10:16
11/2/2010

…korespondujesz :-) W pewnych okolicznościach może to być niepożądane zachowanie (np. konkurencja dowie się, że bardzo często rozmawiamy z ich kluczowym klientem, albo jednym z pracowników). Ale hej, czy nie o to chodzi w sieciach społecznościowych, żeby mieć znajomych i się tym chwalić?

Google Buzz, czyli Twitter na sterydach

Dziś już praktycznie każdy użytkownik poczty GMail powinien zobaczyć u siebie w profilu tą wyczekiwaną ikonkę:

Kiedy podekscytowani zaczniecie jednak korzystać z Buzza, szybko zauważycie, że nie od razu wszystko jest tam od “oczywistą oczywistością”. Np. buzzowe konwersacje czasem zaspam irytująco spłyną wam również do skrzynki odbiorczej…

Ale to będzie tylko małą niedogodnością w porównaniu do ujawnienia osób, z którymi najczęściej korespondujecie:

Google Buzz a prywatność

Domyślnie, przy profilu użytkownika Google Buzz pojawiają się informacje na temat przyjaciół (kto go śledzi i kogo on śledzi). Sprawdzając kogo śledzi dany “świeży” użytkownik, trafimy na listę którą domyślnie sporządziło dla tego użytkownika Google.

Oto kolejny argument za tym, żeby nie korzystać z GMaila w sprawach firmowych/biznesowych, gdzie kontakty biznesowe lepiej zachować dla siebie ;) Na liście domyślnie sporządzonej przez Google znajdą się bowiem osoby, z którymi najczęściej korespondował dany użytkownik. Łatwo sobie wyobrazić, ze w pewnych przypadkach, informacje o “najbliższych” kontaktach chcielibyśmy zachować dla siebie. Można to zrobić w profilu Google:

To feature a nie bug

Grzesiek na Antywebie zauważa, że

Google informując nas o tym, że nasz profil w Google musi być publiczny i że będzie zawierał zdjęcie oraz nasze imię i nazwisko nie ma słowa o tym, że pokażemy również światu imiona, nazwiska i adresy email naszych osobistych kontaktów z gmail-a.

Fakt. Nie obrazilibyśmy się, gdyby w tej kwestii Buzz odrobinę wyraźniej rzucił w nas popupem w stylu “Czy jesteś pewien, że chcesz pokazać światu listę kontaktów”? Trzeba jednak przyznać, że przy pierwszym wejściu na Buzza, Google informuje o potrzebie “upublicznienia” profilu i dopisuje małymi literkami, że osoby, które śledzisz będą widoczne w profilu. Sporo osób jednak nie zauważa tej adnotacji. Oczywiście mogą mieć pretensję sami do siebie — ale trzeba przyznać, że Google mogło by odrobinę jaśniej przekazać tą informację.

Jak wyłączyć Buzz? Gogle Buzza!

Jeśli więc Google wkurzyło cię takim nachalnym zachowaniem, podpowiadamy — Buzza można wyłączyć poprzez link na dole GMaila.

P.S. Duży Plus dla Google, że Buzz od razu działa pod Operą ;-) Duży minus, że z każdym przełączeniem na Buzza widzę takie komunikaty:

Nie znam tych osób i nie mam pojęcia jakim cudem Google mnie im zasugerowało…?

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

30 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Co do ostatniego zdania – jak to jakim cudem zasugerowało? Google zna Cie lepiej od siebie samego, więc bez problemu znajdzie Ci odpowiednich znajomych ;)

  2. @autor Obserwować można wszystkich. Wystarczy, że znam Twój profil w G, a następnie odszukam w wyszukiwarce i dodam. Nie ma z tym problemu.
    Często jest też tak, że jeśli obserwujesz aktywność innych użytkowników, to widzisz kto im odpisuje — wtedy wystarczą bodajże dwa kliknięcia i masz już nowego obserwowanego.

  3. No i już wyłączony. Może i jestem paranoikiem, ale niech moja lista kontaktów pozostanie tylko moją ;-)

  4. Praktycznie każdy tego typu serwis domyślnie pokazuje nasze kontakty, więc robienie afery z analogicznej funkcji Google Buzz wydaje się raczej szukaniem sensacji na siłę… Tak jak w podobnych usługach otrzymaliśmy przecież funkcje całkowitego wyłączenia/niepublikowania kontaktów, więc moim zdaniem wszystko jest w tej kwestii w porządku.

    • @hcsl: praktycznie żaden serwis nie dodaje Ci na starcie znajomych — Buzz to zrobił. Zgoda, że można wyłączyć udostępnianie informacji kogo śledzimy — ale to tak jak z ustawieniami prywatności na Facebooku — wszycy je mają, połowa ich nie rozumie, prawie nikt z nich nie ustawia :> I w przypadku Google też chodzi o to samo, aby jak najwięcej interakcji pomiędzy użytkownikami zaszło, stąd domyślnie włączone, i “troche” skomplikowane wyłączenie ;)

  5. “nieporządane”? Ludzie, przecież tego żaden słownik nie przepuści!

    Co do samego Buzza, to irytujące, że zmuszają nas do używania tego, a link wyłączający skrzętnie ukrywają.

  6. @KrzaQ — czy ja wiem, czy link ukrywają? Przecież jest na głównej stronie poczty, w tym samym miejscu, w którym znajdują się również odnośniki do m.in. wyłączenia czatu. No sorry, ale to mi na skrzętne ukrycie nie wygląda.

  7. @dasm
    Jeżeli link wyłączający Buzza napisany jest czcionką o rozmiarze może 6 i umieszczony wśród bardzo podobnych stylistycznie 8 (słownie: ośmiu) innych linków w obszarze strony zarezerwowanym na disclaimery których nikt nie czyta i linki których nikt nie klika to kwalifikuje się to w/g mnie jako skrzętne ukrycie. Zauważ, że nie dodali tego linka gdzieś z boku, tylko wcisnęli do środka.

    Poza tym, czat mnie nigdy aż tak nie wkurzał, więc nie korzystałem z linka do jego wyłączenia, ale logiczną dla mnie opcją było wyłączenie go w *ustawieniach*, a tam tego zrobić się nie da.

    Swoją drogą, po wyłączeniu czatu wciąż mnie automatycznie loguje i pokazuje to badziewne okienko.

  8. Facebook domyślnie wyszukuje znajomych (na bazie adresu email) i natychmiast proponuje kolejne kontakty…
    PS. Śledzika się po dziś dzień nie da skutecznie wyłączyć :)

  9. Dla mnie to skandaliczne podejście. Jak zobaczyłem, że ten Buzz jest _domyślnie_włączony_, to aż mi się ciśnienie podniosło. Od razu wyłączyłem, bez bawienia się i testowania. Nie byłem źle nastawiony wcześniej, ale nie ruszę tego g*, póki nie przemyślą i nie zmienią polityki. Nie jestem jakimś paranoikiem na punkcie prywatności, ale są jakieś granice.

  10. Na szczęście (na razie) konta w googlowych Appsach nie są do Buzza podpinane. Ciekawe, czy kiedyś wpadną na taki genialny pomysł… Chociaż, akurat w przypadku appsów, najwyżej dodadzą nową usługę do uruchomienia. Mam nadzieję, że domyślnie wyłączoną.

  11. Jak nie Gmail to co?
    Ma przecież wiele zalet: funkcjonalność, kalendarz, lista zadań itp.
    Minusem jest polityka prywatności Google, w związku z nią mam pytanie.
    Jakie inne serwisy webmail warto wypróbować?
    Są jakieś porównywalnie funkcjonalne, darmowe i lepiej chroniące prywatność?
    Z góry dzięki za odpowiedź

  12. @KrzaQ, moje kroki w celu sprawdzenia, czy można wyłączyć i w jaki sposób, Buzz rownież skierowały się najpierw w stronę Opcji. Kiedy tam nie znalazłem, automatycznie skierowałem się na dół strony. Dlatego nie uważam, że schowali wyłącznik.
    Bardziej zastanawiające dla mnie jest to, co ludzie nieobeznani z Gmailem mają zrobić. Wczoraj wieczorem młodszy brat pytał mi się do czego w ogóle ten Buzz służy i co on ma z nim robić. Jak mu wytłumaczyć?
    Szybka refleksja:
    Z początku byłem zadowolony rozwiązaniem Google’a, ale teraz jak pomyślałem o tych wszystkich ludziach, którzy nie korzystają z Facebooka, Twittera, Naszej-Klasy itp., a narzucono im Buzza (bo szczerze, to kto na starcie nie sprawdzi czym to jest?), to zdenerwowało mnie to.
    Ja będę korzystał, ale szkoda mi tego typu ludzi, których wymieniłem wyżej.

  13. Skoro tak teraz narzekacie to po co go włączaliście? ;)
    Przecież GMail pytał czy włączyć Buzz’a przy pierwszym logowaniu po wprowadzeniu usługi.
    Na każdym moim koncie kliknąłem “Nie” i gotowe.

  14. @Kamil: patrz moja wypowiedź wyżej. Wątpię, żeby wielu postąpiło tak, jak ty, czyli na starcie wyłączając Buzza. Człowiek to ciekawska istota, dlatego pewnie większość powłączała tę usługę, z której mogą teraz być niezadowoleni.
    @KrzaQ: dla zwykłego użytkownika opcja wyłączenia buzza rzeczywiście może być zakopana. Dlatego zwracam honor. Pozostaje jedynie informowanie co i jak zrobić, żeby pozbyć się niechcianego elementu, jakim jest googlowski dodatek.

  15. “Duży Plus dla Google, że Buzz od razu działa pod Operą” nie wiem czy ten uśmieszek na końcu miał znaczyć, że to ironia ale u mnie krzaczy pod operą, aż specjalnie włączyłem firefoxa żeby zobaczyć co to jest.

    Ogólnie buzz mnie nie zachwycił, dwa minusy (imo) największe, niepotrzebne wrzucanie buzzow do skrzynki odbiorczej (no PO CO to tam idzie), i to, że jeśli chcesz kogoś anonimowo poobserwować (jak np na blipie) to musisz założyć dodatkowe konto jeśli adres maila zawiera Twoje imię i nazwisko np. no ale google przecież chce żeby wszyscy wiedzieli wszystko o wszystkich więc ok..

  16. Głupotą w całej sprawie jest fakt, że różne ‘źródełka’ wyrzucają G, że udostępnianie listy kontaktów to bug: http://vbeta.pl/2010/02/11/nowa-usluga-google-ma-powazna-luke-jak-chronic-swoje-dane/

  17. lista kontaktów to jedna z najciekawszych rzeczy w takich serwisach, zawsze można wyłączyć ją całkowicie albo konkretne osoby których chcemy “nie pokazywać”

  18. @Kamil — Nie włączałem Buzza, nie uruchamiałem go. Przy uruchomieniu webGmaila powitał mnie irytujący nagscreen, czy chcę zobaczyć tego Buzza. Odpowiedziałem: „nie, chcę tylko wejść do skrzynki mailowej”. Po czym okazało się, że Buzz jest włączony.

  19. @ Kamil: Gdzie ty miałeś tą opcję “Nie”?
    Mnie gmail powitał czymś takim:
    http://img708.imageshack.us/img708/5391/buzzz.jpg

    Opcja “Sweet! Check out Buzz” wg mnie znaczy, że chcę sprawdzić Buzza, czy się mylę?
    A opcja “Nah, go to my inbox” przeniosła mnie wprawdzie do mojej skrzynki pocztowej, ale Buzz został włączony!

  20. @Gość niedzielny, Kamil:
    po polsku to wygląda tak http://img62.imageshack.us/img62/126/buzzv.jpg
    Komunikat przetłumaczony na pl “Nie chcę. Przejdź do skrzynki odbiorczej” daje dosłownie do zrozumienia, że nie chcemy włączać nowego wynalazku.
    Tak się jednak nie dzieje. Trzeba to zrobić ręcznie, tak jak opisano w tekście. Czy kilkniesz piękniusi butonik, czy znienawidzony przez Googla link – efekt ten sam: Buzz enabled :/

  21. Podkreślmy jednakże fakt nieraz wspomniany, iż buzza wyłaczyć można i problemu nie będzie ;).

    Fakt faktem, iż w opisywanym przypadku Google się nie popisało. Ostatnio jakoś u nich kiepsko z pomysłami, po Wave’ie teraz Buzz…

  22. […] słusznie ujął to Autor newsa na stronie Niebezpiecznik.pl: Google Buzz, czyli Twitter na […]

  23. @Piotr Konieczny: tutaj znajdziesz moje odpowiedzi na wszystkie poruszone przez Ciebie kwestie: http://www.hcsl.pl/2010/02/o-co-ten-cay-buzz.html

  24. @Kauczu Czyli całe zło to polskie tłumaczenie. W oryginalnej wersji wyraźnie napisano, “chcesz dowiedzieć się więcej o Buzz | nie dziekuje” Czyli nie chcesz się dowiedzieć a nie “nie che chce używać dziękuje.

    Pozdrawiam

  25. @Kamil
    To ciekawe, mnie GMail nie zapytał o nic kompletnie. Po prostu po którymś odświeżeniu strony “ukradli” mi “zaznaczone gwiazdką” a wcisnęli (domyślnie włączonego!) buzza. Jak dla mnie jest to zachowanie skandaliczne.

  26. http://ars.userfriendly.org/cartoons/?id=20060217 tak wygląda typowy użytkownik ;]

  27. […] reakcja Google świadczy o tym, że nasz wczorajszy post jednak miał sens (wbrew opiniom niektórych osób […]

  28. […] Czekamy na integrację z Google Buzz […]

  29. […] Sytuacja przypomina mi trochę wpadkę Google, które przy starcie Google Buzz automatycznie włączyło udostępnianie kontaków wszystkim […]

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: