8:28
14/1/2015

Jak informują nas czytelnicy Szewciu i Gielu, warszawski ZTM opublikował na swoich stronach oświadczenie o wyborze najkorzystniejszej oferty dotyczącej usług kontroli biletów. Plik PDF zawiera listę 85 wykonawców (imię, nazwisko, adres zamieszkania), czyli osób, które zakwalifikowały się na fuchę tzw. “kanara”…

Opublikowana przez ZTM lista "zwycięzców" postępowania ofertowego na kontrolera biletów

Opublikowana przez ZTM lista “zwycięzców” postępowania ofertowego na kontrolera biletów

Ciekawe, ile z powyższych 85 kontrolerów biletów ma konta na Facebooku (albo innym portalu społecznościowym, na którym znajduje się zdjęcie twarzy). I ciekawe jak szybko powstanie społeczna inicjatywa “gapowiczów” dotycząca stworzenia aplikacji mobilnej z katalogiem zdjęć “kanarów” (Odpowiednia technologia już jest, por. NameTag – aplikacja do rozpoznawania twarzy i kojarzenia jej z profilami w sieciach społecznościowych lub Facedeals).

Ponieważ dość pożądanym atrybutem pracy kontrolera biletów jest nierozpoznawalność, zastanawiamy się czy ich dekonspiracja poprzez opublikowanie danych osobowych to rzeczywiście przemyślany ruch ze strony ZTM-u… Tak, jakby mało problemów mieli z kartami miejskimi

Od razu utniemy spekulacje, że jest to niezgodne z prawem — nie jest; wykonawcy, których dane opublikowano, wzięli udział w przetargu ograniczonym i publikacja informacji na ich temat jest zgodna z ustawą (“Prawo Zamówień Publicznych” Art. 92). ZTM informuje też w swoim oświadczeniu, że wykonawcy zostali poinformowani o tym, że ich dane zostaną podane do publicznej wiadomości. Sorry, takie mamy prawo!

PS. Ciekawe, czy to wszyscy upoważnieni do kontroli biletów na obszarze warszawy? I ilu z nich jest jednocześnie w pracy. Mając te dane, można by pokusić się o przewidywanie, czy “opłaca się” jeździć na gapę. Kolejny dowód na to, że analiza ryzyka, proces znany m.in. z bezpiecZeństwa systemów IT, może przydać się w każdej branży.

Aktualizacja 15:50
Napisał do nas człowiek, który “zna sprawę od środka” i zwraca uwagę, jak można było – według jego opinii – ograć przetarg. Oto jego wiadomość:

Osoby których dane ujawniono to tzw. grupa PKB, czyli osoby mające etat w ZTM/innej firmie i dorabiające sobie tutaj.
Pracują one w godzinach które im pasują i kiedy chcą (muszą jedynie miesięcznie wyrobić ilość kontroli/godzin). To nie są wszyscy kontrolerzy – jest jeszcze ok. 50 etatowych na umowie o pracę oraz max 70 którzy nie podpisali jeszcze umów i pytanie czy podpiszą (ma być drugi pseudo przetarg, niżej napiszę czemu pseudo). Ich dane zostały ujawnione zgodnie z prawem (niestety takie mamy prawo), ale nie jest całkowitą prawdą że musiały być. Osoby te przy dobrej woli (o ile by była) ZTM-u mogły pozakładać działalności gospodarcze z tzw. wirtualną siedzibą firmy.

To co warto przeanalizować(…) to:
– nie ma podanych żadnych warunków które mogą wykluczyć kogoś z przetargu (jeśli spełnia warunki formalne) .
– jest wybierane max. 150 osób z ofert jakie wpłyną czyli jesli ktoś spełni warunki formalne a uczestników jest mniej niż liczba miejsc oferowanych to nie ma podstaw (a wręcz jest obowiązek) aby takiej umowy nie podpisac.
(zastosowano algorytm i wybór stosowany przy wyborze 1 z n , gdy tu mamy przypadek “m z n”)

I teraz proste “co by było gdyby”:
Proszę spojrzeć na wagi punktowe przy: Dyspozycyjność, Stawka, Lata doświadczenia. Widać wyraźnie jak mało znaczy waga Stawki, wręcz nie ma możliwości dostania ujemnych punktów! Czyli można było wystawić ofertę 100 zł/h i dostać pracę. Wtedy naprawdę nie ma potrzeby nikogo łapać, można założyć kurtkę “Kontroler ZTM” i chodzić i kontrolować zgarniając 16.000 PLN/Miesięcznie.

Algorytm ocen nie jest jawny, ale ja już mam 2 typy jakiego typu jest tu algorytm i po drugim przetargu (w lutym/marcu) bedę mógł stwierdzić czy i jak został zmieniony. Uważam że jesli nie zmienią sposobu liczenia wag, to 5 osób jest w stanie rozwalić system wag w taki sposób aby zgodnie z prawem osoba wystawiająca ofertę 500 PLN/h i 200h była w stanie zakwalifikować się punktami (ale znając Polskę to zmienią na kolanie system liczenia pkt jakby wpłyneły takie oferty)

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

52 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. No to lipa. Teraz “Mam kanara” ma szansę na wybicie się jak to wykorzystają… I czekam na pierwsze przypadki gapowiczow nawiedzających kontrolerów :/

  2. Opłaca się :P Nie chciało mi się jechać do innego miasta podbijać legitymacji studenckiej, więc stwierdziłem, że podbiję dopiero kiedy dostanę mandat, żeby go móc anulować. Od października ani jednej kontroli, a jeżdżę codziennie do pracy autobusami i metrem.

    • Potwierdzam

    • Potwierdzasz, że jeździ codziennie do pracy autobusem i metrem? Na pewno sprawdzone info?

    • Naprawdę jest się czym chwali. Jazda na gapę, walka z systemem tak bardzo.

    • “opłaca” się ukraść. Żenujące rozumowanie. W sklepie też kradniesz jak nikt nie widzi?

    • tytoos sklep nie dostaje pieniędzy z twoich podatków.

    • Gdybyście potrafili czytać ze zrozumieniem, to byście zauważyli, że kolega nie “kradnie”. Jeździ z zakupionym biletem, ale bez podbitej legitymacji. Przewoźnik nic na tym nie traci, a w razie kontroli nawet zyska.

    • A gdzie napisał, że nie ma biletu? Napisał, że nie ma podbitej legitymacji więc wnioskuję, że ma ulgowy i podbije jak dostanie mandat za brak legitymacji po to aby za te kilkanaście złotych go anulować. Nie usprawiedliwiam lenistwa ale gdzie tu złodziejstwo jak jest bilet i podstawa do ulgi tylko naklejki brak?

    • No ja np. od października zostałem skontrolowany 3 razy, tego samego tygodnia. W jednym dniu 2 razy, w odstępie 10 godzin.

  3. Pan z kosztem wycenionym na 1 – tak bardzo wolny rynek :|

    • Oczywiscie ze wolny rynek.
      Zauwaz ze sumarycznie ma bardzo duzo punktow.
      Wiecej sobie zyczy, ale zapewnia wieksza dyspozycyjnosc i ma doswiadczenie.
      Ostatecznie przeciez zalapal sie na “fuche” wiec w czym problem?

    • Źle to ująłem, chodzi mi o sytuację w której Pan ustalił cenę swojej uslugi na “1”

    • Hmm dziwne… Moze sie machnal :D
      Chociaz widze tam i za 3 ktos gotow robic :>
      CIekawe czy to cent netto czy brutto? :P

  4. To nie tylko nie jest niezgodne, ale wręcz pożądane! Jasne, na Niebezpieczniku kładzie się nacisk na prywatność, ale 1) działania państwa powinny być transparentne 2) nie ma obowiązku współpracy (rozumianej jako świadczenia usług) na rzecz państwa. Jak ktoś współpracuje z Państwem powinien się liczyć z tym, że te ustalenia może znać każdy inny obywatel.

    Odnośnie P.S.
    Jak ktoś jest ciekawy, to niech wystąpi z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej: ile jest kontrolerów i jaka jest treść umów. Myślę że z grubsza wystarczy.

    Patrz http://prawo.vagla.pl/node/9772 No to się VaGla ucieszy.

    • no ale żeby z adresami to trochę przesada, w końcu to prywatne adresy zamieszkania, a nie adres firmy.

    • dar_ek: skad pewnosc ze to nie sa JDG? :>

    • Dane JDG nie są wyłączone spod ochrony uodo..

  5. Fajnie… Mnie bardziej zastanawia co stanie sie jesli takowy “kanar” wlepi mandat karkowi albo znajomemu karka i ten postanowi go “odwiedzic” zeby sprawe “przedyskutowac”…

    Idiots… Idiots everywhere…

    Pozdrawiam.

    Andrzej

    • takiego karka powinno się odstrzelić bo skoro musi ‘odwiedzać’ kogoś to nie jest potrzebny światu. tylko trzeba prawo zmienić żeby we własnej obronie nie stać się ofiarą tak jak teraz…

  6. Gdybym nie miał biletu ulgowego w Krakowie, to tak podliczając mniej więcej tyle lat co jeździłem MPK w Krakowie, to wydaje mi się że bardziej opłaca się jeździć bez biletu zamiast kupować kartę (jeśli się zna orientacyjnie przystanki gdzie prawdopodobieństwo “kanara”) jest wysokie. I oczywiście jeśli nie ma kar dodatkowych za kolejne z rzędu wykroczenie.

    • We Wrocławiu MPK dodatkowo podaje gdzie będzie pracować część “kanarów”, czy raczej kontrolerów biletów już od paru miesięcy. I chwalą się, że już widać, iż dzięki temu jest więcej sprzedanych biletów.

    • takwlasnie – Wrocławskie MPK ma jedną z najlepszych aplikacji mobilnych na rynku – “iMPK” – wszystkie autobusy i tramwaje na żywo, opóźnienia liczone w sekundach, itp… genialna sprawa. Kulturalni kontrolerzy, bilety kupujesz z automatu w autobusie kartą bezdotykową, multum klimatyzowanych autobusów…

      Z tego co widziałem komunikacja miejska we Wrocławiu jest jedną z lepiej zarządzanych w Polsce. Jest się czym pochwalić zwiedzając kraj z gośćmi zza granicy.

    • Mam odmienne zdanie na temat Wrocławskiej MPK. Na potwierdzenie kilka przykładów z życia.
      – Stoję na przystanku z tablicą elektroniczną gdzie na żywo powinna być informacja za ile minut tramwaj będzie na przystanku. Tablice niby są aktualizowane na podstawie rzeczywistych pozycji tramwajów. (GPSy i te sprawy) Pierwszy tramwaj według tablicy na peronie, w rzeczywistości odjechał na tyle dawno temu że już go nawet nie widać. Drugi tramwaj według tablicy będzie za 2 minuty, w rzeczywistości właśnie odjechał. Trzeci tramwaj według tablicy za 6 minut, w rzeczywistości na peronie.
      – Wielokrotnie zdarzało mi się że szedłem z buta do domu ponad godzinę bo mimo że w tym czasie w moim kierunku powinny jechać 3-4 autobusy nie jechał żaden.
      – Kolejny przykład awaria tramwaju, nic na trasie nie jedzie więc wracam z buta do domu. Po takim godzinnym spacerku dochodzę do przystanków pod domem a tam pełno ludzi czeka na tramwaje. Pytają się co się dzieje bo nikt nic nie wie, żadnego informowania o awarii, żadnego autobusu zastępczego, nic.
      – O terminowości odjazdów z przystanków nawet nie będę się wypowiadał, mam wrażenie że motorniczy i kierowcy mają zupełnie inne rozkłady niż te które wiszą na przystankach.

      Podobne sytuacje były na tyle częste i na tyle denerwujące że całkowicie zrezygnowałem z komunikacji miejskiej. Już wolę stać w korku w samochodzie ale przynajmniej w cieple niż na przystanku w nadziei że coś w końcu przyjedzie.

    • Anecdotal evidence, huh? ;)

  7. @AndrzejL – taka praca :-)

  8. Wiem, że się czepiam, ale ciągle widzę ten błąd. Wszędzie w dokumencie ZTM jest “Ilość punktów”, a powinno być “Liczba punktów”. Punkt są przeliczalne. “Ilość wody”, ale już “Liczba litrów”.

  9. To czy można, a to czy powinno się to dwie sprawy. Moim zdaniem, ze względu na społeczną niechęć i częstą agresję kierowaną w stronę kontrolerów, nie powinno się publikować ich pełnych danych osobowych. Wystarczy wymazać ulicę i wszystko staje się i transparentne i bezpieczne. Zdeterminowany człowiek i tak dorwie takiego kanara, ale zwykłemu gagatkowi, który trochę popił byłoby trudniej go znaleźć. No chybaże zwykły gagatek nie czyta komunikatów ztm :P

    Swoją drogą to też ma drugą stronę. Myślę, że kontrolerzy będą mili jak nigdy i będą spokojnie tłumaczyli dlaczego muszą wlepić mandat choć tego wcale nie chcą. :D

  10. To jest efekt oszczędności i kantowania na ZUSie ZTM: zamiast zatrudnić kontrolerów normalnie, na etacie, kombinuje z “umowami ramowymi”.

  11. Na pierwszy rzut oka (ale przyznaję, że nie mam teraz czasu się temu przyglądać dokładniej), umowy będą zawierane z każdym z kontrolerów oddzielnie. Jeżeli tak jest rzeczywiście, to nie ma wyjścia – zamówienia publiczne mają swoje wymogi. Być może ZTM powinien to przewidzieć i rozpisać przetarg w wyniku którego wyłoniony zostałby jeden lub kilka podmiotów dysponujących kontrolerami i wówczas ich nazwiska i adresy nie musiałby zostać ujawnione. (chyba, że z jakiś przepisów wynika obowiązek zawierania umów z poszczególnymi kontrolerami?)

  12. Na koniec roku 2013 we Wrocławiu pojawiło się ogłoszenie od MPK , że poszukują osób do kontroli biletów.
    Po namyśle zdecydowałem wysłać CV na fuchę na umowę zlecenie.
    Dobrze , że we Wrocławiu nie ma takich szopek jak w Warszawie.

    Jasno i czytelnie jest powiedziane że to jest przetarg na usługę w przetargu i takie dane muszą być upublicznione.Co innego umowa zlecenie lub inna.
    Ciekawe ile z tych 85 osób było świadomych , że ich dane zostana podane do wiadomości publicznej.

    P.S
    Ktoś z was był “kanarem” ?
    Dajcie znać jak w innych miastach wygląd sytuacja ze sprawdzanie kart elektronicznych i ile płacą za taką karte i jakie limity są.
    Powiem jak jest we Wrocławiu.
    Pozdrawiam
    Eros

    • W szczecinie to jest tak: Tyle razy jeżdżę na gapę a kanara nigdy nie uświadczyłem. Co do kart to nie wiem, ale są “sprzedawacze biletów” w tramwajach a ostatnio też autobusach.

  13. No to jest argument negocjacji odstąpienia od ukarania :-D

  14. “Zamawiający zawrze umowy ramowe ze wszystkimi Wykonawcami, którzy złożyli oferty”

    Ciekawe, czyli do pracy kanara przyjmują każdego kto się zgłosi? Nic dziwnego że potem to wygląda jak wygląda…

  15. wspaniałe mamy w polsce (celowo z małej gdyż straciłem resztki szacunku do tego kraju) prawo – ustawa pozwala na publikację danych kontrolerów, a facjaty bandytów, zabójców, złodziei , pedofili lub innych wybryków zasłania się. to są jakieś kpiny

  16. Kilka lat temu, po sieciach p2p krążyły “bazy danych” kanarów, zawierające zdjęcia twarzy, cechy charakterystyczne, “sposób działania” i linie, na których można rekord najczęściej spotkać. Głównie, to był Wrocław, Poznań i Katowice. Chyba Kraków też coś próbował zbierać.

  17. dobrze ze przetarg nie obejmowal personaliow osob sprawdzanych czy wszystkich posiadaczy kart objetych przez zakres obowiazkow tych ludzi :D

  18. Raz postanowiłem że pojadę na gapę, tylko jeden przystanek, bo dzień deszczowy i padało… i złapali mnie. To było w Gdańsku, tam się nie opłaca, w miesiącu co najmniej 3 razy wpada się na kanara.

  19. “Ponieważ dość pożądanym atrybutem pracy kontrolera biletów jest nierozpoznawalność” ehm, ehm, w kilku miastach kanarzy chodzą w jaskrawych kamizelkach i naprawdę kłóciłbym się czy w ogóle przeszkadza im to w łapaniu gapowiczów

  20. Tja… W tefauenie jakiś czas temu było głośno, że kontrolerzy często są atakowani przez sebków…

  21. Zamiast jeździć bez biletu wszyscy powinni spróbować szczęścia i dostać tą pracę, w końcu samemu się ustala kiedy i co się kontroluje, więc można jako kanar za free dojeżdżać do pracy, a nawet zapłacą …

    • Jesteś w poważnym błędzie kolego trolo!!!
      Sytuacja we Wroclawiu wygląda tak , że:
      -kontrolerzy pracujący na umowę o prace mają wydzielone rejony sprawdzania tras.
      -mają tez zapis w umowach , że muszą określoną liczbę urbancard sprawdzić dziennie i określoną na miesiąc.
      ———————————————————————————————
      Ci na umowe zlecenie mają całe miasto dla siebie do sprawdzania.
      -za każdą sprawdzoną urbancard mają 10 groszy
      -i chyba jak pamiętam mają 10-15% od wystawionego mandatu(ale dopiero jak zapłacicie)

      A i tak dla informacji!
      Jeśli w czasie kontroli nie macie biletu wiadomo odrazu pada prośba z usta kanara o dowód osobisty.Tu wiele jest sprzeczności ale kontroler jest uprawniony do sprawdzenia i wpisania mandatu z danych zawartych w dowodzie.
      Jeśli idziecie w zaparte ,że dowodu nie macie i traficie na upartego kontrolera to jeśli wezwie policje i was wylegitymują i znajdą dowód to grozi wam mandat wystawiony prze policje w wysokości 500zł plus opłata za mandat we Wrocławiu to jest 150 zł plus cena bilety 3 zł.
      Prawo przewozowe paragraf chyba 269.
      Radze zawsze mówić , że mam ale nie pokaże bo według mnie są to przebierańcy a nie prawdziwi kontrolerzy.
      Albo mam ale okaże tylko przy policji na pętli.Daj głowe , że nikt z kontrolerów nie zadzwoni na policje bo szkoda mu czasu zmarnowane tak min.1 godziny aż mundurowi sie zjawia.

    • Kanar najpierw musi wnioskować na podstawie artykułu 33a prawo przewozowe o zapłacenie należności. Dopiero gdy jej nie zapłacisz, może wnioskować o okazanie dowodu osobistego. Gdy chce od razu dowód po prostu mówisz, że zgodnie z artykułem 33a prawo przewozowe nie masz obowiązku w tej sytuacji okazać dowodu i że zapomniał o ważnej rzeczy. Piłka po jego stronie. Przy policji okazujesz ten paragraf i uzasadniasz, że nie poinformował Cię o wysokości opłaty dodatkowej i że zabraniasz przekazywania danych osobowych oraz wnosisz o zapisanie faktu, że nie poinformował o należnej opłacie karnej. I calość najlepiej nagrać pamiętając, że nagrywać można, zaś okazanie do celów dowodowych na policji nie spełnia przesłanki rozpowszechniania.

      Poza tym skoro mają 10-15% można spróbować wyciągnąć 40zł gdy podejdzie (tylko tak aby kamera autobusu nie widziała kwoty) i zobaczyć jak się koleś zachowa. 40 to mniej niż 160.

    • “7. Przewoźnik lub organizator publicznego transportu zbiorowego albo osoba przez niego upoważniona ma prawo:
      1) w razie odmowy zapłacenia należności – żądać okazania dokumentu umożliwiającego stwierdzenie tożsamości podróżnego;” – art 33a prawo przewozowe.

      Czyli nie ma prawa żądać okazania dowodu dopóki nie zażąda opłaty dodatkowej + opłaty za aktualny przejazd. Skoro nie prosił o wskazaną kwotę i mu nie odmówiliśmy – nie mamy obowiązku okazywania dowodu osobistego.

  22. Przecież te teorie nt. mszczenia się na kontrolerach za mandaty, a raczej opłaty dodatkowe to jakaś bzdura.
    Kontrolerzy w Warszawie NIE okazują pasażerom strony legitymacji z imieniem i nazwiskiem, a jedynie z identyfikatorem liczbowym. Na wezwaniu również znajduje się tylko numer i pieczątka/parafka kontrolera, więc gapowicz nie zna imienia i nazwiska kontrolera, więc i adresu nie dopasuje :)

    • Poszukaj sobie informacji o zaginionym kontrolerze KZK GOP.

  23. Bzdury to ty piszesz. Legitymacja kanara ma nazwisko i imię, ale na odwrocie, bo to strona np. dla policji. Wystarczy że legitka luźno wisi albo bezczelnie sobie ją na szyi kanara odwrócimy. Druga prosta metoda to dopilowanie, by “mandat” wystawiono zgodnie z prawem – kanar musi się na nim podpisać a więc sprawdzamy nazwisko i porównujemy z tabelą adresową na stronie ZTM.

  24. Podpis nie musi być czytelny, może być parafka

  25. Teraz wystarczy tylko znaleźć ich na facebooku – mam już oryginalny plik z pełnymi nazwiskami i wgrać sobie do telefonu z aplikacją do rozpoznawania twarzy – też dzięki za tą informację niebezpieczniku – i zwracać się do kanara “Czego tu pan Banasiak M.” chciał?

  26. Lub po mandacie pojechać pod podany adres i …

  27. …na spokojnie z nim porozmawiać ;-)

  28. Wielkie rzeczy. Przecież tego typu informacje bardzo łatwo znaleźć w sieci. Przykład kzkgop:
    http://bip.kzkgop.pl/pdf/wynik_03_2013.pdf or http://bip.kzkgop.pl/pdf/wynik_02_2013.pdf
    I wiele innych.

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: