10:55
11/5/2016
Bardzo ciekawy artykuł o skutkach awarii w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Ile osób faktycznie zmarło w skutek choroby popromiennej? Jak prowadzone były badania? Jakie były tła i wzrosty promieniowania na skażonych obszarach? Polecamy lekturę.
Przeczytaj także:
Ten wpis pochodzi z naszego linkbloga
*ptr, dlatego nie widać go na głównej.
*ptr możesz czytać przez
RSS albo przez sidebar po prawej stronie serwisu.
A wydawało mi się, że promieniowanie o którym wspominają ma najmniejszy wpływ na człowieka, dopiero skażenie środowiska jest groźne. Nie rozumiem, dla mnie kompletnie pointless ;/
Powiedziałbym, że temat baaaardzo luźno związany z tematyką serwisu. Skoro już jednak szukać powiązania, to — tak trochę na siłę — widzę jedno: oprócz Fukushimy, wszystkie poważne awarie w elektrowniach atomowych były spowodowane brakiem transparentności i możliwości faktycznej kontroli obywateli nad procesem budowy i działania. Temat nam wszystkim bardzo bliski i może warto, by Nbzp raz na jakiś czas rzucał okiem na to, co robi PGE i administracja państwowa w celu zapewnienia, by nie doszło do uchybień w tym zakresie.
Starszy tekst:
https://miroslawmaczka.wordpress.com/2016/04/26/wypadek-w-czarnobylu-lekcja-dla-energetyki-jadrowej/
A jak ktoś chce więcej (i o wypadku o którym na pewno nie słyszał!) :
https://miroslawmaczka.wordpress.com/2011/09/13/chemia-katastrof-w-windscale-i-czarnobylu/
Treść tego artykułu nie za bardzo zgadza się z tym co jest choćby w Wikipedii: https://en.wikipedia.org/wiki/Chernobyl_disaster#Human_impact
Coś mi się wydaje, że ten artykuł tak do końca obiektywny nie jest. Skupia się na tym gdzie nie było efektów a pomija to gdzie były.
Wikipedia też podaje różne opinie z różnych źródeł. Ponadto nie mamy pewności co do obiektywności twórców i recenzentów artykułów. Bez jasnych danych, ciężko jednoznacznie stwierdzić, co konkretnie się wydarzyło. Nieszczęśliwie, wydarzenie miało miejsce w czasie zimnej wojny i o dobre źródła będzie bardzo ciężko. Możemy co najwyżej przeczytać dużo artykułów i zastanowić się, jak solidne są. Jak dokładnie było, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.
Obiektywność to teoria, tu wszystko jest subiektywne i należy mieć to na względzie.
Autor (dr. Strupczewski) od lat głosi te kontrowersyjne tezy. Jak się zarzuci wędkę w necie – wyciągnie się dyskusje o różnej temperaturze, w których ścierają się jego zwolennicy i obrońcy.
Wartość artykułu: 0
Podawanie dawki przyjętej (samo w sobie ok), ale nie uwzględnia, że:
– dozymetry mieli przy sobie jedynie pracownicy elektrowni, i być może przeciwchemicy spośród żołnierzy likwidujących skutki awarii. Strażacy nie mieli ich z całą pewnością, a zwykli żołnierze (90% sił) nie brali na “akcje” dozymetrów. Stąd o tym jaką dawkę otrzymali – nie wiadomo.
– w Czarnobylu czynnikiem niebezpiecznym nie było samo promieniowanie (jak przedstawia to artykuł), ale kontakt z materiałem radioaktywnym. Rezultat – strażacy którzy gasili pierwsi – byli tak radioaktywni (nie napromieniowani, a radioaktywni, wchłoneli taką ilość radioaktywnych izotopów, że sami byli źródłem promieniowania niebezpiecznym dla innych – w tym rodzin i personelu medycznego), że kontakty z osobami innymi trzeba było ograniczać.
– izotopy radioaktywne mają to do siebie, że wchłonięte do organizmu człowieka (oddechowo, pokarmowo) – stają się wewnętrznym źródłem promieniowania uszkadzającym tkanki. A że są to metale ciężkie – kumulują się w organizmie (nie są usuwane).
– kilka dni po katastrofie wypadał 1 V – i władze zorganizowały pochód pierwszomajowy. W radioaktywnym pyle z chmury… Oczywiście nikt nie miał dozymetrów. (rezultat – uczestnicy nałykali się albo nawdychali się pyłu z promieniotwórczymi izotopami),
– kolejny aspekt – źródło promieniowania alfa (promieniowanie alfa to po prostu rozpędzone jądro helu) od zewnątrz jest nie groźne (może poparzyć naskórek co najwyżej). Połknięte – niszczy błony śluzowe żołądka i jelit…
– władze zsrr celowo nie monitorowały losu ludzi ewakuowanych z Czarnobyla. Informację o pobycie tam zresztą utajniano (np. żołnierze likwidujący skutki). Stąd nie ma DANYCH, są SZACOWANIA. Mocno niedoskonałe…
Cóż, twoja ocena artykułu jest podobna do mojej ciebie. Przecież kontakt z materiałem radioaktywnym jest szkodliwy właśnie ze względu na promieniowanie. Piszą o dawkach promieniowania w mSv właśnie dlatego, aby pokazać skalę wpływu promieniowania na organizm żywy. A przy ocenie wpływu globalnego jest to widoczne jeszcze bardziej, bo piszą albo o mSv na rok, albo mSV w pierwszym roku, czyli ewidentnie o tym, jaki wpływ na organizm miało promieniowanie wytworzone przez materiał radioaktywny.
A już z tym połykaniem promieniowania alfa, to przeszedłeś samego siebie. Połknąć, to można jego źródło, a żądasz od innych precyzji tam, gdzie akurat jej nie brakuje, bo jest ona wyrażona przez odpowiedni dobór jednostki.
A co to ma wspólnego z bezpieczeństwem komputerowym? No bo zaraz będzie o grypie ptasiej i skutkach braku wody na pustyni Gobi.
A bardzo proszę – ptasia grypa i brak wody może dotknąć również adminów ;-)
No właśnie nie wiadomo. Warto by sobie zadać pytanie:
1. Czy radioaktywność przenosi się po przez sieci takie jak internet? (np. przez skrętkę, światłowód)
Z tego co wiem, nikt nie wykonywał badań nad tym fenomenem! Więc kto wie czy jak teraz dojdzie do jakiejś katastrofy, to czy owo niebezpieczeństwo nie zapuka do naszych drzwi z tak dziwnych miejsc jak gniazdko modemu kablowego, czy kontakt sieci energetycznej. Lepiej chuchać na zimne póki jeszcze czas!