/watch?v=NahOr9VFab8&feature=player_detailpage#t=815s), wartości takie jak trwałość czy bezpieczeństwo zostały wyrugowane ze świadomości współczesnego konsumenta ukształtowanego reklamami. A w reklamach nie ma ani słowa o tym, że twój router za 100 zł, za dwa lata będzie dziurawy jak sito i producent przestanie wypuszczać poprawki. Kto z nas wymienia i utylizuje taki sprzęt i oprogramowanie co roku? A może banki, szpitale, elektrownie, wodociągi wymieniają? Nie. My, oni, wszyscy jedziemy na tych bublach. Oprócz chłamu “z założenia”, mamy też niedoróby wystawiane do Internetu z innych, bliżej nieznanych powodów, nawet przez instytucje, które stać na produkty dobrej jakości np. http://prawo.vagla.pl/node/9951
    Tym sposobem w skład Internetu wchodzi coraz więcej dziurawego chłamu pozwalającego na działalność i rozwój różnego rodzaju grup przestępczych. Do ich zwalczania powstają cyberarmie i cyberpolicje utrzymywane z podatków, a podatki wpływają od producentów takich bubli elektronicznych i ich nabywców. I koło się zamyka.
    Ostatnio było dość głośno o naborze kandydatów do lotu na Marsa. Ciekawe co powstanie tam w pierwszej kolejności poza instalacjami podtrzymywania życia. Opera? muzeum? a może galeria sztuki?

  4. jak to co… ośrodek badawczy i kopalnie. Nie wiem czy wiecie ale w 2006 w Stanach Zjednoczonych uchwalono nowe prawo kosmiczne, zaktualizowane w 2008, z którego wynika, że Stany Zjednoczone przyznają sobie prawo do kosmosu i nie ma zamiaru się dzielić (tak w skrócie)

    • Przecież to oczywiste, że właścicielem będzie ten, kto pierwszy postawi płot i budki z wartownikami… Tak samo jak na Ziemi, jak masz siłę, żeby zając i utrzymać teren, to jest on twój.

    • *zająĆ

  5. Apropos odstrzału “wolnych strzelców”, to już przecież dziś można ich uznać za “nielegalnie walczących” i zbombardować całą dzielnicę…

  6. Czyżby w przypadku zajmowania kosmosu będzie się realizował scenariusz z gry ? (Red Faction)

  7. Wenus tez jest fajna na terraformowanie. wiele bakterii zyje w wulkanach i unosi sie w powietrzu byl pomysl latajacych platform i rozsiewania malych organizmow. Wenus mozna nawet szybciej przystosowac do warunkow ziemskich, ale problem jest skali. Latwiej wbic kij od szczotki na marsie niz na wenus zmienic poziom tlenu.

    Co do jakosci oprogramowania to zobacz jak masz w biologii. chodzisz kolo niebezpiecznych urzadzen, jezdzisz niebezpiecznymi samochodami i nawet uzywasz benzynyktora wybucha. W lesie masz mnostwo trujacych roslin i … zyjesz.
    Nie chodzi o to by wszystko bylo super bezpieczne w internecie, ale by koncowy uzytkownik tam mogl funkcjonowac. I do tego to dazy.

    I tak wlasnie bedzie niedlugo wygladal swiat. Mnie to nie przeraza. Przeraza mnie raczej, ze sami oddajemy swoje bezpieczenstwo rzadom. To tak jak by krolik cieszyl sie, ze ochrania go wilk do spolki z aligatorem bo sa silni.

  8. […] co ukrywać, że każdy przyszłościowo myślący kraj na pewno tworzy tego typu narzędzia. Ataki internetowe mogą być atakami zbrojnymi a w przeciwieństwie do ludzi (żołnierzy) złośliwe oprogramowanie, ma same zalety, o czym […]

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: