Ten wpis pochodzi z naszego linkbloga *ptr, dlatego nie widać go na głównej. *ptr możesz czytać przez RSS albo przez sidebar po prawej stronie serwisu.
Moja babcię też kiedyś ustrzelili “na wnuczka” i porównując stwierdzam, że ci z tych stenogramów to totalni amatorzy.
U nas było bowiem pełne “rozpoznanie”. Tj. jeszcze przed wykonaniem telefonu znali imię moje, mojej matki, wiedzieli że pracujemy w tym samym miejscu, wiedzieli też gdzie dokładnie babcia mieszka.
Scenariusz był taki, że w drodze do pracy mieliśmy z mamą wypadek samochodowy, mnie w stanie ciężkim odwożą śmigłowcem do szpitala (żeby babci wyłączyło się logiczne myślenie i jedyne o czym mogła myśleć to zdrowie wnuczka. K****y straszne z tych śmierdzieli, bo babcia jak to często babcia, od paru lat ma problemy z sercem i cała historia mogła się skończyć jeszcze gorzej, niż utratą pieniędzy). Moja zapłakana “matka” (wedle babci o głosie całkiem podobnym do mojej matki), która wyszła z rzekomego wypadku bez większych obrażeń, mówi więc babci, że potrzeba pieniędzy na pokrycie szkód komuś w kogo przy tym wypadku niby wjechałem.
Dalej już klasycznie: “mama” podeśle po pieniądze jakiegoś znajomego i żeby jemu dać.
Niestety babcia dała się podejść dokładnie wedle scenariusza.
Po paru miesiącach gości złapali i wsadzili, ale pieniądze oczywiście już dawno wydane i raczej nie do odzyskania.
Rzeczywiście amatorzy.
Do mojej babci kiedyś zadzwonił mój “kuzyn”, który podał się z imienia (nie wiem czy po prostu zgadł, czy zrobił research). Okazało się, że ma jakiegoś raka i musi szybko operować, a mamie nic nie chciał mówić, bo ona ma słabe zdrowie (tu znowu trafił). Był w Berlinie i okazało się, że mu brakuje trochę, a operacja już jutro. Ja się temu wszystkiemu przysłuchiwałam z drugiego telefonu i dałam znać babci, że to oszust. Jak babcia powiedziała, że nie ma z czego pożyczyć, bo jej na leki ledwie starcza to coś tam zaczął płakać i się rozłączył.
Ale słuchajcie jakie on miał zdolności aktorskie! Jak opowiadał babci o tej chorobie to mu się głos łamał, kilka razy w ciągu rozmowy się rozpłakał – wszystko tak autentycznie. Jak się tego słuchało to aż się robiło ciężko na sercu, nawet wiedząc, że to oszust.
Oscar w kategorii oszuści “na wnuczka”.
Trzeba było zgodzić się pożyczyć i zrobić ustawkę z policją… albo 5ką kolegów z gazem pieprzowym, samochodem z pojemnym bagaznikiem i pałkami teleskopowymi ;). I tez zrobić małe przedstawienie.
Posłuchaj jednego z naszych 8 cyberwykładów. Wiedzę podajemy z humorem i w przystępny dla każdego pracownika sposób. Zdalnie lub u Ciebie w firmie. Kliknij tu i zobacz opisy wykładów!
Każdy powinien zobaczyć te webinary! Praktyczna wiedza i zrozumiały język. 6 topowych tematów — kliknij tutaj i zobacz szczegółowe opisy oraz darmowy webinar.
Moja babcię też kiedyś ustrzelili “na wnuczka” i porównując stwierdzam, że ci z tych stenogramów to totalni amatorzy.
U nas było bowiem pełne “rozpoznanie”. Tj. jeszcze przed wykonaniem telefonu znali imię moje, mojej matki, wiedzieli że pracujemy w tym samym miejscu, wiedzieli też gdzie dokładnie babcia mieszka.
Scenariusz był taki, że w drodze do pracy mieliśmy z mamą wypadek samochodowy, mnie w stanie ciężkim odwożą śmigłowcem do szpitala (żeby babci wyłączyło się logiczne myślenie i jedyne o czym mogła myśleć to zdrowie wnuczka. K****y straszne z tych śmierdzieli, bo babcia jak to często babcia, od paru lat ma problemy z sercem i cała historia mogła się skończyć jeszcze gorzej, niż utratą pieniędzy). Moja zapłakana “matka” (wedle babci o głosie całkiem podobnym do mojej matki), która wyszła z rzekomego wypadku bez większych obrażeń, mówi więc babci, że potrzeba pieniędzy na pokrycie szkód komuś w kogo przy tym wypadku niby wjechałem.
Dalej już klasycznie: “mama” podeśle po pieniądze jakiegoś znajomego i żeby jemu dać.
Niestety babcia dała się podejść dokładnie wedle scenariusza.
Po paru miesiącach gości złapali i wsadzili, ale pieniądze oczywiście już dawno wydane i raczej nie do odzyskania.
O jakiej kwocie mówimy?
Za głupotę się płaci.
Autoodtwarzanie filmu gdzieś na dole strony to największe zło jakie istnieje.
uBlock, noscript i po problemie. Do wyboru, do koloru :)
Tak prawdę mówiąc, to bez tych wtyczek nie da rady dzisiaj normalnie Internetu przeglądać :/
Rzeczywiście amatorzy.
Do mojej babci kiedyś zadzwonił mój “kuzyn”, który podał się z imienia (nie wiem czy po prostu zgadł, czy zrobił research). Okazało się, że ma jakiegoś raka i musi szybko operować, a mamie nic nie chciał mówić, bo ona ma słabe zdrowie (tu znowu trafił). Był w Berlinie i okazało się, że mu brakuje trochę, a operacja już jutro. Ja się temu wszystkiemu przysłuchiwałam z drugiego telefonu i dałam znać babci, że to oszust. Jak babcia powiedziała, że nie ma z czego pożyczyć, bo jej na leki ledwie starcza to coś tam zaczął płakać i się rozłączył.
Ale słuchajcie jakie on miał zdolności aktorskie! Jak opowiadał babci o tej chorobie to mu się głos łamał, kilka razy w ciągu rozmowy się rozpłakał – wszystko tak autentycznie. Jak się tego słuchało to aż się robiło ciężko na sercu, nawet wiedząc, że to oszust.
Oscar w kategorii oszuści “na wnuczka”.
Że tak powiem kehm ekhm…. Za to im płacą :D
Trzeba było zgodzić się pożyczyć i zrobić ustawkę z policją… albo 5ką kolegów z gazem pieprzowym, samochodem z pojemnym bagaznikiem i pałkami teleskopowymi ;). I tez zrobić małe przedstawienie.