23:59
5/5/2014

W dzisiejszym odcinku naszego cotygodniowego cyklu porad prawnych zajmiemy się kwestią publikowania informacji w internecie. Z poniższego artykułu dowiecie się o co warto zadbać, jeśli macie swoją stronę internetową (zwłaszcza taką, która pozwala na umieszczanie komentarzy przez inne osoby), jak powinniście reagować na różne “wezwania” (np. z policji) oraz co może wam grozić, jeśli nie dopełnicie pewnych formalności.

Na pytania odpowiada Jarosław Góra – prawnik, szef departamentu Nowych Technologii i IP w kancelarii Ślązak, Zapiór i Wspólnicy, autor ipbloga.
IP BLOG logo + tekst

Niebezpiecznik: Jakie obowiązki prawne na nas ciążą, jeśli prowadzimy serwis internetowy

Jarosław Góra: Ogólnie rzecz ujmując na właścicielu strony lub bloga, podobnie z resztą jak na wszystkich użytkownikach Internetu, ciąży generalny obowiązek przestrzegania porządku prawnego, z czym wiąże się oczywiście szereg zakazów, analogicznych jak poza Internetem. Nie można zatem publikować na swojej stronie treści, których generalnie nie wolno rozpowszechniać (np. nawołujących do nienawiści, propagujących wartości totalitarne itd.), nie wolno znieważać lub pomawiać innych osób, nie można naruszać praw autorskich itd.

Z drugiej strony na właścicielu takiej strony ciąży szereg obowiązków, np. jeśli jest to strona-sklep internetowy, należy przestrzegać ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, przepisów chroniących prawa konsumentów, zasad ochrony danych osobowych itd.

A co z blogami?

Jeśli chodzi o prowadzenie bloga i konkretne obowiązki z tym związane to przede wszystkim należy odpowiedzieć na pytanie, czy nasza strona (blog) ma charakter prasy, czy też nie. Jeżeli tak to ciążyć na nas będą obowiązki wynikające z prawa prasowego.
Kwestia uznania blogów, czy też stron internetowych za prasę jest problematyczna i niejednoznaczna. Zarówno w literaturze, jak i orzecznictwie pojawiają się różne stanowiska. Ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe zawiera definicję prasy, zgodnie z którą (w skrócie) prasa to:

  • publikacja periodyczna (ukazuje się w określonych odstępach czasu — nie rzadziej niż raz do roku)
  • nie tworząca zamkniętej i jednorodnej całości (charakteryzuje ją natomiast różnorodność i otwartość — oznacza to, że prasą nie będą kalendarze, programy teatralne, poradniki czy poszczególne pozycje serii wydawniczych)
  • opatrzona stałym tytułem albo nazwą, numerem bieżącym i datą

Dodatkowo ustawodawca przykładowo wskazuje, że za prasę uznać należy: dzienniki i czasopisma, serwisy agencyjne, stałe przekazy teleksowe, biuletyny, programy radiowe i telewizyjne oraz kroniki filmowe, jak również (i to z naszego punktu widzenia najbardziej istotne) wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania, w tym także rozgłośnie oraz tele– i radiowęzły zakładowe, upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej tech­niki rozpowszechniania.

To ostatnie wskazanie pozwala na uznanie w pewnych przypadkach treści pojawiających się w Internecie za prasę. W jakich przypadkach? Żeby uznać portal, stronę lub bloga za prasę musi on spełniać ogólne przesłanki wypunktowane wyżej, tj. periodyczność, otwartość i różnorodność oraz opatrzenie tytułem i datą. Dodatkowo nie bez znaczenia jest cel, jaki realizuje dana strona internetowa, czy blog i zestawienie go z podstawowym zadaniem prasy, jaki jest rozpowszechnianie informacji kierowanych do ogółu.

W przypadku niektórych stron internetowych z cała pewnością będziemy mieli do czynienia z prasą. Będzie tak np. w przypadku internetowych wersji „klasycznych” dzienników, czy czasopism. W takim wypadku na wydawcy ciążą obowiązki (np. obowiązek rejestracji), jak i przysługują pewne prawa wskazane w prawie prasowym.

Natomiast w przypadku zdecydowanej większości blogów, w mojej ocenie, o prasie nie może być mowy. Ogólnoinformacyjny charakter prasy po prostu nie pasuje do charakteru większości blogów, które mają jednak charakter bardziej opiniotwórczy, czy wręcz literacki.

Co możemy umieszczać w ramach artykułów (czy możemy wklejać linki do “pirackich” filmów na YouTube?)
Tak jak pisałem wyżej na właścicielu strony lub bloga ciążą podobne obowiązki, jak na pozostałych osobach. Jeśli zatem poza Internetem coś jest zakazane, podobnie będzie w cyberprzestrzeni. Jednym z przykładów może być kwestia ewentualnych naruszeń praw autorskich (tę tematykę poruszaliśmy już w jednym z poprzednich odcinków “Poniedziałku z Prawnikiem”).

Kwestia linkowania to problem rozstrzygnięcia, czy wklejenie linku jest równoznaczne z rozpowszechnianiem treści, do której link prowadzi, czy tylko wskazaniem, że w danym miejscu taka treść się znajduje. Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje jeśli weźmiemy różne rodzaje odesłań tj. linki, deeplinking, framing, inline linking itd. Sprawa jest dość skomplikowana, ale również bardzo ciekawa – proponuję zatem poświecić jej osobny „poniedziałek”.

Jeśli ktoś wzywa nas do usunięcia artykułu – jak powinniśmy zareagować? Czego powinniśmy wymagać i jaka jest nasza odpowiedzialność w tym zakresie? Czy wezwanie w formie e-maila jest wystarczające?

Wszystko zależy od tego dlaczego dana osoba wzywa nas do usunięcia artykułu lub jakiejkolwiek innej treści z naszej strony, np., bloga. Jeśli powodem tym jest naruszenie prawa przez taki materiał, np. praw autorskich, warto zastanowić się, czy osoba wzywająca nie ma racji. Jeśli tak to dalsze rozpowszechnianie takich treści naraża nas tylko na odpowiedzialność.

Scenariuszy wezwań do usunięcia różnego rodzaju treści za stron jest mnóstwo – zatem liczę na inwencję twórczą czytelników i podsuwanie pomysłów w komentarzach – przerobimy w kolejnym odcinku, który jak zwykle zawierać będzie odpowiedzi na pytania czytelników postawione pod tym artykułem ☺

Jarosław Góra

Jarosław Góra

Jarosław Góra, absolwent UJ, fascynat kwestii związanych z twórczością i nowymi technologiami. W pracy zawodowej rozwija specjalizację IP oraz zajmuje się prawem funkcjonującym w otaczającej nas cyberprzestrzeni i kwestiami związanymi z dowodami elektronicznymi i informatyką śledczą. Stara się burzyć utarty do przesady poważny i nudny obraz adwokata.

Przeczytaj także:


Dowiedz się, jak zabezpieczyć swoje dane i pieniądze przed cyberprzestępcami. Wpadnij na nasz kultowy ~3 godzinny wykład pt. "Jak nie dać się zhackować?" i poznaj kilkadziesiąt praktycznych i przede wszystkim prostych do zastosowania porad, które skutecznie podniosą Twoje bezpieczeństwo i pomogą ochronić przed atakami Twoich najbliższych. Uczestnicy tego wykładu oceniają go na: 9,34/10!

Na ten wykład powinien przyjść każdy, kto korzysta z internetu na smartfonie lub komputerze, prywatnie albo służbowo. Wykład prowadzimy prostym językiem, wiec zrozumie go każdy, także osoby spoza branży IT. Dlatego na wykład możesz spokojnie przyjść ze swoimi rodzicami lub mniej technicznymih znajomych. W najbliższych tygodniach będziemy w poniższych miastach:

Zobacz pełen opis wykładu klikając tutaj lub kup bilet na wykład klikając tu.

60 komentarzy

Dodaj komentarz
  1. Proszę o informację jak mam rozumieć artykuł 43 ust. 1 pkt 11 Ustawy o ochronie danych osobowych?

    Jaki jest zakres pojęcia ”drobnych bieżących spraw życia codziennego”?

    Czy prowadząc serwis internetowy i od użytkowników wymagam podania adresu e-mail, aby przesłać im jedynie wiadomość z linkiem w celu potwierdzenia jakiegoś zgłoszenia gdzie następnie taki adres e-mail jest usuwany z mojej bazy danych (po takim kliknięciu lub po 24h jeśli ktoś nie kliknie) to czy mogę się powołać właśnie na ten punkt 11 i nie rejestrować zbioru danych osobowych?

    • 1. Nie sądzę, żeby sam adres e-mail stanowił dane osobowe. Ale to tylko moje [nieprawnicze] zdanie.
      2. Myślę, że częstszym przypadkiem jest przechowywanie adresu e-mail w bazie danych obok takich danych, jak login i hasło (oczywiście jako posolony hash, bcrypt czy co tam teraz uchodzi za bezpieczne ;) ), celem umożliwienia przywrócenia zapomnianego hasła na ów e-mail.

      W tym wypadku – czy login, hasło i e-mail stanowią dane osobowe? AFAIK z definicji nie, bo nie umożliwiają jednoznacznej identyfikacji danej osoby [w “świecie rzeczywistym” (choć nie wiem, co jest nierzeczywistego w internecie :P)]. Czy dodanie do tego rekordu a) imienia i nazwiska uczyni zeń już zbiór danych osobowych? A b) numeru telefonu? c) Fizycznego adresu [domu]? d) Nr-u PESEL? Tu jest już dość oczywiste, że tak. Z chęcią dowiedziałbym się od pana Jarosława, gdzie leży ta granica, a gdzie możemy mówić o przypadkach niejednoznacznych (w końcu granica nie musi być ostra).

      Pozdrawiam. ;)

    • jeśli przechowujesz tylko e-mail bez imienia i nazwiska to nie musisz rejestrować oraz pamiętaj że na każda prośbę masz obowiązek kasować takie dane.

    • Jeżeli będziesz sobie robił prywatną bazę danych np. wszystkich odwiedzających cię w domu gości.

    • Generalnie w przypadku bloga jak prowadzisz go niekomercyjnie tylko dla siebie to nie musisz rejestrować zbioru, pamiętaj tylko, że to nie oznacza, że tych danych nie masz chronić zgodnie z ustawą.

  2. I jak zwykle nasz ekspert daje nam “solidne” fakty ze swojej wiedzy ze studiów: “yyy to właściwie zależy… yyyy… bo wiecie… yyyy… tego nie było na wykładzie, ale mogą być różne podejścia – opowiem kiedy indziej.”

    A ja podsumuje to krótko, jak zresztą każdy kolejny i poprzedni odcinek tej parodii:
    1. Polskie sądy nie nadążają za internetem – i tak was ukarają, bo wątpię czy 50 letnie sędziny wiedzą co to jest “framing”.
    2. W Polsce nie ma precedensu. Jeżeli nawet komuś się udało coś osiągnąć na sali z młodym sędzią i nieobcykanym prokuratorem, tobie to się prawdopodobnie nie uda z innym, starszym sędzią i wygadanym i ambitnym młodzikiem w roli prokuratora.
    3. Jak się ambitny policjant/prokurator uprze to i tak was posadzi. Możecie sypać paragrafami, ale jeśliście piracili czy nawet przemykali się po granicy piracenia pójdziecie siedzieć – google: “złote blachy”.

    I kolejny raz przypominam – student po studiach to nie ekspert. Entuzjazm nie wystarczy.

    • A Ty normalny, że chcesz się samemu bronić przed polskim sądem? :O Artykuł tylko informuje, że to i to jest “be”, a to i tamto jest “w miarę ok”. Z (dobrym, no bo przecież nie ze złym) obrońcą to to “w miarę ok” wygrasz.

      Kasę na obrońcę (w razie czego) będzie trzeba wydać, i to zapewne nie mało. Gdzie teraz wygrasz bez obrońcy? Sprawę o nieprzyjęcie mandatu? I tu jesteś w dup*e, jak nie masz dowodów i/lub mocnych światków.
      I broń Boże przed obrońcą z urzędu! (;

    • Gdybym prowadził swojego bloga to po tym artykule byłbym głupszy niż mądrzejszy w kwestii obowiązującego mnie prawa, także zawartość merytoryczna zdecydowanie do poprawy. Jak wspomniał przedmówca jest tu mało informacji, ale za to mnóstwo lania wody, a także sporo zaczętych i nieskończonych tematów.

    • I jak zwykle nasz Pablo wykazuje brak zrozumienia dla konwencji tej serii :)

      Te wywiady mają na celu zachęcenie do podjęcia dyskusji, zarysowanie tematu i podanie ogólnych, podstawowych onformacji, a nie wyczerpanie jakiegoś tematu na poziomie szczegółowości opinii prawnych albo komentarzy do przepisów. Później w komentarzach dyskutujemy troszkę bardziej szczegółowo, ale to nadal nie mają być porady prawne w konkretnych sprawach. Ale można powtarzać…

      Jeśli oczekuje Pan “solidnych” faktów z wiedzy prawnika zapraszam do Kancelarii, omówimy Pańskie problemy.

      Co do Pańskiego podsumowania:
      1. Przepisy nie nadążają za internetem, sądy sobie radzą.
      2. Młody sędzia to słaby sędzia? Starszy sędzie dobry sędzia? Jak się to ma do tej 50 letniej sędziny z pkt 1, która podobno się nie zna? :) Nieobcykany prokurator to słaby prokurator? Młody ambitny to “pitbull”? Brak konsekwencji…
      3. “Sypanie paragrafami” rzeczywiście może okazać się nieskuteczne. Ale posugiwanie się rzeczowymi argumentami już tak.

      I po raz kolejny przypominam – zainteresowanych szczegółową analizą każdego z poruszanych tematów odsyłam do komentarzy i literatury fachowej :)
      Miłej lektury Panie Pablo.

      pozdrawiam,
      JG

    • Racja, bo “internetowy teoretyk” ma większa wiedzę.

    • Sędzina to żona sędziego.
      Sędzia płci żeńskiej to sędzia.
      To tak apropos znawstwa prawa.

    • http://sjp.pl/s%EAdzina
      W kwestii sędziny nie masz do końca racji – potocznie używa się określenia sędzina jako sędzia płci żeńskiej, więc jest to dopuszczalne.
      Tyle w kwestii znajomości języka ojczystego.

    • Piekarz, nie powołuj się na stronę sjp.pl – jest to baza słów do gier typu “literaki” z kurnika, a nie żaden oficjalny słownik tworzony przez językoznawców. Fakt, ze w tym wypadku jest zgodny http://sjp.pwn.pl/slownik/2520173/s%C4%99dzia_w_zn._1. , ale nie powinno się tak robić.

  3. Ja z kolei chciałbym wiedzieć jak wygląda kwestia polityki cookies. Bo na chwilę obecną mam dość mieszane wiadomości, jedni mi mówią że jak korzystasz tylko z ciasteczka sesyjnego, to nie muszę informować. Drudzy z kolei piszą że jeżeli mam jakąś politykę prywatności na stronie zawartą w regulaminie strony i tam opisaną informacje na temat cookies to nie muszę na stronie dawać żadnego komunikatu..

    To w końcu trzeba ten komunikat umieszczać na stronie? Niebezpiecznik niby takiego komunikatu nie posiada, Nie posiada też nigdzie żadnej polityki prywatności, więc o co tutaj chodzi z tą ustawą o plikach cookie ?

    • o zarabianie na tych, którzy nie chcą nękać użytkowników bezsensownymi komunikatami, to oczywiste

    • Ja mam małą, statyczną stronę bez żadnych cookies, a już znaleźli się tacy,
      co paragrafami za cookies grożą.

    • Przy okazji: jakiś czas temu był proof-of-concept “niezniszczalnego” “ciasteczka” – oznaczało ono klienta używając niezależnie kilku różnych technologii – zdaje się, iż były tam zwykłe cookies, flash cookies, local storage, {jakaś technologia, która w zamyśle ma służyć do oznaczenia przez serwer wersji danego zasobu (np. obrazka), żeby nie trzeba było go ściągać ponownie, dopóki się rzeczywiście nie zmieni na serwerze – nie pamiętam dokładnej nazwy} i parę innych.

      Czy użycie podobnej metody redundantnego osadzenia identyfikatora, który używałby wszystkich mechanizmów poza [flashowymi] cookies pozwoliłoby na skuteczne obejście prawa wymagającego podanie informacji o cookies? ;->

      A tak w ogóle, to z tego co kojarzę, jest to prawo UE, a nie polskie. Czy to nie jedno z tych, które wymagają ratyfikacji w kraju, aby były wiążące? Jeśli tak, czy jest ono ratyfikowane przez RP?

    • Xender a Tobie czasem o zwykłe cachowanie nie chodzi?

    • Bardzo dobre pytanie, też się chętnie dowiem jak to jest z tymi ciasteczkami. Bo nadgorliwość niektórych twórców stron odnośnie informowania o ciachach, bardzo przypomina mi zapisy jakie swego czasu każdy moron wstawiał na Allegro: “zgodnie z UE nie daję żadnej gwarancji na towar” (czy coś w tym stylu).

  4. Czy i w jakim stopniu mógłbym na swoim blogu opisać zabezpieczenia i sposób ich analizy / łamania w jakimś programie komputerowym? Nie mam na myśli udostępniania cracka, ale opisanie algorytmu weryfikującego licencje, sposób szyfrowania plików z danymi itp. Czy wystarczy, że w opisie pominę istotne używane stałe lub zawartośc tablic sbox?

    • Też się zastanawiałem czy opis ‘włamania’ (Bardziej Know-How), ataku na serwisy/systemy będzie naruszeniem prawa, a zakresie ‘namawiania do czynu zabronionego.

      Chciał bym pisać poradnik, jak się dostać do takiej a nie innej sieci (oczywiście bez nazw danych sieci), i generalnie taki tutorial dla początkujących ;) – naruszę prawo czy jeszcze nie?

  5. Mnie zastanawia to, czemu moge przegladac serwisy nawet bez akceptacji polityki cookies. Cos tam sie pojawia, nie klikam, bo mi sie nie chce, bo nie widze, a i tak strona smiga. Po co to koku? Na zagranicznych stronach, tez z UE, tego nie ma.

    • Bo ciasteczka nie są potrzebne do wyświetlania strony, są potrzebne do zapamiętywania małych informacji w sesji i między sesjami, takich jak np. wybór języka strony.

      Bez ciasteczek jedziesz na ustawieniach domyślnych, które często wystaczają.

    • @nicpoń,
      Wchodzisz na forum jako anonimowy użytkownik bez logowania i przeglądasz tylko posty, a jesteś co chwila atakowany okienkiem o cookies które ignorujesz.

    • Nicpoń, ale to tak nie działa! Myślałeś, że dopóki nie potwierdzisz, to strona nie zapisze żadnego ciastka? Wejdź sobie np. na Allegro, nie zamykaj tego żółtego badziewia z informacją o ciastkach, wpisz cokolwiek w wyszukiwarkę i zmień sposób sortowania (np. według ceny z dostawą). Potem zamknij kartę przeglądarki, wejdź na nowo na Allegro, wpisz coś w wyszukiwarkę i zobacz, że Allegro skądś zapamiętało jak ma posortować wyniki.

      W takim razie jestem ciekaw, czy taki komunikat jest wystarczający. Czy nie powinno być tak, że komunikat “zasłania” całą stronę i masz albo “potwierdzam” albo “javascript:history.back()”. Albo tak jak Nicpoń uważał – póki nie potwierdzisz, to strona działa, ale nie ciasteczkuje.

    • No i tak powinno być. Dopóki nie ma kontrolnego ciasteczka np. allegro.allow.cookies to strony (w tym wypadku serwisy grupy allegro) nie zapisują żadnych ciastek.

      Natomiast wyszukiwanie i podpowiedzi nie trzeba przechowywać w cookies, można w magazynie, można w końcu w cache serwera typu show_search_panel(hints_from=/algro/loda/tmp/$_remote_addr); blebleble.
      [to nie kod, to zakodowienie tego co mam na myśli – niekoniecznie mądre czy ładne …) ;)

  6. Do Macieja: pytanie twoje jest dość ogólne, jeśli prowadzisz działalność gospodarczą i zbieranie tych adresów odbywa się w sposób ciągły to zbiór należy zgłosić.

    • Nie prowadzę działalności gospodarczej.

  7. Jak wygląda sprawa informowania o ciasteczkach jeśli strona jest postawiona na serwerze w USA a domena jest polska?

  8. Jeśli nie zbierasz danych osobowych (login czy email nie są danymi osobowymi, a przynajmniej tak ostatnio się dowiedziałem, sam szukając odpowiedzi na to pytanie), np. imię, nazwisko, narodowość, ?płeć? i inne, to nie musisz rejestrować.

  9. Witam, mam kilka pytań odnośnie wyżej poruszonych tematów:
    1) Ma się rozumieć że jeśli strona jest już wpisana w KRD i ma wyznaczonego redaktora naczelnego to on odpowiada za wszystko, ale jest wiele nieścisłości. Z logicznego punkt widzenia jeśli redaktor naczelny ma pod sobą kilku redaktorów a artykułów dziennie jest duża ilość to w przypadku opublikowania nieścisłych informacji, omyłkowych, błędnych lub nawet zdjęć nie będących autorstwem autora tekstu. Odpowiada kto? Naczelny? Naczelny może jedynie zrobić szybki wywiad dopytać się redaktora czy faktycznie jest OK i jest np. autorem zdjęć, lub informacja jest prawdziwa. Jeśli natomiast jest napisana informacja nieprawdziwa redaktor naczelny nie jest wstanie wszystkich artykułów sprawdzać a odpowiedzialność spada na niego a nie na redaktora. To jest trochę mało logiczne.
    2) Jak wygląda sprawa ze sprostowaniami na portalu? Bywały sytuacje w na naszym portalu gdzie opublikowano artykuł opisujący daną sytuację gdzie osoby Y atakowały osobę X, mając mocne argumenty, ale gdy osoba X zapytana(aby było obiektywnie) o dane fakty wstrzymywała się od wypowiedzi (w artykule to zaznaczono). A po kilku tygodniach właśnie osoba X domaga się sprostowania – argumentując że artykuł był jednostronny bo nie znalazły się tam jego argumenty. Strasząc, że redaktor napisał nieprawdę gdzie w artykule nie było komentarza redaktora lecz wypowiedzi osób wraz z zaznaczeniem imienia i nazwiska. Na jakiej podstawie mamy publikować tego typu sprostowanie? Oraz kto jest odpowiedzialny na drodze sądowej za takie zamieszanie? Redaktor, naczelny czy raczej osoby, które udzieliły wywiadu?
    3) Jak sprawa ma się odnośnie Forum? Czy forum musimy rejestrować do KRD?
    4) Kto odpowiada za: Komentarze i wypowiedzi na forum, opinie o produktach lub usługach? Redaktor naczelny? Czy osoba publikująca? Zaznaczam że redakcja zawsze posiada dokładną godzinę i IP danego wpisu. Czy taki wpis ma być usunięty ze strony po interwencji osoby urażonej czy nie koniecznie? Przecież nie wiemy, która strona ma racje i kto mówi prawdę. Oczywiście nie mówimy tu o durnych komentarzach z przekleństwami i wyzwiskami!
    Pozdrawiam

  10. 1) A co z forami dyskusyjnymi i przykładowo dyskusjami pod artykułem? Jaka jest odpowiedzialność właściciela za to co użytkownicy (czasem anonimowo) tam piszą?

    2) Czy “posiadacz praw autorskich” ma prawo zażądać usunięcia fragmentu artykułu który sam opublikował na swojej stronie/blogu/portalu itp – np zawierającego kompromitujące głupoty, kompromitujące zdjęcia itp?

    • Podpinam się, bo pytanie podobne
      Czy musimy logować jaki numer IP i kiedy napisał komentarz na naszej stronie? Czy można umożliwić komentowanie zupełnie anonimowo (np. dodatkowo nie trzymając w ogóle logów serwera)?

  11. A ja na swoich stronach (w większości) nie używam cookie w ogóle – lub używam do obsługi ustawień (i tylko do tego). Nie mam także reklam więc zewnętrzne też odpadają. W rezultacie nie mam żadnych “teoretycznie wymaganych” okienek, komunikatów, potwierdzeń i OK-wkurwiaczy etc. a informacja że strona nie/używa cookie jest w polityce prywatności strony. I niech mnie cmokną. Wszyscy.

    • wrrr… to miało być Reply na post Filip’a … ;)

    • No spoko, ale większość właścicieli stron chciałaby używać jakiegoś GA czy innego ustrojstwa do “mierzenia” swoich odwiedzin. Do tego dochodzi logowanie, i masa innych rzeczy więc jednak te cookie są nieodłączną częścią stron. Ja zwyczajnie chciałbym wiedzieć jak to ma się do rzeczywistości i wiedzieć to od kogoś kto na prawie się zna (może nawet niewiele, ale więcej odemnie).

  12. Bardzo dobry artykuł. Podobnie jak i cała seria.
    Pytanie: Czy mamy obowiązek rejestrować konkretne dane użytkowników dodających wpisy?

  13. 1. Jakie prawo musi przestrzegać serwis internetowy w polskim języku z polską domeną i hostowany za granicą?

    2. Częstą funkcjonalnością w serwisach internetowych jest możliwość komentowania artykułów. Jakie obowiązki spoczywają na administratorze seriwsu z taką funkcjonalnością?

  14. “Jeśli ktoś wzywa nas do usunięcia artykułu(…)”
    Jeżeli na swoim blogu nie mam danych kontaktowych, a jedyną formą kontaktu ze mną są komentarze lub referencja do mojego profilu na portalu społecznościowym to jakie są możliwości dostarczenia mi wezwania do usunięcia/korekty posta?
    Kiedy wezwanie uznaje się za skuteczne, jakimi środkami dysponuje osoba uważająca, że naruszyłem jej dobre imię?

    • Ty może i nie udostępniasz danych, ale zarówno firma u której wynajmujesz serwer jak i firma u której wynajmujesz domenę (mogą to być osobne firmy) udostępnia takie swoje dane, przez co mogą się skontaktować z nimi i albo wyłączyć twoją domenę, albo wyłączyć twój serwer. Ostatnio był na niebezpieczniku przykład jak celnicy zgłosili do serwerowni usunięcie całej strony za recenzje aplikacji bukmacherskiej..

    • Filip, zgadza się. Pytanie, jakie są kolejne kroki postępowania osoby uważającej (co nie jest tożsame z faktem) że wpis narusza jej interesy. Zablokowanie całej witryny lub domeny jest karą(?) niewspółmiernie wysoką do zarzuconego czynu. Osoba prywatna bądź prawna nie może nakazać niczego operatorowi domeny ani serwisu. Czy operator ma obowiązek skontaktować roszczeniodawcę ze mną?
      W jakimś (nie wiem, jakim) stopniu zażądać blokady domeny/serwera może organ uprawniony – sąd czy wspomniana izba celna.
      Jak można dochodzić swoich praw po zaistniałym fakcie, jeśli poniosłem straty w przypadku bezprawnego zablokowania witryny? Dochodzę swoich praw u dostawcy usługi czy np urzędu celnego?

  15. mam serio pytanie czy sformulowanie w notce prawnej: “niejsza strona nie stanowowi prasy(wpisz prawidlowa nazwe) w mysl ustawy(wpisz prawidlowo ustawe), jesli uwazasz przeciwnie jestes zobowiazany opuscic strone” ma sens? :-)

  16. Co poniedziałek to krótszy artykuł ;)

    A jak się ma sprawa do zgłoszeń typu podlinkowany wpis “poczta kwiatowa” we wpisie na blogu?
    Co jakiś czas otrzymujemy abuse dotyczące wpisów na jakimś małym blogu (najcześciej seo wpis) gdzie ktoś podlinkował ten fragment na inną witrynę.

  17. przerwa na zarcik….

    – Ludzka komórka zawiera 75 MB informacji genetycznych
    – Plemnik 37,5 MB
    – W jednym ml spermy jest 100 milionów plemników
    – Przy ejakulacji trwającej średnio 5 sekund uwolni się 2,25 ml spermy
    – Przepustowość danych męskiego penisa wynosi (37,5 MB x 100 MB x 2,25)/5 = 1687,5 Terabajtów na sekundę
    – Z tego wynika, że żeńskie jajeczko jest zdolne wytrzymywać ataki DDoS 1,5 Petabajtów na sekundę a przy tym przepuści tylko jeden pakiet danych. Tym samym jest to najlepszy hardware’owy firewall na świecie!
    – Jedna wada… Ten jeden jedyny pakiet, który system przepuści, zawiesi cały system na 9 miesięcy.

    • Dobre… ale kto normalny to zrozumie ;)

  18. A co, gdy blog zawiera materiały nawołujące do nienawiści bądź bluźnierstwa? Dobrym przykładem może być ten link: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/jan-pawel-ii-zyd-wojtyla-katz-judaizm-apokalipsa-2014-04

    • To chyba zły przykład… zamiast bluźnierstw i materiałów nawołujących do nienawiści widzę tam jedynie jakąś chaotyczną sieczkę intelektualno-językową, a na końcu artykułu dość rozsądny, na pierwszy rzut oka, tekst wklejony z innego źródła.

  19. A co, jeśli na stronę można wejść tylko na hasło? Czy to jest publikacja?

  20. Jak się te sprawy mają do stron w sieci TOR?

  21. A jak jest ze zdjęciami?
    Dokładnie chodzi mi o obrazy z innych stron.
    Czy można przetłumaczyć artykuł na j. polski i dodać “ich” zdjęcie dając tylko źródło?

  22. A ja mam pytanie ktore pojawilo sie w zwiazku z ostatnia sytuacja na jednym z blogow.Na stronie,blogu ktory zajmowal sie recenzjami gier na urzadzenia mobilne pojawila sie recenzja gry jak dobrze pamietam w kosci czy tez w ruletke.Urzed Celny wystapil z wnioskiem o zamkniecie w/w strony powolujac sie na ustawe o grach hazardowych ze niby w/w strona promuje,reklamuja hazard co jest w naszym kraju naruszeniem prawa.Jak ze strony prawnej to wyglada?Czy nie jest to zwykly absurd bo przeciez idac tokiem rozumowania UC nalezaloby zamknac czy tez ograniczyc dostep do Google Play czy AppStore bo tam tez znajduja sie gry “hazardowe”.

    • Ubezpieczenia to też jest gra hazardowa, a jednak w Polsce nie jest to ścigane, a jest nawet obowiązkowe w pewnych dziedzinach. I co Wy na to?

  23. Prawo swoje a zycie swoje. Nic nowego pan mecenas nie napisal. Mozna to opisac krotko – jak masz szczescie to ci sie uda. Takie polskie prawo. Kazdego i za wszystko mozna uwalic. Super przykladem bedzie sprawa Mazura, ktorego prokuratorzy chca oczyscic z zarzutu zlecenia morderstwa. Dzicz a nie panstwo prawa. Moga sobie spuscic te wszystkie przepisy z woda w toalecie.

  24. Ja chciałbym się wreszcie dowiedzieć, czy informacja o cookies może być zawarta w stopce na dole strony (widoczna po przewinięciu) czy jednak muszę męczyć użytkownika okienkiem na samej górze od razu po wejściu?

  25. Jak wygląda sytuacja właścicieli polskojęzycznych serwisów zagranicznych? Np. domena zarejestrowana w Panamie, serwer w Malezji?
    Czy polskie władze mogą zmusić ich do rejestracji bazy użytkowników?

  26. Macie jakieś porady jak zachować wolność wypowiedzi i być w miarę bezpiecznym od polskiego wymiAru sprawiedliwości? Oczywiście chodzi mi jak mogą się chronić prawnie i co mogą robić osoby, które nie umieją zachować anonimowości w Internecie, lub chcą się podpisywać własnym imieniem.

  27. Orientujecie się czy PRV.PL odpowiada za użytkowników, którzy “podlinkowują” cudze strony na subdomenę w prv.pl? Zgłosiłem podobny przypadek… jakiś koleś moją stronę podlinkował w taki właśnie sposób. Napisałem do prv.pl poprosiłem o usunięcie strony, przedstawiłem się z nazwiska, e-mail był wysłany z tej domeny, ale oni stwierdzili, że nie “mają możliwości weryfikacji prawdziwości mojego zgłoszenia” i muszę sprawę oddać na policję. Czy tak jest istotnie, czy faktycznie mogą się na takie zgłoszenie “wypiąć”? Przecież oni na tym zarabiają. Moja strona się u nich wyświetla, a oni podpinają do tego swoje reklamy.

  28. A jak wygląda sprawa co do samej tematyki prowadzonego bloga. Powiedzmy jestem researcherem bezpieczeństwa, pozyskuję jakąś wiedzę o powszechnie znanych rodzajach ataków i chciałbym publikować tutoriale w tym temacie, jak krok po kroku przełamać zabezpieczenie w testowej aplikacji.
    Czy może ktoś się przyczepić do takich publikacji? Swego czasu widywałem w wielu miejscach adnotacje że materiały służą jedynie celom dydaktycznym i nie należy używać ich w nieodpowiedni sposób. Czy w takim przypadku takie adnotacje mają jaki kolwiek sens z punktu widzenia prawa?

  29. […] W ramach cyklu Poniedziałek z Prawnikiem, na przemian, co tydzień prezentujemy raz — rozmowę z Jarosławem Górą na temat aspektów prawnych dotyczących bezpieczeństwa IT, a raz odpowiedzi Jarosława Góry na wasze pytania. W tym tygodniu wypadają odpowiedzi na wasze pytania dotyczące obowiązków i praw osób prowadzących serwisy internetowe i blogi. […]

  30. […] W ramach cyklu Poniedziałek z Prawnikiem, na przemian, co tydzień prezentujemy raz — rozmowę z Jarosławem Górą na temat aspektów prawnych dotyczących bezpieczeństwa IT, a raz odpowiedzi Jarosława Góry na wasze pytania. W tym tygodniu kontynuujemy odpowiedzi na wasze pytania dotyczące obowiązków i praw osób prowadzących serwisy internetowe i blogi. […]

Twój komentarz

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy. Przez moderację nie przejdą: wycieczki osobiste, komentarze nie na temat, wulgaryzmy.

RSS dla komentarzy: