3/10/2013
W poprzednim artykule opisaliśmy wszystkie banalne błędy jakie popełnił DPR, administrator Silk Roadu, największego serwisu handlującego narkotykami w sieci TOR, od wczoraj zamkniętego przez FBI. W artykule wspomnieliśmy o zleceniu morderstwa — dziś kolejne dokumenty sądowe rzucają na ten wątek nowe światło.
Zgubiło go zlecenie morderstwa?
Wczoraj opisaliśmy jak DRP zlecał zabójstwo jednego z moderatów Silk Roadu, który miał go szantażować. Wspomnieliśmy, że DRP negocjując cenę stwierdził, że już raz kogoś kazał sprzątnąć za niższą cenę. Wszystko wskazuje na to, że ujawnione właśnie dokumenty zdradzają kulisy tego pierwszego zlecenia.

Kolejne dokumenty sądowe przeciw moderatorowi Silk Road znanemu jako Dread Pirate Roberts aka. Ross William Ulbricht
Otóż jeden z moderatorów Silk Roadu zatrudnianych przez DPR skusił się na przyjęcie dostawy 1 kilograma kokainy o wartości 27 000 dolarów. Niestety sprzedającym był agent FBI, który już w 2012 marudził DRP, że chciałby sprzedawać duże ilości narkotyków, a kupcy na Silk Road kupują niewielkie ilości…
DRP ustawił więc transakcję z jednym z moderatorów, który na jego nieszczęście miał uprawnienia administratorskie do serwisu Silk Road (a więc miał dostęp także do wiadomości DRP). Moderator zamówił narkotyki na swój domowy adres, a wkrótce po dostawie, która nastąpiła 17 stycznia, został zatrzymany przez funkcjonariuszy. Wtedy DPR skontaktował się ze sprzedawcą (czyli agentem FBI) i przestraszony tym, że moderator zaraz zacznie sypać, co może spowodować zagrożenie nie tylko dla Silk Road ale i sprzedawcy, zlecił jego pobicie …które później zmienił na egzekucję.
Za mokrą robotę miał zapłacić 80 000 dolarów (pierwszą transzę w wysokości 40 000 dolarów przelał na konto agenta 4 lutego). 1 marca otrzymał zdjęcie pokazujące trupa moderatora, który był wcześniej torturowany. Jak sam napisał:
Nigdy wcześniej nikogo nie zabiłem, ale to dobry ruch w tym przypadku. Jestem wkurzony, że musiałem go zabić, ale co się stało się, to się nie odstanie.
Oczywiście zdjęcie było spreparowane. Podobnie zresztą jak narkotyki, które sprzedawał podstawiony agent — zawierały tylko taką dawkę kokainy aby była ona “wykrywalna”. Ross jak widać nie miał szczęścia do cyngli — pierwszy cel nie został sprzątnięty i wszystko wskazuje na to, że kolejne zlecenie wydane na moderatora “FriendlyChemist” także nie doszło do skutku (służby nie były w stanie potwierdzić morderstwa). Za oba zlecenia Ross jednak zapłacił…
Powyższe dokumenty sugerują, że FBI mogło mieć dostęp do prywatnych wiadomości DRP na długo przed otrzymaniem obrazu dysku z zawartością serwisu. Być może to aresztowany (rzekomo zabity) moderator, który kupił kilogram kokainy zaczął sypać, przekazując FBI m.in. informacje na temat miejsca hostowania serwerów Silk Road? Jeśli tak było, to dlaczego do wyłaczenia Silk Roadu minęło aż pół roku?
To niewiarygodne- jak mozna było byc tak glupim. Mieli doskonale zabezpieczony serwis od strony technicznej. Zawiodl czynnik ludzki… Rutyna…
“Jeśli tak było, to dlaczego do wyłaczenia Silk Roadu minęło aż pół roku?”
Żeby był czas na zebranie więcej dowodów, i zatrzymanie większej liczby osób.
ciekawe, ile ludzi ucierpiało przez ten serwis?
Przez serwis nikt. Wolnosc nie jest szkodliwa, glupota natomiast jest bardzo.
nick nie ucierpial przez serwis , tylko przez nie ktorych ludzi, jednym slowem jesli napisze na tusk.gov ze ze twoja siostra to taka i taka i dam jej spreparowane zdjecia to czy to bedzie wina tej strony jak najbardziej……nie
Jednak prowadzenie serwisu kontaktującego płatnych zabójców ze zleceniodawcami i dawanie im infrastruktury do ukrycia tego procederu jest KRZYWDZENIEM ludzi. Aktywnym i świadomym.
Andrzej na Silk Road takie coś było zabronione
Andrzej, zgadzam się. SR było platformą, która pomagała w rzeczach potencjalnie groźnych, więc spada na twórców odpowiedzialność – jak nie prawna, to moralna.
Na silkroadzie nie wolno było ani sprzedawać broni ani tym
bardziej najmować płatnych zabójców.
Każdy ma opinię, żaden nie ma racji.
Winnym jest TYLKO i WYŁĄCZNIE człowiek świadomie kupujący jakiś produkt na SR. Ani diler nie jest winny, ani admin SR, ani mod SR, ani Tusk, ani Lewy, ani Grodzka. Winna jest zawsze przyczyna, a nie środek.
Uzbrojona w wiedzę o metodach, które przyczyniły się do zamknięcia SilkRoad, kolejna osoba otwierająca coś podobnego to kwestia czasu.
Wojna z “niektórymi narkotykami”, czy raczej wojna przeciwko ludziom używającym niektórych (akceptowanych przez polityków) narkotyków, jest bezsensowna.
Ciekawi mnie w raporcie użyty termin “illegal drugs” – agent zajmujący się tą sprawą od razu odsłonił się jako osoba mająca nikłe pojęcie o prawie. Nie ma czegoś takiego jak nielegalne narkotyki.
“drugs” translates to “leki”.
Piotr Konieczny “drugs” również oznacza narkotyki, a w szczególności w kontekście raportów z kulis zatrzymania. Co nie zmienia faktu, że nie ma też czegoś takiego jak “nielegalne leki”.
Nie ma czegoś takiego jak nielegalne narkotyki?
Jeśli wydaje ci się, że to sprzeczność, to pomyśl o kofeinie czy nikotynie – dwóch podstawowych legalnych narkotykach
Kamilu, po prostu nie masz racji. Język angielski nie jest
językiem polskim. Nie można wszystkiego tłumaczyć dosłownie, bo
istnieją różne związki frazeologiczne czy też zlepki wyrazów, które
nie mają racji bytu w jednym języku, a w drugim są jak najbardziej
na miejscu. “Illegal drugs” jest terminem, który musiał zostać
użyty(aby nie było dwuznaczności). Uwierz mi, że agent piszący
raport zna odpowiednie do sytuacji słownictwo. Jeżeli to wciąż Cię
nie przekonuje to proponuję zajrzeć na tę stronę:
http://oxforddictionaries.com/definition/english/drug Przeczytaj
definicję rzeczownika, oraz definicję “do drugs” ( w którym to
nawet występuje, uznane przez Ciebie za niepoprawne “illegal drugs”
:D )
Widzę macie problemy ze zrozumieniem. Prawo nie rozpoznaje
czegoś takiego jak “nielegalny narkotyk (czy lek)”. Bo przedmiot ze
swojej natury nie może być ani legalny lub nielegalny. Dopiero
interakcja człowieka z takim obiektem niesie za sobą skutek prawny.
I to właśnie interakcje są objęte prawem, a nie obiekty.
hmm. Może dlatego jest napisane “selling illegal drugs”? bo wiesz “illegally selling drugs” ma inne znaczenie. A jak już ustaliliśmy “illegal drugs” jest używane i jest poprawne. To, że obiekt z natury nie może być nielegalny nie znaczy, że człowiek nie może go takowym ustanowić. “Narkotyki są nielegalne!” < widzisz tutaj jakiś błąd?
Może jeszcze dorzucę:
http://simple.wikipedia.org/wiki/Illegal_drugs
elmo go home, You’re drunk!
Idąc Twoim tokiem rozumowania nie powinno być np. sieci telefonii komórkowej. Przecież to infrastruktura dzięki której źli ludzie robią złe rzeczy. Logic fail.
Logika niektórych osób jest naprawdę dziwna. Przykładowo
właściciel usług typu telefonia komórkowa (skoro ktoś wyżej
przytacza) nie tworzy jej dla bandytów, nie reklamuje się: “hej
bandyci, dilerzy, złodzieje korzystajcie z naszej telefonii my was
będziemy strzec lepiej niż oka w głowie”. A tak jest z niektórymi
serwisami w sieci TOR. Świadomie są tworzone po to by łamać
prawo.
swiadomie sa tworzone by lamac prawo, ale czy to prawo jest sluszne? niesadze
DPR a nie DRP :)
Niezła historia. Za dwa lata będzie do obejrzenia w kinach
:-)
Jako “Kac DPR”? ;)
“DPR skontaktował się ze sprzedawcą (czyli agentem FBI) i
przestraszony tym, że moderator zaraz zacznie sypać, co może
spowodować zagrożenie nie tylko dla Silk Road ale i sprzedawcy,
zlecił jego pobicie …które później zmienił na egzekucję.” Pomyślcie
tylko logicznie! Skoro ten niby moderator został zatrzymany to była
już musztarda po obiedzie więc po jakie licho DPR miałby potem
zlecać jego pobicie a potem egzekucję? Moim zdaniem sprawa
przedstawia się zgoła inaczej: Tak naprawdę aresztując twórcę Silk
Road za samo stworzenie takiej strony nie można jego twórcy nic
zrobić – dokładnie NIC! Wszystkie transakcje były szyfrowane nie da
się (lub będzie to bardzo trudne) je odtworzyć. Po drugie –
najważniejsze – brak jest przedmiotu przestępstwa – czyli
narkotyków. Sprzedawcy co prawda zamieścili tam rozmaite zdjęcia i
podali ilość sprzedawanych produktów, ale nie jest to żadnym
dowodem rzeczowym, gdyż fizycznie nie ma towaru. Do sprzedawców nie
można dotrzeć i zarekwirować dragów. Nie mówiąc już o udowodnieniu
transakcji. Tym samym niemożliwe byłoby skazanie Pirate’a Robertsa
(Ulbricha) za pomoc w organizowaniu handlu narkotykami – musiałby
zostać uniewinniony z braku dowodów rzeczowych! Jedyną nadzieją dla
FBI pozostaje zatem stworzenie (rzekomej?) prowokacji. Potrzebny
będzie ktoś podstawiony kto zezna, że przez SR zamówiono u niego
hurtową ilość narkotyku (w tym wypadku agent FBI jako
odpowiedzialny za tzw. transakcję kontrolowaną). Ale dlaczego z
“moderatorem strony”??? Ano dlatego, żeby Ulbricha można było przy
okazji łatwo wrobić w zlecenie morderstwa… gdyż teoretycznie
powinien znać dane człowieka, który dla niego pracuje. Gdyby
chodziło o jakiegoś anonimowego szantażystę to przecież Ulbrich nie
mógłby nic zlecać nie znając jego prawdziwych danych! Ten niby
pracownik-moderator, o ile w ogóle istnieje (gdyż może to być po
prostu kolejny podstawiony agent), został skłoniony do współpracy z
FBI, żeby potwierdził wersję oficjalną. Być może samego Ulbricha
zmusili żeby ujawnił dane pozostałych współtwórców strony i zaczął
sypać. Kto to wie… Najważniejsze dla FBI to, że Ublricha będzie
można już skazać za pomocnictwo w handlu narkotykami oraz – żeby
zrobić z niego jeszcze większego kozła ofiarnego i podwyższyć karę
– za zlecenie morderstwa.
“Skoro ten niby moderator został zatrzymany to była
już musztarda po obiedzie więc po jakie licho DPR miałby potem
zlecać jego pobicie a potem egzekucję?”
Mozna to wytlumaczyc na wiele sposobow. Moze DPR sadzil, ze moderator JESZCZE nie zaczal sypac (albo nie powiedzial jeszcze nic, co powzoliloby na zidendyfikowanie DPRjako Rossa Ulbricha). Moze nawet sam moderator go o tym zapewnil…
“Tak naprawdę aresztując twórcę Silk
Road za samo stworzenie takiej strony nie można jego twórcy nic
zrobić – dokładnie NIC!”
Nie wiem, czy jestes, Gregor, specjalista od prawa amerykanskiego, ale ja (zaznaczam, iz zaden ze mnie ekspert) dosc latwo potrafie sobie wyobrazic paragrafy, ktore moglyby to umozliwiac. Jak np. “posrednictwo przy dokonywaniu czynow zabronionych”. Owszem- samo stworzenie portalu umozliwiajacego dokonywanie nielegalnych transakcji nie powinno (i zapewne nie jest) karane, ale jezeli udaloby im sie udowodnic Ulbrichowi np. reklamowanie portalu, jako platformy do obrotu zakazanym towarem, to prokurator moglby w ten sposob dosc jednoznacznie wykazac “przestepcze” intencje autora. Oczywiscie moge sie mylic-to sa naprawde zlozone sprawy i sadze, ze to temat do dyskusji na forum prawniczym ;).
“brak jest przedmiotu przestępstwa – czyli
narkotyków. Sprzedawcy co prawda zamieścili tam rozmaite zdjęcia i
podali ilość sprzedawanych produktów, ale nie jest to żadnym
dowodem rzeczowym, gdyż fizycznie nie ma towaru.”
Zamiast odpowiedzi wkleje cytat:
“agent FBI, Christopher Tarbell, który szpiegował Silk Road pod fałszywą tożsamością. Rzekomo przeprowadził ponad 100 kontrolowanych zakupów”
“żeby Ulbricha można było przy
okazji łatwo wrobić w zlecenie morderstwa…”
Chwila, chwila… nikt tu nikogo w nic nie wrabial. Ulbrich SAM zlecil rzeczone morderstwo. Byc moze rowniez w wyniku prowokacji-niemniej zlecil je z pelna swiadomoscia konsekwencji.
“Ublricha będzie
można już skazać za pomocnictwo w handlu narkotykami oraz – żeby
zrobić z niego jeszcze większego kozła ofiarnego i podwyższyć karę
– za zlecenie morderstwa.”
Okreslenie “koziol ofiarny” dla kogos, kto bez skrupulow zlecil zamordowanie trzech osob jakos nie bardzo mi pasuje.
Normalnie, jako zdeklarowany wolnosciowiec, to bym goscia bronil (a nawet zrobil prywatnego mini-bohatera, tworce narzedzi pomagajacych robic w ch… opresyjny system)… Ale za te akcje ze zlecaniem tortur i morderstw ma ode mnie soczyste fucki. Z tego co wyglada na szczescie nikt nie zginal, ale nie bedzie mi zal frajera jak posiedzi sobie pare(nascie) lat za kratkami.
Chyba raczej jako: ” Fail as fuck…!” ;/
Ciekawe spojrzenie na sprawę z serwisu koniotrzepizm.prl:
http://konserwatyzm.pl/artykul/10996/ross-ulbricht—-ofiara-libertarianizmu
“Ciekawe”…?
Przeczytałem, pomimo uprzedzeń. Och, matko…
Zaraz zaraz, skoro to była prowokacja do której agent FBI musiał namawiać (że chce sprzedać dużą ilość i żeby mu kupca znaleźć) to nie podpada pod precedens ‘forbidden fruit’ (czyli tego co CBA zrobiło Sawickiej)?
A niby dlaczego mialoby podpadac?
AFAIK prowokacja policyjna jest znana i powszechnie stosowana na calym swiecie metoda zdobywania dowodow.
“Forbidden fruit” jest pojeciem prawnym (warto pamietac-NIEOBECNYM W POLSKIM PRAWIE!!!), ktore przeklada sie w praktyce na niemoznosc skorzystania z dowodow zdobytych w sposob nielegalny (czyli np. znalezione podczas przeszukania, do ktorego policja nie miala w danym momencie prawa). Domniemuje, iz w omawianym przypadku FBI dopielo wszystkie formalnosci zwiazane z przeprowadzeniem prowokacji.
[…] pomiędzy tymi dwoma postaciami, czyli Rossem Williamem Ulbrichtem, twórcą narkotykowego forum w sieci TOR o nazwie Silk Road, a Satoshi Nakamoto, twórcą […]
[…] Na marginesie, posiadaczem największego portfela Bitcoinów jest …FBI — a to za sprawą zarekwirowania sprzętu należącego do administratora narkotykowego forum Silk Road. […]
[…] (występującego pod pseudonimem Dread Pirate Roberts) było wsypanie go przez osobę, której zlecił morderstwo jednego z moderatorów Silk Roada — choć niektórzy podejrzewali też, że podobnie jak w przypadku namierzenia i zdjęcia […]