21:08
19/1/2016

Spojrzał na cyfry niedbale wyklejone na drzwiach. “42-69”. Wybrał 42.
— Kto tam? — zaskrzeczał domofon.
— Poczta — odpowiedział Janusz poprawiając wypożyczoną z teatru czapkę listonosza.
* Bzzzt *

Szarpnął za klamkę i wszedł na klatkę schodową typowego polskiego blokowiska. Ze ścian spoglądały na niego wydrapane kluczami nazwy i okrzyki lokalnych klubów piłkarskich. Zanucił pod nosem “jazda jazda jazda, biała gwiazda“. Jeden rzut oka na ścianę i już wiedział że Łysego z Baśką łączy WNM.

Dość zwiedzania, jest robota do wykonania” skarcił sam siebie i podszedł do znajdujących się za filarem skrzynek pocztowych. Rozpiął torbę, wyjął plik kopert oplecionych gumką i błyskawicznie powrzucał je do odpowiednich skrzynek. Teraz wystarczyło tylko poczekać parę dni na przelewy od niczego nieświadomych mieszkańców. Stworzone przez Janusza faktury były nie do odróżnienia od oryginalnych faktur firmy energetycznej Bozon. Miały tylko inny numer rachunku, na który należało uiścić należność za prąd…

* * *

Ta partia fałszywych faktur miała dla Janusza sentymentalne znaczenie. Po raz pierwszy nie zakupił lewych rachunków bankowych na TORowisku, a zdobył je samodzielnie (po zatrzymaniu Polsilvera przez bagiety nie było już wiadomo komu ufać). Nie było to wcale takie trudne…

Tydzień temu po prostu zostawił komórkę w domu i założył kupione w lumpeksie ciuchy oraz maskę antysmogową. W Krakowie coraz więcej osób w nich chodziło, więc nie wzbudzało to już żadnej sensacji, a świetnie chroniło przed okiem kamer projektu INDECT, który bacznie monitorował miasto. Złapał taksówkę z postoju i udał się do pobliskiego miasta — Nowej Huty — gdzie pod sklepem monopolowym szybko namierzył młodego, lekko chwiejącego się jegomościa. Za 200 złotych pijaczek zgodził się “zgubić” dowód osobisty.

Z dowodem Ryszarda w kieszeni udał się do pobliskiego lasu. Tam, pewien że nie obserwuje go żadna kamera miejskiego monitoringu ani fotopułapka, zrzucił z siebie ubranie i założył “normalne” ciuchy wyjęte z plecaka. Nie zapomniał też o zmianie butów i skarpetek. “Nie jednego przebierańca tak namierzono“. Ciuchy z akcji zapakował do plecaka, obciążył go kamieniami i utopił w znajdującym się w lesie bagnie. Z lasu wyszedł jako “inny człowiek”.

Sam detektyw Rutkowski nie odtworzy tego co dziś robiłem, choćby nawet kupił nagrania z kamer monitoringu wszystkich okolicznych firm” — zażartował w myślach i zadowolony z siebie wsiadł w PKS do Krakowa.

Założenie konta w banku na dowód było trywialne. Serwer proxy, dane z dowodu i wskazanie adresu do korespondencji na wynajęte wcześniej za gotówkę “mieszkanie w suterenie dla studenta“. Jedyne co go martwiło, to fakt, że przez najbliższych kilka dni będzie musiał czekać na kuriera w tej ruderze. No ale czego nie robi się dla kasy…

Kiedy po paru dniach kurier zapukał do drzwi, Janusz szybko zarzucił na głowę ręcznik i przywdział szlafrok — to miało podnieść jego wiarygodność w oczach kuriera. Na wszelki wypadek otworzył też opakowanie najbardziej śmierdzącego francuskiego sera, jaki udało mu się znaleźć. Liczył na to, że kurier nie będzie w stanie znieść jego smrodu, co drastycznie skróci przebieg wizyty. A pośpiech, jak wiadomo, negatywnie wpływa na dokładność weryfikacji zdjęcia z dowodu z twarzą klienta banku.

Po fakcie okazało się, że Janusz niepotrzebnie cudował. Kurier na dowodzie sprawdził tylko nazwisko, kazał pokwitować papiery i życzył miłego dnia zostawiając dostęp do konta. 10 sekund. “No tak, oni i tak są zabiegani” — dotarło do Janusza. Tak czy inaczej, nie zamierzał w przyszłości w ten sam sposób potwierdzać kolejnych lewych rachunków. Za dużo zabawy. Już teraz podjął decyzję, że następne konto na słupa założy przez standardowy scam z ogłoszeniem o pracę na OLX.

Rachuneczek jest, drukareczka idzie w ruch…

Posiadanie lewego rachunku bankowego to połowa sukcesu. Janusz musiał jeszcze przygotować lewe faktury Bozonu. Ich wygląd nie stanowił żadnego problemu. Od lat się nie zmieniały i Janusz dysponował złożonym jakiś czas temu szablonem w Wordzie. Faktury były jednak imienne, więc potrzebował poprawnych nazwisk właścicieli lokali, których zamierzał okraść.

Ponieważ w dzisiejszych czasach nie ma już list mieszkańców wywieszanych na klatkach schodowych i domofonach (cholerne GIODO!) zdecydował się na najprostsze rozwiązanie. Po prostu zaczaił się przed blokiem, którego mieszkańców chciał oszukać i wypatrywał listonosza. Faktury za prąd Bozonu przychodziły raz na kwartał i ta data właśnie się zbliżała. Po każdej wizycie listonosza wchodził do klatki udając gościa roznoszącego ulotki i wpychając ludziom do skrzynek darmowe gazetki Rossmana jednocześnie pincetą wyciągał znajdującą się w skrzynce korespondencję. Dopiero trzeciego dnia zauważył, że w skrzynkach pojawiły się wreszcie faktury Bozonu. Udało mu się wyciągnąć je wszystkie w mniej niż 5 minut.

Chyba się starzeje” — pomyślał. Ale potem usprawiedliwił się w duchu, że wszystkiemu winne jest wprowadzenie “europejskich” skrzynek na listy. Skrzynki oddawcze starszego typu otwierał podrobionym kluczem i przesyłki ze wszystkich skrytek potrafił wyjąć poniżej 40 sekund.

Przepisanie danych teleadresowych do fałszywego szablonu faktury zajęło mu kilka minut. Wszystko dzięki Microsoftowi, który umieścił w Office narzędzie do korespondencji seryjnej. Zawsze się cieszył, kiedy mógł wykorzystać wielkie korporacje do swoich niecnych planów.

Trochę dłużej zeszło z wydrukiem. Kartki, które wypluwała drukarka musiał jeszcze obcinać na dole, aby pozbyć się tzw. mikrokropek, czyli niewidocznego znakowania wydruków przez producentów drukarek. Nie jeden oszust już na tym wpadł — po mikrokropkach można było ustalić miejsce zakupu drukarki i często także dane osoby, która ją nabyła, a Janusz swojej drukarki nie kupił anonimowo…

Zapakował lewe faktury do kopert i założył czapkę listonosza. Za pieniędzmi czasem trzeba się trochę nachodzić…

fsecure6

Komentarz eksperta

Choć może to być zaskakujące, atak komputerowy nie zawsze musi być atakiem internetowym.  Coraz częściej cyberprzestępcy podejmują próby wyłudzenia pieniędzy „offline”, czyli bez bezpośredniego wykorzystywania sieci. Sprzęt w tym wypadku służy jedynie do przygotowania fałszywych dokumentów, które mają wprowadzić ofiarę w błąd. Kluczem do ataku jest zdobycie przez hakerów informacji na nasz temat. Dlatego, tak istotne jest, aby je właściwie chronić.

Po pierwsze, zawsze należy zwracać baczną uwagę na to gdzie i komu udostępniam dane na nasze temat, kto może je przetwarzać, gdzie i w jaki sposób mogą być publikowane – zarówno w przypadku źródeł online, jak i offline.
Po drugie, powinniśmy zabezpieczyć naszą korespondencję – nie przekazywać nikomu danych dostępowych do skrzynek oraz zainwestować w elektroniczne środki ochrony, takie jak program antywirusowy w przypadku poczty online czy monitoring w przypadku poczty tradycyjnej (rozwiązania tego typu powoli stają się standardem w nowym budownictwie, jednak wciąż przeważająca liczba budynków jest pozbawiona dozoru wideo, co zwiększa ryzyko włamania do skrzynki i przechwycenia korespondencji). Warto również zadbać o niszczenie drukowanych dokumentów przed umieszczeniem ich w koszu, tak aby zawarte na nich danych nie udało się odczytać.
Po trzecie, zawsze powinniśmy być czujni i uważnie analizować otrzymaną korespondencję, szczególnie, gdy wiążą się one z koniecznością dokonania opłaty. Podstawą jest weryfikacja poprawności numeru konta odbiorcy przelewu i sprawdzenie czy na „nowej” fakturze jest on zgodny z tym, na który dotychczas przesyłaliśmy pieniądze. Dużym ułatwieniem w tym względzie może być dodanie adresata do listy zaufanych odbiorców. Dodatkowo, jeżeli nasz bank wymaga wpisania potwierdzającego kodu SMS, warto sprawdzić, czy wszystkie szczegóły zawarte w wiadomości są zgodne z danymi przelewu.

Pamiętajmy, że jeżeli cokolwiek wzbudzi nasze wątpliwości odnośnie dokumentów, przed dokonaniem przelewu warto skontaktować się z firmą będącą nadawcą faktury lub naszym bankiem.

— autorem niniejszej wypowiedzi jest Michał Iwan, dyrektor zarządzający F-Secure w Polsce

PS. To opowiadanie jest 5 częścią cyklu “CSI Stories” — zbioru historii, które przygotowaliśmy na zamówienie firmy F-Secure. Poprzednie odcinki możecie przeczytać w tym miejscu — z racji prostego i obrazowego języka, zachęcamy do przesyłania ich mniej technicznym znajomym. Wszystkie historie zawierają elementy wydarzeń, które zdarzyły się naprawdę.

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

56 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Tyle wiedzy w jednym artykule. Dzięki! :)

    • I tak dużo ludzi daje się nabierać, nie?

  2. “Wszystko dzięki Microsoftowi, który umieścił w Office narzędzie do korespondencji seryjnej.”
    Jeden plus tego co nas uczą :v
    Czy autor tej historii nie zastanawiał się czasem nad napisaniem jakiejś książki? ;)

    • Racja, książką w takich klimatach mogłaby być bardzo ciekawa.

    • Patrząc na to jak ciężko jest nam wygospodarować czas na napisanie artykułu takiej długości, wydanie książki zajęłoby więcej niż premiera Duke Nukema ;)

  3. Moją ciekawość wzbudziła kwestia kropek z drukarki. Czemu obcinał na dole? Przecież mikrokropy są sadzone na całej kartce.

    • Bo miał mikroskop elektronowy. Zerknął gdzie ów kropki się znajdują, i wyciął…

    • @Supertux – “owe kropki”. Przecież to “ów” aż boli w oczy :/

  4. Ja bym zmienił tytuł z ” To nie był prawdziwy listonosz… to był fałszywofakturonosz!” , na
    “To nie był prawdziwy listonosz… to był fakturofałszerz!”

  5. ” Kluczem do ataku jest zdobycie przez hakerów informacji na nasz temat. ”

    *Hakerów” -> chyba raczej oszustów. -,-‘

  6. Kto teraz czeka na fakturę? Połowa pewnie ma faktury elektroniczne, a niezależnie od faktury na maila najlepsze jest Polecenie Zapłaty. Mając PZ jesteśmy na takie fałszerstwa odporni

    • To popatrz na to co dziś wyjąłem ze skrzynki na listy :D
      https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10153857007034183&set=a.283873399182.140803.551874182&type=3&theater

    • Gdyby tak wszyscy usługodawcy obsługiwali Polecenie Zapłaty – np. z dużych firm w Tauronie nie było i nie ma.
      Niby mają “zlecenie stałe na kwotę zmienną”, ale to jest jakaś dziwna odmiana, obsługiwana tylko przez kilka banków i w odróżnieniu od PZ – wszędzie jest płatna.

      Podobnie z opłatami “czynszopodobnymi” – która spółdzielnia, wspólnota mieszkaniowa, czy inna “administracja mieszkaniami” wprowadziła Polecenie Zapłaty albo chociaż EBOK, w którym można zweryfikować poprawność numeru konta?

    • Akurat w banku, który znam zlecenie stałe to koszt 0,50 zł za przelew…

  7. Dwie rzeczy, Nowa Huta nie jest osobnym miastem, a powrót “PKSem” byłby ciężki, PKS Kraków nie jeździ od lat a prywatni przewoźnicy to też nie PKS.

    • Dla Krakowa, Łukaszu, Nowa Huta jest osobnym miastem :P Szwagropol byłby natomiast zbyt hermetyczny w odbiorze dla czytelników spoza Królewskiego Krakowa.

    • Nie poznałbyś ironii Łukasz, nawet jakby Cię w d* kopnęła.

    • Jakis czas temu na ekranach w komunikacji miejskiej miasta karkowa prezentowany byl materiał pt “Badz Bezpieczny w podroży”. Zdaje sie a moze to tylko zbieżność twarzy ze w roli podróżnego występował tam P. Piotr. przy okazji reklamując RDA ;)

      Jezeli chodzi o NH to faktycznie mieszkańcy NH sami o sobie mówią ze “jada do krakowa”. Od początku NH byla projektowana jako odrębne miasto. To miasto robi olbrzymie wrażenie. Chodzi oczywiście o rozmiary.

    • Każdy autokar to PKS, jak każda fotokopiarka to ksero.

  8. Tyle zachodu, przebieranie się w krzakach, PKS z Nowej Huty do Krakowa, czekanie kilka dni na kuriera, żeby dostać po kilkadziesiąt złotych za prąd od kilkunastu klientów?

  9. Mógł pojechać na czapce wypożyczonej z teatru. Takich rzeczy nie wypożycza się chyba często. A sprawdzenie kto wypożyczał czapkę listonosza mogłoby podać trop. PS. we Wrocławiu listonosze maja wygląd typowego Janusza, więc o czapkę się mogą nie martwić.
    z kolei drukarkę mógł kupić na giełdzie i nie martwić się mikrokropkami. Mój HP LJ5m jest np. złożony z dwóch egzemplarzy (mkrokrpoki są pewnie od egzemplarza po którym odziedziczono elektronikę)

    • Dla pewności przebij numery na głowicy :)

    • Mam problem, LJ5 nie ma głowicy, corobićjakżyć?

  10. teraz czekać na tych którzy będą chcieli, wcielić w życie to opowiadanie…nie pochwalam

    • i tych, którzy w końcu przed tymi, którzy już wcielają, będą w stanie się uchronić.

  11. “pincetą wyciągał…” PINCETĄ ??? really? really? Czy to jakieś urządzenie do wprowadzania kodu PIN ? litości chłopaki :)

  12. Ostrożnie z mikrokropkami Januszu, bo wiele drukarek rzuca je po całej powierzchni wydruku, nie tylko na dole…

  13. Mikrokropki mikrokropkami,ale realnie to czy każda drukarka od razu ma porządną gwarancję imienną na klienta i czy pilnuje tego każdy sklep ? No nie zauważyłem jak dotąd,choć może się to rzecz jasna zmienić… Oczywiście z drukarkami drukującym na a3 i formatach a3- może być inaczej.Oczywiście są nagrania ze sklepów itd, a zamówienia przez internet też robią swoje,ale szczerze “nie rejestrowana drukarka” to jeden z mniejszych problemów.

    Jestem ciekaw co robiłby z pirackim Photoshopem omawiany Janusz gdyby faktura firmy “Bozon” zawierała np wariację znaku eurion ( https://pl.wikipedia.org/wiki/EURion ) – oczywiście i dla firmy mógłby to być pewien problem czasem,ale jeśli byłaby np. państwowa to kto wie.

    Poza tym podejrzewam,że może się okazać,że Janusz tylko w przypadku części skrzynek cokolwiek ukradnie,bowiem pozostaje jeszcze problem kasjerki w banku. Nie żeby te były szczególnie dbałe,ale raz,że może zauważyć nowy numer konta, dwa – że dyrektywa UE 2007/64/WE nie wszędzie jest znana i przestrzegana,więc ktoś sobie może zawracać jednak poza wirtualem głowę zweryfikowaniem odbiorcy jeśli ma wątpliwości. Oczywiście szansę na eskalację tego do namierzenia przestępcy są małe,a i sama weryfikacja jest niepewna.

  14. tyle zachodu by ukraść tylko trochę pieniędzy, czy nie lepiej iść na polityka, nic nie trzeba umieć tylko nie mieć oporów, postawi się wódkę komu trzeba i będzie się kradło miliardy, i to “legalnie”

    • Kolejka długa…

  15. Ja proponuję inny sposób na lewe konta, jeśli nie chodzi o monstrualne sumy – a ile można wyciągnąć z rachunków za prąd mieszkańców bloku?

    1. Telefon z bazaru, przedpłacona karta SIM z kiosku (mogą nie być potrzebne, patrz niżej). Numery z ciuchami z lumpeksu i maską można odstawiać albo i nie, można zamiast albo jednocześnie wybrać miejsca zakupu na jakimś zadupiu bez monitoringu, wykorzystać pijaczka do zakupu, poczekać z pół roku przed użyciem, żeby nagrania z półamatorskiej kamerki pani w kiosku się nadpisały/skasowały/zginęły itp.
    2. Proxy/VPN/TOR itp. wedle uznania.
    3. Darmowe konto email na jakimś serwerze na drugim krańcu świata.
    4. prepaid.bzwbk.pl lub podobny serwis: rejestracja na dane osobowe wyssane z palca albo cudze, dostajemy wirtualną kartę z numerem konta do zasilenia, CVV2 SMSem. Minus – limit zasileń do 10 kzł/rok.
    5. Numer konta do zasileń dajemy na fałszywych fakturach (papierowych, emailowych – jak tam wygodnie).
    6. Czekamy na wpływy.
    7. Kartą kupujemy bitcoiny czy coś innego wirtualnego, co łatwo spieniężyć. Jeśli serwis nie wymaga CVV2, krok 1. jest zbędny, a przy rejestracji podajemy byle jaki numer telefonu.

  16. To możliwe tylko dlatego, że probankowa i antypolska PO tak parę lat temu zmieniła prawo bankowe, że teraz bank nie ma obowiązku sprawdzać, czy nr rachunku zgadza się z jego właścicielem. Wg poprzedniego prawa bankowego gdy przelew był np. na Orange a nr rachunku na Władka Cygana, to bank nie miał prawa takiego przelewu wykonać a jak wykonał, to odpowiadał za straty. To oczywiście bankesterom, których zawsze PO popierało, się nie podobało, stąd zmiana prawa bankowego i teraz bank sprawdza tylko czy numer rachunku istnieje. Co więcej, w trosce o złodziei i przekręciarzy PO zadbało, by bank nie podawał, nawet policji, personaliów posiadacza takiego rachunku, co przy długości procedur sądowych gwarantuje bezkarność większości złodziei i oszustów. “Kryszę” PO nad złodziejami i oszustami widać było w całej okazałości na przykładzie Amber Gold, gdzie nawet zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego nie były w stanie zmusić skarbówki, policji ani prokuratury do działania.

    • Ta zmiana jest wynikiem obowiązkowej implentacji jednej z dyrektyw UE. Tak więc to nie PO za to odpowiada, ale cała UE (czyli, jeszcze gorzej).

      A skoro tak wszędzie widzisz złodziej to może pora znowu zacząć brać swoje lekarstwa.

    • @Rysiek: to podaj tą dyrektywę UE, która zabrania nakazać bankom by zgadzało się konto z nazwą jego rzekomego posiadacza… Mnóstwo rzeczy, np. zakaz sprzedaży produktów przetworzonych (to np. ser albo dżem) przez rolników itp. w Polsce tłumaczono “dyrektywami UE” gdy tymczasem były to dyrektywy bonzów PSL czy jakiś innych partii posiadających przetwórstwo, z UE nie mającymi nic wspólnego… Ja takiej dyrektywy nie znam a chętnie się zapoznam.

    • Pewnie chodzi o dyrektywę UE 2007/64/WE .

    • @kez87: widzę tam p. 22 “Konsumenci powinni być chronieni przed nieuczciwymi i wprowadzającymi w błąd praktykami”, p.23 “wymagane informacje powinny być proporcjonalne do potrzeb uczestników”, p.24 “Jednak dostawca usług płatniczych i usługobiorca usług płatniczych powinni mieć możliwość uzgodnienia w umowie ramowej podawania dalszych informacji o dokonanych transakcjach płatniczych”, p.32 (niespełniony w Polsce) wymaga, by konsument odpowiadał za kradzież jego środków wyłącznie do określonej kwoty, chyba, że działał w złej wierze. p. 33: usługodawca usług płatniczych musi udowodnić, że to klient zawinił, a nie klient udowadniać, że przelew wykonał prawidłowo (też w Polsce niespłenione)… P.34 “powinno się zezwolić państwom członkowskim na ograniczenie lub zupełne wyłączenie odpowiedzialności, za wyjątkiem sytuacji gdy działał w złej wierze”. P.48 “dostawca usług płatniczych powinien mieć możliwość jednoznacznego określenia informacji wymaganych do prawidłowego wykonania zlecenia płatniczego. […]Nie powinno to jednak umożliwić państwom członkowskim wprowadzenia wymogu, zgodnie z którym dostawca usług płatniczych powinien działać z należytą starannością i sprawdzać o ile to możliwe z technicznego punktu widzenia i nie wymaga zmian ręcznie, spójność unikatowego identyfikatora, a jeżeli stwierdzi brak spójności – odmówić wykonania zlecenia płatniczego i poinformować o tym płatnika”. CZYLI PRZECIWNIE NIŻ TWIERDZI RYSIEK – to nowelizacja prawa bankowego przez PO idzie pod prąd idei tej dyrektywy, która wcale nie wymaga likwidacji sprawdzania danych odbiorcy przelewu, a przeciwnie – do tego zachęca i zachęca państwa członkowskie by konsument był chroniony, nakłada wymóg, by konsument, nawet w przypadku swojego błędu, odpowiadał tylko do pewnej wysokości a najlepiej wcale. PO po prostu wbrew idei wyrażonej przez UE, poszła na rękę bankom i poszła przeciwko interesom konsumentów usług bankowych. Taka jest niepodważalna prawda.

  17. Ogólnodostępną skarbnicą danych jest rejestr ksiąg wieczystych.

    1) bierzemy księgę mieszkania
    2) sprawdzamy z której księgi została ona wydzielona
    3) mamy spis wszystkich ksiąg (mieszkań) bloku
    4) cieszymy się danymi, które zawierają księgi wieczyste

    • Oczywiście masz rację, że z księgi wieczystej wyciągniesz sporo danych. Tylko, że same faktury na prąd mogą być na kogo innego niż jest mieszkanie i wtedy atak byłby bardzo mało skuteczny.

      Aktualne faktury były też potrzebne żeby mieć stand licznika przy poprzednim odczycie, numer klienta i pewnie jeszcze jakieś inne dane.

    • @Android,mylisz się. Swego czasu pracowałem w pewnej firmie,sprzedawcy energii elektrycznej. Umowę o dostawę energii elektrycznej podpisać może tylko i wyłącznie właściciel lokalu,jeżeli właścicieli jest dwóch to ta jedna osoba nic nie może zrobić,akt własności mieszkania/lokalu/domu jest potrzebny i na jego podstawie spisywana jest umowa,tak więc i na fakturze będzie to co w księgach

  18. W wielu blokach nadal wiszą listy z nazwiskami mieszkańców. Na drzwiach ich mieszkań nawet są plakietki z inicjałami.

  19. Kilkadziesiąt złotych? W tekście była mowa o rozliczeniu kwartalnym. Ja przy dwumiesięcznym dostałem oststnio 250 zł rachunek. Jesteś pewien, że kilkadziesiąt złotych?

    • Masz rację. Dla rodziny też bardziej mi pasują rachunki 200-400zł na 3 miesiące. Przy dobrej skuteczności ataku mógłby zgarnąć spokojnie 10.000zł+ tylko z jednego średniej wielkości bloku.

    • Przy rozliczeniach kwartalnych (chyba obecnie żaden sprzedawca energii nie ma takiego cyklu rozliczeniowego, ale mniejsza)/półrocznych/rocznych płacisz zazwyczaj comiesięczne prognozy zużycia (ew. dwumiesięczne).

  20. Od listopada karty prepaid w banku bzwbk nie są dostepne

  21. A jak ten fałszywofakturonosz wpadł? gdzie popełnił błąd?

  22. > Komentarz eksperta
    > eksperta
    > (…)hakerzy(…)
    Niebezpiecznik 2016. -_-
    Piotre, srsly? Hakierskiego umysłu trzeba do podmiany faktur?
    Onetom bym przepuścił, PK’owi nie wybaczę.

    • Ale rozumiesz, że komentarz eksperta jest komentarzem _eksperta_ a nie naszym? Jest to cytat dosłowny wypowiedzi — chyba dość wyraźnie oznaczony zarówno innym tłem jak i podpisany imieniem i nazwiskiem osoby, która udzieliła wypowiedzi? Do nas możesz mieć pretensję o każdy inny akapit tego artykułu.

  23. Zakładałem po prostu że cytaty przechodzą jakąś drobną moderkę i się wam wypsnęło ;)
    Zwracam honor.

  24. Odnośnie stopki: “PS. To opowiadanie jest 5 częścią cyklu…”.
    5-ta część już była o prezentach w sieci. Więc to chyba 6-ta… czyż nie?

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: