12:00
25/6/2012

Jak informuje Gazeta Wrocławskia, złodzieje najpierw umieszczali woreczki przy wylocie monet, a teraz zapychają wloty monet do biletomatów. Po wrzuceniu monety, grzęźnie ona w otworze – ale złodzieje potrafią ją wydostać.

Ataki na biletomaty we Wrocławiu

Według Gazety Wrocławskiej, sprawca mi są drobni przestępcy (bo suma zebranych w ten sposób monet nie może być duża: 5-10 złotych). Dziennie tego typu incydentów notuje się we Wrocławiu ok. 40. Ale i karalność sprawców jest całkiem wysoka — wrocławska policja ponoć reaguje natychmiastowo i już ponad 40 sprawców ma założone sprawy.

biletomat wroclaw

Biletomat z Wroclawia

Nie jest to pierwszy przypadek “ataków” na wrocławskie biletomaty — rok temu po internecie krążył film dotyczący awarii jednego z biletomatów. Najgorsze w tym wszystkim dla Wrocławia jest chyba to, że każdorazowe “naprawienie” biletomatu to wydatek rzędu 1000 PLN…

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

35 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. A może po prostu firma “naprawiająca” zdobywa w ten sposób zlecenia ? :)

    • Eh, nie zdziwiłbym się aż tak bardzo. Cały ten system z kartą miejską i biletami jest jakiś dziwny…

    • Zanim te systemy w miastach powstały, to czekałem 1-2 godzin w kolejce po nowy bilet okresowy, a w automatach kupuje w 5 min i to jeszcze kartą mogę zapłacić.

      Krakowski biletomat lepiej wygląda.

    • Kupno biletu przed wprowadzeniem biletomatu zajmowało góra 10 minut we Wrocławiu. W zasadzie czasy były bardzo podobne. Masz jakieś porównanie Wrocław-Kraków. Ja mam i powiem , że “wygląd” jest sprawą baaaardzo subiektywną :P

  2. Tysiak za naprawę? OMG…
    1. Otwarcie pokrywy serwisowej – 200PLN
    2. Zlokalizowanie wlotu monet – 150PLN
    3. Usunięcie szmaty – 450PLN
    4. Zamknięcie pokrywy serwisowej 200PLN
    Tak? :)

    Z drugiej strony, złodziej usuwa szmatę drucikiem za 5-10PLN. Może lepiej złodzieja zatrudnić?

    • Drucik za 5 zł? Chyba pozłacany. :)

    • @Michał: niefortunne sformułowanie. Odwrócę szyk zdania:
      “Złodziej szmatę drucikiem usuwa za 5-10PLN”
      Żeby nie było, że szmata 5-10 PLN kosztuje – chodziło o koszt jej usunięcia. Na chwilę obecną już płacony w stratach, jakie odnoszą klienci.

      Wracam poćwiczyć pisanie zdań prostych :)

    • Bo porządni złodzieje kończą prawo i odpowiednimi umowami z Urzędem Miasta zarządzają swoim monopolem

    • Jakie “omg”? Nic w tym dziwnego. Niewiele takich zleceń, niewiele specjalistów z “uprawnieniami do kręcenia śrubokrętem” (to tak jak ze zdjęciem kratki w samochodzie, też trzeba mieć te uprawnienia), więc wyższa cena.

  3. Skoro biletomaty są tak podatne to znaczy, że komuś na tym zależy, a “firma naprawiająca” powinna to robić ZA DARMO w ramach rękojmi.

    • Poczytajcie moze wczesniej dlaczego naprawa tyle kosztuje! Biletomaty sa chyba takie same w calej europie, wrocław to jedyne miasto w europie, które swoje biletomaty wyposażyło w alarm. Naprawy są kosztowne, dlatego że przy zapychaniu wlotu/wyciaganiu “łupu” goście uszkadzają machanizm, który liczy wrzucone monety.

  4. 1000zł!? Chętnie “przepcham te dziury” za połowę ceny… mimo, że musiałbym dojechać z drugiego końca Polski…

  5. Krótko po tym jak w Gdańsku pojawiły się biletomaty, była taka sama sprawa. Ktoś zatykał wylot reszty, a po całym dniu wyciągał blokadę i zgarniał monety.

  6. Szkoda, bardzo sobie chwaliłem biletomaty jak byłem ostatnim razem we Wrocku – bardzo wygodna sprawa, żadnego stania w kolejce do kiosku, gdzie jakiś moher 5 minut zastanawia się jakiego koloru mydło kupić, czy odliczania drobniaków u kierowcy (w biletomacie można zapłacić kartą). Niestety w Polsce zawsze się znajdzie jakiś cieć który dla 5 złotych jest gotów uprzykrzyć innym życie, ehh…

  7. Pamiętacie te stare niebieskie aparaty telefoniczne (dobre 15-20 lat temu) w budkach telekompromitacji polskiej? Pierwsze aparaty na kartę magnetyczną. Google grafika “TSP-91”. Tam karta była przeciągana przez automat a po zakończeniu rozmowy wypadała na dole. Niezbyt przemyślane rozwiązanie, wystarczyło wepchać kartkę papieru w wylocie a wieczorem wrócić i zgarnąć kilkanaście kart. Wtedy nie były one takie tanie.

    • Z tego co pamiętam, był również numer z taśmą naklejaną na tą kartę :) Wtedy nie odliczało impulsów bodajże.

      btw. Mam jeszcze taką kartę w portfelu, z chipem również. Ktoś się może orientuje, czy istnieją jeszcze budki na karty z chipem?

    • Misiek: tak, ale raczej mało.

    • @misiek: u mnie na osiedlu są tylko z chipami.

  8. Juz widze, jak “zapychaja” sie wyloty z bankomatow…

    • Marny z ciebie jasno(czarno?)widz:
      [http://krebsonsecurity.com/wp-content/uploads/2010/03/cashtrap.jpg]

    • Na szczęście w bankomacie to nie jest takie proste.

    • Ciekawą kwestię poruszyłeś- czy ktoś kiedykolwiek słyszał o zapychaniu wlotów/wylotów do bankomatów?
      Czy może sam aspekt monitoringu działa odstraszająco? A może mechanizm jest na tyle niezawodny, że jeszcze nikt nie wymyślił i nie zastosował na większą skalę?

    • Możnaby pokusić się o następującą teorię: Ktoś kupujący bilet w biletomacie przeważnie “wpłaca” kwotę najwyżej dziesięciu złotych i zazwyczaj śpieszy się na autobus/tramwaj/metro/itp. Biletomat zżera max. kilka złotych reszty, a pasażerowi nie chce się dla nich czekać na serwis. Odchodzi od biletomatu, złodziej zgarnia łup. Grosz do grosza i będzie kokosza. Ktoś wypłacający kasę z bankomatu przeważnie wypłaca kilkaset złotych. Niekoniecznie się śpieszy, zapewne chce po prostu mieć jakąś gotówkę pod ręką. Bankomat zżera te kilka stów. Niewiele osób pogodzi się z utratą tak znacznej kwoty. Zostaje przy bankomacie aż do przyjazdu serwisanta i odzyskania pieniędzy. “Pułapka na kasę” zarekwirowana, sytuacją zapewne zainteresuje się policja.

  9. // Błąd “sprawca mi”

  10. kolega byl na meczu w wroclawiu i opowiedzial mi historie pijaczka jak to wyciagaja kase z tych maszynek, mowi “prosta sprawa” Co do policji to sciema moze i ich łapia ale nic im nie zrobia bo pijaczki dostaja oskarzenie za znikome niszczenie mienia, a sumy sa duzo wieksze niz pare zł

  11. klasyczny atak “szmata in the middle”

  12. Kiedyś po wrzuceniu monety do automatu wydobyłem ją sam, używając dostępnych materiałów i metod. Znalazłem puszkę po piwie (długą). Wyciąłem scyzorykiem podłużną i wąską blaszkę. Złożyłem ją na pół i zacząłem gmerać w otworze z intencją założenia mojej pętelki na monetę. Zadziałało. Okazało się, że tkwi tam kilka innych monet. Koniec końców wrzuciłem 2 zł, a wyjąłem… 4,8 zł. Zysk ponad 100% w 15 minut. Być może żulernia z Wrocka tak zarabia na życie.

  13. Tak jak w miejskim za jazdę bez biletu dostaje się wezwanie do zapłaty w wysokości kilkadziesiąt razy wyższej niż jeden bilet, tak koleś złapany na czymś taki powinien zapłacić za jakieś 3~5 napraw.

  14. Sam bylem swiadkiem jak wrzucona moneta “zniknela” – biletomat jej nie policzyl ani nie zwrócił.

    Placi sie chyba x10 wartosci biletu

  15. Bankomat zjada kasę po 30 s jak nie zostanie odebrana

  16. bo w zasadzie ma sens biletomat wyłącznie na karty kredytowe … są takie wewnątrz wrocławskich tramwajów…

  17. W Krakowie, otwór na monety jest normalnie zamknięty i zamyka się po każdym wrzuceniu monety. Wpychanie tam drutu lub szmaty skończy się błyskawiczną blokadą tego zamknięcia i wszczęciem alarmu. Więc pewnie nawet nie dojdzie do próby uszkodzenia mechanizmu liczącego, który jest gdzieś głębiej w trzewiach maszyny. Nie bez powodu te automaty tyle kasy kosztowały – jednym z warunków była podwyższona wandaloodporność.

    Natomiast biletomatów w tramwajach na karty płatnicze, to Wrocławiowi pozazdrościć.

    • @Michał: Nie bez powodu te automaty tyle kasy kosztowały – jednym z warunków była podwyższona wandaloodporność.

      Żartujesz? Zarówno same biletomaty jak i ich serwis mogą być kilkukrotnie tańsze, ale gdyby inwestorem była prywatna firma, a gmina czy skarb państwa. Bardzo możliwe, że podstawowym przekrętem jest zarabianie na serwisie tych maszyn.

  18. kiedyś tak samo gnojki blokowały publiczne automaty telefoniczne (niebieskie) na karty. I podobnie jak tu, strata była nieduża, natomiast naprawa kosztowna.

  19. […] borykano się z bezdomnymi, który w prosty sposób, bez użycia elektroniki, zawieszali i okradali miejskie biletomaty. 0.50 […]

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: